Nadszedł czas na finał historii, o początkach której pisaliśmy Wam w lipcu zeszłego roku. Właściciele rodzinnej północnoirlandzkiej piekarni zostali oskarżeni o dyskryminację osób homoseksualnych po tym, gdy odmówili upieczenia tortu mającego propagować małżeństwa jednopłciowe.
Wszystko zaczęło się od przybycia do Ashers Baking Company Garetha Lee, aktywisty działającego na rzecz osób homoseksualnych w organizacji QueerSpace. Mężczyzna poprosił o wykonanie ciasta, które miałoby zostać ozdobione podobiznami bohaterów Ulicy Sezamkowej - Berta i Erniego - oraz napisem Support Gay Marriage. Zlecenie mężczyzny nie zostało przyjęte.
Jak tłumaczyli właściciele, na taki krok nie pozwalały im przekonania religijne. Są chrześcijanami i nie ukrywają, że ze względu na wyznawane wartości, przyjmując podobne zamówienie działaliby wbrew sobie.
Lee podał ich do sądu, a o sprawie zrobiło się głośno we wszystkich mediach Królestwa. Wsparciem wobec Ashers Baking wykazało się wiele organizacji religijnych, prawicowych polityków oraz osób prywatnych. Mimo to Isobel Brownlie, sędzia prowadząca sprawę, 19 maja br. orzekła winę właścicieli piekarni. Prócz kosztów sądowych, muszą oni zapłacić 500 funtów grzywny. W uzasadnieniu sędzia oznajmiła, że nie będąc organizacją religijną, tylko firmą prowadzoną celem osiągnięcia zysku finansowego, przedsiębiorcy nie mieli prawa z tego typu pobudek odmawiać wykonania zlecenia.
Tuż po wydaniu wyroku, o sprawie znowu zrobiło się głośno. Fakt, że doszło do niej w Irlandii Północnej, przysparza dodatkowego smaczku. Wszak małżeństwa jednopłciowe są tutaj zabronione. Ba! Zgromadzenie Irlandii Północnej zagłosowało przeciwko legalizacji tego typu związków nie dalej, jak miesiąc temu. Tym samym sędzia, uznając przedsiębiorców winnymi, stanęła w obronie sloganu, który propaguje działanie wbrew prawu.
Rzecz trafnie skomentował publicysta The Telegraph Padraig Reidy, stwierdzając, że na bazie wyroku można wyobrazić sobie najprzeróżniejsze scenariusze dalszych roszczeń, włącznie z Żydami zmuszanymi do pieczenia nazistowskich ciasteczek. Reidy zasugerował, że decyzja pani Brownlie otworzy swoistą “puszkę Pandory”, która zamiast działać na rzecz praw gejów, tylko ich sytuację skomplikuje.
O tym, że wyrok budzi społeczną niezgodę niech świadczy fakt, że 85 proc. spośród ponad 10 tys. czytelników Telegrapha, którzy do środowego wieczoru oddali głos w opublikowanej na stronie ankiecie, nie zgodziło się z decyzją sądu.
A co z samym tortem? Ten ostatecznie upieczony został przez inną piekarnię:
Northern Ireland baker guilty of discrimination for refusing ‘support #gay marriage’ cake - http://t.co/1q2IdxcYli pic.twitter.com/mk2bcLckIn
— LGBTQ Nation (@lgbtqnation) maj 19, 2015
Komentarze 164
Przedsiebiorca rezygnuje dobrowolnie z częsci zysku w imię jakiejś tam swojej fiksacji i ma prawo do tego moim zdaniem, a sędzina go za to każe... nie wyobrazam sobie, żeby mnie ktos karał wyrokiem sadowym, bo mi sie klient nie spodobał i odmówiłam dla niego pracy.
Po drugie bliskowschodni azjaci biorący we franchise sklepy sieci subway eliminuja z nich wieprzowinę i jej nie sprzedają i nikt im za to nic nie robi...
Nie widze przeszkód dla dynasti 2 królów. Jeszcze tego nie grali w żadnym kinie.
at 1
Tutaj chodzi raczej o eliminację nietolerancji.
Założę się, że gdyby komuś odmówiono sprzedaży z uwagi na przynależność narodową lub religijną, werdykt by był taki sam, tylko rekacje homofobów inne ;).
Wreszcie, to nie jest pierwsza taka sprawa, była podobna kilka lat temu, gdy właściciel małego hotelu prowadzonego jako biznes rodzinny odmówił parze homoseksualnej wynajęcia pokoju z uwagi na jego "chrześcijański światopogląd" i werdykt był podobny, zresztą nie mógł być inny z uwagi na istniejące ustawodawstwo w UK, więc nie wiem dlaczego media są takie zdziwone, przedwczoraj było o tym w każdych wiadomościach. Prawdopodobnie nagłaśniają to dla informacji, przekazując sygnał, że nietolerancja nie będzie tolerowana.
Nie wpuszczajcie obcych do domu. Bajera, tabletki gwałtu taki HIVa ci może wbić, morde zalać kwasem siarkowym i co zrobisz gdzie pójdziesz?