Do góry

"Dlaczego ludzie tak bardzo boją się szczerości?" - wywiad z Kamilem Bednarkiem

O wspomnieniach z niegdysiejszego pobytu w Wielkiej Brytanii, blaskach i cieniach popularności, o tym jak ważna w świecie show-biznesu jest wierność swoim wartościom i wreszcie o tym, w co wierzy jeden z najpopularniejszych wokalistów w Polsce, rozmawiamy z Kamilem Bednarkiem.

Kamil Bednarek. Fot. Bartek Furdal

Krzysztof Mielnik-Kośmiderski: Często bywasz w Wielkiej Brytanii?

Kamil Bednarek: Niestety, nie. Ze względu na to, że gramy masę koncertów, nigdzie nie bywam często. Nawet w domu. Ale choćby z tej przyczyny takie wyjazdy są bardzo ważne dla zespołu. Energia Polaków, którzy są na emigracji jest wyjątkowa. Czuć, że są stęsknieni za kontaktem z polskością. Ja sam strasznie przeżywam te koncerty, bo udziela mi się energia tych ludzi. I to bez względu na to ile mają lat – czy są starsi, czy są młodsi, zawsze czuć u nich takie zjednoczenie. Wiedzą, że jesteśmy tu razem nie bez powodu. Już od dawna nie mogłem doczekać się tych koncertów, bo grając tylko w naszym kraju po pewnym czasie zapomina się, jak ważna jest dla nas ojczyzna.

Gdy wyjeżdżam gdzieś dalej - nawet wtedy, gdy lecę gdzieś odpoczywać - po tygodniu strasznie tęsknię za domem. I za tym, co jest u nas. Mimo, że w Polsce nie jest łatwo - chyba przede wszystkim ze względu na tą naszą wyjątkową, trudną mentalność - to wiadomo, że w środku mocno tęskni się za krajem.

Startowałeś swego czasu do brytyjskiego “X Factor”, ale ze względów proceduralnych nie zostałeś ostatecznie dopuszczony do programu. Wspominasz jeszcze tamten czas? Było coś, co głębiej zapadło Ci w pamięć podczas tamtego pobytu na Wyspach?

Start w programie był bardzo spontaniczną decyzją. Czułem się wtedy wyjątkowo przede wszystkim dlatego, że miałem przed sobą czystą kartkę. Nikt mnie nie oceniał wedle tego, co wcześniej zrobiłem. Tym, co najbardziej mi się wtedy spodobało, była energia ludzi. Każdy ze startujących szedł tam z nadzieją. Była masa fajnych wokali. Nie zapomnę, jak sam się rozśpiewywałem, czekając. Miałem w odtwarzaczu podkład do “Think about tomorrow” – utworu, który znalazł się na płycie “Jestem”. Właśnie śpiewałem refren. Przyszło do mnie czterech ziomeczków, którzy również czekali na swój występ. Spytali, skąd jestem. Mówię, że z Polski. A oni na to – niemożliwe.

Strasznie mnie tym dowartościowali. Nikt z nich mnie nie znał, ale docenili to, jak śpiewam. I śpiewali ze mną. Fajne było to, że nie było podziałów – że nikt się nie patrzył na innych z wyrazem: “ja tu jestem najlepszy”. Ludzie byli bardzo otwarci, a ja poczułem się doceniony właśnie przez to, jak zaśpiewałem, a nie przez to, gdzie się pokazałem wcześniej. To była mega przygoda, a z drugiej strony też lekcja, że nie jest tak łatwo stać się znanym na świecie i jeszcze długa droga przede mną. Z drugiej strony sam nie wiem, czy do końca bym tego chciał…

Ale perspektywa kusi?

Jeżeli będę miał taką misję i ktoś tam na górze to zaplanował, to wezmę to na klatę. Ale powiem Ci, że życie osoby publicznej jest trudne.

Fot. Bartek Furdal

Podejrzewam, że możesz się czasem czuć, jakby Cię ktoś wrzucił do wagonika kolejki górskiej. Jak sobie z tym radzisz?

Najgorszy był pierwszy rok, bo musiałem się przestawić na zupełnie inny tryb życia. Na to, że ciągle jestem obserwowany. Na to, że piszę pewną historię, a każdy mój zły ruch może tę historię zepsuć. A szkoda, żeby tak się stało. Warto przecież by młodzi ludzie zobaczyli, że można być z małej miejscowości i jednocześnie mieć jakąś pasję. Wierzyć w siebie i tworzyć coś wyjątkowego. I to się tyczy tak naprawdę wszystkiego, co się robi. Ważne, by tworzyć to z ludźmi, a nie obok nich.

Kiedyś w jednym z wywiadów powiedziałeś: “Jeszcze przed udziałem w Mam Talent miałem swoją pasję, czyli reggae i już wtedy czułem jakąś zawiść, zazdrość u osób, którym tej pasji najwyraźniej brakuje. A to niestety rzecz u nas powszechna - ludzie chodzą do pracy, której nie lubią, kończą studia czy szkoły, których nie czują… Popadają z tego powodu w złość i wyżywają się, np. na artystach, którzy spełniają się w swojej muzyce.” Czy Twoim zdaniem Polska to dobry kraj do życia?

Na pewno potrafi wykształcić charakter. Myślę, że jedną z zalet nas, Polaków, jest to, że często z uporem dążymy do celu. Tylko, że niestety nie zawsze w dobry sposób. Bo my nie jesteśmy głupim narodem. Potrafimy naprawdę dobrze przykombinować (śmiech). Tego nikt nam nie zabierze. Jednak jako naród za późno się jednoczymy, bo robimy to w momentach konfliktów, czy wojen. Wtedy wiadomo, że walczymy o swoje. Ale po co walczyć ze sobą, jeśli każdemu z nas tak naprawdę nie jest łatwo, każdy z nas ma problemy?

Wizję życia czerpiemy z mediów. Chcemy być kolorowym zachodem. Każdy chce żyć na wysokim poziomie, a nie zawsze to jest możliwe. Ludzie często zapominają, że szczęście to jest stan umysłu, a nie stan posiadania. Dążą do tego, żeby mieć coraz więcej. Cały czas jest wyścig między nimi. Ja sam zresztą też byłem jego uczestnikiem. Zacząłem podróżować z muzyką dopiero cztery lata temu. Pojawiła się możliwość poznania wielu ludzi, którzy byli dla mnie inspiracją.

Sam dużo błędów popełniałem i pewnie dużo błędów jeszcze popełnię. Ale to wszystko sprawiło, że zauważyłem, że nam Polakom brakuje takiego łatwego otwarcia się na drugą stronę. Sami się blokujemy. Tych cech jest dużo. Można by o tym rozmawiać godzinami tak naprawdę…

Ty potrafisz jakoś znaleźć wyjście z tej sytuacji. Mimo cech, które pewnie mamy faktycznie zakorzenione w genach, otwierasz się na drugą osobę…

Chciałbym, żeby ludzie zawsze pamiętali, że jestem dla nich. Bo to dzięki nim gram. Pamiętam jeszcze ten moment, kiedy wszyscy mówili: “Aaa, Bednarek, gwiazdka jednego sezonu. Po roku go nie będzie.” Zastanawiałem się: “Kurczę, a co będzie, jeśli im się to faktycznie znudzi?” Zawsze pompuję najwięcej energii na koncertach. Tyle, ile tylko mogę. I opłaciło się. Przez te wszystkie ciężkie momenty przeszliśmy z moimi fanami razem. I powiem Ci, że dzisiaj czuję się dzięki nim silny.

Nie chciałbyś czasem mimo wszystko cofnąć się w czasie i czegoś skorygować?

Gdybym mógł cofnąć czas, na pewno bym nie popełnił kilku błędów, paru rzeczy mógłbym uniknąć. Ale czasami jeśli czegoś nie doświadczysz i nie poczujesz tego na własnej skórze, to nie będziesz miał szansy zrozumieć. Dlatego dla mnie ważnym jest, by dużo przeżywać, doświadczać. Świat show-biznesu to świat pozerstwa. Dużo w nim sztuczności. Ludzie od marketingu kształtują wizerunek różnych osób, które w rzeczywistości są zupełnie inne. I zawsze mi będzie trudno przełamać się przez to. Wiem jednak, że ludzie, którzy we mnie wierzą, przez całe te cztery lata wiedzieli, jaki jestem. Bo ja ciągle do nich wychodzę. Lubię z nimi rozmawiać. Lubię jak oni są i jak czują, że jestem z nimi. To wszystko dzieje się jedynie na odległość sceny. Ich obecność na koncertach daje mi wielką dawkę pozytywnej energii. Ani nagrywanie płyt, ani konkursy nie niosą tej radości. Koncert! To jest najpiękniejsze, co mnie spotyka, bo mogę ich czuć. Oni są dla mnie a ja jestem dla nich.

Fot. Bartek Furdal

Jak widzisz siebie w przyszłości?

Wiesz, nigdy nie patrzyłem jakoś szczególnie daleko w przyszłość. Mam parę marzeń, które chciałbym kiedyś spełnić. Pojeździć po Europie. Móc grać, tak po prostu, dla ludzi. Mówić do nich. Dłużej nigdy się jednak nad tym nie zastanawiałem, bo zauważyłem, że jeśli się skupiam w pełni nad tym, co jest dzisiaj, to jutro zawsze okazuje się łatwiejsze i dzieje się w nim więcej dobrego.

Ale w Polsce chciałbyś mieszkać zawsze?

Tak. W moich najukochańszych Lipkach. Tam jest mój rodzinny dom, przyjaciele i to jest też miejsce, które sprawia, że ja zawsze czuję się sobą. Zawsze po powrocie do domu ładuję energię. To mój bezpieczny azyl.

Wspomniałeś o tym, że ktoś czuwa nad Tobą u góry. Kim dla Kamila Bednarka jest Bóg?

Jest moim aniołem. Często zdaję sobie sprawę z tego, że nic się nie dzieje bez powodu. Moje życie jest jak książka. Jakbyś przekładał kartkę po kartce i rozdział po rozdziale, dzieje się coraz więcej nieprawdopodobnych rzeczy. Wszystko o czym marzyłem spełniło się. Pewnie dlatego boję się trochę myśleć o tym, co będzie jutro. Życie jest bardzo nieprzewidywalne. Wiem też, że to się nie wzięło znikąd. Dlatego teraz mogę powiedzieć, że gdzieś tam mój dobry anioł na pewno jest. Wierzę w niego.

Polakom bardzo ciężko jest mówić o swojej wierze, o tym, że wierzą w Boga, czy jakąś siłę wyższą. Dopiero kiedy osiągają sukces, przestają się krępować. Ich głos nabiera siły przebicia. Dlaczego tak jest?

Bierze się to chyba z tego, że ludziom ciężko chyba zrozumieć pojęcie wiary. Bo często ta wiara jest wyuczona, a mało ludzi rozmawia z Najwyższym po cichu, samemu. To powinno być w nas, a nie na pokaz. My, ludzie, często działamy jak automaty. Przyzwyczajamy się do różnych wartości w naszym życiu i traktujemy coś z góry, a często tak naprawdę wcale w to nie wierzymy. Wiara jest bardzo ważna. To jest kręgosłup moralny. Jeżeli wierzysz - cały czas przyciągasz dobre myśli - to dobry anioł będzie pomagał ci wszystko realizować.

Facebook, Twitter i YouTube nie zastąpią ludziom sfery duchowej?

No, niestety nie. I wiesz, nie zastąpią też nigdy energii, którą można zyskać rozmawiając z kimś, patrząc komuś w oczy. To dość śmieszne, chociaż nie zabawne, że cywilizacja idzie do przodu, rozwija się, a ludzie cofają się przez to, że zatracają podstawowe, ważne elementy naszego życia. Takie choćby, jak rozmowa prosto w oczy. Potrafią być odważni przed klawiaturą, ale nie potrafią powiedzieć czegoś wprost, w bezpośredniej rozmowie. Obawiają się, co sobie pomyśli ta druga osoba. Nie ma szczerości. A jeśli nie ma szczerości i młodzi ludzie uczą się takiego zachowania od siebie nawzajem, to kolejna zła emocja czeka na każdym rogu, za każdym zakrętem. Ludzie w dzisiejszych czasach naprawdę boją się dobrych wartości. Uważają je za słabość.

Fot. Bartek Furdal

Ja zawsze pytam na koncertach: powiedzcie, dlaczego ludzie tak bardzo boją się szczerości? Przecież to sprawia, że człowiek jest wyjątkowy, tak? Bo przecież bycie szczerym JEST czymś wyjątkowym! W odpowiedzi słyszę, że to prawda, ale ciężko jest być szczerym, bo ludzie tę naszą cechę wykorzystują. Trzeba mieć poszerzoną świadomość. Szerzej patrzeć na niektóre rzeczy, nie prostolinijnie. Wtedy człowiek jest się w stanie zabezpieczyć przed krzywdą ze strony innych. Nie przed każdą oczywiście, bo niektórych rzeczy się nie uniknie. Musimy je przeżyć.

Komentarze 26

maryhill
29
#107.10.2014, 11:22

takiego steku bzdur juz dawno nie czytalem, i nie pisze tego z powodu zazdrosci , ale z faktu ze Pan Kamil stal sie bozyczszem nastolatek , i ludzi bez poczucia rytmu, (slyszalem jego starsze utwory, z klasy regge, i musze przyznac ze tego sie dalo jeszcze sluchac i nawet poruszac noga), ale nowe to samo dno, i mowie to jako osoba ktora sama gra na gitarze, (NIE SPIEWAM !!!), wiec jakies wyczucie rytmu posiadam. Filozofia pana Kamia daje wiele do zycenia, ale co to obchodzi napalone nastolatki dla ktoryc filozofia to tylko puste slowo, i mozna do niego przykleic chocby kreskowki z bolkiem i lokiem, wiec jezeli wypowiada sie ze Bog jest dla niego aniolem wnioskuje ze osoba taka nigfdy w reku pisma swietego nie miala. i sama opiera sie na wychowaniu w kaltodomu. polecam ksizke NIE I AMEN w celu uzupelniania pewnej dawki wiedzy w temacie wiary. pozdrawiam

akacyjka86
19
#207.10.2014, 13:08

Az sobie pozwole skomentowac czego raczej nie robie. Do pana wyzej. Co do Kamila, kazdy ma prawo sluchac czego chce. Jest masa ludzi ktorzy go sluchaja I doceniaja. Po co komentowac negatywnie jego tworczosc? Nie lepiej wziac z niego przyklad I pozytywnie sie nastawic do rzeczywistosci? Napisales ze jako takie poczucie rytmu masz... sam sie tak nieskromnie oceniles? Bylam na koncercie choc fanka Bednarka nie jestem. Byly nastolatki ale nie tylko, bo byly kobiety w roznym wieku , takze starsze ode mnie. Dopisala tez meska czesc publicznosci. Koncert mnie osobiscie sie podobal. Kamil sprawia wrazenie czlowieka bardzo sympatycznego I nie wyglada na kogos kto by pozorowal swoj wizerunek. A teksty I muzyka maja swoich odbiorcow I tyle. Wpomniales tez o wypowiedzi Kamila odnosnie Boga. Boga i swoje wierzenia kazdy tez powinien interpretowac zgodnie ze swym sercem. Ja osobiscie uwazam ze cicha szczera modlitwa jest warta wiecej niz bieganie do kosciola co niedziela .

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#407.10.2014, 13:42

"Napisales ze jako takie poczucie rytmu masz... sam sie tak nieskromnie oceniles?"
No właśnie, że ocenił się bardzo skromnie. Co innego jakby napisał "jestem bogiem basu i archaniołem akordów" - to by było nieskromne, chociaż brzmi w sumie zajebiście.

"Bylam na koncercie choc fanka Bednarka nie jestem."
Znaczy, poszłaś na koncert chociaż dokonań gościa nie znasz ale podobało ci się jak baunsował i pokrzykiwał "oł jeee.." ??
Jak będzie grał Behemoth, to też pójdziesz? Czy od razu założysz, że skoro wokalista w skórach i growluje to antychryst, pożerający koty i dzieci o północy, a nie sympatyczny facet?

Boga i swoje wierzenia kazdy tez powinien interpretowac zgodnie ze swym sercem.
Bóg jest Bogiem a nie aniołem. Koniec i kropka - to nie kwestia jakiejs bełkotliwej interpretacji.

Po tym wszystkim aż zerknąłem na wyczyny pana Bednarka. No faktycznie, jakieś takie pipczenie dla nastolatek i sfrustrowanych cleanerek w średnim wieku.

szyszakMieszka
801
#507.10.2014, 16:01

#4 dobrze pan prawisz:) a od siebie dodam,ze za moich czasow "gwiazdy" wiecej tanich win spozywali i rzadko do takich "glENbokich" interpretacji odnosnie Boga i kim on jest lub nie jest ,nie dochodzili:):):):)Nie oceniam Kamila ,ale jednoznacznie daje sie zauwazyc ,ze media i po czesci on sam obsadzil sie w roli moralno-etycznego bozyszcza nastolatek a nie ma on (no bo skad z tytulu wieku???) zadnego o tym karwa pojecia!!!! Jest w swiecie hajsu i jego promocji to powinien spiewac i liczyc hajs a morde na klodke!!!

astroman
7 842
astroman 7 842
#607.10.2014, 16:19

Skoro tak lubi szczerość, to niech ma.

Muzycznie i intelektualnie - miernota.

Only people who don't give a fu.k what others think about them can afford honesty - no big philosophy here :).

Pytam
67
Pytam 67
#707.10.2014, 18:41

Oj ludziska, widac ze jestescie 'szczesliwymi' ludzmi. Jedyne wasze osigniecie to wyjazd do UK

Profil nieaktywny
raytoo
#807.10.2014, 19:59

powiedzial co wiedzial i co czuje, placa mu za spiewanie nie za filozofowanie

magduska2
24
#907.10.2014, 20:45

Bylam na koncercie, rewelacja.jako artysta i osoba poza scena jak najbardziej oceniam pozytywnie. màdrze prawi w wywiadzie.

Amitorybka
10 011 57
Amitorybka 10 011 57
#1008.10.2014, 06:54

Super koncert, lubię takie pozytywne klimaty, no i nawet cztery jego kawałki znałam. Ludzie się świetnie bawili, nikt nie wychodził zawiedziony...no, może trochę ponarzekaliśmy sobie w kolejce po piwo, dłuuuga była :)

Brunon
524
Brunon 524
#1108.10.2014, 07:23

pewnie ze było super, chociaż znałem tylko jeden jego kawałek. pozytywnie zaskoczony, bez kitu była energia, świetnie się ubawiłem :) (pewnie dlatego, że w kolejce po piwo stałem tylko raz)

Brunon
524
Brunon 524
#1208.10.2014, 07:26

i nie przeszkadzało mi się super bawić bednarkowe widzenie boga ani to, że jego twórczość to "pipczenie dla nastolatek i sfrustrowanych cleanerek w średnim wieku" - sam teraz nie wiem do jakiej kategorii się wpisać

Brunon
524
Brunon 524
#1308.10.2014, 07:29

(na behemocie tez się dobrze bawię bez względu na to w co wierzy nergal)

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#1408.10.2014, 07:46

Czlowiek uczciwy, honorowy i sprawiedliwy zawsze jest szczery, to Inni maja problem, ;-)

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#1508.10.2014, 07:47

Czlowiek uczciwy, honorowy i sprawiedliwy zawsze jest szczery, to Inni maja problem, ;-)

maryhill
29
#1608.10.2014, 10:53

ok , na swoja oborne napisze tylko ze piszac ze mam jako takie wyczucie rytmu, nie oznaczalo ze uznalem sie za wirtuoza (wiec naucz sie czytac ze zrozumieniem). porownujac kogos w skorach do osoby w roli wyznawcy szatana, oraz innych pochodnych swiadczy ze zyjesz w swiecie stereotypow, albo sugerujesz to innym, co jest rownie nieprawe.
Polecam wiecej czytac, mniej ogladac TV.

co do artyzmu pana bednarka, nie mam nic do niego , nie slucham , nie komentuje obrazliwie tylko wyrazam swoja opinie, nie zgadzasz sie z nia Twoja sprawa, a TV uzywam tylo do ogladania filmow na DVD, nie mam anteny i nie ogladam tego swiata pieniadza, ktory maci malolatom w glowach odciagajac ich od glebszyc wartosci.

sylwiora
3
#1708.10.2014, 16:54

a ja znam Kamila osobiscie i jest to super gosc, czy w wywiadzie czy poza nim - pozytywny ! Fajnie, ze zagrali- troszke nas podenergetyzowali ! :) Bez zbednych filozofi marudy !

asbo
9 006 1
asbo 9 006 1
#1808.10.2014, 19:15

Pytam, co to znaczy byc 'szczesliwym' czlowiekiem?

astroman
7 842
astroman 7 842
#1908.10.2014, 19:23

To wtedy jak się słucha i podnieca Dżastinem Bieberem ... albo Kamuśiem Bednarkiem ;P

Smoleńsk k...a ! ;)

Brunon
524
Brunon 524
#2008.10.2014, 19:49

siet, Astro, a myślałem, że jestem szczęśliwy

Judasz
6 175
Judasz 6 175
#2108.10.2014, 21:23

Jaki kraj - taki Bednarek... ( Jaka róża - taki cierń)...

astroman
7 842
astroman 7 842
#2208.10.2014, 22:02

at 20

Za stary jesteś, żeby być szczęliwym ;).

Brunon
524
Brunon 524
#2308.10.2014, 22:13

no wg Twojej definicji to chyba za stary, bo słucham i słucham i nic :P

Profil nieaktywny
raytoo
#2408.10.2014, 22:18
Amitorybka
10 011 57
Amitorybka 10 011 57
#2508.10.2014, 22:21

Na to wychodzi, że i ja za stara ;)

astroman
7 842
astroman 7 842
#2609.10.2014, 00:06

at 23

No, ja też już prawie głuchy jestem - starość nie rdość ;).