Jeżeli ktoś próbuje włamać się do twojego mieszkania, możesz go pobić próbując się bronić – mówi wyrok sądu. Householder defence oznacza, że masz prawo ochrony swojego domostwa przeciwko włamywaczom, nawet za cenę użycia przemocy.
Sąd Najwyższy w swoim wyroku uzasadnia, że użycie siły przeciwko intruzom jest uzasadnione i akceptowalne - pod warunkiem, że obrona bez posuwania się do przemocy nie jest możliwa.
Sędziowie zadecydowali, że dopuszczenie obrony lokatora nie kłóci się z przepisami dotyczącymi europejskich praw człowieka. Mowa tu o użyciu tzw. nieproporcjonalnej siły – kiedy złodziej zostaje pobity w efekcie próby włamania. Niektóre środowiska twierdzą, że nie można dopuszczać stosowania przemocy, jeśli ochrony domostwa można dokonać przy minimalnym użyciu siły fizycznej.
Sąd Najwyższy orzekł jednak, że nie ma mowy o nieuzasadnionym użyciu przemocy w przypadku ochrony siebie i swoich najbliższych przed intruzami we własnym domu. Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, gdy broniący się naprawdę przekracza granice i staje się brutalny.
Sprawa była rozpatrywana na wniosek rodziny Denbiego Collinsa, która twierdzi, że pobicie syna w trakcie dokonywanej przez niego kradzieży było naruszeniem praw człowieka. Został on poturbowany przez właściciela mieszkania, do którego włamał się o 3 w nocy, w grudniu 2013 r. Złodziej skończył w szpitalu w stanie śpiączki.
Komentarze 33
A jakie są inne formy obrony własnej? Słowna? Np Panie złodzieju idź z mojego domu bo znam karate,hitahi, sake i kilka innych japońskich słów..? :-)
czyli,ze moge mu rece i nogi polamac,ale deeeelikatnie...jupi
Suzi.. To Ty taka brutalna?
Eee..delikatnie przeciez ma byc.Jednakze jak sie zamachne swoim 100kilowym biustem to efekty moga byc rozne..No ale co cycki winne?
Wooow..no cycki nie... Do tej pory byłem przekonany, że służą do zabawy :-) a nie jako smiercionośna broń..