„Róbcie wokół siebie szum. Powtarzajcie: chcemy tu zostać” – mówił poseł Szkockiej Partii Narodowej Alyn Smith na lipcowym spotkaniu z unijnymi migrantami w Edynburgu.
Spotkanie Alyna Smitha, europosła z ramienia Szkockiej Partii Narodowej z imigrantami z Unii Europejskiej odbyło się 20 lipca w Edynburgu.
Jesteśmy partią narodową, ale nasza definicja narodowości zawsze była wyjątkowa. Jeśli mieszkasz w Szkocji, jesteś Szkotem. Nie jest ważne, skąd pochodzisz, ale dokąd wspólnie zmierzamy. Jesteśmy dumni ze szkockich Włochów, szkockich Polaków. Jesteśmy ponadnarodowi
– tłumaczył Smith na spotkaniu wśród gromkich oklasków.
Dobitne, mocne i proeuropejskiego słowa w wykonaniu Smitha nie powinny nikogo dziwić – w końcu właśnie takim stylem zasłynął całkiem niedawno, podczas wystąpienia w Europarlamencie po ogłoszeniu wyników referendum w sprawie Brexitu:
Jestem dumnym Szkotem, ale także dumnym Europejczykiem. (…) My Was nie zawiedliśmy. Błagamy Was teraz, chers collègues, Wy nie zawiedźcie Szkocji
– grzmiał Smith, apelując o pomoc Unii dla Szkocji, gdzie 62. proc. społeczeństwa opowiedziało się za pozostaniem w Unii.
Zamieszkałych w Szkocji Polaków nie dziwi już wcale paradoksalny fakt, że najbardziej przyjazne imigrantom oblicze prezentuje właśnie partia narodowa; szkocki patriotyzm niewiele ma wspólnego z nacjonalizmem. Szkoccy narodowcy od lat walczą z angielskimi konserwatystami o prowadzenie w UK polityki prospołecznej i internacjonalistycznej. Swoją postawą reprezentują wolę narodu – dużo bardziej liberalnego od tego zza południowej granicy.
O szkockiej polityce i o tym czy będzie szansa ją realizować dalej w ramach Unii opowiadał Smith na otwartym edynburskim spotkaniu „Unia Europejska – dokąd zmierzamy?”
„Negocjujemy status, nie członkostwo”
W Edynburgu, trzy tygodnie po emocjonalnym wystąpieniu w parlamencie, Smith przemawiał już nieco spokojniej. Wyraźnie liczył się ze słowami, obietnicami, gwarancjami.
„Zdajemy sobie sprawę, że 62 proc. społeczeństwa, która głosowała za pozostaniem w Unii, to nie wszyscy Szkoci, jest to jednak jednoznaczna przewaga. Nie możemy tej części społeczeństwa zawieść – ani was” – mówił zebranym Europejczykom.
Na spotkaniu padły również jednak konkretne zapewnienia, co do kierunku, w którym zmierza obecnie szkocki rząd.
Smith wyjaśnił przede wszystkim, że w negocjacjach z Unią rząd zamierza skupiać się nie na członkostwie, a na statusie Szkocji w Unii. Co to oznacza w praktyce? Jak mówił Smith:
Powołana została specjalna komisja ekspercka do spraw Unii, która doradzać będzie naszej premier, Nicoli Sturgeon. Wiemy, że obecnie na całym świecie istnieje co najmniej dwadzieścia różnych regionów, które mają specjalny status w Unii, nie będąc jej członkami. Musimy sprawdzić, jakie rozwiązanie jest możliwe w przypadku Szkocji. Razem z naszymi prawnikami zajmujemy się czymś, co określiłbym opracowywaniem konstytucjonalnej teorii kwantowej.
Innymi słowy, rządowi szkockiemu zależy na zachowaniu jak najbardziej preferencyjnych więzi z Unią Europejską, jednak bez występowania ze Zjednoczonego Królestwa. Smith podkreślał, że punktem wyjścia dla negocjacji jest zachowanie status quo; „Chcemy jak najwięcej Unii (…) Chcemy zachować to, co mamy. Niepodległość jest zawsze w naszych głowach, ale nie jest to teraz priorytet”.
Smith przypomniał również, że Szkocja nie była jedynym regionem UK, który opowiedział się za pozostaniem w Unii podczas czerwcowego referendum – tak samo głosowały angielskie miasta Londyn czy Manchester, Irlandia Północna. Dlatego też Rząd Szkocki nie wyklucza zawiązania „koalicji interesów” poszczególnych części UK, by wzmocnić pozycję przy negocjacyjnym stole. W środę 20 lipca Smith potwierdził, że rozmowy na ten temat toczą się m.in. z burmistrzem Londynu, Sadiqiem Khanem.
Smith nieustannie zastrzegał jednak, że na tym etapie trudno jeszcze ocenić, na co konkretnie mogłaby liczyć Szkocja w negocjacjach.
Niepodległość niewykluczona
W razie gdyby negocjacje w sprawie przyznania Szkocji specjalnego statusu w ramach zarówno Unii jak i Królestwa jednak zawiodły, Smith nie pozostawił wątpliwości, gdzie leżą priorytety Partii Narodowej. Smith mówił o możliwości zorganizowania kolejnego referendum niepodległościowego, jeśli tylko będzie taka potrzeba. Jak tłumaczył:
Mieliśmy już w 2014 roku referendum w sprawie szkockiej niepodległości. Ale oczywiście, wyniki referendum europejskiego wiele tu zmieniły. Przed referendum w 2014 roku obiecano nam pozostanie w Unii, jeśli nie odłączymy się od Zjednoczonego Królestwa. Wiadomo, że zaważyło to na decyzji części osób. Dopiero co również odnowiono pakt trydendzki (program nuklearny Wielkiej Brytanii), wbrew zdecydowanym protestom Szkotów w tej sprawie. Posłowie z Westminsteru, rezydujący w pałacu nad Tamizą, kolejny raz nie dotrzymali swoich obietnic wobec Szkocji.
(…)
W 2014 roku w Brukseli trudno było znaleźć zrozumienie dla sprawy szkockiej. Dwa lata temu mało kto tam przyjmował do wiadomości, czemu chcemy być niepodlegli. Teraz wreszcie zrozumiano, na czym polega różnica między Anglią a Szkocją.
Niepodległość Szkocji miałaby też nieść ze sobą zdecydowaną zaletę – niezależność od Anglii w prowadzeniu negocjacji z Unią. Zdaniem Smitha – który jednak zastrzegł, że obecnie nikt nie powinien bawić się we wróżby – Zjednoczone Królestwo ma marne szanse na wynegocjowanie dobrych warunków z Unią. Jak wyjaśnił europoseł, przedstawiciele wielu krajów unijnych poczuli się prowadzoną przez UK, antyimigrancką i antyunijną kampanią po prostu urażeni.
Smith zauważył też, że Brytyjczycy mieli już wyjątkowo preferencyjne warunki członkostwa w Unii i je odrzucili. Co więcej, umowy typu EFTA czy EEA, ze względu na to, że zakładają wolność przepływu osób, są dla UK wykluczone. Smith zastrzegł jednak, że UK dalej jest silną gospodarką i jeśli negocjatorzy rządu w westminster okażą się sprawni, może uda im się osiągnąć coś na kształt umowy unijnej z Kanadą. „Nie widzę tego, ale nie wykluczam” – podsumował Smith.
Europarlamentarzysta nie ma jednak wątpliwości, że do wystąpienia UK z Unii wcześniej czy później dojdzie:
Część głosujących za Brexitem to był miękki elektorat. Nie zapominajmy jednak, że jest też twardy eurosceptyczny elektorat, który oceniłbym na 30 proc. (…) Moim zdaniem są rejony Anglii, gdzie doszłoby do zamieszek, gdyby proces wystąpienia z Unii nie został uruchomiony.
Przy okazji Smith podzielił się nieoficjalnymi poglądami na poszczególnych polityków; jego zdaniem obecna premier, Theresa May, mimo oficjalnego prowadzenia kampanii na rzecz pozostania w Unii, tak naprawdę chciała z niej wyjść, z kolei twarze kampanii „Leave”, czyli Borys Johnson i Michael Gove tak naprawdę chcieli w Unii zostać. Jedynym szczerym eurosceptykiem miałby być lider ultraprawicowej partii UKIP, Nigel Farage, o którym Smith mówił zresztą: „Obserwuję go od lat i powiem, że to jeden z najinteligentniejszych polityków obecnych na naszej scenie politycznej. Był jedną z niewielu osób, której naprawdę zależało na opuszczeniu Unii, ale szybko zmył się z pokładu - przy okazji też z kierownictwa własnej partii. Osobiście nie jest teraz odpowiedzialny za nic, ale może wrócić, gdy będzie to dla niego dogodne i kierować nastrojami konserwatywnych wyborców ze Środkowej Anglii.”
„Zróbcie wokół siebie szum”
Przed spotkaniem otwartym, Alyn Smith zgodził się też zamienić ze mną parę słów na osobności. Na pytanie, skąd ma w sobie tyle wrażliwości na los migrantów, tłumaczył, że sam dorastał po części w Szkocji, po części w Arabii Saudyjskiej. W dodatku studiował w Polsce, Niemczech, Francji. Jak podkreśla – sam skorzystał ze swoich unijnych praw i chciałby, by tę możliwość mieli i inni.
Zapytany, co konkretnie może zrobić dla unijnych imigrantów, Smith zapewnił, że ich losy są „na szczycie jego listy priorytetów”, na razie może im jednak zagwarantować jedynie, że będzie nad ich sprawą niestrudzenie pracował. Dodał, że traktowanie ludzkich istnień jak żetonów w grze to uprawianie naprawdę groźnej polityki. Smith przypomniał także, że SNP zabiegało by unijni imigranci w czerwcowym referendum mieli prawo głosu – wniosek ten został jednak w Westminsterze odrzucony.
Smith zachęcił także do tego, by nie siedzieć bezczynnie i walczyć o swoje prawa:
Róbcie wokół siebie szum. Powtarzajcie: „chcemy tu zostać”.
Mamy szansę umieścić Szkocję w centrum Unii Europejskiej. Demokracja trzeszczy w szwach, grozi nam wydalenie z Europy wbrew naszej woli. Dlatego właśnie teraz musimy o nią walczyć.
Komentarze 19
38% Szkotow glosowalo za Brexitem
"Zapytany, co konkretnie może zrobić dla unijnych imigrantów, Smith zapewnił, że ich losy są "na szczycie jego listy priorytetów", na razie może im jednak zagwarantować jedynie, że będzie nad ich sprawą niestrudzenie pracował"
bylem kiedys na spotkaniu przedreferendalnym z Nicola Sturgeon, wspaniala kobieta, odpowiadala na nawet nieraz trudne pytania rzeczowo i uczciwie, mysle ze ta jej uczciwosc i otwartosc w wypowiedziach, przyczynila jej wielu zwolennikow
byl tam tez pan Alyn Smith, calkowite przeciwienstwo pani Nicoli, , widac bylo ze to typowy aparatczyk i wszystko co mowi to dobrze wykalkulowane banaly
sa politycy ktorzy dobrze posiedli sztuke mowienia ludziom tego, co chca uslyszec
w przekazach medialnych trudno to uchwycic, ale w bezposrednim kontakcie trudno im sie ukryc z manipulacja, a uczciwosc latwiej dostrzec
...to oczywiste, ze Szkoci maja biznes w przyciagnieciu przeedukowanych Polakow do Szkocji - Tony Blair tez tak myslal, ale jego ,,biale kolnierzyki'' spieprzyly ten szczytny cel i ustawily wiekszosc Polakow na angielskich zlewozmywakach - tak to widze po 10 latach moich obserwacji w Anglii
Onieznajomy: Phi, a mi Nicola rozładowywała ciężarówkę :)
Poważnie. Rozwoziłem z drukarni ulotki przed kampanią referendalną po Yes Hubach. Do jednego był bardzo kiepski dostęp, musiałem zablokować drogę, więc padło hasło "wszystkie ręce na pokład", wszyscy ustawili się w linii i podawali sobie pudła ulotek z rąk do rąk - w tym Nicola :)
Potem miałem z nią okazję zamienić kilka słów - bardzo konkretna babka.