Do góry

Kryzys mieszkaniowy w UK: zagrożone nawet podstawowe prawa lokatorów

Brytyjskie mieszkalnictwo jest w fatalnym stanie. Co trzeci dom wynajmowany przez prywatnego landlorda nie spełnia podstawowych wymogów higieny, bezpieczeństwa i mieszkalnictwa. O sprawie pisze Guardian.

Fot. Małgorzata Lachowicz-Jachim

Czynsz w prywatnej nieruchomości sięga 163 funtów tygodniowo - dwa razy więcej, niż w lokalu należącym do gminy. Jedna czwarta najemców korzysta więc z pomocy w postaci zasiłku (housing benefit), by pokryć koszty związane z mieszkaniem.

Ci, których nie stać na cztery kąty, lądują gdzie popadnie, czasem kończąc tam, gdzie nikt by nie chciał: na ulicy. Aż 280 tys. gospodarstw domowych w samej tylko Anglii zagrożonych jest bezdomnością. Tymczasem państwowe dotacje do schronisk dla osób nią dotkniętych obcięto.

To tylko parę zatrważających wniosków z raportu o angielskim mieszkalnictwie, opracowanego przez Just Fair - konsorcjum organizacji charytatywnych, zajmujących się problemami tego sektora - Crisis, Oxfam, Save the Children i in. Ich ocena sytuacji jest jednoznaczna: kryzys. O sprawie pisze dla Guardiana Robert Booth.

Problemy mieszkaniowe oceniane są tak poważnie, iż mowa jest wręcz o łamaniu praw człowieka: do odpowiedniego miejsca zamieszkania.

Więcej czytaj w materiale Roberta Bootha UK housing crisis ‘in breach of human rights’ w Guardian.

Komentarze 3

Profil nieaktywny
Kajmanski
#129.04.2015, 21:26

W UK wynajmujacy ma prawo......do placenia czynszu.

Brawo redakcja, ktora podnosi ostatnio poziom dziennikarstwa.

auditech1
502 1
auditech1 502 1
#229.04.2015, 22:07

Prawo jest inne niż w Europie ,dlatego tak się bronią rękami i nogami przed EU.
Budownictwo jest tutaj na poziomie epoki kamienia łupanego .Warsztaty samochodowe nie ogrzewane ,syf dziadostwo ,podnośniki upchane jeden obok drugiego- zaplanowane przez zwykłych idiotów .
Standard Europejski to dla nich luksus .Ale cóż mają funta.

kosmiczna
87
#301.05.2015, 10:14

auditech - nie tylko warsztaty samochodowe, wiele innych miejsc pracy również. A wiele sklepów jest zapleśniałych, nie trzeba nawet za bardzo pociągać nosem, pleśń bije w nozdrza przy drzwiach. W restauracjach smród i brud. Nasz polski sanepid padłby trupem, gdyby zajrzał do UK.