- Antyimigracyjny chwast rozrasta się. Wyrwijcie go – pisał we wrześniu brytyjski pisarz i dziennikarz David Aaronovitch na łamach dziennika "The Times".
David Aaronovitch, fot. Cooltura
W swoim felietonie Brytyjczyk zwraca uwagę na niewygodną prawdę: Polacy nie zabierają Anglikom pracy, a nawet jeśli, to tylko dlatego, że są w niej lepsi. W "Coolturze" Aaronovitch tłumaczy, dlaczego staje w obronie polskich imigrantów.
Skąd u pana jako Brytyjczyka takie zainteresowanie sprawami polskich imigrantów w Wielkiej Brytanii?
Zacznijmy od tego, że mam pewne uprzedzenia związane z podejściem ludzi do imigracji, głównie dlatego, że moi dziadkowie byli żydowskimi imigrantami, którzy się tutaj osiedlili. Tak więc podczas dyskusji na temat imigracji zawsze najpierw zadaję sobie pytanie: "Dlaczego ludzie w ogóle chcą przyjeżdżać do Wielkiej Brytanii? Co ich tutaj sprowadza?". Wolę się nad tym zastanowić, zamiast, jak wielu innych, z góry zakładać, że ktoś przyjeżdża tu wyłącznie dlatego, że tam, skąd przybywa, jest źle.
Przez długi czas, mimo że liczba Polaków, którzy tu przyjechali, wielokrotnie przerosła nasze oczekiwania, ich imigracja nie była uważana za problem. "Problem" zaczął się dopiero w 2008 r., kiedy nadeszła recesja. Ludzie zaczęli szukać kozłów ofiarnych. Co ciekawe, najbardziej negatywnie do imigrantów odnoszono się w miejscach, w których było ich najmniej.
W Hammersmith natomiast, dzielnicy, w której, jak wiemy, mieszka wielu Polaków, w wyborach więcej osób zagłosowało na laburzystów, czyli partię sprzyjającą imigrantom. Do czego zmierzam – wychodzi na to, że w miejscach, gdzie jest najwięcej Polaków, ludzie są zadowoleni z ich obecności. I mają ku temu powody – ludzie widzą wartość Polaków.
Jakie wartości wnosimy?
Polacy, którzy tu przyjeżdżają, w większości mają wysokie kwalifikacje, są wykształceni i dosyć młodzi. Młodzi ludzie dużo rzadziej chcą korzystać z pomocy socjalnej. Oczywiście niektórzy z nich właśnie tutaj zostali po raz pierwszy rodzicami, co sprawiło, że zajmują miejsca w szpitalach czy w szkołach. Ale to zdecydowanie nie jest coś, z czym my nie możemy sobie poradzić. Ludzie widzą też, że Polacy to imigranci przestrzegający naszego prawa. Ludzie ze wschodniej Europy, a przede wszystkim Polacy, mają u nas bardzo dobrą reputację. Możesz słyszeć oskarżenia, że Polacy zabierają pracę czy zaniżają stawki, ale nikt nie może powiedzieć, że nie pracują ciężko.
Niektórych może irytować, że jest nas tak dużo, osiedlamy się w "angielskich" dzielnicach…
Owszem, są okolice, o których mówi się, że tracą swoją „angielską tożsamość” przez zmiany w społeczeństwie i nowo przybyłych imigrantów. Nie zgadzam się z tym, ponieważ tożsamość danych okręgów zawsze będzie się zmieniać. To nieuchronne. Ci, którzy mieszkają obok Polaków, muszą być przygotowani na to, że powstanie mnóstwo polskich sklepów, salonów kosmetycznych. Zauważyłem, że Polacy uwielbiają salony kosmetyczne, jest ich tutaj tak wiele!
Czy Polacy rzeczywiście zabierają Anglikom pracę?
Ogólne pojęcie na temat ekonomii jest takie, że istnieje ograniczona ilość pracy. Jeśli więc jedna osoba ją ma, druga już jej oczywiście nie dostanie. Ale sprawa jest bardziej skomplikowana.
Statystyki wyraźnie pokazują, że w miejscach, gdzie jest dużo Polaków, bezrobocie wcale się nie zwiększyło. Podobnie nie ma żadnych dowodów na to, że tam, gdzie są Polacy, stawki są zaniżane. Ale ludzie nie chcą tak na to patrzeć, wygodniej jest im powiedzieć: "Jestem bezrobotny, bo tę pracę zabrał Polak".
Często angielscy budowlańcy, którzy swoją drogą mają tutaj okropną reputację, narzekają: „Co my możemy poradzić na to, że polscy budowlańcy przyjeżdżają tutaj grupami, nocują w busach i są gotowi wykonać tę samą robotę za połowę ceny?”. To nie jest prawdą. Ilu polskich budowlańców śpi w busach? Prawda jest taka, że Polacy dostali tę pracę, bo często są po prostu lepszymi pracownikami. Tego właśnie wiele osób nie chce przyznać. Wyobrażam sobie, że w Polsce ludzie muszą być zawiedzeni, że tak wielu zdolnych i pracowitych opuściło kraj i jest tutaj, czyż nie?
W brytyjskiej telewizji pokazywany był program dokumentalny "The Hotel". W całym budynku hotelu, znajdującym się w Lake District, pracowało może dwóch Brytyjczyków! Większość to byli imigranci z Polski. I musimy sobie zadać pytanie: "Jak to się dzieje?". Szczególnie, że w Lake District, gdzie znajdował się hotel, jest dość wysokie bezrobocie. Prawdopodobnie bez obecności tych imigrantów ten hotel przestałby istnieć.
Czy uważasz, że przy najnowszych raportach, mówiących o najwyższym od 17 lat poziomie bezrobocia w Wielkiej Brytanii, podejście do nas może się jeszcze pogorszyć?
Najprawdopodobniej tak. Nie sądzę jednak, aby było to ekstremalne, np. że zaczną powstawać jakieś antypolskie organizacje. Okna w polskich sklepach nie będą wybijane, bo, tak jak powiedziałem wcześniej, tam, gdzie jest dużo Polaków, ludzie ich lubią.
Jeśli jednak coraz więcej Brytyjczyków wierzy, że imigracja bezpośrednio wpływa na liczbę miejsc pracy w UK, politycy boją się powiedzieć im, że to nieprawda. Gdy skończy się recesja, skończy się też narzekanie na imigrantów ze wschodniej Europy. Wtedy powróci temat tych, którzy wyglądają inaczej, np. Azjatów z północy Anglii czy Afrykanów z londyńskiej dzielnicy Barking.
Napisał pan książkę "The Vodoo Histories", o teoriach spisku i o tym, jak wpływają one na współczesną historię. Ma pan teorię na temat katastrofy w Smoleńsku?
Można się było spodziewać, że ludzie uznają to za spisek. Tylko jak? Pilot stwierdził, że mimo złych warunków pogodowych jest w stanie wylądować. To nie było samobójcze, wierzył po prostu, że mu się uda. Łatwo w tej sytuacji wierzyć w spisek, ale nie ma na to żadnych dowodów. To tak, jak ze śmiercią księżnej Diany – kobieta umiera w wypadku samochodowym, którego mogłaby może uniknąć, zapinając pas bezpieczeństwa. A ludzie od razu pomyśleli, że zaaranżowała to sama rodzina królewska. To absurd. Ludzie nie zawsze myślą logicznie.
Jak scharakteryzowałby pan Polaków?
Dużo się uśmiechacie. Choć wiem, że sami o sobie tak nie myślicie, szczególnie polskie kobiety o swoich facetach, którzy zawsze chodzą naburmuszeni. Macie zawsze chęć do pracy i nauki, lecz często pesymistyczne myśli, że coś pójdzie nie tak.
Uważam, że jesteśmy dużo lepszym krajem dzięki najnowszej imigracji Polaków. Za jakieś 5 lat ci młodzi Polacy, którzy tu zostaną, zaczną piąć się w górę. Może za 10 lat będziemy mieć Polaka w parlamencie, kto wie? Już teraz mamy Polaków w bankach w City, będziemy ich też widzieć w innych sektorach.
David Aaronovitch (ur. 1954) – brytyjski pisarz, dziennikarz i prezenter telewizyjny. Regularny felietonista dziennika "The Times". Autor książek "Paddling to Jerusalem: An Aquatic Tour of Our Small Country" (2000) (opis podróży po Wielkiej Brytanii, którą pisarz odbył kajakiem) oraz "The Voodoo Histories: the Role of Conspiracy Theory in Modern History" (2009) (o teoriach spisku i o tym, dlaczego w nie wierzymy). Laureat Nagrody Orwella w kategorii "najlepszy dziennikarz polityczny w Wielkiej Brytanii" w 2003 r. Mieszka w Hampstead na północy Londynu z żoną i córkami.
Komentarze 41
Nic i tak z tego nie wynika... Zadne sensaje i nowosci.
Jesli o mnie chodzi to ujebałbym Szkotom pewną częsc zasiłkow ktore otrzymują i to nie prawda ze zabieramy im pracę mowią tylko tak poto aby własnie nie ujebano im tych wszystkich swiadczen ktore otrzymują morze wtedy by leniwi gnoje wzieli się do pracy chociaz wątpię zostaje jeszcze druga kwestia pszeszczepu jednej prawej ręki bo jak wiadomo mają ale dwie lewe do pracy to własni uwarzam za wielki problem pozdro dla wszystkich Polakow cięzko pracujących
bronek36 prawda jest taka ze Ci ktorzy i tak liczyc moga tylko na NMW idac do pracy i majac na przyklad 3 dzieci tylko straca finansowo i na dodatek beda musieli jebac za NMW w fabryce czy na mopie...
Polacy pracuja poniewaz jest duzo singli ktorzy z zasilku gowno maja lub im sie on nie nalezy. Po co Szkot ma zapieradalac za NMW po 60 godzin tygodniowo jak i tak gowno zarobi? Bo gdy bedzie tyle tyrac to zaraz mu odbiora Housing Benefit, Council Tax Benefit, a Working Tax Creditu dadza mu jakies 5£. Bedzie musial jeszcze jakos do pracy dojechac czyli znowu koszta. Bedzie mial wiecej miesiecznie w kieszenia jakies 100£ przy dobrych wiatrach ale co z tego jak wyda czesc z tego na przejazdy. No i w domu bedzie gosciem...
Po prostu im sie nie oplaca taka jest prawda.
Zeby cokolwiek sie zmielo musza zmiec calkowicie sytem socjalny a nie tylko o tym debatowac i gadac. Ale to jest bomba bardzo niewygodna i niebezpieczna.
A co do dwoch lewych jakie maja miec jak nie maja zadnego wyksztalcenia ani doswiadczenia w zadnym zawodzie bo zycie cale od 16 roku zycia na zasilkach...
Sam mam takich sasiadow praca by byla ale nie pracuja we dwojkie bo im sie nie oplaca. Oplaca za to im sie zycie innym z nudow zatrowac. Bo co dwojka doroslych ludzi ma dniami calymi w domu robic ogladac freeview? Gowno na nim jest wkoncu sie znudzi bo na Sky ich nie stac przeciez... Nie wiem co tacy moga robic bo nie bylem w takiej sytuacji ale po niektorzych widze dokladnie ze zatrowanie zycia innm z nudow to dobre zajecie.
ale przed polakami , Anglicy bardziej nienawidzą :