Podobno jest "wieśniacka", "plebejska", "do kitu" i "tak żałosna, że aż przerażająca". Podobno jest plagiatem. I podobno ma być dla grającej na wiadomym poziomie reprezentacji Polski bronią ostateczną – ma zabić rywali śmiechem. To tylko niektóre z komentarzy, jakie pojawiają się po ogłoszeniu piosenki "Koko Euro Spoko" oficjalną polską piosenką Euro 2012.
Konkursu nie wygrały zespoły z pierwszych miejsc muzycznych list przebojów. Zwyciężyły mało komu znane starsze panie z zespołu śpiewaczego Jarzębina.
Nie da się ukryć, iż "Koko Euro Spoko" daleko do muzycznego mistrzostwa świata. Niejednego rozczarowuje i nie jest do końca tym, czego oczekuje się od oficjalnej piosenki tak dużej sportowej imprezy.
Dobrze jednak, że to ona towarzyszyć będzie meczom. Potrzeba było właśnie takiej piosenki teraz, kiedy zagraniczne media pokazują nasze rozkopane autostrady i straszą polewaniem szlauchem w izbach wytrzeźwień. Kiedy Europa kłóci się o rozgrywki mające odbyć się poza Polską, a do tych, którzy bojkotują Euro i przyćmiewają piłkarską imprezę politycznymi rozgrywkami, dołącza więcej i więcej osób.
W całym zamieszaniu Jarzębina odbija piłeczkę, śpiewając na swojską nutę, że "cieszą się Polacy, cieszy Ukraina, że tu dla nas wszystkich Euro się zaczyna". Jest lekko, śmiesznie i swojsko.
Tymczasem, oficjalnym międzynarodowym przebojem na Euro 2012 jest "Endless Summer" Oceany. Po wysłuchaniu nie rożni się niczym od tysięcy utworów, jakie pojawiają się co lato. I gdyby nie teledysk, w którym oglądać można egzotyczne plaże oraz korowe drinki, a przy tym migawki ukazujące Pałac Kultury, stadiony, na których rozgrywane będą mecze, i przypomnienia najciekawszych futbolowych momentów, w najśmielszych domysłach nikomu nie przyszłoby na myśl, iż to piosenka mająca towarzyszyć tegorocznym piłkarskim rozgrywkom.
O tym, iż punkt widzenia zależy nie tylko od gustów – w tym przypadku muzycznych – ale i od miejsca siedzenia, świadczy informacja dla kibiców, jaką zamieszczono w rosyjskiej gazecie "Moskowskij Komsomolec".
Uspokaja tych, którzy mogą przesadzić we Wrocławiu z alkoholem: "Trzy miesiące temu we Wrocławiu zamknięto ostatnią izbę wytrzeźwień! Ci, którzy przesadzą z miejscowym piwem i dość mocną żubrówką, mogą się nie martwić o konsekwencje". Nie ma tego złego? Tak będzie i z "Koko Euro Spoko" – nie raz ci, którzy słysząc piosenkę Jarzębiny, kręcą nosem, ubawią się przy niej do łez – właśnie dzięki temu, co krytykują najbardziej.
Niektóre z dziesiątek remiksów krążących po YouTube:
Komentarze 27
I znowu walkowac ten sam temat po raz kolejny?
Helou?
jaja...
bedzie dobrze.mam taka nadzieje.
kiedys juz jedno koko bylo, koko dzambo:-)
dobre ;)