Wystawa pt. „#BoBPoles80: Polscy lotnicy w bitwie o Wielką Brytanię – 80. rocznica”, która znajduje się na ogrodzeniu okalającym budynek ambasady, składa się z serii fotografii upamiętniających kluczowe momenty z punktu widzenia Polaków walczących przeciwko Luftwaffe w lecie i jesienią 1940 r.
Od zdjęć z królem Jerzym VI i brytyjskimi ministrami przez fotografie polskich asów myśliwskich po słynne zdjęcie grupowe dywizjonu 303, wystawa przedstawia obraz życia i wkładu drugiego co do wielkości kontyngentu w Fighter Command podczas bitwy.
To wielki zaszczyt móc otworzyć tę wystawę. Historia naszych przodków, którzy zginęli podczas tej bitwy, jest niesamowita i bardzo inspirująca. Będziemy ją powtarzać następnym pokoleniom, bo odwaga, opór, determinacja tych, którzy zginęli są legendarne. Dzięki tej wystawie dowie się o tym jeszcze więcej ludzi
– powiedział książę Kentu.
Jestem zaszczycony, że książę Kentu otworzył wystawę Ambasady RP upamiętniającą 80. rocznicę bitwy o Wielką Brytanię i kluczowy wkład Polaków w tę przełomową potyczkę II wojny światowej. Jest to stosowny hołd dla poświęcenia “Niewielu”, dzięki któremu możemy dzisiaj cieszyć się wolnością
– odpowiedział ambasador RP w Londynie Arkady Rzegocki.
Wśród pilotów walczących w bitwie o Wielką Brytanię znajdowało się 145 Polaków. Służyli oni w dywizjonach 302 i 303 oraz w brytyjskich jednostkach.
Podczas 16-tygodniowej potyczki polscy piloci zestrzelili 203 niemieckie samoloty, a dywizjon 303 stał się najskuteczniejszą jednostką Aliantów. W walkach nad Wielką Brytanią zginęło 30 Polaków. W sumie do końca wojny w Polskich Siłach Powietrznych w Wielkiej Brytanii służyło ponad 18 tys. Polek i Polaków.
Wystawa będzie dostępna dla publiczności do końca października br. – 80. rocznicy zakończenia bitwy.
Komentarze 9
WoW niesamowite :D
swietne miejsce na wystawe, mam nadzieje ze wisza na tyle wysoko, ze przechodzacy pies ich nie oszcza :/
Ambasada RP znajduje się "pośrodku niczego", 10 min z buta od Muzeum Figur Woskowych i kwadrans od Muzeum Sherlocka Holmesa i odwiedzający te dwa miejsca turyści z pewnością zmodyfikują swoje plany, żeby obejrzeć płot przed ambasadą. ;) Na szczęście można liczyć na Kolumbijczyków, którzy mają swój konsulat tuż za rogiem. ;P
Wydarzenie z cyklu "odbębnione-zaliczone, wpisać do dziennika jak bardzo się napracowaliśmy". Jakby nie było w Londynie lepszych, bardziej uczęszczanych miejsc do zapoznania ludzi ze wspólną historią - proeuropejscy włodarze miasta są chyba skorzy do współpracy?
Wstyd. :(
Wstyd bo ambasada/konsulat to wlaśnie “odbebnialnia” projektów z kapelusza.
Ale dzien sie szykuje, zalajkowalem busowi :)