Do góry

Mam pieniądze, to dam Ci wszystko!

„Mamo dzisiaj kupiłaś mi tylko ubrania!” – mówi 4 letnia Gabrysia do swojej mamy która odbiera ją z przedszkola.

Gabrysia dostaje od rodziców bardzo drogie zabawki, kupują jej także markowe ubranka. Dziewczynka do przedszkola przychodzi zawsze ładnie ubrana, jej strój jest skrupulatnie skomponowany, wszystko w jednym odcieniu, do tego dodatki. Co jakiś czas wspólnie z mamą przynoszą do przedszkola zabawki dla dzieci. Gabrysia wybiera te, którymi w domu już się nie bawi. Są piękne, często prawie nowe, czasem drewniane puzzle, czasem zestaw kuchenny, innym razem edukacyjne gry z uznanego sklepu dla dzieci.

Gabrysia ma w domu na pewno jeszcze mnóstwo wspaniałych zabawek i dzięki temu także możliwości na harmonijny rozwój. Ma dopiero 4 latka, dlaczego więc nie bawi się nimi w domu z rodzicami? Drewniane trójwymiarowe puzzle świetnie rozwijają koordynację wzrokowo-ruchową dziecka. Szkoda się ich pozbywać…

Jednak w przedszkolu dziewczynka zwykle stroni od zabaw z dziećmi, jest indywidualistką, siedzi w kąciku i rozmawia ze swoim królikiem. Gabrysia codziennie przynosi go do przedszkola – to jej ulubiona zabawka - pluszowy króliczek, który gdy się go głaska popiskuje. Nie odstępuje go na krok kurczowo tuląc do siebie. Nie interesują ją inne zabawki, rzadko bierze udział w zajęciach zorganizowanych.

Ambitni rodzice

Dzieci takie jak Gabrysia, które dostają wszystko od rodziców, często nie potrafią bawić się zabawkami. Ich ilość zaczyna je przytłaczać, nie potrafią ich wykorzystać, szybko się nimi nudzą, zwłaszcza gdy wiedzą, że następnego dnia mogą dostać nową. Nie jest to jednak wina dziecka. Rodzice, często w dobrej wierze kupują maluchom najnowsze modele samochodów, siódmą do kolekcji lalkę Barbie, kolejnego pluszaka itd. Często zdarza się, że są to dobrej jakości zabawki o wysokiej wartości edukacyjnej bo rodzice śledzą najnowsze trendy pedagogiki, odwiedzają sklepy z zabawkami, zamawiają katalogi. W pokoiku dziecięcym w pudłach można znaleźć więc całą masę takich zabawek. Tylko…nikt się nimi nie bawi...

Zabawki zamiast mamy

Rodzice zapominają, że zabawka nie potrafi sama nauczyć dziecka bawić się. Oczywiście jest mnóstwo zabawek, na które wystarczy spojrzeć, i wiadomo co z nimi robić, lecz nie o to chodzi. Chodzi o rozbudzanie wyobraźni, fantazji, kreatywności, zaskoczenia. Do tego potrzebny jest ktoś kto zainspiruje, troszkę otwartości i wtedy dziecko się rozwija a zabawka mu w tym pomaga. Zasypanie dziecka stertą zabawek, nawet gdyby były one wybitnie edukacyjne niczego nie zdziała, zwłaszcza gdy dziecko wie, że pojutrze dostanie następną.

Dam ci wszystko

Amelka wchodzi do przedszkola z płaczem, bo w sklepie nie było różowych kapci. Będzie musiała chodzić w zielonych. Płacze tak stojąc w korytarzu przez 15 minut. Mama obiecuje dziewczynce, że po południu dostanie na pewno różowe. Podczas śniadania Amelka nie chce zjeść z niebieskiej miseczki, odmawia też wypicia herbaty z żółtego kubeczka. Jej szczoteczka do zębów jest różowa, jej spinki także, oprócz tego plecaczek, lalka z najnowszego serialu dla dzieci, komiks dla dziewczynek – wszystko w cukierkowym różu. Po południu pojawiają się oczekiwane różowe kapcie. Nazajutrz dziewczynka nie chce zostać w przedszkolu, mama usiłuje ją przekupić różowym kisielkiem!!! To wszystko niewiarygodne lecz prawdziwe.

Amelka dostaje od mamy, czego tylko zażąda. W ten sposób uczy się, że zawsze otrzyma to, co chce. Bez żadnych kompromisów. Do granic absurdu.

Kupując dziecku na żądanie wszystko, czego sobie zażyczy musimy zdać sobie sprawę z tego, że robimy więcej złego niż dobrego. Zaspokajając każde nawet najmniejsze życzenia malucha, zapominamy o tym, że ktoś kiedyś może mu czegoś odmówić, a wtedy nasze dziecko nie będzie umiało sobie z tym poradzić, po prostu nie będzie na to gotowe. Może się wówczas zbuntować, wybuchnąć agresją lub doświadczyć odrzucenia ze strony innych.

Zabawkowy chaos

Kupowanie zabawek, ślepe lub nawet bardziej świadome podążanie za trendami zarówno edukacyjnymi jak i tymi z telewizji bez zachowania zdrowego rozsądku wprowadza chaos w świat dziecka. Dziecku potrzebny jest określony porządek w jego świecie, dotyczy to zarówno rozkładu dnia, planowania wolnego czasu a nawet zagospodarowania przestrzeni w pokoju. Wszystko po to, by zapewnić dziecku poczucie bezpieczeństwa.

Nadrobić stracone

Andrzej w Polsce nie mógł sobie pozwolić na kupowanie synowi drogich zabawek. Na Wyspach jest od dwóch lat. Jak mówi „trochę się tu już dorobił, to nie żałuje synowi niczego” Jego syn, 7 letni Konrad wreszcie może powiedzieć, że ma najlepszy samochód, najnowszą grę Spidermana. „Co będę żałował” – mówi Andrzej – „Nadrabiam tamte lata.”

Nadrobić chce także Monika, mama Bartusia, który czekał na przyjazd do Londynu pół roku, spędzając ten czas tylko z babcią. Monika, gdy tylko syn do niej dołączył kupowała mu mnóstwo zabawek. Potrafiła, jak sama przyznaje, wydać na zabawki tygodniowo 150 funtów. Wszystko po to, by zrekompensować synowi rozłąkę, by pokazać jak bardzo go kocha.

Powodów zalewania dzieci coraz to nowszymi zabawkami jest wiele. Ci, którzy zaczynają zarabiać pierwsze duże pieniądze lekką ręką wydają je zaspokajając niemal wszystkie zachcianki swych pociech. Robią to nawet wtedy, gdy ich dzieci o to nie proszą. Chęć obdarowywania dzieci to bardzo często pragnienie zaspokojenia potrzeb dorosłych. Nadmierna rozrzutność to udowadnianie samemu sobie, że osiągnęliśmy w życiu stabilizację finansową, której zawsze brakowało, że jesteśmy „lepszymi ludźmi”, że nasze dzieci będą miały więcej niż my kiedyś. Czasem jest to chęć rekompensaty, wykupienia swoich win, nadrabianie straconych chwil. Innym razem to pragnienie „świętego spokoju” by zająć czymś dziecko a samemu mieć czas na relaks. Bywa, że kupując zabawkę chcemy uspokoić swoje sumienie, zapewniając dziecku wspaniałe możliwości na rozwój i edukację. Sami zaś zaszywamy się w fotelu z gazetą.

Zabawa z niczego

Pamiętajmy, że zabawki nie są złe, zły jest natomiast ich nadmiar. Bywa, że dziecko nie potrafi się nimi bawić, bywa że tak jak mała Gabrysia, po prostu odmawia. Czasem nawet garść kamyków znalezionych w parku może stać się zabawką, pochłonąć malucha bardziej niż najszybszy samochód wyścigowy, klocki czy lalka Barbie. Warto bawić się z dziećmi, warto pomagać im odkrywać zabawki, poszukiwać zabawek nawet tam, gdzie nam – dorosłym wydaje się, że ich nie ma. Nie sztuką jest odebrać dziecku zabawkę, nie sztuką jest mu ją kupić. Prawdziwym wyzwaniem jest pokazać dziecku jak się bawić, by rozwijać wyobraźnię, koncentrację, poznawać świat emocji i wartości.

www.naszedzieci.co.uk

Komentarze 7

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#105.07.2008, 12:25

Andrzej w Polsce nie mógł sobie pozwolić na kupowanie synowi drogich zabawek. Na Wyspach jest od dwóch lat. Jak mówi „trochę się tu już dorobił, to nie żałuje synowi niczego” Jego syn, 7 letni Konrad wreszcie może powiedzieć, że ma najlepszy samochód, najnowszą grę Spidermana. „Co będę żałował” – mówi Andrzej – „Nadrabiam tamte lata.”

Mam wrazenie, ze rodzice ktorzy sami rekompensuja sobie odleglosc od rodziny i czesto prace sporo ponizej wlasnych mozliwosci, wlasnie kupowaniem najnowszych ciuchow, komorek i telewizorow rekompensuja sobie straty moralne wynikajace z tego, przekladajac jednoczesnie wlasne lekarstwo na dzieci wciaz pytajacych o babcie i starych kolegow.

"Masz tu playstation i nie zawracaj mi teraz glowy, od 5 rano tyram w fabryce i jestem zmeczony"..

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#205.07.2008, 12:30

Zas biedne matki siedzace w domu ze swoimi pociechami, niewiele maja rzeczy z ktorych moga byc dumni. Trudno w koncu zaimponowac kolezankom mieszkaniem socjalnym czy mezem szukajacym tlumacza w banku. No to chociaz wyciagniemy przy nich nowa komorke i pokazemy sie z dzieckiem w najmodniejszych ciuchach, niech im oczy wyjda na wierzch..

Tak, wiem, to tylko niewielki wycinek emigracji, ale jakims cudem najbardziej zwracajacy na siebie uwage w parku i na ulicy.

czeska
394
czeska 394
#305.07.2008, 21:41

i pomyslec ze jak ojciec kupil mi tygryska z peweksu to na podworku furore robilam;))

Profil nieaktywny
M_J_F
#405.07.2008, 22:00

Hehe - kiedys wystarczylo, ze przyszedles z bananem do szkoly, a mowili do Ciebie per 'szefie' !!!!!

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#506.07.2008, 00:08

dlugopisem 3-kolorowy i tak bym was zakasowal. ;)

czeska
394
czeska 394
#606.07.2008, 03:42

tez taki mialam ;p

Pola
69
Pola 69
#714.09.2008, 20:11

Czy my nie rekompensujemy drogimi zabawkami nieobecności w rodzinie? Synek cieszy się, bo tatuś mu niczego nie żałuje, ale czy synek wie, kim jest tatuś, co potrafi, czego może nauczyć. Zamiast drogich zabawek wolałabym móc pójść z rodzicami do parku... ale może ja po prostu staroświecka jestem ;)