„Nie chciałam zostawiać mojej córeczki w Polsce ale nie miałam wyboru” – mówi mama rocznej Ninki, tuż po przyjeździe na Wyspy. Ninka została na miesiąc z babcią. Podobnie było z 3-letnim Piotrusiem, jego rodzice wyjechali do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu pracy. Piotruś został w Polsce. Po trzech miesiącach dołączył do rodziców. „Nie mieliśmy wyjścia.” – tłumaczą.
Z takim dylematem boryka się większość rodziców wyjeżdżających na Wyspy. Ich dzieci zostają w Polsce z dziadkami, ciocią czy koleżanką rodziców. Rodzice podejmują takie decyzje w obawie, że nie znajdą właściwej opieki dla dziecka. Boją się także, że zapracowani nie będą w stanie sami poświęcić mu należytej uwagi. Jednak rozstanie zarówno dla rodziców jak i dla dzieci to często prawdziwy dramat, który pozostawia trwały ślad w psychice dziecka, jak i jego rodziców.
Ogromne przeżycie
Niezależnie od wieku dziecka rozstanie z rodzicami to wielkie przeżycie. Dziecko wychowuje się w bliskości rodziców, buduje z nimi bliskie relacje emocjonalne. Obecność matki lub ojca zapewnia dziecku poczucie bezpieczeństwa. To od nich otrzymuje wsparcie i dzięki nim uczy się świata. Rodzice i opiekunowie są dla dziecka częścią jego świata, biorą udział w codziennych domowych rytuałach, opowiadają bajki, przygotowują posiłki, bawią się z nim. Kiedykolwiek dziecko potrzebuje pomocy i wsparcia, pierwszymi osobami, do których się zwraca są rodzice.
Zrozumieć rozstanie
Zależnie od wieku dziecka zrozumienie rozstania jest inne. Dla niemowlęcia rozłąka oznacza, że rodzice znikają. Równa się to także z brakiem możliwości zaspokojenia jego podstawowych potrzeb emocjonalnych, między innymi bezpośredniego kontaktu z rodzicami. Im dłuższe rozstanie tym większa rozpacz malucha. Nawet dla starszych dzieci, które są już bardziej dojrzałe, zapewnienia rodziców, że wrócą nie są wystarczające. Dziecko każdego dnia oczekuje powrotu, tęsknota miesza się z nadzieja i rozpaczą. Pojawia się niepewność, czy rodzice wrócą, czy jestem kochany, czy może zrobiłem coś złego i rodzice mnie zostawili. Nawet jeśli dziecko jest przygotowane na rozłąkę, mimo tego będzie ją bardzo przeżywać. Wszystko to poważnie obciąża emocjonalnie małego człowieka.
Zaburzone poczucie bezpieczeństwa
Ponowne spotkanie, mimo że pełne radości, nie zmazuje z wrażliwej psychiki dziecka przeżyć, które towarzyszyły mu, gdy rodziców nie było. Możemy być pewni, że lęk przed kolejnym rozstaniem, zaburzone poczucie bezpieczeństwa i ciągła niepewność czy jestem kochany będą towarzyszyć naszemu dziecku przez długi czas. Do tego dojdą problemy wychowawcze, bo rodzice nie byli w stanie kontrolować metod wychowawczych dziadków czy opiekunów. Rodzice często nie poznają swoich dzieci po powrocie, skarżą się na problemy z dyscypliną, kłopoty z dietą, złe nawyki. Oprócz tego, bezradni i pragnący zrekompensować dzieciom okres rozłąki, spełniają wszelkie zachcianki swoich pociech, kupują zabawki, słodycze, pozwalają na więcej niż wcześniej. Wszystko to cena jaką płacimy za rozłąkę.
Znaleźć lepsze wyjście
Czy wyjazd za granicę musi oznaczać rozstanie z dzieckiem? Czy możliwe jest jakieś inne rozwiązanie? Zdecydowanie lepiej jest przygotować się do wyjazdu i rozważyć powierzenie opieki nad dzieckiem niani lub wysłać je do przedszkola. Mamy pewność, że mimo tego iż pracujemy wiele godzin, nasze dziecko będzie czuło naszą obecność, będzie bezpieczne bo ma przy sobie najbliższe osoby. Wreszcie, my jako rodzice zapewnimy sobie spokój ducha, bo będziemy mogli mieć bezpośredni wpływ na rozwój naszych dzieci, będziemy obserwować jak dorastają i dawać im miłość, której potrzebują.
Polacy podejmując decyzję o rozłące często kierują się względami finansowymi. Za opiekę dziadków nie muszą przecież płacić. Nie wszyscy rodzice wiedzą, że za relatywnie niewielkie pieniądze mogą zapewnić swojemu dziecku profesjonalną opiekę. W Wielkiej Brytanii przedszkola proponują rodzicom nawet do 80% zwrotu kosztów opieki. To duża pomoc, bo nie trzeba mocno nadwyrężać budżetu domowego. Wówczas oboje rodziców może bez przeszkód podjąć pracę i mieć pewność, że dziecko jest bezpieczne. Dodatkowy spokój sumienia proponują rodzicom nieliczne polskie przedszkola działające na podobnych zasadach. Jeśli wybierzemy opiekę indywidualną to zwrot kosztów będzie możliwy jeśli niania posiada rejestrację w departamencie edukacji, co w Anglii i Walii nie jest wymagane.
Biorąc pod uwagę realia i system opieki nad dziećmi w Wielkiej Brytanii, rodziny planujące wyjazd lub przebywające na Wyspach wcale nie muszą przeżywać dramatu rozstania. Ze względu na dobro dziecka warto jest poświęcić trochę czasu na znalezienie dla niego odpowiedniej opieki właśnie tu, na Wyspach. Będziemy wtedy mieli pewność, że każdy dzień przynosi nam – rodzicom spokój a naszym dzieciom radość bycia kochanym.
Komentarze 8
Moim zdaniem pozostawianie dzieci w Polsce to czysta wygoda i brak zaradnosci rodziców.Decydując się na wyjazd , decydujemy się na wyzwania.Czy az tak wielkim jest zorganizowanie opieki?Rodzina ,a przede wszystkim my rodzice sprawdzamy się w takich sytuacjach.No nie wszyscy jak widać....Albo jest się razem , albo liczy na mamusie/ czyt. babcie/.Chyba czas dorosnąc i odpowiadac za własne dziecko.Zwierzęcia sie nie oddaje a dopiero własne dziecko.I błagam !!!! Nie piszcie, ze" nie każdy", " nie zawsze..".Jak sie chce to mozna .Naprawdę wszystko
iwodia8. bo tak latwiej po prostu ludziom. male machnac nie problem, 3 minuty i dzidzie mamy, tylko co potem?
spotkalem tu kilka osob o ktorych piszesz - dziadkow sciagnietych do opieki nad malymi. starsi ludzie, bez slowa po angielsku, znajomych, zagubieni. spotkana niedawno kobieta zagadala by nas na smierc, historie calego zycia jej i corki w godzine uslyszalem. tak byla wyglodnila jakiegokolwiek kontaktu z ludzmi. ciekawe, czy pomysleli o tym mlodzi rodzice, ktorym chcialo sie na opiekunce oszczedzic.
pomijam juz tutaj bezpieczenstwo dziecka, ktore w razie jakiegokolwiek wypadku czy polkniecia jakiejs chemii za chiny nie trafi do lekarza - babcia po prostu nie bedzie potrafila po pogotowie zadzwonic nie znajac jezyka.
czytam sobie czasem na forach o pomyslach rodzicow, ktorzy mieszkaja z kilkuletnim dzieckiem w wynajetym pokoju badz przyjezdzaja tu z rodzina 'w ciemno' bez jakiegokolwiek pomyslu na emigracje i przeraza mnie taka glupota.
ale co tam, zrobmy dzidzie, a potem niech sie babcia martwi.
My z mezem wlasnie Rodzicom zawdzieczamy ,to ,ze sami wychowalismy swoje dzieci.Kiedy corki byly male nasi rodzice odmowili nam pomocy w opiece nad nimi.Dzieki temu,ze zawsze byly z nami teraz mamy z nimi dobry kontakt.A ja jestem bardzo dumna ,ze o rzeczach waznych w zyciu moich corek dowiadywalam sie pierwsza.
A mnie takie teoretyzowanie wkurza. Tekst jakich już tysiące było, bez bohatera, eksperta, danych. Napisany zza biurka. Plizzz, dlaczego w tym portalu nie ma tekstów normalnych, profesjonalnych, po prostu dziennikarskich.
Tekstów takich bylo sporo ale...to bardzo wazne ''teksty'' - mysle, ze niewielu rodziców rozumie ze maly czlowiek nie jest lalka która mozna komus podrzucic jak sie nie ma co z nim zrobic i zgadzam sie kurwa z Radnorem w stu procentach - majac dziecko bierzesz za niego pelna odpowiedzialnosc i tak planujesz wyjazd zeby maly byl w nim ujety - jezeli nie moze - powininen wyjezdzac tylko jeden rodzic!
Znam tu kilka takich ''rodziców'' co to sie w tygodniu uganiaja za forsa a w wekend za tania whiskey a pomiedzy jednym otrzezwieniem a drugim przypominaja sobie, ze dziecko w polsce zostawili i tak...w kólko.
Inny przypadek - kolezanka której maly wychowuje sie z Babcia oczywiscie - ojca nie ma - poszedl w huj a ona...ugania sie w szkocji za Szkotami / Polakami / Ciapatymi - prubuje znalezc nowego tatusia :)
Rece opadaja ponizej kolan...