Do góry

Tak. Usunęłam

Według danych polskiej Federacji Na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny każdego roku aborcji na Wyspach poddają się dziesiątki tysięcy Polek.

W roku 2007 było ich dokładnie 31 000 BPAS (brytyjska organizacja finansująca część aborcji w ramach ubezpieczenia zdrowotnego) twierdzi, że Polki stanowią 80% wszystkich cudzoziemek dokonujących aborcji w Wielkiej Brytanii. Ania była jedną z nich w 2005 roku.

John był prawdziwym dżentelmenem, starszy od Ani o 7 lat. Zaczęli się spotykać zaraz po jej przyjeździe do Anglii podczas przerwy na studiach. Zakochała się. Przez jakiś czas próbowała tłumaczyć jego dziwne zachowanie, ale szybko zorientowała się, że to nie książę na białym koniu. Był chorobliwie zazdrosny, bardzo zaborczy, upokarzał ją publicznie, kiedy „za długo” z kimś rozmawiała lub nie mogła się z nim spotkać. Okłamywał ją, że studiuje i ma pracę, w rzeczywistości używał karty kredytowej, był bezrobotny. Brał dziewczyny na litość podkoloryzowaną opowieścią o rozbitym domu. Ania zerwała z nim po 6 miesiącach związku. Dwa tygodnie później spóźnił jej się okres...

„O Boże, o Boże, o Boże, o Boże...” – Ania chowa głowę w rękach na samo wspomnienie. – Po pierwszym teście, myślałam, że to pomyłka, kupiłam drugi, taki, który mówi dokładnie: „pregnant” lub „not pregnant”... I było „pregnant”. Najpierw zakręciło mi się w głowie, potem była ciemność, a potem pomyślałam: „Rany boskie, co ja teraz zrobię?” – Ania zawiesza głos. „Od razu mu powiedziałam. Wydawało mi się, że byłoby nie w porządku zrobić cokolwiek i mu nie powiedzieć, bo jakby nie było to w połowie jego... rola. Kiedy ja mu mówię, że jestem w ciąży, jego reakcja to: „Nie pal w moim mieszkaniu”. Więc pytam go, co dalej, że ja nie będę z nim tylko dla dobra dziecka, no nie ma takiej opcji, nie chcę z nim być. Powiedział, że on nie uznaje aborcji. Pokłóciliśmy się. Trzasnęłam drzwiami i wyszłam.”

Reklamę ośrodka aborcyjnego znalazła w jednym z pism kobiecych.

„Zadzwoniłam do Marie Stopes International. Powiedzili mi, co mogę zrobić, jaką pomoc mogłabym otrzymać od państwa, jeśli chciałabym urodzić dziecko. Gdybym zdecydowała oddać dziecko do adopcji, to też mogliby mi to umożliwić. Po prostu zapewniają wszelką pomoc kobietom w ciąży, które nie wiedzą, co robić” – mówi Ania. Dostała mnóstwo ulotek z numerami telefonów do organizacji religijnych i świeckich wspierających kobiety i kazano jej iść i zastanowić się nad swoją sytuacją. Długo myślała.

– Moja koleżanka z liceum zaszła w ciążę i skądś zdobyła lek poronny. Poszła do lekarza, który oficjalnie nie usuwał ciąży, ale wszycy wiedzieli, że jednak to robił. Poszła prywatnie, zapłaciła 3000 zł, potem dostała krwotoku. Wieźli ją do szpitala w Niemczech, żeby uratować jej życie. Tak usunął jej ciążę, że jej mało nie zabił. Dziecko ma teraz 6 lat. Rodzice pomagali, jej chłopak łapał wszystkie możliwe prace, jeździł po Europie, żeby zarobić. Poradzili sobie. Ale było im bardzo ciężko, był to dla niej ogromny wysiłek – zajmować się dzieckiem. Potem mówiła, że dzięki Bogu, że się nie udało, że kocha swoją córeczkę. Ona się teraz cieszy, że nie usunęła. Ale miała pomoc – zaznacza Ania.

W Anglii kobiety nie muszą korzystać z zagrażającego życiu i zdrowiu podziemia aborcyjnego. Najbardziej liberalne w Europie prawo aborcyjne, gwarantowane jest przez Abortion Act z 1967r., który podaje warunki legalnego usunięcia ciąży: kiedy zagraża ona życiu i zdrowiu kobiety, kiedy wiadomo, że dziecko urodzi się niepełnosprawne, kiedy ciąża jest wynikiem gwałtu oraz kiedy kobieta uzna, że z przyczyn społecznych nie jest w stanie utrzymać i wychować dziecka, a aborcja zostanie dokonana do 24. tygodnia ciąży włącznie, na podstawie opinii dwóch legalnie praktykujących lekarzy.

Według danych polskiej Federacji Na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny każdego roku aborcji na Wyspach poddają się dziesiątki tysięcy Polek. W roku 2007 było ich dokładnie 31 000 BPAS (brytyjska organizacja finansująca część aborcji w ramach ubezpieczenia zdrowotnego) twierdzi, że Polki stanowią 80% wszystkich cudzoziemek dokonujących aborcji w Wielkiej Brytanii.

„Cały czas od momentu, kiedy się dowiedziałam, do momentu, kiedy poszłam na spotkanie miałam ściśnięty żołądek i uczucie, jakbym miała zwymiotować” – Ania zapala papierosa. „Cokolwiek robisz, cały czas o tym myślisz – „jesteś w ciąży, co ty zrobisz?”. Masz dwa wyjścia: urodzić albo nie urodzić. Cały czas masz takie ping pong, co zrobić, może to, może jednak, bo może, może, może. A może.... Czy lepiej, łatwiej usunąć i wszystkie problemy znikną, a może urodzić, bo może być tak albo tak. Ale za dużo „może”– patrzy badawczo żywymi, inteligentnymi oczami.

John wydzwaniał wtedy do niej, mówiąc, że się nią zajmie i że będą wspaniałą szczęśliwą rodziną. Tylko taką, w której on będzie panem i władcą, a ona służącą. Kiedy nie chciała z nim rozmawiać, dzwonił wiele razy po nocach i zmienionym, niskim głosem mówił: „Tu Szatan”, „Zgnijesz w piekle”. Rzucał też obelgami i wyzwiskami, m.in. że jest dziwką, że zabija jego dziecko. Ania była przerażona. Przeprowadziła się, zmieniła telefon. Zdecydowała nikomu nie mówić o swojej sytuacji.

„Matka płakałaby pewnie ze dwa tygodnie, ojciec krzyczałby o mojej bezmiernej głupocie. I pewnie by miał rację. Na pewno nie zaaprobowaliby aborcji, ale byliby na mnie wściekli, że wracam z brzuchem. Ja... ich ukochana córeczka – mówi z ironią w głosie. – Pochodzę z miasta, gdzie jest 12 000 ludzi. Jak kichniesz, druga część miasta mówi ci „na zdrowie”. Więc ich ukochana córeczka, supercóreczka, wraca jako panna z brzuchem... Nie wiem....”

„Starałbym się pokazać inne rozwiązania. Spojrzeć na niewątpliwie trudną sytuację, oczyma nowej istoty, która pragnie żyć. Próbowałbym dać kobiecie duchowe wsparcie, gdyż najczęściej w takiej sytuacji jest bardzo samotna, jest zdana wyłącznie na własne siły” – mówi ksiądz Dariusz Kuwaczka, proboszcz katolickiej parafii w Slough pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego i Matki Bożej Królowej Polski.

Dodaje, że bardzo trudno jest cokolwiek wyrokować, kiedy nie jest się twarzą w twarz z kobietą przeżywającą tak wielki dramat, ale kościół zawsze udzieli pomocy. Jego nauczanie jest jednak jasne: „Życie ludzkie od chwili poczęcia powinno być szanowane i chronione w sposób absolutny. Już od pierwszej chwili swego istnienia istota ludzka powinna mieć przyznane prawa osoby, wśród nich nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty do życia (Katechizm 2270). „Kościół od początku twierdził, że jest złem moralnym każde spowodowane przerwanie ciąży (...)”.

„Jestem absolutnie za prawem do aborcji dla każdej kobiety, ona ma prawo wybrać” – mówi dobitnie Ania. „Ale wolałabym nigdy nie musieć tego robić. Chcę mieć to prawo, ale nie chcę musieć z niego korzystać. Lepiej nie.”

Kobiety ubiegające się o prawo do aborcji zrzeszone w różnych organizacjach domagają się prawa do wyboru i samostanowienia o sobie, a zatem i do dokonania aborcji, które traktują jako jedno z praw człowieka. Odrzucają one religijne i polityczne nakazy i postulują prawo kobiety do samostanowienia o swoim ciele i o swoim życiu. Różne organizacje tzw. ruchu na rzecz wyboru propagują też edukację seksualną i dostęp do środków antykoncepcyjnych.

Zdaniem Grażyny Czubińskiej, polskiej specjalistki zdrowia psychoseksualnego, właśnie odpowiednia edukacja seksualna oraz świadomość wpływu wyborów na potencjalne życie nowego człowieka są kluczowymi zagadnieniami w rozmowie o aborcji.

„Nieodmiennie stoję na stanowisku, że aborcja jest złem i na pewno nie wolno traktować aborcji jako antykoncepcji, co niestety się zdarza. Jest to wynikiem braku świadomości i braku wiedzy o możliwościach kierowania swoją płodnością. Jednak kobieta ma prawo, każdy człowiek ma prawo do decydowania o sobie. Uważam też, że nie ma prawa być na świecie niechcianych i niekochanych dzieci. A dopóki nie będzie tej świadomości wśród ludzi, to miejmy na uwadze, że człowiek, który jest z przypadkowej ciąży potem może mieć cały szereg problemów, bo jest dzieckiem niechcianym i niekochanym. Dzieckiem, które się będzie traktowało w sposób urągający elementarnej zasadzie otaczania go ciepłem, miłością i akceptacją.”

„Bałam się, że ludzie mogliby powiedzieć, że jestem potworem, że egoistycznie pozbywam się kłopotu, że idę na łatwiznę, że nie chcę spróbować być matką. Dla mnie to idiotyczny pomysł ‘próbować być matką’. Jak możesz próbować być matką, przecież to nie jest zabawka! A jeśli nie będziesz dobrą matką?” – denerwuje się Ania. „To nie jest tak, że mam kogoś do pomocy. A ja nie mogę narażać małego dziecka na eksperymenty, czy ja będę dobrą matką, czy będę wiedziała jak się nim zająć, jak je wychować. Sama. Jak ja to powiążę, czy będę wiecznie na zasiłkach, czy będę w stanie pracować. Czy będę miała co mu dać jeść, w co ubrać, posłać do szkoły. To jest odpowiedzialność na całe życie. Nie można próbować.”

Grażyna Czubińska podkreśla, że trzeba rozmawiać z kobietą o jej sytuacji i powodach, dla których chce usunąć ciążę. Czasem ciąża nieplanowana, nie oznacza niechcianej, a niedojrzałej kobiecie można pomóc przygotować się na dziecko. Aborcja to, w odczuciu psychoseksuologa, absolutna ostateczność.

Ani żadne rozmowy nie odwiodły od podjętej decyzji.
„Musisz przejść trzy konsultacje i to zależy od ciebie, w jakim odstępie czasowym. Pierwsza rozmowa to pogadanka, druga to twoja decyzja i opowiadają ci jak to wygląda i robią testy zdrowotne, a trzecia tuż przed aborcją, aby zrobić ostatni skan i jeszcze raz pytają, czy na pewno chcesz” – opowiada Ania. „Nawet kiedy już leżysz na stole, oni pytają, czy jesteś pewna. Do samego końca” – Ania zawiesza głos.

„Bałam się, że powiem, że nie chcę tego zrobić. Najgorszą rzeczą, jaką można zrobić, to spojrzeć na ostani skan tuż przed operacją. Nie można na niego patrzeć. Jak spojrzysz, to powiesz, że nie chcesz. Bo tam już coś widać... „Widziałam skan 12-letniej dziewczynki zgwałconej przez sąsiada. Też tam była. Widziałam jej skan” – powtarza.

W zależności od zaawansowania ciąży, w klinikach w Wielkiej Brytanii używane są różne metody jej usuwania. Do 9. tygodni ciąży, aby wywołać poronienie pacjentce najpierw podaje się tzw. pigułkę aborcyjną. Pierwsza tabletka zawiera substancję niszczącą lub deformującą zarodek, a druga, podawana po 48 godzinach, powoduje skurcze macicy i wydalenie zarodka oraz wyściółki macicy. Od 7. do 12. tygodnia stosuje się rozszerzenie szyjki macicy i aspirację, czyli odessanie pod ciśnienieniem. Od 10. do 22. tygodnia możliwe jest wyłyżeczkowanie płodu. Aborcja w drugim trymestrze (12–22 tydzień ciąży) polega na wywołaniu akcji skurczowej. Poźnych aborcji, po 22. tygodniu, dokonuje się przez tzw. wczesne cięcie cesarskie. Znane są przypadki przeżywalności płodu od 24. tygodnia ciąży.

Ania była w 9. tygodniu. Dostała znieczulenie miejscowe i zasnęła na 15 minut. Potem została przeniesiona do, jak to określa, pokoju z dużymi fotelami. Dostała termofor do położenia na brzuchu, herbatę i kwestionariusz do wypełnienia. Podano jej też numer do lekarza i psychologa dyżurujących 24 h na dobę, którzy mogą pomóc pacjentce nawet pół roku po zabiegu. Ania wyszła z kliniki po 2 godzinach.

„Fizycznie czujesz się dziwnie. Psychicznie to jest takie pomieszanie, ulga z jednej strony, że nie musisz już o tym myśleć, już po wszystkim, a z drugiej strony jest żal, bo nikt cię nie zmuszał, nikt nie kazał. Sama wybrałaś, sama tam poszłaś, pytali milion razy, czy chcesz, czy nie chcesz. Ale jakoś się żałuje tego... Inne dziewczyny? Jedna płakała non stop, od momentu, kiedy przyszedł do niej lekarz i sprawdził jak się czuje. Przyszła po nią jakaś starsza kobieta i ją zabrała. Była inna dziewczyna, która się uśmiechała i żartowała. Niektóre były bardzo ciche, po prostu tam siedziały. Ja też po prostu siedziałam i myślałam o tym, co się stało. Myślałam o tym, co ja zrobiłam...”

Około 90% kobiet, które dokonały aborcji przechodzi różny stopień tzw. syndromu poaborcyjnego (Post Abortion Syndrome – PAS), który jest formą stresu po przeżyciu traumatycznego doświadczenia (Post Traumatic Stress Disorder – PTSD). Może się to przejawiać zaprzeczeniem, że dokonało się aborcji, żalem, złością, żałobą, ekstremalnymi zachowaniami, potrzebą przebaczenia od innych lub dla tych, którzy brali udział w aborcji. Znane są też przypadki samobójstw w następstwie aborcji.

„Dzień po... Moja koleżanka do mnie przyjechała i zajęła się mną na cały dzień. Ona była jedyną osobą, która wiedziała. Mówiła: „chodź, idźmy gdzieś, na jakieś zakupy”. Ja na to, że nie chce mi się nic robić, nigdzie iść. A ona: „chodź, bo będziesz myśleć”. I miała rację. Poszłyśmy gdzieś do parku, to był luty, zimno było strasznie. Przerażające zimno. Chodziłyśmy po Oxford Street, patrzyłyśmy na jakieś pierdoły, zimno było strasznie” – powtarza, marszcząc brwi. „I tak płakałam. Z własnej głupoty. Gdybym myślała na początku, to by się to wszystko nie stało. Trzeba było myśleć.”

„Byłaś w depresji?”

„Czy ja wiem....” – Ania urywa i zamyka się w sobie na kilka chwil, po czym nastaje głucha cisza. „Bardzo potrzebowałam przyjaciół, nie możesz być sama, bo w końcu wejdzie ci to w głowę. To całe gadanie wyniesione..., że to zabijanie dzieci... wejdzie Ci to w głowę i w końcu uwierzysz, że naprawdę kogoś zabiłaś. Że wyszłaś na ulicę i zabiłaś człowieka.”

„A nie zrobiłaś tego?”

„No nie. Raczej nie. Nie wyszłam na ulicę i nikogo nie zabiłam” – podkreśla. „Wiesz, nigdy nie uderzyłabym dziecka. Kiedy czytam o noworodkach w beczkach albo porzuconych dzieciach... Są ludzie, którzy nigdy nie powinni mieć dzieci. To jest odpowiedzialność, to jest straszna odpowiedzialność” – mieć dziecko.

„Kościół nakłada kanoniczną karę ekskomuniki za to przestępstwo przeciw życiu ludzkiemu. Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa, przez sam fakt popełnienia przestępstwa, na warunkach przewidzianych przez prawo. Kościół nie zamierza przez to ograniczać zakresu miłosierdzia. Ukazuje ciężar popełnionej zbrodni, szkodę nie do naprawienia wyrządzoną niewinnie zamordowanemu dziecku, jego rodzicom i całemu społeczeństwu.” (Katechizm 2272)

„Czy jest szansa na przebaczenie po aborcji?”

„Szansa istnieje zawsze” – odpowiada proboszcz Dariusz Kuwaczka. „Warunkiem jest żal za popełniony grzech i szczera wola poprawy.”

O przebaczenie, a nawet uszanowanie prywatności Polki uwikłanej w jakikolwiek sposób w przypadek aborcji najtrudniej u zwykłych ludzi i polityków potępiających kobiety myślące o aborcji i dokonujące jej.

„Pręgierz społeczny jest według mnie nie do przyjęcia” – mówi psychoseksuolog, Grażyna Czubińska. „Bo pręgierzem, czyli karaniem, które jest charakterystyczną cechą bardzo restrykcyjnych tradycji wychowawczych, prowadzi się do tego, że ludzie boją się i są sfrustrowani, a tak naprawdę to nie załatwia problemu. Sama świadomość, że dokonało się takiego zabiegu, jest wystarczającą karą i obciążeniem” – zauważa Czubińska.

„Ludzie myślą, że jeśli usuniesz, to idziesz na łatwiznę. To nie jest tak, że się to robi tak po prostu. Nie. Nie po prostu. To jest coś, z czym później trzeba żyć, to jest bardzo ciężka decyzja. Nikomu jej nigdy nie życzę” – Ania zawiesza głos.

„Myślisz czasem, co by było, gdyby?”

„Patrzenie w wózki zawsze przypomina” – zaczyna wolno. „Zawsze, jak widzisz kogoś z wózkiem, myślisz sobie, „też mogłabym mieć, gdy nie...” (urywa). Zawsze, kiedy widzisz rodziny z małym berbeciem, tacy szczęśliwi, to wtedy zaczyna boleć. Żałujesz. Mogło być inaczej. Gdybym go nie nienawidziła. Mogłam podjąć inne decyzje. Ale z drugiej strony słyszysz głos: mieć dziecko z tym psychopatą?”

Kiedy Ania zgodziła się opowiedzieć swoją historię, zaznaczyła, że chce, żeby ludzie zrozumieli, że to nie jest zabawa, zachcianka zepsutych „luźnych panienek”, które chcą się pozbyć kłopotu. Żeby wszyscy moralizatorzy wiedzieli, czym jest strach i niepewność, ciężar odpowiedzialności za powzięcie tak poważnej decyzji, coś, z czym potem trzeba żyć.”

„Wszystko wynikło z mojej piramidalnej głupot”y – Ania podsumowuje dobitnie, z cieniem złośliwości w głosie wobec samej siebie. „Że facetowi można w coś wierzyć. Traktowałam go poważnie; prezerwatyw nie użyliśmy dwa razy, bo się skończyły. I komu w takich sytuacjach chce się lecieć do sklepu? A trzeba było lecieć do sklepu – mówi z naciskiem. – I dwa razy wystarczyły – unosi brwi zdenerwowana. – Ale to nie tylko jego wina. Trzeba było tego dopilnować, trzeba było powiedzieć „nie”. Przytulamy się i idziemy spać. Ale on oczywiście był z tych mężczyzn, którzy nie lubią używać prezerwatyw, bo to jest jedzenie cukierka w papierku. A trzeba było powiedzieć „nie”. Co, rzuciłby mnie? No to od razu wiedziałabym, że to dupek.’

„A tabletki?”

„To zawsze było na zasadzie „pójdę do lekarza w przyszłym tygodniu”. W Polsce pigułki były strasznie drogie, kiedy kończyłam liceum, kosztowały 50zł.”

„Wiedziałaś o tym, że tutaj są za darmo?”

„Nie.”

Ania od kilku miesięcy jest szczęśliwą mężatką. Bardzo się kochają, mąż daje jej poczucie bezpieczeństwa. Wie o jej historii.

„Planujecie mieć razem dzieci?”

„Jeszcze na pewno nie teraz, jeszcze nie” – Ania odpowiada szybko. „Tak jak mówiłam wcześniej, dzieci to duża odpowiedzialność. Wynajmujemy mieszkanie, oboje mamy pracę, jest fajnie. Dobry moment nadejdzie, kiedy będziemy w stanie zapewnić temu dziecku jakiś standard życia, bo teraz nic nie mamy. Chcielibyśmy mieć coś swojego albo mieć zabezpiecznie finansowe, że w razie, kiedy ktoś straci pracę, to dziecko nie będzie chodziło głodne. Mamy ziemię, fundamenty już są” – rozpromienia się. „Jeden z naszych planów to mieć wielki dom i adoptować dziesiątkę dzieci z biednych rodzin. No może ósemkę, do dwójki własnych. Naprawdę. Chciałabym, czemu nie. Ciekawy pomysł.”

Imię bohaterki zostało zmienione.

Komentarze 17

magdamiki
147
magdamiki 147
#102.09.2008, 20:46

hmm jak bylam mniejsza myslalam ze aborcja to nic innego jak zwykly zabieg, jeszcze pamietam te kobiety manifestujace w Polsce o prawa do aborcji... kiedys ogladnelam film dokumentalny w ktorym pokazane bylo krok po kroku jak to wyglada i wiem ze nigdy przenigdy... te malutkie raczki ktore probowaly odpychac sie od kleszczy ktore je lapaly i wyrywaly, te nozki ktore kopaly a pozniej jak kleszcze wyrwaly juz raczki i nozki to zmiazdzyly glowke ktora pozniej zeskrobywano specjalna lyzka... to tak do wiadomosci tych ktorzy nie zdaja sobie z tego tak naprawde sprawy jak to wyglada i na czym polega, bo samo slowo aborcja niewiele mowi i nie brzmi strasznie ot kolejny zabieg... juz w czwartym tygodniu wyksztalcone jest juz male serduszko ktore zaczyna bic...

Donata
106
Donata 106
#203.09.2008, 09:42

ja sobie w ogole nie wyobrazam jakim to trzeba byc czlowiekiem zeby sie zdecydowac na usuniecie swojej wlasnej ciazy. jak taka kobieta moze potem spac spokojnie?

malgosia18
59
#306.09.2008, 16:56

Dla mnie jest jedna opcja usunięcia ciąży wtedy gdy zagraża życiu matki albo dziecka a w innym przypadku kobiety decydujące się na aborcje to zwykłe szm...ty bo skoro z kimś sypiamy to mamy świadomość ze wszystko moze sie wydarzyć wiec pomyslmy moze najpierw czy pakujemy sie do łożka z własciwą osobą i przestańmy traktować aborcje jako metode antykoncepcji

ania
2
ania 2
#408.09.2008, 21:42

do "normalnej" - w swym osadzie jestes bardzo niesprawiedliwa. Nie zawsze chodzi o osobe z ktora sypiamy. Czasem dziecko moze sie przydazyc poprostu w nieodpowiednim momencie w zyciu (na wypadek gdybys nie wiedziala- nawet na tabletkach!).

W takim wypadku aborcja czesto pomaga uniknac zyciowego dramatu lub sytuacji gdy rodzice nie moga zapewnic dziecku podstawowych srodkow do normalnego rozwoju i edukacji.

Taka decyzja jest o wiele trudniejsza niz nam wszystkim sie wydaje. latwo wydawac osady gdy nie jest sie w takiej sytuacji w jakiej byla Ania, lub gdy ma sie pomoc od rodziny, czy chociazby partnera. JEsli natomiast dziewczyna jes pozostawiona samej sobie- to aborcja jest -moze nie najlepszym z punktu widzenia kosciola - ale czesto jedynym racjonalnym wyjsciem z tej trudnej sytuacji.

niewytrzymam
10 814
niewytrzymam 10 814
#508.09.2008, 22:42

Przeczytałam tekst uważnie.
Chcę tylko powiedzieć, że nie potępiam kobiet które usunęły ciążę.
Te dziewczyny same sobie wytyczyły karę, karę do KOŃCA ŻYCIA jestem przekonana że "krwawią" w środku.
Ten ból będzie wracał i się nasilał z wiekiem w chwili samotności...
Sama tego nie zrobiłam i wcale tego nie żałuję.
Pamiętam jak lekarz oznajmił mi że jestem w ciąży zalałam sie łzami.
Bo się wystraszyłam odpowiedzialności za człowieka który ma się narodzić.
STRACH !!! i nagle słyszę lekarza który ciepłym głosem do mnie mówi -"Nie martw się możemy usunąć"-
Nie jestem w stanie opisać jak nagła złość mnie zalała.
Myślę sobie cholera on jest od tego by mi pomóc psychicznie poinformować poprowadzić mą ciążę a on staruje w TAKI SPOSÓB!!!
URODZIŁAM I JESTEM SZCZĘŚLIWA NIŻ KIEDYKOLWIEK PRZEDTEM
I mam nadzieję że nigdy nie będzie takiego dnia w mym życiu bym musiała się na coś takiego zdecydować :-/
Bardzo jest mi przykro że niektóre POLKI traktują zabieg ABORCJI jako środek antykoncepcyjny...
Brak słów :-(

corba
379
corba 379
#609.09.2008, 05:54

Nie wiem czy zdecydowal bym sie kiedykolwiek na to zeby moja partnerka usunela ciaze ale cholernie mnie wnerwia gadka o nozkach , serduszkach 4 tgodniu i propagandowych anty-aborcyjnych filmach , rownie dobrze moglibyscie sobie ogladnac film z ubojni swin , krow czy ferm ptakow chodowanych na watroby , moim zdaniem czlowiek staje sie czlowiekiem nie w momencie kiedy zaczyna oddychac nawet tylko w momencie kiedy zaczyna myslec , sorry ale nie przypominam sobie doswiadczen z lona matki ani pierwszych paru lat swojego zycia i nie uwazam zeby tak jak w Polsce aborcja byla kwestia etyki i moralnosci , ktoraz to u nas w kraju rozwinieta jest do nie wyobrazalnych rozmiarow potegi dobrych i swiecacych przykladem ludzi a juz napewno nie zadna grupa poselska dorywajaca sie wlasnie do wladzy powinna decydowac wlasnie o takich sprawach .. , robienie w okol tego szumu nie jest takze niczym dobrym i zastanawia mnie po cholere w ogole temat zostal napoczety ( i przedewszystkim przez kogo i w jakim celu )
bo wydaje sie po przeczytaniu artykulu ,ze dotyczy nas wielki problem spoleczny i nalezy podniesc alarm ,podczas gdy w wielkiej brytanii i wielu innych panstw takich zabiegow dokonuje sie juz od wiekow .
Takie badania statystczne - jak to sie wszystko ma tak naprawde do ochrony prywatnosci ja sobie nie zycze zeby wyciagano na wierzch odsetek Polakek ,ktore dokonaly aborcji i porownywano go do odsetka innych grup spolecznych po pierwsze dlatego , ze wszystkie informacje ktore otrzymujemy - otrzymujemy w przekazie takim jakim chciano by zebysmy go otrzymali po 2 nigdy nie wiadomo co tak naprawde to falsz dziennikarski popis a co prawda i nie liczyl bym na to , ze redakcji naczelnej jakiegokolwiek pisma czy wydawnictwa siedzi komisja od etyki i moralnosci ,ktora wniklniwym okiem wazy fakty i ocenia czy artykul rzeczywiscie opisuje zdarzenia prawdziwe - bo przeciez w ogole co to jest ta etyka - czy moralnosc ...

corba
379
corba 379
#709.09.2008, 05:58

I tak kazdy z nas powinien pozostawic opinie i decyzje dla samego siebie , wszyscy je mamy odmienne .

Grazyna_ML
4
#809.09.2008, 18:17

Rozumiem corbaa ze nie miałbyś nic przeciwko temu gdyby Twoi rodzice zarżnęli Cię w wieku 3 - na ten przykład - lat, stwierdzając, że niczym nie różnisz się od niemyślącej świni w ubojni. Właściwie trudno się dziwić patrząc na obrazek.....

niewytrzymam
10 814
niewytrzymam 10 814
#909.09.2008, 19:08

grazynas Czy jesteś tak naprawdę ograniczona (tylko zgaduję po zdjęciu (hi hi hi)) że nie potrafisz uszanować czyjegoś odmiennego zdania ?
Nie potrafisz dyskutować !?!?!
Takie to trudne jest?
Dla czego od razu oceniasz kogoś odgórnie
Może wypowiesz się szerzej?
Jeśli w ogóle masz coś do powiedzenia w tym temacie ?
:-)

Grazyna_ML
4
#1010.09.2008, 12:46

:) Trafilas w dziesiatke niewytrzymam. Nie potrafie dyskutowac i w zwiazku z tym nie odzywalam sie jeszcze nigdy na forum. Tym razem jednak nie wytrzymalam. To co napisalam jest praktycznie cytatem z tekstu przedmowcy. Troche go wywrocilam zeby ow zobaczyl co napisal. To wszystko. Z Toba zgadzam sie w pelni i wspolczuje kobietom ktore zdecydowaly sie na aborcje. Co do tekstu ktory komentujemy mam tylko jedno pytanie. Gdzies zniknal w pewnym momencie temat urodzenia i oddania do adopcji. Dlaczego?

malgosia18
59
#1110.09.2008, 20:20

Jak dziecko może sie przydazyć w nieodpowiednim momencie, no nie wiem jak Wy ale ja widze to inaczej i tez biore tabletki dlatego ze jeszcze nie chce dzidzi ale jesli sie przytrafią dwie kreski na tescie co oczywiscie mam na uwadze to nie bede sie wieszać ciąć albo usuwać bo wiedziałam co robie jesli chcecie być spokojne to poprostu nie sypiajcie czy to za trudne bo mysle ze trudniejsze jest usunięcie takiej dzidzi niz poprostu wstrzemiezliwość temat ten jest jak dla mnie bardzo drażniący i nie rozumiem kobiet par które sie na to decydują lezysz na tym łóżku i Cie skrobią jak świnie albo coś podobnego nie mogłabym sobie poźniej w lustro spojrzeć przecież to taka mała istotka w dodatku bezbronna i mogłaby być najwspanialszą najwspanialszym dzidziusiem na świecie

Ania
31
Ania 31
#1211.09.2008, 19:49

Myślę, że osoby takie jak a b i normalna nie powinny w ogóle brać udziału w jakichkolwiek dyskusjach. Właśnie pokazałaś nam jak bardzo "normalna" jesteś. Proponuję Tobie, żebys zmieniła nik na "psychiczna". Ja uważam, że nikt nie ma prawa krytykować kobiet, które usuneły ciąże. Te kobiety i tak będą z tego powodu cierpiały do końca życia. Całkowicie popieram to co "corbaa" napisał! I w tym miejscu dziękuję Ci corbaa za to. A ten film dokumentalny to raczej nalezał do Science Fiction skoro widziałaś tam malutkie raczki ktore probowaly odpychac sie od kleszczy. To co napisałas to jest chore i Ty powinnaś zastanowic się nad sobą! Radzę Tobie i Pani normalnej wizyte u psychologa! Niestety nikt nie jest idealny, jeszcze nie wiemy co nas w życiu może spotkać. Mam nadzieję, że nigdy nie znajdę się w podobnej sytuacji. Co do statystyk to wcale mnie nie dziwi, że Polki stanowią 80% wszystkich cudzoziemek dokonujących aborcji w Wielkiej Brytanii. Przecież na 10 Polek przypada jedna inna cudzoziemka, więc nie rozumiem oburzenia w tym temacie.

malgosia18
59
#1312.09.2008, 15:08

Po pierwsze wypowiedziałam się tak jak mysle i wcale nie mam zamiaru pisac tak zeby sie komuś przypodobac takie jest moje zdanie po drugie jak bede chciała to sobie nika zmienie na takiego jakiego bede chciała i wcale pomysłów mi nie musisz podsuwać pozatym ja nie krytykuje osób które sie wyżej wypowiedziały bo każdy ma do tego prawo. I nie krytykuje kobiet które usuneły ciąże bo to one za to odpowiedzą tylko pisze co o tym mysle, a za rady to ja najmocniej dziekuje hehehee jasne ze nikt idealny nie jest sama nie jestem i dobrze, ale gdybym była facetem to co by dla mnie znaczyła dziewczyna która usuneła własne dziecko. To jest każdego indywidualna sprawa ja zdecydowanie tego nie rozumiem i mam prawo

zygmunt20
4
#1412.09.2008, 18:34

Gdyby ludzie sluchali od poczatku Kosciola, ktory tak opluwaja, nie byloby problemu typu: zaszlam, oh, to trzeba usunac. Ale powiedzmy, ze juz sie stalo, to nie rozumiem jak mozna patzec na skan przed aborcja, widziec tam czlowieka i jednak zdecydowac: mordujemy. Dokladnie tak, mordujemy bo nie ma tu zadnej roznicy miedzy morderstwem popelnianym przez platnego zabojce a ta sytuacja. Tyle tylko, ze czasami ofiara zabojcy ma jakies szanse. Dlaczego matki wychowujace dzieci w ubostwie nie mialyby sie zdecydowac ktoregos dnia: jest nam trudno finansowo to moze pozbedziemy sie Grzesia i Ani to reszta na tym skorzysta. Gdzie tu jest roznica? Nic ale to nic nie usprawiedliwia zabijania dzieci, stanowisko proaborcyjne jest logicznie, spolecznie, raligijnie ani w zaden inny sposob nie do obronienia!

Agata
9
Agata 9
#1514.09.2008, 09:44

Do normalnej!!!!
po takim komentarzu powinnas zminic swoj nick, bo do normalnych to ty nie nalezysz. Jezeli po tak szczerym wyznaniu potrafisz okreslic ja jako szm...e to gratuluje!!! Jak ty mozesz wytrzymac sama ze soba?!

malgosia18
59
#1614.09.2008, 12:59

spoko usuwanie jak najbardziej róbcie co chcecie nie moja sprawa nie dotyczy mnie i nie bedzie dotyczyło

Maja
4
Maja 4
#1719.09.2008, 18:45

Swiat sklada sie z roznych wychowan, roznych zachowan i roznych nastawien. Jednak w takim momencie, ktory opisuje Ania przestaja funkcjonowac wszelkie madre wypowiedzi: zakazy badz nie, kazdy koncentruje sie na swoim wlasnym losie, kazdy ma inne odczucia, inna sytuacje rodzinna, jest doinformowany badz mniej, wspierany badz mniej. Ogolnie skracajac: jest zdany na samego siebie w bardzo wielu przypadkach. Tak jak Ania.
Kazdy ma prawo do swojego zdania, ale wylaczmy z komentarzy ublizenia, poniewaz do niczego one nie prowadza!
"Najedzony glodnego nie zrozumie", jest takie powiedzenie i dziekuje Bogu, ze nie musze obecnie z niego korzystac, zeby zrozumiec innych ludzi.