Do góry

Przedsiębiorcza jak Polka

Polki są najbardziej przedsiębiorczymi kobietami w Europie – od kilku lat fakt ten potwierdzany jest przez kolejne międzynarodowe badania. W 2006 roku aż 39% małych i średnich firm nad Wisłą należało do pań. Dla porównania, w tym samym roku kobiety były właścicielkami 27% firm w Wielkiej Brytanii. Czy przedsiębiorczość jest również cechą polskich emigrantek na Wyspach?

Co to właściwie znaczy, że ktoś jest przedsiębiorczy? Słownik Webstera definiuje przedsiębiorczość jako zespół cech człowieka niezależnego, energicznego i gotowego do działania, który dąży do jak najszybszego urzeczywistnienia swoich pomysłów. Przedsiębiorca posiada umiejętność rozpoznawania okazji, jest kreatywny w określeniu sposobu, jak tę okazję wykorzystać, sprawnie rozwiązuje problemy, jest gotowy ryzykować oraz z pasją realizuje swoje pomysły.

Z przyjemnością stwierdzam, że mogłabym określić tym przymiotnikami co drugą znajomą mi Polkę w Wielkiej Brytanii. Ze znalezieniem przykładu bohaterki na użytek tekstu o przedsiębiorczych kobietach nie miałabym więc żadnego problemu. Postanowiłam jednak przeprowadzić mały eksperyment i spotkać się z osobą, której jeszcze nie znam, a o której opinia „przedsiębiorcza” krąży w polonijnym świecie. I tak trafiłam na Sylwię Judycką, właścicielkę otwartej w październiku restauracji Tatra w Londynie.

Prowadzić firmę

Do niej właśnie zaprosiła mnie na rozmowę. Przyszłam wcześniej, żeby wyobrazić sobie na podstawie wnętrza jego właścicielkę. „Eleganckie, ciepłe, o minimalistycznym wystroju” – pomyślałam. Mimowolnie oceniłam też restaurację pod kątem biznesowym. Zdecydowałam, że idealne nadaje się na lunch w towarzystwie międzynarodowych znajomych, romantyczną kolację we dwoje, niedzielny obiad rodzinny oraz spotkanie biznesowe. Widok Sylwii zaskoczył mnie, mimo, że wpisywał się w mój odbiór wnętrza restauracji. Zaskoczył mnie pewnie dlatego, że jednak połączyłam go z jakimiś stereotypowymi oczekiwaniami wobec polskiej restauratorki... Sylwia okazała się od moich wyobrażeń znacznie młodsza, bardziej elegancka, delikatniejsza i skromniejsza. Gdy usiadła na przeciw mnie nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że urodziła się po to, żeby prowadzić firmę – i to niekoniecznie restaurację. W przekonaniu tym utwierdzała mnie każda minuta naszej rozmowy.

Poznać rynek

Sylwia jest w Londynie już osiem lat. Przyjechała po ukończeniu studiów filologicznych w Opolu. Jest jedną z niewielu emigrantek na Wyspach, które nie zaczynały swojej tu kariery od przysłowiowego zmywaka. Miała szczęście, udało jej się dostać pracę jako tłumacz w dziale ekonomiczno-handlowym Ambasady Polskiej w Londynie. Prowadziła też własną działalność gospodarczą realizując równocześnie tłumaczenia dla różnych firm. Pracując dla radcy handlowego ambasady polskiej, poznała specyfikę brytyjskiego rynku pracy i przewidziała popyt na polskich pracowników po otwarciu granic UE. Agencję rekrutacyjną J&G Services założyła nieco wcześniej, jeszcze pod koniec 2003 roku, kiedy już wiadomo było, że Polska dołączy do krajów członkowskich, a Wielka Brytania od razu otworzy swój rynek pracy na pracowników znad Wisły.

Na własny rachunek

To był strzał w dziesiątkę. Założenie firmy rekrutacyjnej niemal nic nie kosztowało, ponieważ początkowo, wraz ze wspólniczką, realizowały zlecenia z domu. Szybko jednak przeniosły się do własnego biura i zatrudniły trzech pracowników. "Najpierw miałyśmy bogatą bazę Polaków szukających pracy, ale mało zleceń. Wyzwaniem było więc zdobycie klientów. Udało się. W ostatnim roku zleceń od klientów było już więcej niż kandydatów na dane stanowiska" – mówi Sylwia. Jej zdaniem wpływ na tego rodzaju sytuację miał w dużej mierze spadek wartości funta w stosunku do złotówki. Zmienił się rynek, przyszedł czas na działalność gospodarczą w nowej branży, ponieważ ta przestała być już tak intratnym interesem.

Mimo wielu pomysłów Sylwia zdecydowała się zrealizować marzenie męża, szefa kuchni od wielu lat, o własnej restauracji. Przyznaje, że jak dla niej, mogłaby to być każda inna branża, bo ją najbardziej satysfakcjonuje samo tworzenie firmy i jej rozkręcanie. "Najbardziej stymulującym dla mnie wyzwaniem jest planowanie całości przedsięwzięcia, organizacja, konsultowanie pomysłów, negocjacje, zdobywanie pierwszych klientów" – mówi Sylwia. Sama prowadzi też marketing i księgowość, której podstaw nauczyła się na przyśpieszonych kursach weekendowych. Nie było czasu na pełne szkolenia, bo oprócz firmy, Sylwia ma też dwoje dzieci. Gdy to mówi, jej obraz w mojej głowie nabiera kolorów – jako przedsiębiorcza z natury najlepiej odnajduje się prowadząc wiele projektów równocześnie, a w dodatku ma je wszystkie pod kontrolą. Właśnie to daje jej spokój. Nie mam już wątpliwości, że gdyby z jakiegoś powodu musiała zamknąć restaurację, przyjęłaby ten fakt na spokojnie, przeanalizowała błędy i otworzyła nową firmę. "Nigdy nie lubiłam pracować dla kogoś, zawsze miałam własne koncepcje na prowadzenie różnego typu spraw, chciałam, żeby rzeczy wyglądały tak jak ja chcę żeby wyglądały. Wydaje mi się, że jednak jako pracownik powinnam wcielać w życie wizje szefa firmy. Dużo bardziej pociąga mnie realizowanie własnych pomysłów" – mówi Sylwia i przekonuje: "Jeśli ktoś ma naturę przedsiębiorcy to powinien zacząć urzeczywistniać swoje idee, szczególnie w Wielkiej Brytanii, ponieważ administracja brytyjska sprzyja i ułatwia tworzenie nowych biznesów."

Przedsiębiorcy znad Wisły

W zeszłym roku Polacy założyli na Wyspach około 40 000 firm. "Sprawdzenie tożsamości wszystkich założycieli tych firm oraz ich płci jest niemożliwe. Każdego dnia w Wielkiej Brytanii rejestrowanych jest kilka tysięcy spółek prawa handlowego - firm Limited. Poza tym codziennie rejestrowane są także jednoosobowe działalności gospodarcze czyli tzw. samozatrudnienie. Jako, że ta forma nie posiada osobowości prawnej, nie ma zatem wpisów do rejestru handlowgo takich firm i żadnych danych o nich" – tłumaczy Marcin Gawlik z firmy Offshore Business Solutions, która zajmuje się zakładaniem i rejestracją spółek w Wielkiej Brytanii. Jak twierdzi, kobiety stanowią jednak niewielki procent klienteli jego firmy, która pomaga polskim emigrantom w formalnościach związanych z zarejestrowaniem firmy na Wyspach. "Z naszych doświadczeń wynika, że kobiety wybierają zazwyczaj samozatrudnienie. Najczęściej są to drobne działalności, firmy sprzątające, małe sklepiki, punkty gastronomiczne, studia kosmetyczne, itp." – mówi Gawlik.

Jego opinię potwierdzają dane Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, według których również w Polsce udział kobiet wśród osób samozatrudnionych jest jednym z najwyższych wskaźników w UE.

Zdaniem dr Ewy Lisowskiej ze Szkoły Głównej Handlowej, samozatrudnienie daje paniom większą samodzielność i możliwość samostanowienia o sobie oraz pozwala na swobodniejsze godzenie pracy zawodowej z obowiązkami domowymi. W swoim raporcie pt: "Społeczno-ekonomiczne konteksty sukcesu zawodowego kobiet", dr Lisowska wykazuje, że otwierając firmy kobiety kierują się przede wszystkim potrzebą niezależności, chęcią osiągania wyższych dochodów, wrodzoną przedsiębiorczość i sprzyjającymi warunki na rynku. Motywacją do samozatrudnienia jest dla nich również brak innych możliwości zatrudnienia lub zagrożenie bezrobociem.

Lepiej późno niż wcale

Badania różnych państw UE nie pozostawiają wątpliwości, że bez względu na kraj, handel i usługi są właśnie sektorami rynku najczęściej wybieranymi przez bizneswomen. Poza kilkoma wspólnymi preferencjami, kobiety, różnią się w zależności od kraju pobytu przede wszystkim wiekiem, w jakim decydują się na własną działalność. Według badania "Global Entrepreneurship Monitor" prowadzonego rok rocznie przez London Business School w Londynie, firmy w Wielkiej Brytanii najczęściej zakładają kobiety pomiędzy 35. a 44. rokiem życia. Tymczasem typowa polska właścicielka przedsiębiorstwa w momencie jego zakładania ma około 45 lat, męża i co najmniej jedno dziecko. Sylwia Judycka ma dopiero 32 lata, dwoje dzieci i już drugą firmę na koncie. Czy jest typową przedstawicielką przedsiębiorczych Polek na Wyspach, trudno powiedzieć, ponieważ nie ma na ten temat badań. Charakterystyka Nowej Emigracji pozwala jednak przypuszczać, że jednak tak.

Statystyka za Polkami

Co ciekawe, z raportu przygotowanego w tym roku przez ośrodek badawczy Stratosfera wynika, że wysoki procent udziału Polek wśród właścicieli firm może w przyszłości znacznie spaść, ze względu na powrót do konserwatywnych wartości dzisiejszych dwudziestolatek. Badanie objęło kobiety w wieku 18 - 25 lat z dużych miast. W odróżnieniu od swoich pięć czy dziesięć lat starszych koleżanek, dla Polek rozpoczynających właśnie samodzielne życie ważniejsza od kariery i tzw: "sukcesu" okazało się założenie rodziny, stabilność oraz poczucie bezpieczeństwa. Wzorem kobiecości jest dla nich osoba, która świetnie godzi rolę matki, pracownika, a zarazem pozostaje nadal bardzo atrakcyjna. W odróżnieniu od pokolenia polskich trzydziestolatek, nie imponuje im status "człowieka sukcesu" oraz nie zależy im na wysokich stanowiskach. Skoro tak, to znacznie bardziej liberalne podejście do życia młodych Brytyjek, nastawionych przede wszystkim na samorozwój i karierę, na co dają sobie czas do około czterdziestego roku życia, może już wkrótce odwrócić brytyjsko-polskie proporcje wśród właścicielek firm. Czas pokaże, czy młode polskie emigrantki, które swoje pierwsze, dorosłe kroki stawiają na Wyspach, będą skłaniać się raczej ku wartościom swoich polskich czy brytyjskich rówieśniczek?

Komentarze 7

Profil nieaktywny
weeges
#104.01.2009, 10:37

juz tego czytac nie moge...jesli choc ze raz nie padnie magiczn slowo "łemigrant,łemigracja,jak nam zle/super itp" to redakcja uznaje ze artykul jest gowno warty....

Fucznik
1 732
Fucznik 1 732
#204.01.2009, 12:28

hehe , moj ulubiony film o emigrantach...

lukas
Carfin
161
#304.01.2009, 17:30

to nie wiem dlaczego jest tak głosno o polskiej prostytucji,to polkom dodaje czy odejmuje punkty odnosnie przedsiebiorczosci?

Fucznik
1 732
Fucznik 1 732
#404.01.2009, 22:48

dodaje , wejdz w "dziwkarstwo" , z zycia wziete :)
http://funciak.blox.pl/html/1310721...

lukas
Carfin
161
#505.01.2009, 23:19

niezle,ja tak tylko z przymrozeniem oka zadalem te pytanie,bo jestem tutaj z narzeczona i coreczka-takze luzik!co wam powiem to wam powiem,ale troche wstyd za was dziewczeta-oczywiscie do takich jak moje tego nie kieruje,tylko do tych co wiedza o co chodzi....pozdro

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#606.01.2009, 02:46

"W 2006 roku aż 39% małych i średnich firm nad Wisłą należało do pań."

"Panie komonik, a rób se pan co chcesz, tu wszystko jest żony". ;)

checkmate
6 858
checkmate 6 858
#708.01.2009, 02:01

radnor - jeden z najbardziej trafnych i jednoczesnie krotkich komentarzy jakie czytalem.
Inne zdania ktore mi sie spodobaly:

"Miała szczęście, udało jej się dostać pracę jako tłumacz w dziale ekonomiczno-handlowym Ambasady Polskiej w Londynie."

Skladala aplikacje w job centre?

"Pracując dla radcy handlowego ambasady polskiej, poznała specyfikę brytyjskiego rynku pracy i przewidziała popyt na polskich pracowników po otwarciu granic UE."

Toz to musi byc wspolczesna Pytia.

"Dużo bardziej pociąga mnie realizowanie własnych pomysłów" – mówi Sylwia i przekonuje: "Jeśli ktoś ma naturę przedsiębiorcy to powinien zacząć urzeczywistniać swoje idee, szczególnie w Wielkiej Brytanii, ponieważ administracja brytyjska sprzyja i ułatwia tworzenie nowych biznesów."

Jasne, przekonalem sie na wlasnej skorze. Kredyt w wysokosci miesiecznej pensji dolnego menagementu okazal sie nieosiagalny. "Pomagal" w jego uzyskaniu etatowy menager Bank of Scotland dorabiajacy sobie w Gateway.

Caly artykul to typowy matrix.