Do góry

"Żyli długo i szczęśliwie..."

Poznali się dokładnie rok temu dzięki portalowi Emito.net (Szkocja.net). Po odpowiedzi na zamieszczone ogłoszenie oraz kilkunastodniowej wymianie maili postanowili się spotkać.

Ponieważ oboje mieszkali w Szkocji, dla odmiany wybrali się (każde osobno) na Kretę, aby tam spotkać się w blasku księżyca. Los im sprzyjał. Ona - córka wieloletniego dyplomaty, znająca biegle cztery języki, posiadająca na swoim koncie trzy dyplomy renomowanych europejskich uczelni, on - wywodzący się z klasy średniej biznesmen, robiący fortunę w branży nowoczesnych technologii. Oboje piękni, młodzi, inteligentni. Już po kilku chwilach spotkania wiedzieli, że są stworzeni dla siebie i że los nie przypadkiem pozwolił im się spotkać. Przez ostatni rok ich życie potoczyło się bardzo szybko. Pasmo kolejnych sukcesów, skromny ślub na Dominikanie, zakup wspólnej posiadłości, a przede wszystkim oczekiwanie na nową istotkę będącą zwieńczeniem wielkiej miłości... Jedyne słowa, jakich tu brakuje, to "żyli długo i szczęśliwie...".

Tak mógłby wyglądać scenariusz kolejnej komedii romantycznej z pięknymi i sławnymi aktorami w rolach głównych, jak np. hollywoodzka produkcja "Masz wiadomość" czy rodzime "Samotność w sieci". Na szczęście prawdziwe życie jest znacznie ciekawsze, los płata figle, a skutków podejmowanych decyzji nie jest w stanie przewidzieć nikt. Właśnie taką prawdziwą historią chcemy się z Wami podzielić i bynajmniej nie będzie to kolejny dramat o trudach egzystencji na tym łez padole. Jest to zwykła-niezwykła opowieść o tak zwanej prawdziwej miłości i szczęściu jakie można czerpać z tego, że egzystuje się pokonując przeszkody wspólnie z tym kimś, z kim wszystko wydaje się prostsze, lepsze i łatwiejsze, nawet jeżeli takie nie jest.

Nasza znajomość zaczęła się na portalu Szkocja.net, co więcej zaczęła się dokładnie rok temu w walentynki, kiedy to Madzia chcąc zostawić siostrze przysłowiową "wolną chatę" i przeżyć w ten wieczór dreszczyk nowej znajomości, zamieściła ogłoszenie rymowankę o następującej treści:


13 Lutego 2008 godz. 20:00
OGŁOSZENIE

Polaka na walentynki dla wesołej dziewczynki!!!

Panowie,
została wam tylko (albo aż) środa na zaproponowanie spontanicznego walentynkowego (walniętego) wieczoru pełnego dobrego humoru...
czas start...niee..to tylko taki żart, to nie żaden konkurs, ale przygoda a ja to nie główna nagroda.

Czego tu szukam?
szczęścia...nie - już mam,
miłości...eeee tam......raczej:
znajomości ciekawych gości.
Ekstremalnych przeżyć też mi nie brakuje,
więc za erotyczne propozycje z góry panowie dziękuję.

Tak na poważnie, to na tą chwilę,
chciałabym nie tylko spędzić czas mile,
ale zostawić wolną chatę mojej ukochanej siostrze i jej facetowi,
piszcie tylko jeśli jesteście pomysłowi.
Chociaż nigdy mi się nie nudzi,
zawsze chętnie poznam fajnych ludzi.

Powinnam się chyba jakoś przedstawić, żeby was zaciekawić:
mam 25 latek i niezły ze mnie gagatek,
uwielbiam swój samochodzik,
chociaż już nie młodzik,
kocham podróżować i życia lekcje kolekcjonować,
interesuje mnie nasza emigracja,
bo to niezła akcja-prowokacja.

Piszcie, jeśli jesteście w stanie coś ciekawego zaoferować,
żebyśmy nie musieli tego wieczoru żałować
a mogli się porządnie zrelaksować.

A na koniec, dla wszystkich na te przekupne walentynki coś specjalnego, ale prawdziwego i potrzebnego - oczywiście
przeze mnie wymyślonego i zastrzeżonego:

''zawsze będę cię trzymać za słowo,
nie tylko jak będzie kolorowo,
jak będzie źle, to za ręce
i pozytywnie cię nakręcę,
a teraz coś wesołego:
jak będzie dobrze...to za małego:))))))))))

Pozdrawiam wszystkich Polaków w Szkocji i życzę wam udanego czwartkowego wieczoru...

Rymowane ogłoszenie, ani długie ani krótkie, konkretne i na temat, w sumie nic nadzwyczajnego, a jednak... Czasami w życiu zdarzają się takie momenty, w których bez względu na to co podpowiada zdrowy rozsądek, czujemy, że po prostu musimy coś zrobić.
Tak właśnie powstała odpowiedź na ogłoszenie-rymowankę, która miała zapoczątkować niebanalne zmiany w życiu dwojga ludzi.



14 Lutego 2008 godz. 17:00

Witam Cię wesoła dziewczynko !!!

Mam takie głupie przyzwyczajenie i wiem, że tego nie zmienię.
Przeglądam różne ogłoszenia ze wszystkich miejsc,
w których byłem jestem i chciałbym być.
Po co? Nie umiem na ten temat powiedzieć nic...
Robię to od dawna, robię to regularnie
i nie czuję się przez to dobrze, średnio czy marnie :)
Ogłoszeń towarzyskich chyba już setki przejrzałem,
ale na żadne nigdy nie odpowiedziałem.
Wszystkie były bardzo nudne... Szare, smutne i paskudne...

Kiedy Twoje ogłoszenie przeczytałem to zdębiałem i osłupiałem.
Po chwili zamyślenia i szoku na mojej twarzy pojawił się uśmiech,
a w głowie spokój. O co chodzi pomyślałem?
Nigdy czegoś takiego nie czytałem.
Szczęśliwa dziewczyna z pasją, która wie czego chce?
To być nie może tam jakiś blef...
I jeszcze te rymy, no ja nie mogę,
odpiszę tak samo jeśli znajdę coś w głowie ;)

Teraz coś o mnie, choć to bez znaczenia,
mam 27 lat i często miejsca zmieniam.
Ludzie mówią, że wariat ze mnie pozytywny,
bo ciągle się śmieję i jestem aktywny.

Od pewnego czasu po świecie śmigam,
stałego miejsca nie mam i od pracy się migam ;)
Szukam pozytywnych miejsc i szczęśliwych ludzi,
bo narzekanie wszystkich po prostu mnie nudzi...

Ku woli wyjaśnienia.
Nie spotkamy się osobiście, bo to nie do zrobienia.
Jestem teraz w Dublinie, czas leniwie mi płynie,
deszcz pada prawie codziennie,
cały czas wilgoć i mokro niezmiennie.
Dlaczego ogłoszenia ze Szkocji czytałem?
Bo w Edynburgu jakiś czas siedziałem.
Byłem w wielu miejscach Europy, ale nigdy tego nie zmienię,
że Szkocja robi na mnie największe wrażenie :)
Na koniec coś na walentynki ode mnie dla wesołej dziewczynki:

Jeśli masz pasję,
Niech ona nie zgaśnie,
Jeśli masz szczęście,
Mów o tym częściej,
A jeśli jesteś wesoła,
To do wszystkich zawołaj,
Ej ludzie przestańcie marudzić,
Głowa do góry czas się obudzić !!!

Pozdrawiam Dominik

Właściwie w tym miejscu można by skończyć słowami "i będą żyli długo i szczęśliwie..." prawie jak w opisanej na początku historii. Jednak życie, jak to zwykle bywa, postanowiło napisać swój własny scenariusz. Oprócz wielu podobieństw do tej "kreteńskiej" historyjki, które z czasem chcemy ujawnić, było również bardzo dużo momentów, będących dla tak młodego związku niezwykle ciężką próbą.

W przeciwieństwie do wymyślonych przez nas bohaterów i większości osób zawiązujących znajomość przez internet, my postanowiliśmy spotkać się po nieco dłuższym czasie. Nasza znajomość w "realu" poprzedzona była ponad setką obyczajowo-komediowo-emigracyjno-filozoficznych maili, które mamy nadzieję wydać w formie książki, dziesiątkami sms-ów oraz całonocnymi rozmowami telefonicznymi o wszystkim i o niczym. Oboje próbowaliśmy walczyć z przeznaczeniem, uważaliśmy, że to zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe, a raczej zbyt szalone, żeby w ten sposób poznać kogoś wartościowego. Oboje w pewnych momentach zerwaliśmy kontakt, jednak odnawialiśmy go, jako że brakowało nam tej intelektualnej wymiany z nieznajomym z sieci.

Po kilku miesiącach i dosłownie kilku wymienionych fotografiach (podstępnie wysłaliśmy te, na których nie byliśmy nawet do siebie podobni), postanowiliśmy się spotkać na lotnisku w Edynburgu. Wyobraźcie sobie te emocje, kiedy właśnie macie poznać kogoś, kto intelektualnie idealnie do was pasuje, ale nie wiecie jeszcze czy "zaiskrzy" między wami. Uwierzcie nam, wybuchł płomień:) Zaraz po tym jak Dominik wylądował, pojechaliśmy w przepiękne miejsce na spacer, było cieplutko, słonecznie, po prostu bajecznie: po jeziorze pływały łabędzie, wokół nas skakały zające a my nie przestawaliśmy się całować...po chwili zgłodnieliśmy, pojechaliśmy do domu... i co się stało potem nie powiemy nikomu:) Od tej chwili byliśmy nierozłączni.

Dzikie, nieodpowiedzialne i nierozsądne. Ale jak już zostało wspomniane, czasami czujemy, że musimy coś zrobić wbrew logice i rozsądkowi. Niesamowite jest to, że tak niecodzienny początek naszej znajomości był zaledwie malutką namiastką prawdziwie szalonego, wywróconego do góry nogami wspólnego życia, którego nie będziemy w tym momencie dokładnie opisywać. Nadmienić możemy tylko, że przez ostatni, wspólny rok "nawiedziły" nas chwile wielkiego szczęścia: (właśnie w tej chwili powstaje nowe życie), chwile wielkiego dramatu (choroby, które mogły pozbawić nas życia), podróże, próba powrotu do kraju, wiele wzlotów i tyleż samo upadków zgodnie z zasadą "trzy kroki do przodu, dwa do tyłu".

Już raz maksymalnie zaryzykowaliśmy i wiele zyskaliśmy, chcemy więc to zrobić jeszcze raz i podzielić się z wami naszymi e-listami składającymi się na 300-stronnicową książkę i scenariuszem opartym na faktach ostatniego roku. Mamy nadzieję, że dzięki portalowi Emito.net uda nam się przekazać naszą historię. Jeśli chcielibyście się o nas dowiedzieć czegoś więcej albo sami macie taką wyjątkową historię do opowiedzenia, piszcie do redakcji: [email protected] i na naszego prywatnego maila: [email protected].

Życzymy wam udanego sobotniego wieczoru...

Ma(dzik) i Domek


Dla ciekawych dalsza próbka tego co znalazło się w 300-stronnicowej rymowanej historii.

Od : Magdalena *****@gmail.com
Do : Dominik *****@wp.pl
Data : 16 lutego 2008 11:10
Temat : Re: Szkocja.net, odpowiedź na ogłoszenie: 'Polaka na Walentynki dla wesołej dziewczynki'.

Hej Dominik,

uzyskałeś 100% wynik.

Cieszę się, że spodobało ci się moje ogłoszenie,
choć jesteś daleko, wydajesz się bliski i tego nie zmienię.

Dokładnie takiej odpowiedzi oczekiwałam,
kiedy swój wierszyk rymowałam.
Zaintrygowałeś mnie, pomyślałam 'wow, kto to?!'
A do tego niepotrzebne jest sexy foto;)
Choć kliknęło ponad pół tysiąca osób,
tylko ty znalazłeś właściwy sposób.

Chciałam wyrazić moje dla ciebie uznanie
za tak inteligentne rymowanie.
Tylko podróżnik może coś takiego wykombinować,
wiem, bo sama lubię po świecie wędrować.
W Irlandii też trochę zabawiłam,
a teraz stamtąd siostrę bliźniaczkę do Szkocji zwabiłam.
Jej chłopak co tydzień do nas lata,
bo to przecież nie koniec świata.

Chociaż nigdzie w Europie długo miejsca nie zagrzałam,
w krainie whisky dobrze się zaaklimatyzowałam.
Studia, praca, mieszkanko, atmosfera mi się podobają,
nie zniechęcają mnie ludzie, którzy wszędzie narzekają.
Teraz już się chyba na nich uodporniłam,
i dłużej tu zostać postanowiłam.

Kto jednak raz bakcyla podróży złapie,
nie zagrzeje długo miejsca na jednej kanapie.
Nie zarzekam się, że w przyszłości się nigdzie nie wybieram,
ale zostanę tu na trochę, bo business otwieram.
Jest tu na to dobra szansa,
dla niejednego polskiego szympansa:)

Muszę teraz jechać załatwiać różne sprawy,
wiec na teraz dosyć mojej słowami zabawy.
Pozdrawia cię serdecznie,
z daleka - bo bezpiecznie;)
Pełna emocji,

Madzia ze Szkocji.


Od : Dominik *****@wp.pl
Do : Magdalena *****@gmail.com
Data : 17 lutego 2008 13:03

Temat : Rymowania ciąg dalszy ;)

Cześć Magdalena
widzę, że rymów masz pełny arsenał :)

Nie wiem czy nadążyć za Tobą potrafię,
nie jestem poetą i nie znam się na rapie ;)
Aaa tam spróbuję, w końcu raz się żyje i niczego nie żałuje...

Przyznam się szczerze jak na spowiedzi,
nie oczekiwałem od Ciebie żadnej odpowiedzi.
Z drugiej strony bardzo mi przyjemnie,
że moje rymowanie nie było daremne.
Chciałem tylko wyrazić mój punkt widzenia,
po przeczytaniu Twojego ogłoszenia.
Jednak teraz stwierdzę bez zbędnego ględzenia,
że istotnie dostrzegam nić porozumienia :)

Jeżeli w Szkocji czujesz się szczęśliwie,
to powiem otwarcie wcale się nie dziwię.
Wiem jak wygląda Edynburg i okolica
wiem też, że cała Szkocja swym pięknem zachwyca.
Pomimo tego, że wolę ciepły klimat,
to odpowiada mi nawet szkocka zima.
W Irlandii codziennie jedna rzecz mnie dopada,
tu tylko ciągle pada i pada i pada...

Teraz powoli już kończę,
bo wyglądam przez okno i widzę słońce...
Widok nieba bezchmurnego,
to tutaj coś bardzo rzadkiego ;)
Wyskoczę sobie na małe zwiedzanie,
bo uwielbiam wycieczki i spacerowanie :)

Marzący o Tajlandii Dominik z Irlandii ;)


Od : Magdalena *****@gmail.com
Do : Dominik *****@wp.pl
Data : 18 lutego 2008 04:23
Temat : hmmm...

Ucieszyłam się bardzo widząc kolejnego mailika
od intrygującego Dominika.
Mam nadzieję, że twoja wycieczka była udana
i cała w słońcu a nie w deszczu skapana.
My w sobotę z siostrą czekając aż tylko słoneczko się pokaże
łapałyśmy promyki na zamku w Dollarze.
Ile taki wypad dostarcza radości,
można całkowicie zapomnieć o rzeczywistości.
Dzisiaj jednak nie było żadnego po dworze biegania,
bo byłam umówiona na ważne spotkania.
Teraz skończyłam mozolnie planować mój rozkład zajęć,
niełatwo pogodzić studia z pracą, chociaż jest chęć.
Raczej już nie warto kłaść się spać,
bo rano jadę siostry chłopaka z lotniska odebrać.
Skończył w Irlandii swoją weekendową zmianę w fabryce
i właśnie w drodze do ukochanej przemierza Dublina ulice.
Dobra, mam tu jeszcze kilka rzeczy do zrobienia
więc wysyłam tobie pomału 'do widzenia'.
Nie ukrywam, że z niecierpliwością czekam co mi odpiszesz nieznajomy,
w nagrodę za wytrwałość wysyłam tobie wierszyk rok temu przeze mnie stworzony:

Impreza w Londynie, muzyka płynie,
Rozmowa na poziomie, posłuchaj tylko mój ziomie,
Chyba w końcu zapalę zioło i będzie mi wesoło,
Bo wracam do kraju, po latach w zachodnim raju,
Wszyscy stamtąd zmykają, tutaj kasę zarabiają,
Każdy ma swój własny, cichy plan,
Mimo że to nie żaden klan.
Siedzimy w ogrodzie przy tej angielskiej pogodzie,
Palimy fajki, atmosfera jak z bajki,
Co za skecz, inni goście oglądają mecz,
Mają wszystko w pupie, ale się trzymają w kupie
...i to jest właśnie magiczne, to życie zagraniczne,
Czy nie mam racji?...czasami fajnie jest na emigracji.

Wziąć jednego bucha, żadna mi otucha,
nic nie pomoże schowanie się w oparów norze.
Trzeba konsekwencje przyjąć w pokorze,
Zamiast od razu walczyć na noże.
Mam tylko nadzieję, że moja decyzja jest właściwa
I polska ziemia będzie dla mnie litościwa,
Przyjmie z powrotem marnotrawne dziecko na łono
I nie ukaże za emigrację zbyt słono.
A jeśli to będzie kolejne rozczarowanie,
To co się wtedy ze mną stanie?
...
...
...
Minęły niecałe 3 miesiące, muszę przyznać - były męczące,
Tyle tylko w Polsce wytrzymałam, za długo tam nie postudiowałam,
Od czego zacząć?... tyle emocji, tą następną zwrotkę piszę dla was ze Szkocji,
Do tego są Święta Bożego Narodzenia, tyle życzeń do spełnienia.
Zmieniłam właśnie uniwersytet, przetrwać tu, to będzie mój priorytet.
To jest nasza najdziwniejsza wigilia, nowy kraj, nasza kilkuosobowa familia.
Żadnych znajomości, oby tu dobrze traktowali gości.

...tak się cieszę, że tu przyjechałam
i nie wygodę, ale kolejne wyzwanie wybrałam;
łatwiej jest życie budować na znajomej ziemi ,
niż znaleźć swoje miejsce miedzy obcymi,
ale co łatwo przychodzi, łatwo odchodzi,
a trudem zdobywane kiedyś się wynagrodzi,
no bo przecież nie o to chodzi,
i łatwo zdobywać nawet się nie godzi,
przecież jesteśmy młodzi
i płyniemy razem w tej samej łodzi.

pozdrowienia od odważnej Madzi
jeśli nie rymowaną odpowiedź przyślesz...nic nie szkodzi:)


Od : Dominik *****@wp.pl
Do : Magdalena *****@gmail.com
Data : 19 lutego 2008 17:19

Temat : Porymowane hihihi ;)

Heja Madziu, ciężka sprawa,
moje rymy przy Twoich to zabawa.
Jak widzę, rymowanie przychodzi Ci naturalnie,
dla odmiany ja w tej dziedzinie czuję się marnie ;)

Piszesz, że nierymowana odpowiedź Ci nie przeszkadza,
aaa tam, zrobię to jeszcze raz, bo składanie słów życie osładza ;)
Jednak muszę Ci oddać wielkie pokłony,
bo żonglujesz słowami jak poeta natchniony.
Naprawdę pisałaś maila o piątej nad ranem,
pytam, bo słowa były genialnie dobrane.
Mnie o tej porze śnią się różne bajery,
przebudzony nie wiedziałbym ile jest 4 razy 4.

Hmm... w tym momencie prowadzisz dynamiczny tryb życia,
ja obecnie rzadko wychodzę spod kołdry przykrycia :)
W Dublinie jestem od kilku tygodni,
zabrałem plecak, śpiwór i dwie pary spodni.
Na razie myślę, dużo się zastanawiam,
okolice zwiedzam i rymy czasem składam ;)
Na prawdziwej wojnie moje zachowanie,
każdy porządny strateg nazwie rozpoznaniem.
Przez ostatnich kilka dni pogoda jest bardzo ładna,
wiec patrzę na Irlandie już nie jak na moczary i bagna :)

Nie wiem jak długo tutaj posiedzę,
mam nadzieję, że jeszcze wiele miejsc odwiedzę.
Jest tu taki problem, który czasem się odzywa,
wioska, w której mieszkam Dunboyne się nazywa.
Cisza, spokój, pola, łąki, lasy,
a przez to permanentny brak chęci do pracy ;)
50 minut autobusem jadę do centrum Dublina
i jak o tym pomyślę to rzednie mi mina.

O Hiszpanii ktoś ostatnio mi wspominał,
i muszę przyznać, że zabił mi klina.
Byłem tam kiedyś na świetnych wakacjach,
ciepłe morze, palmy, niesamowita atrakcja.
Jednak będę w tym miejscu do bólu szczery
i przyznam bez bicia do jasnej cholery ;)
Nawet Costa Brava i Barcelona cała,
Edynburgowi i Cramond Island nie dorównała :)

Będę powoli już kończył moje rymowanie
bo czas szybko ucieka, a dla mnie to wyzwanie ;)
Czekam cierpliwie Twojej odpowiedzi,
skrzyneczkę mailową będę pilnie śledził.

Dominik pozdrawia serdecznie,
rymowało się ciężko, ale za to bajecznie :)))

Komentarze 43

Zibi
Moderator
2 986 7
Zibi 2 986 7
#114.02.2009, 08:45

gratuacje :) zycze dalugiego i pozytywnie zakreconego zycia

Zibi
Moderator
2 986 7
Zibi 2 986 7
#214.02.2009, 08:48

sory za pozjadane i pododawane literki ;P

Profil nieaktywny
mehow
#314.02.2009, 08:57

pisze w imieniu Quentin Tarantino ktoremu dzisiaj rano przetlumaczylem ta stone , chce on bardzo zakupic prawa do nakrecenia filmu na postawie tego opowiadania

prosi o kontakt na [email protected]

[*] Krzeszowice

rokir
21
rokir 21
#414.02.2009, 09:12

pozdrowionka dla Magdy i Dominika , wielu udanych rymów
w życiu, trzymajcie się hej

cezar aka behemot13
293
#514.02.2009, 09:12

tekst o milosci a sami faceci sie wypowiadaja:-)
jesli to prawda to nic nie pozostaje tylko trzymac kciuki

Miss_Eclectic
475
#614.02.2009, 09:13

Zaraz po tym jak Dominik wylądował, pojechaliśmy w przepiękne miejsce na spacer, było cieplutko, słonecznie, po prostu bajecznie: po jeziorze pływały łabędzie, wokół nas skakały zające a my nie przestawaliśmy się całować...po chwili zgłodnieliśmy, pojechaliśmy do domu, zgasilismy swiatla, zaslonilismy zaslonki i z dala od natretnych spojrzen dzikiego inwentarza kontynuowalismy pieszczoty... i co się stało potem nie powiemy nikomu:) Od tej chwili byliśmy nierozłączni.

Justyna
1
#714.02.2009, 10:49

Piekna opowieśc,która jest z życia wzięta,historia,która na zawsze połączyła Madzie i Dominika,kochana kuzynko jesteś Wielka,pozdrawiam twoja kuzynka Justyna z Bydgoszcz/Przechlewo Ps.Życze wam aby ta podróż waszego życia trwała do końca życia i jeden dzień dłużej

TomaszW
743
TomaszW 743
#814.02.2009, 10:52

cos mi sie tu nie zgadza,mieszkalem w Dunboyne ale lasow i ciszy tam nie bylo wrecz przeciwnie smrod kiszonki dla krow 24/7 gropy najebanych malolatow od 18 do 3 4 rano a co do czasu podrozy do dublina to zalerzy stary ktorym numerem jezdziles

ewa81
389
ewa81 389
#914.02.2009, 12:08

historia podobna...choć u nas mineły 3 lata...:)mojego Przemka poznałam także przez portal(szkocja.net), pierwszy raz zobaczyłam na lotnisku w Gdańsku, a zaraz potem siłą zostałam przyciągnięta do Edynburga...Razem wędrujemy po Szkocji, nierozłączni:),zaręczeni (od grudnia)....mnóstwo przygód, wariactw,szaleństwa !!!i

Profil nieaktywny
Użytkownik
#1014.02.2009, 14:20

Czy to jest artykuł sponsorowany;)?

dziunika
1 955
dziunika 1 955
#1114.02.2009, 14:28

śliczna historia :-]

bus_37
Dundee
24 199 114
bus_37 Dundee 24 199 114
#1214.02.2009, 14:30

Porycz się TV.

lapka
142
lapka 142
#1314.02.2009, 14:37

hmmm ... fajnie :)

Profil nieaktywny
Użytkownik
#1414.02.2009, 14:40

Osobiście wzruszyłem się jak "stary siennik";]

czytajcie ksiazki a nie forum
3 557
#1514.02.2009, 18:13

bleee, maile swoje nawet dali, ciekawe ile im zaplacili za ten harlekinowo-bigbraderowy gniot, fuj

Zibi
Moderator
2 986 7
Zibi 2 986 7
#1614.02.2009, 19:59

pewnie im nic nie zaplacili, bo juz wiele ludzi tutaj marudzilo, ze emito (szkocja) .net za artykuly nie placi.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#1714.02.2009, 20:18

business is business, nawet na listach milosnych mozna zarobic ;}

spoon
3 363
spoon 3 363
#1814.02.2009, 20:31

tylko kto kupi te rymowane bzdury? Może Jaśko Polonus X. On lubi wiersze

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#1914.02.2009, 21:31

I rypali się aż do śmierci. Koniec!

Vespa82
402
Vespa82 402
#2014.02.2009, 21:54

Co za szajs, ten "artykuł"...

nshadow.
3 372
nshadow. 3 372
#2114.02.2009, 22:00

...a ja w placz ;)

jezeli harlequinowo mdle historyjki maja zastapic artykuly o dobrych/zlych wplywach imigracji na socjalna wegetacje tubylcow to ja pass....

tym razem sie dolacze ;)

[*] Trzesawy Gnojne [*]

nshadow.
3 372
nshadow. 3 372
#2214.02.2009, 22:11

jest taka ksiazka S. Lema, w ktorej jest zwrot, ktorego mozna uzyc - "mli mli"
kto wie z jakiej to ksiazki, stawiam piwo ;)

Profil nieaktywny
baruch
#2314.02.2009, 22:22

i zamieszkali u Gordona
i zyli dlugo i szczesliwie

spoon
3 363
spoon 3 363
#2414.02.2009, 22:27

nie mogli tam zamieszkać, przecież to klasa średnia

Vespa82
402
Vespa82 402
#2514.02.2009, 22:34

Ona - córka wieloletniego dyplomaty, znająca biegle cztery języki, posiadająca na swoim koncie trzy dyplomy renomowanych europejskich uczelni, on - wywodzący się z klasy średniej biznesmen, robiący fortunę w branży nowoczesnych technologii. Oboje piękni, młodzi, inteligentni

Żeby to osoba trzecia napisała, pomyślałabym: fajnie. Ale że ktoś się tak nad sobą samym spuszcza - nie kupuję :D

nshadow.
3 372
nshadow. 3 372
#2614.02.2009, 22:38

Vespa doczytaj dalej...
szczegolnie ten fragment ;)

Tak mógłby wyglądać scenariusz kolejnej komedii romantycznej z pięknymi i sławnymi aktorami w rolach głównych, jak np. hollywoodzka produkcja "Masz wiadomość" czy rodzime "Samotność w sieci".

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#2714.02.2009, 22:38

nshadow !,
"Powrót z gwiazd"

Vespa82
402
Vespa82 402
#2814.02.2009, 22:39

Szczerze: po tym akapicie odpadłam. Ok przewijam do góry, sprawdzić :P

nshadow.
3 372
nshadow. 3 372
#2914.02.2009, 22:40

elastyczny - i Twe notowania mocno wzrosly ;))
jak masz ochote na piwo to sie wywiaze ;)

Vespa82
402
Vespa82 402
#3014.02.2009, 22:41

Uff
Ulżyło mi
Dzięx nshadow, a bohaterom mówię sorry

... co nie zmienia faktu że artykuł słaaaaaaby....

nshadow.
3 372
nshadow. 3 372
#3114.02.2009, 22:42

ale skoro rezydujesz w londku to chyba jedynie kurierem ;))

elastycznyjozef
21 092 15
elastycznyjozef 21 092 15
#3214.02.2009, 22:42

Jak wbiję do Szkocji z wizytą to się odezwę ;>

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#3314.02.2009, 22:46

myslalam ze to o Dzienniki gwiazdowe chodzi

spoon
3 363
spoon 3 363
#3414.02.2009, 22:47

to ja też mówię sori, za zły odbiór treści

nshadow.
3 372
nshadow. 3 372
#3514.02.2009, 22:50

"Powrot z gwiazd"... fragment przy basenie/pojedynku bokserskim ;)

Vespa82
402
Vespa82 402
#3614.02.2009, 22:51

No bo taki wstęp pieprznęli, że tylko palec w gardło i powrót na strone główną ;))))

EdWood
3 332
EdWood 3 332
#3714.02.2009, 23:37

Porzygalem sie

Profil nieaktywny
zbananowany
#3815.02.2009, 02:04

W miłość nie wierzycie,
w boga nie wierzycie,
prezydentowi,premierowi i pedałom nie ufacie,
O losie mój losie!!! O mój ty smutku.
Pora umierać.

bus_37
Dundee
24 199 114
bus_37 Dundee 24 199 114
#3915.02.2009, 11:48

Porzygalem sie TV.

slavk
137
slavk 137
#4015.02.2009, 20:53

Skoro tak bardzo emito chwali się sukcesem w zapoznaniu pary nieważne czy fikcyjnym czy realnym to dlaczego od momentu powstania portalu nie ma jeszcze działu ogloszeń towarzyskich?
Rzeczywiście chwali się nie swoim sukcesem tylko szkocji.net której do pięt nie dorasta. Pytanie do redakcji portalu czy tak trudno zrobić nowy dział w w ogłoszeniach? Chyba to zbyt trudne

MAGDA
392
MAGDA 392
#4126.02.2009, 20:17

az milo poczytac.... :)

MAGDA
392
MAGDA 392
#4226.02.2009, 20:40

krzeszkowice? to zaraz kolo mnie...

root
21
root 21
#4305.03.2009, 05:40

bardzo pozytywna historyjka:)

Wasze dziecko zostanie prawdopodobnie największym raperem świata ;-