Do góry

Powoli, ale do przodu - o rynku pracy w Anglii

Rozmowa z Helen Richardson, menedżer agencji EJN Services Ltd. z Durham w północno-wschodniej Anglii.

Jak wiele zmieniło się na lokalnym rynku pracy w ciągu roku od naszej poprzedniej rozmowy? Jak bardzo odczuli Państwo, jako agencja pracy, recesję?

Helen Richardson: Większość przedsiębiorstw, z którymi współpracujemy, związanych jest z branżą motoryzacyjną, którą recesja dotknęła w znacznym stopniu. Przykładowo musieliśmy zwolnić wszystkich naszych pracowników z jednej, konkretnej firmy.

Mamy sygnały z różnych źródeł, że sytuacja już się trochę poprawia. Czy zauważa Pani jakieś symptomy końca recesji?

Od początku maja zauważamy wzrost liczby wakatów. Jednak w dalszym ciągu mamy więcej chętnych do pracy niż ofert i sądzę, że taka sytuacja będzie się utrzymywać jeszcze przez jakiś czas.

Rok temu mówiła Pani, że jedna czwarta pracowników Państwa agencji to Polacy. Czy recesja wpłynęła na zmianę tej proporcji?

Nie, w dalszym ciągu co czwarty pracownik EJN Services Ltd. jest Polakiem. Zmniejszyła się jednak ogólna liczba pracowników naszej agencji.

Dużo mówi się w Polsce o powrotach Polaków do kraju po utracie pracy w Wielkiej Brytanii. Czy wasi pracownicy faktycznie wrócili do Polski?

Rzeczywiście niektórzy nasi polscy pracownicy wrócili do kraju, bo zostali zwolnieni np. w wyniku zwolnień grupowych i nie mogli znaleźć nowej pracy w Wielkiej Brytanii. Ale wielu z nich wyjechało stąd, bo zarobili już wystarczająco dużo pieniędzy na zakup nieruchomości w Polsce lub na realizację swoich innych życiowych planów. Ich pobyt od początku miał charakter typowo zarobkowy i tymczasowy. Jednak wielu Polaków, którzy pracowali lub nadal pracują dla naszej agencji, zapuściło już tu korzenie, założyło rodziny, kupiło nawet domy i nie planuje powrotów.

Czy wyższy poziom bezrobocia w regionie wpływa na sytuację polskich pracowników?

Tak, obserwujemy większe naciski społeczne, żeby brytyjscy pracodawcy zatrudniali pracowników lokalnych. Z drugiej strony są firmy, które wolą zatrudniać polskich pracowników, ponieważ przekonali się w przeszłości o ich elastyczności (flexibility) i niezawodności (reliability) w pracy.

Rok temu podkreślała Pani właśnie te dwie cechy jako główne zalety polskich pracowników. Czy nadal są oni elastyczni i niezawodni? Czy nadal chętnie podejmują pracę w nadgodzinach i w systemach zmianowych?

Pomału zacierają się różnice między polskimi i brytyjskimi pracownikami. Brytyjczycy zostali zmuszeni przez recesję do przemyślenia swojego stosunku do pracy i wyciągnięcia wniosków. Z kolei Polacy upodabniają się do Brytyjczyków, domagając się wyższych zarobków i pracy w dogodniejszych godzinach. Nie są już tak chętni do pracy w soboty, w niedziele czy na drugą lub trzecią zmianę jak kiedyś.

Czyli widzi Pani poważną konkurencję dla Polaków na brytyjskim rynku pracy?

Tak. Recesja spowodowała, że bez pracy znalazło się sporo dobrych pracowników brytyjskich. Są oni teraz równie elastyczni jak Polacy i stanowią dla nich poważną konkurencję.

A jak recesja wpłynęła na wymagania wobec pracowników z Polski?

Wszyscy nasi klienci nalegają, aby pracownicy z zagranicy dobrze znali język angielski. Doświadczyli oni różnych kłopotów z pracownikami, którzy nie mówią po angielsku. Nie chodzi tylko o rozumienie poleceń, ale również o aspekt społeczny.

Nieznajomość języka powoduje, że Polacy nie nawiązują kontaktów mniej formalnych z Brytyjczykami w pracy i nie rozmawiają z nimi prywatnie. Naturalnie tworzą się wtedy podziały, np. podczas przerw na posiłki, gdy Polacy siedzą osobno na stołówce. Pracodawcom bardzo zależy na dobrej atmosferze w pracy, a wszelkie podziały taką atmosferę psują.

Czy nieznajomość języka to jedyna wada polskich pracowników?

Nieznajomość angielskiego to jedna wada, ale nasi klienci skarżą się też na to, że Polacy wyjeżdżają na wakacje i na święta w czasie nie zawsze dogodnym dla pracodawcy.

Komentarze 16

Rocco83
211
Rocco83 211
#107.06.2009, 09:43

czyli co? najlepiej zebym byl po gastronomicznych studiach, 2 fakultetach i w trakcie doktoratu z gastronomi, gadal perfekcyjnie w jezyku angielski, pracowal 24 godz na dobe za 3 f/h brutto i nigdy nie bral wolnego. i wiecznie na pelnych obrotach zeby moja wydajnosc nie spadla...
sorry, nawet malpa tresowana sie na to nie zgodzi. co za ludzie. takich nas chcecie tutaj?!

Rocco83
211
Rocco83 211
#207.06.2009, 09:44

aaaaaaa i oczywiscie owa agencja da mi fajna prace na kp u chinola albo w f&c dla pak...

Freya
1 671
Freya 1 671
#307.06.2009, 10:26

no pewnie takich chca ci z agencji przeciez lepiej zatrudnic kogos kto bedzie robil co sie mu kaze i kiedy

Profil nieaktywny
baruch
#407.06.2009, 21:20

praca dla agencji ?
..... Jednak wielu Polaków, którzy pracowali lub nadal pracują dla naszej agencji, zapuściło już tu korzenie, założyło rodziny, kupiło nawet domy i nie planuje powrotów....
smutek chuja a nie informacja

Profil nieaktywny
Użytkownik
#507.06.2009, 22:17

A czy ktos zauwazyl, ze dwytygodnik ma zwyczajnie interes zeby drukowac takie bzdety...

syn.szefa
4 143
syn.szefa 4 143
#608.06.2009, 02:00

widac od razu, ze baba nie ma pojecia ilu pracownikow zatrudnia, ilu wrocilo, ilu zostalo a ilu to w ogole Polakow. Powinni jej sie zapytac o ulubiony krem pod oczy. Tylko chyba na to pytanie nie udzielilaby odpowiedzi "Niektorzy mowia, ze nawilzajacy, choc wielu jest takich ktorzy chetnie stosuja tylko poltlusty. Nie brakuje oczywiscie zwolennikow czystej wazeliny, co oczywiscie trzeba uszanowac"
Kuzwa, znowu cztery minuty zycia zmarnowalem na czytanie dodupnego artykulu. Porazka.

syn.szefa
4 143
syn.szefa 4 143
#708.06.2009, 02:09

cyt: "nasi klienci skarżą się też na to, że Polacy wyjeżdżają na wakacje i na święta"
Swietna pointa calego artykulu.

Agnes.T
703
Agnes.T 703
#808.06.2009, 06:53

Bo najlepiej byłoby, gdyby w ogóle holiday'ów nie brali, dalej cytuję za Rocco83.

"Z kolei Polacy upodabniają się do Brytyjczyków, domagając się wyższych zarobków i pracy w dogodniejszych godzinach. Nie są już tak chętni do pracy w soboty, w niedziele czy na drugą lub trzecią zmianę jak kiedyś."
CZAS NAJWYŻSZY!!! W końcu zauważyli, że też są ludźmi, a nie robocopami!

sgeezus
3 115
sgeezus 3 115
#908.06.2009, 12:46

rowokopami :)

Profil nieaktywny
weeges
#1008.06.2009, 12:55

swinski gryps- ja uwazam ze najlepsza na cere jest sperma ciapaka lum murzyna. zobacz na wszelakie masci lachony, solarkowo-kozaczkowe- blad wlose tipsiary :)

Freya
1 671
Freya 1 671
#1108.06.2009, 16:49

agnes T jak wysoko masz kostke, czy wcale moze?

fabis
409
fabis 409
#1208.06.2009, 21:48

Ale wielu z nich wyjechało stąd, bo zarobili już wystarczająco dużo pieniędzy na zakup nieruchomości w Polsce lub na realizację swoich innych życiowych planów.
Chyba Garaż na aledrogo za 1200pln:)

Agnes.T
703
Agnes.T 703
#1309.06.2009, 20:47

Freya, a co to ma wspólnego z powyższym artykułem?

tomek0
307
tomek0 307
#1410.06.2009, 00:44

"Nieznajomość angielskiego to jedna wada, ale nasi klienci skarżą się też na to, że Polacy wyjeżdżają na wakacje i na święta w czasie nie zawsze dogodnym dla pracodawcy."

wyslijcie laske do rosji gdzie jej angielski nie przyda sie na nic, niech popracuje rok z dala od swojego kurwidołka angielskiego, to moze zrozumie jakie znaczenie ma urlop na wakacje czy swieta

Agnes.T
703
Agnes.T 703
#1510.06.2009, 15:27

AMEN ;-)

fabis
409
fabis 409
#1610.06.2009, 18:58

Gdyby nie to smieszne How are you... to by nawet nie rozmawiali ze sobą, więc jak taki osobnik zrozumie czym są w PL święta czym jest Polska gościnność ,to trza przeżyć a nie tylko No bad, thanks:)