Do góry

Tłumacze wszystkich języków łączcie się!

Spośród dziesiątek tysięcy Polaków, którzy mieszkają w Szkocji, wielu nie dałoby sobie rady, gdyby nie pomoc tłumaczy, których zapewniają im różne państwowe instytucje. Co by było, gdyby nagle zabrano im tę możliwość?

Zmiany warunków zatrudnienia interpretatorów powodują ich niezadowolenie. Trudno się jednak dziwić.

Tomasz Oryński, jeden z tłumaczy zrzeszonych w Scottish Interpreters and Translators Association (SITA) przedstawia obecną sytuację tłumaczy w Szkocji:

W ostatnim czasie na rynku tłumaczeń w Szkocji zaszły duże zmiany. Dotychczasowe rozdrobnienie zleceń rządowych zostało zastąpione jednym centralnym kontraktem do przetargu, w którym wystartowało 14 agencji. Kontrakt przyznany został dwóm z nich, przy czym w praktyce oznacza to, ze zdobywca drugiego miejsca otrzymuje zlecenia odrzucone przez zwycięzcę - Global Language Services z Glasgow. Niestety dla tłumaczy nie są to dobre wieści – mają do wyboru pracować na warunkach oferowanych przez Global albo wcale. A warunki te, ich zdaniem, zdecydowanie dobre nie są.

Jest słoneczne, sobotnie popołudnie. Rzadkość w Szkocji, być może ostatnia okazja, aby wygrzać się na zielonej trawce. Mimo to, kilkadziesiąt osób tłoczy się w Pollockshaws Community Centre, ponieważ właśnie ma miejsce drugie już zebranie SITA – Scottish Interpreters and Translators Association. Na tym właśnie spotkaniu ma zostać zatwierdzony statut i wybór władz stowarzyszenia.

Ricardo Mateus, jeden z założycieli SITA ma jednak problemy z zapanowaniem nad wzburzonym tłumem. Widać, że wielu ludzi zostało dotkniętych nową sytuacją. Nic dziwnego – dla wielu z nich nowe warunki to utrata nawet 40% dochodów.

Szczególne emocje budzi kwestia płatności za dojazdy – tłumacz spędza znaczną część swojego czasu "pracy" podróżując z miejsca na miejsce. Tymczasem nowy kontrakt nie przewiduje żadnego wynagrodzenia czy nawet zwrotu kosztów za podróże w promieniu do 70 mil od miejsca zamieszkania tłumacza. Krewki mężczyzna co rusz przerywa spotkanie nawołując do zdecydowanych działań: "Tu nie czas na gadanie, powinniśmy ogłosić bojkot!".

W końcu do głosu udaje się dojść zaproszonym gościom z Anglii. Przedstawiciele ACPI, Stowarzyszenia Tłumaczy Policyjnych i Sądowych zwracają uwagę zebranych na kolejny problem, który dotknie nie tylko tłumaczy, ale i osoby, których sprawy życiowe często są od nich uzależnione. Jeśli tłumaczom nie zapłaci się za podróż, nie będą chcieli podejmować się zleceń w oddaleniu od ich miejsca zamieszkania. Jeżeli nie będą w stanie utrzymać się z wykonywanej pracy pomyślą o odejściu od zawodu. Na ich miejsce zawsze znajdą się chętni, ale to, że ktoś jest dwujęzyczny nie znaczy jeszcze, że nadaje się na tłumacza – w rezultacie jakość usług znacznie się pogorszy, co stanowić może duży problem dla wydziału sprawiedliwości.

Tymczasem George Runciman, szef Global Language Services, nie widzi żadnego problemu.

"To nieprawda, że tłumacze zarabiają teraz mniej" - oponuje. "Po prostu mają płacone w inny sposób."

"Jednak najwyraźniej nie są oni zadowoleni z tych nowych warunków" – naciskam. "Czy konsultował się Pan z nimi przed przystąpieniem do przetargu?"

"To nie są moi pracownicy. To są ludzie samozatrudnieni. Nie widzę powodu, aby konsultować działania mojej firmy z innymi firmami."

"Czy nie boi się Pan jednak, że niezadowoleni tłumacze nie będą chcieli dla Was pracować i nie będziecie w stanie sprostać wymogom kontraktu?"

"Nie, nie obawiam się. Nie widzę powodu, dla którego mieliby oni być niezadowoleni. Powtarzam jeszcze raz: realne stawki dla tłumaczy wzrosły. Do tego my, jako agencja, inwestujemy w naszych współpracowników – dotujemy specjalistyczne kursy i organizujemy własne szkolenia. Poza tym ostatnim czasie odnotowaliśmy rekordową liczbę zgłoszeń, przyjęliśmy wielu wysoko wykwalifikowanych tłumaczy."

"Wciąż jednak nie macie tłumacza z każdego języka w każdym mniejszym miasteczku?"

"Nie, i nie będziemy mieli. Jest możliwe, że tłumacze bardziej egzotycznych języków będą musieli podróżować. Założenie jest jednak takie, aby dany tłumacz pracował tylko lokalnie. Jest wielu ludzi, których znaczną część dochodów stanowiły właśnie dojazdy. Dwie godziny w jedną, dwie godziny drugą i w ten sposób byli oni w stanie uzyskać 50 czy 60 dodatkowych funtów do jednej godziny tłumaczenia. Chcemy z tym skończyć. Tłumacz ma zarabiać tłumacząc a nie podróżując."

"Dlaczego więc Pana zdaniem tłumacze tak narzekają, skoro i płacone mają lepiej, i pracy będzie dla nich więcej..."

"Ludzie zawsze narzekają. Tym czasem ostatnio odnotowaliśmy rekordową liczbę zgłoszeń, przyjęliśmy wielu wysoko wykwalifikowanych tłumaczy. Wszyscy chcą dla nas pracować..."

"Nie mają wyboru, skoro zgarnęliście lwią część dostępnych zleceń..."

"To nieprawda, wciąż jeszcze są kontrakty przyznane wcześniej innym agencjom."

"Czy jeśli jednak będzie więcej tłumaczy a każdy będzie mógł podejmować jedynie zlecenia w pobliżu swojego miejsca zamieszkania, nie będzie to oznaczało znacznie mniej pracy dla każdego z nich?"

"Nie, dzięki nowemu kontraktowi mamy znacząco więcej zleceń".

Od kuchni

Przyjrzyjmy się jednak bliżej, jak wygląda praca tłumacza od kuchni. W przypadku wystąpienia zapotrzebowania dana instytucja kontaktuje się z agencją. Ta spośród swoich współpracowników wybiera jednego, który ma odpowiednie kwalifikacje i jest dostępny do pracy w danym dniu. Taki ktoś przyjmując rezerwację nie może już przyjąć innych zleceń na dany dzień – czy to na policji, czy w sądzie, sprawa zawsze może się wydłużyć a tłumacz nie może wyjść wcześniej.

Pomimo tego jednak tłumacz ma gwarantowaną godzinę, najwyżej dwie pracy. I chodź stawka za godzinę jest kilkukrotnie wyższa niż krajowe minimum, ciężko jest utrzymać się zarabiając 20-30 funtów na dzień, szczególnie, jeżeli trzeba sobie opłacić z tego przejazdy, podatek i ubezpieczenie społeczne.

Wydaje się więc, że jeśli nie uda się znaleźć wyjścia z tej sytuacji wizja masowego odejścia tłumaczy od zawodu jest całkiem realna. Trudno też będzie znaleźć kogoś na ich miejsce, bo nawet dla sprzątaczki zamiana ośmiogodzinnego dnia pracy, płatnej po 6 funtów na godzinę, na dwie godziny płatne po 13 funtów, nie wydaje się być zbyt zachęcającą wizją. A nawet jeśli, to czy sprzątaczka będzie się czuła pewnie tłumacząc w czasie postępowania sądowego?

Więcej informacji o SITA: www.si-ta.org

Komentarze 40

ErgSamowzbudnik
243
#116.09.2009, 10:05

W ostateczności Pan Tomasz Oryński może powrócić do pracy jako kierowca ciężarówki - na c+e lekko wyciągnie 12 funa brutto/godz.

Jovi
805
Jovi 805
#216.09.2009, 10:16

Tia, szkolenia, kursy specjalistyczne...

Michalina
157
Michalina 157
#416.09.2009, 11:10

Jak maja tak zajebiscie dobrze, to sie zatrudnij i zarob te szalone 30f dziennie. Kto Ci broni?
I po co obrazac ludzi, ktorzy niejednemu pomogli wybrnac z opresji? Ja szanuje tlumaczy, kierowcow i sprzataczki. Jest mi przez to w zyciu lepiej.

Profil nieaktywny
madagaskar
#516.09.2009, 12:18

kamila999 jak długo przebywasz w uk? i jak często i czy wogóle korzystasz z usług tłumaczy?

alluvial
3 104
alluvial 3 104
#616.09.2009, 12:27

Do wszystkich szczekaczy - nauczcie sie jezyka, nie bedziecie musieli korzystac z pomocy "chamstwa" i "cwaniakow".

Profil nieaktywny
madagaskar
#716.09.2009, 12:44

,,...teraz to biora kogo pobadnie jak ladnie umie sie przywitac po angielsku i zatrudniony, nie wazne ze wyslowic sie u lekarza nie umie. beznadzieja i takie chamstwo przyjdzie i sie pcha pazurami i lapami gzdie tylko wizyta a przecietny polaczek nadal nic nie rozumie u lekarza czy na policji. beznadzieja...''
kama999 a przeciętny polaczek choć mieszka w uk od paru lat, języka dalej się nie nauczył - niech się szkoci uczą polskiego!!!
-zna pare zwrotów i już najmądrzejszy we wsi bo się wszędzie ,,dogada'' - czyt: nie ma zielonego pojęcia co się do niego mówi i zazwyczaj układa sobie w głowie historie które potem namiętnie roznosi po okolicy że mu tak szkoci powiedzieli. Lekarz głupi i niedouczony, pani tłumacz też tępa. Policjantów w Polsce nie lubił to i tu za nimi nie przepada. Ale on wie najlepiej bo wszystko przecież rozumie i wszyscy oprócz niego są tepi i beznadziejni. W banku go oszukują i okradają, w pracy też chcą sie go pozbyć i co chwila knują coś za jego plecami...

o.k.
1 678
o.k. 1 678
#816.09.2009, 13:02

tłumacz też człowiek, jeden będzie wykonywał swe obowiązki sumiennie inny zrobi ci łaskę, przykład z życia wzięty ( pani tłumacz stwierdziła, iż nie wie jak przetłumaczyć dane słówko, pan tłumacz w sądzie na kacu, pan tłumacz żujący gumę w trakcie rozmowy, w przychodni pani tłumacz przesiedziała wizytę pacjenta w poczekalni, pacjent poradził sobie sam a pani zagarnęła kasę ...

Zozolek
4
#916.09.2009, 13:34

Kamila 999- słonce, przeczytaj artykulik jaszcze raz bo chyba z ta pisemna polszczyzna to tak nie koniecznie stoisz konkretnie chodzi mi tu o stawki ko powiedzial ze tlumacze zarobiaja po 30 funtow???

P.S.JESLI MOZESZ TO PODAJ NAZWE AGANCJI PLACACEJ TAKIE STAWKI - 6 lat jako tlumacz pracuje i nawet polowy z tego nie zarabiam!

tlumacz
42
tlumacz 42
#1016.09.2009, 14:51

ana X x x popieram w calej rozciaglosci x

Profil nieaktywny
nick_na_emito
#1116.09.2009, 16:21

@ Erg Samowzbudnik: Pewnie by mogl powrocic, ale nie kazdego satysfakcjonuje praca ktora moze wykonywac kazdy bezmozg. NIektorzy sie rozwijaja - robia kursy, ida na studia... I chcieliby cos z tego miec.

@Jowita: a tak. Jak chcesz miec jakies porzadne zlecenia a nie tylko lazic i tlumaczyc przyglupom co do nich mowia w Jobcentre albo sie uzerac z pijanymi kierowcami to bez DPSI i innych mozesz sobie tylko pomarzyc.

@Kamila 999: Zakladam ze umiesz sie przywitac... Sadzac po Twojej kulturze wypowiedzi wiekszosc z uzytych przez Ciebie epitetow tez do Ciebie pasuje. Nadajesz sie na tlumacza! Co robisz na tym zmywaku jeszcze? Idz sie zglos i miej "zajebiscie dobrze"!

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#1216.09.2009, 17:09

Kamilia 999 bronil ktos ci sie uczyc i zarabiac teraz 30f/h? no to nie marudz..

madzia_ozorek
814
#1316.09.2009, 17:38

Jedno sprostowanie. Tlumacz to nie interpretator wbrew okresleniu z artykulu "Zmiany warunków zatrudnienia interpretatorów powodują ich niezadowolenie."

Jesli tlumacz bedzie interpretatorem (mowie o polskim znaczeniu tego wyrazu) to nie bedziemy miec tlumaczenia tylko interpretacje.

Profil nieaktywny
raf147
#1416.09.2009, 18:44

30 na godz. - ok
30 dziennie - oczywiste nieporozumienie;
wynika z tego, że jest to dobre zajęcie dodatkowe, np dla kobiety na wychowawczym

Profil nieaktywny
raf147
#1516.09.2009, 18:50

no cóż, agencja też musi z czegoś się utrzymać...

aceIDe
2 061
aceIDe 2 061
#1616.09.2009, 19:05

Uczyc sie lenie!

kamilia999k
80
#1716.09.2009, 20:36

do Michalina P.
Placone za pomaganie nie maja tylko za tlumaczenia, a jak sa tepi i chca pomagac niewdziecznym polaczkom to juz ich wina!

do madagaskar madagaskar
w uk jestem juz 5 lat, nie kozystam z uslug tlumaczy.

do ana X x x
No a ilie ty zarabiasz jako tlumaczka, skoro juz 6 lat pracujesz? No i jak mozna komus placic za dojazd do pracy, zapytaj kogo kolwiek przecietna osobe czy oni maja placone za dojazdy, nie wazne czy mieszka 5 czy 75 mil od miejsca pracy nikt mu nie placi za czas w trasie! Takze jak mozna byc zlym i mowic o utracie 40% dochodu poniewaz nie bedzie miec sie placone za czas w podruzy. Wiesz zaczne sobie jezdzic wkolo i powiem ze spedzilam w podrozy 2 godziny i zarobie £60 zyc kurwa nie umierac hehe!!!

do Zenon Skrzypifurtka
Podoba mi sie na zmywaku bo stad widze jak te obsrane toalety czyscisz! Hehe

do Kamil B (na wakacjach)
a kto powiedzial, ze mi ktos czegos bronil, nie zauwazylam tego w mojej wypowiedzi, a powiedz czemu ktos kto zarabia 60 funtow na godzine chcialby zarabiac 30??

hehe, buuuu

Alternatywa_PL
491
#1816.09.2009, 20:53

Jakich interpretatorów??
To chyba jakies spolszczona wersja interpreters. Po polsku mówi sie po prostu tlumacz czy to jest interpreter czy translator.
A propos, u mnie city council dawal mi £9/h za pomoc w tlumaczeniach szkolnych, a ja im na to raspberry Bleh Smiley

Alternatywa_PL
491
#1916.09.2009, 20:59

A propos 2:
Ten gosciu na obrazku mówi F-word.

Jovi
805
Jovi 805
#2016.09.2009, 21:37

Zenonie Skrzypifurtko, chyba nie zrozumiales ironii mojej wypowiedzi. Nie znam nikogo komu Global zasponsorowal jakikolwiek kurs czy szkolenie.
A moimi zleceniami i kwalifikacjami nie martw sie, nie narzekam.

Aniuxxx, Global wygral przetarg na sady, wypierajac Alphe i teraz chca placic tlumaczom L30 za godz. Ale nic za dojazdy, wiec to jest ta agencja, ktora wlasnie tyle placi.

InkDemon
17
#2116.09.2009, 21:48

Trudno rozmawiac z ludzmi, ktorzy nie rozumieja na czym polega zawod tlumacza. To nie jest 'proste zarabianie za gadanie' - jak niektorzy twierdza. I napewno nie jest tym czym tlumaczenie na kuchni dla kolegow, bo gorzej znaja jezyk.
Jezeli tlumacz ma wiedze, aby podjac tlumaczenie procesu, nagrywanego na tasme przesluchania itd. to to jest tlumacz.
Ci zatrudniani z ulicy przez agencje, bo znaja jezyk sami nie wiedza na co sie pisza. Agencje maja ubezpieczenie Professional Indemnity wiec konskwencji sie nie boja. Ktos kto zawali tlumaczenie to to juz inna sprawa.
Tlumacze dostaja zaplate za koszt i czas przejazdu, bo to jest czesc pracy jaka wykonuja. Prawnicy dostaja £45 za godzine za dojazd itd. Poza tym tlumaczem nie kazdy moze byc. To, ze zna jezyk nie zanczy, ze ma do tego predyspozycje. Niejedne cuda widzialam.
Ja osobiscie jako tlumacz pracuje juz od 10 lat - i prac nie biore jak sie nie oplacaja. Tlumaczac prywatnie dostaje £35 za godzine - liczone od chwili jak wychodze z domu do momentu jak wracam do domu plus koszty podrozy za bilety badz paliwo.
Niech pojada ci, ktorzy 'tylko' znaja jezyk. Potem sprawy upadaja, tlumacz jest pozwany do sadu itd.
Jezeli chodzi o stawki to w Anglii tez mieli taka sytuacje jak my mam tutaj i teraz po konstruktywnej kampanii zarabiaja minimum £85 za pirwsze 3 godziny plus koszt podrozy £15 i koszty dojazdu sa pokryte.
Tutaj tez do tego dojdziemy, ale tumacze musza sie zjednoczyc. Dlatego mamy stowarzyszenie SITA.
Czasami prosto mowic o czyms, jak sie nie wie...
Pozdrawiam

Polka
1 400
Polka 1 400
#2216.09.2009, 22:31

Inquiry into trial's use of unqualified interpreter

16 Nov 2008

An urgent inquiry has been launched into how a jury trial of a migrant collapsed after the sheriff discovered the accused�s interpreter had no qualifications.

An urgent inquiry has been launched into how a jury trial of a migrant collapsed after the sheriff discovered the accused's interpreter had no qualifications, nor had she previously been engaged in a trial.

Sheriff James Tierney halted the trial of Krzysztof Kucharski on the second day after the freelance interpreter admitted her inexperience in open court, despite reassurances from the interpreting firm that she was suitably qualified. She herself had, at the start of the trial, confirmed that she was able to undertake the work.

The Scottish Court Service (SCS) hired criminology and psychology student Beata Kozlowska from Alpha Translating and Interpreting Services, the country's largest interpreting firm. Kozlowska was to interpret in the case against Kucharski, 24, at Aberdeen Sheriff Court last month, despite not possessing the Diploma in Public Service Interpreting (DPSI), the minimum industry benchmark qualification for linguists working in the public sector.

Kucharski, a car valet from Aberdeen, was alleged to have repeatedly struck his victim, Fryderyk Polak, on the body with a knife or similar instrument to his severe injury on October 12 last year. He has always maintained his innocence.

Kucharski's defence lawyer, Taco Nolf, himself a qualified translator in two foreign languages, formally objected to Kozlowska's handling of key evidence from two Polish witnesses.

The sheriff then investigated the interpreter's qualifications and deserted the case pro loco et tempore ("for the place and time") and discharged the 15-strong jury. Legal sources have indicated it is unlikely the trial could be re-staged.

The event highlighted how the SCS is continuing to use inexperienced foreign students - without the DPSI or any other interpreting qualifications - despite issuing guidelines in June that interpreters should hold the DPSI with the option in Scots law "or an equivalent qualification of similar standard".

The Sunday Herald revealed this year how mistakes are being made that could lead to miscarriages of justice, and that migrants without the DPSI are exploiting a lucrative trade in court interpreting.

In 2006, Nolf was representing in an assault case at Wick Sheriff Court that collapsed because of an error made by one of Alpha's unqualified freelance interpreters.

The lawyer said: "This is the third trial in which I have been involved that has been deserted because of incompetent interpreters, all of them supplied by the same agency."

In a statement, the SCS said that an interpreter with the DPSI plus Scottish law option qualification was "specifically requested in this case", and that Alpha provided a note to the court explaining why it thought the interpreter had other suitable qualifications, which was accepted.

It added: "The matter has been urgently raised with Alpha Translating, and we are awaiting the outcome of their internal inquiry."

Saif Shah, head of interpreting at Alpha, said it followed the guidelines in providing all relevant details about its interpreters. He added: "We are very disappointed about this development and will be investigating the matter internally and with our clients at the SCS."

Send to a friend Print Bookmark Contact us Share Digg Reddit Delicious Facebook Technorati StumbleUpon Newsvine Text size:

Jovi
805
Jovi 805
#2316.09.2009, 22:40

Alpha, nic nowego. W koncu się doigrali i przetarg przegrali. A pan Nolf znany jest tłumaczom:)

InkDemon
17
#2416.09.2009, 22:47

Dokladnie Polka Szkocka:-)
Jowita te przetargi to cyrk z wieloma klaunami, ktorym nie na jakosci zalezy, a na kasie. Nie ma w tym nic zlego, ze agencje chca zarobic, ale nie takim kosztem i nie tak jak oni to robia.

Profil nieaktywny
MacDa
#2517.09.2009, 09:20

Nie wiem skad ta suma £30 za godzine - ja pracuje jako tlumacz/ interpretator i mam najwyzej £13.50. £30 mozna dostac, owszem, tlumaczac dla sadu badz policji.

ErgSamowzbudnik
243
#2617.09.2009, 11:09

13.50 to dużo, plus zwrot kosztów dojazdu, fiu fiu... żyć nie umierać! Domyślam się, że do tej pory każdy tłumacz rzucał się na robotę w jak najdalszej lokalizacji, kupował cinquecento a wpisywał zużycie paliwa rodem z 40-tonowej scanii i trzepał kasę, aż furczało! A teraz krzyczą wniebogłosy, niebożęta, bo strumień kasy zaczyna wysychać...

tlumacz
42
tlumacz 42
#2717.09.2009, 14:32

Erg Samowzbudnik, ty totalnie nie masz pojecia o czym piszesz! Po pierwsze jesli interpreter uzywa samochod jest to monitorowane przez agencje, kazdy rachunek za paliwo rowniez,po drugie oddawane sa koszty za transport wiec tyle ile zaplaciles za benzyne aby dojechac z punktu A do punktu B. Duzo osob porusza sie komunikacja miejska wiec jak wydadza na bilet £3.00 to £3.00 zostana oddane. Wiec nikt nie trzepie kasy na transporcie i dojazdach 40-tonowa skania. To co piszesz to kapletne bzdury. Zazdroscisz zarobkow interpreterom mogles uczyc sie jezyka, konczyc filologie, robic kursy i dyplomy, zrzeszyc sie w towarzystwie lingwistow nik ci nie bronil! Tylko pamiataj o tym ze to nie jest praca od 9 do 5 i ze telefon dzwoni w nocy i w weekendy jak kogos przesluchuja na policji,i ze w sadzie tez zeznajesz pod przysiega i kazdy blad jest monitorowany i ze czasem musisz pojechac do kostnicy zidentyfikowac zwloki a osoba ktorej tlumaszysz jest jego zona.

TwojSukcesUK
14
#2817.09.2009, 15:05

Jedno drobne wyjasnienie:
interpreter to tlumacz ustny
translator to tlumacz, tlumaczacy glownie teksty pisane.

INTERPRETER to nie INTERPRETATOR.
Interpreter nic nie interpretuje, ale wlasnie tlumaczy ustnie...

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#2917.09.2009, 17:40

Kate, ustalony przez HMRC zwrot kosztow dojazdu prywatnym samochodem to 40p/mile (jesli pracodawca daje mniej, reszte zwroca ci z podatku), wiec nie czaruj ze oddaja ci tyle ile na paragonie ze stacji pisze..

Polka
1 400
Polka 1 400
#3017.09.2009, 22:58

najlepiej zeby mieli placone po 5.80, wtedy bylaby jakas sprawiedliwosc spoleczna. tylko do sadu trzeba bedzie zabierac pana Jozka z sasiedniej tasmy, bo on sie nawet z 'superwajzorem' dogaduje. tyle ze moze sie wtedy okazac, ze zamiast za kradziez glowki kapusty posadza delikwenta za probe zamachu na samolot :-)

ErgSamowzbudnik
243
#3118.09.2009, 10:52

40p/milę to ok. 25 funa/100 km czyli wystarczy na zakup ponad 20 litrów paliwa... jakie auto osobowe tyle pali? Wiem, wiem: koszt utrzymania samochodu to nie tylko paliwo ale i tak nikt nie klepał biedy.
Po prostu jest Was już zbyt dużo, "drodzy" tłumacze i interpretatorzy, więc zadziałało normalne prawo podaży i popytu. Dodajmy do tego kryzys w pewnych sektorach gospodarki oraz cięcia w budżetach kansili i pętla się zaciska...
Dacie sobie radę, nie panikujcie, pracy Wam na pewno nie zabraknie - polacy są uparci i nic nie budzi w nas takiego oporu jak nauka języka obcego. Przecie my nie gęsi i swój język mamy.

Profil nieaktywny
nick_na_emito
#3218.09.2009, 16:52

@Jowita: Może nie sponsorują super kursów, ale za darmo organizują własne. I o ile certyfikat taki od Globala to sobie można w ramce w sławojce powiesić u babci na wsi, bo poza tym żadnych uprawnień nie daje, to nie można odmówić faktu, że tacy początkujący jakich Global bierze do pracy mogą się tam czegoś za darmo nauczyć. A to się liczy.

@Alex: 100% Zgody. I tu co do tych początkujących - jak ktoś ma poczucie przyzwoitości, to nie idzie do zleceń, na których się nie zna (bo nawet tłumacze bez uprawnień, choć nie znają się na WSZYSTKIM na pewno mają jakąś działkę na której się znają - nierzadko lepiej niż profesjonaliści). No, tylko znowu: przyzwoici przez to mniej zarabiają...

@Erg Samowzbudnik: każdy mierzy swoją miarą... Ale fajnie by było mieć pojęcie o tym, o czym się mówi.

Po pierwsze: Nie "rzuca się na jak najdalszą robotę" bo to nie tak wygląda. Telefon dzwoni i mówią mu "jest taka a taka robota, tu i tam, bierzesz albo nie". NIe ma, że sobie przebierasz jak w uglęgałkach. Po drugie: nie oddajesz rachunków za paliwo, tylko wypisujesz na zleceniu ilość przejechanych mil, co jest łatwe do sprawdzenia. I jesteś płacony za milę, nieważne czy jechałeś na skuterze czy40 tonową Scanią. No i sprawdzają te dystanse (wiem po sobie z poprzedniej pracy, choć nie byłem tłumaczem, to płacone miałem za podróż na takich samych zasadach), więc jeżeli kupisz sobie Scanię i będziesz z Glasgow do Dumbarton jeździł przez Wick, to to jest Twój problem.

@Kamila 999: Co prawda nie karmi się trolli, ale mimo to śpieszę poinformować Cię, że jest mnóstwo prac w których opłaca się dojazdy do pracy. Tylko z moich znajomych są to:
- pielęgniarka
- van boy z firmy winiarskiej która się przeniosła z Dumbarton na zadupie (dostaje 25 funtów więcej tygodniowo za dojazdy)
- kierowca cięzarówki mieszkający w Glasgow a pracujący w Edynburgu (za to, że się zgodził dojeżdżać dostaje kilkadziesiąt pi więcej na godzinę)
- ankieter (taka sama zasada jak tłumacze, więcej za milę, mniej za godzinę jazdy)

Jest też dużo zawodów, które, podobnie jak to się ma w przypadku tłumaczy, polegają na pracowaniu w bardzo wielu miejcach. Przeważnie tacy ludzie mają płacone za podróżowanie, tylko kilometraż liczony jest od bazy firmy a nie od ich domu, ale często jest to też od domu. Są to:
- budowlańcy (np. w w jednej z największych brytyjskich firm budujących dla kolei)
- szklarze (np. specjaliści montujący szklane panele Piklingtona po całej Wielkiej Brytanii)
- monterzy wyposażenia sklepów
- lekarze
- geodeci
- geolodzy.

To by było tyle z mojego własnego albo znajomych doświadczenia.

Profil nieaktywny
MacDa
#3322.09.2009, 12:54

ella Morpeth
#28 | 17.09.09, 15:05
Jedno drobne wyjasnienie:
interpreter to tlumacz ustny
translator to tlumacz, tlumaczacy glownie teksty pisane.

INTERPRETER to nie INTERPRETATOR.
Interpreter nic nie interpretuje, ale wlasnie tlumaczy ustnie...

ella, zamiast sie wymadrzac jeszcze troszke, poducz sie jezyka i moze wowczas dowiesz sie, ze istnieja w obiegu i uzyciu obie formy dla okreslenia tlumacza ustnego:

http://www2.ling.pl/index.html#words?act[0]=1&word[0]=interpretator%20&lang[0]=

gabby13
4
#3422.09.2009, 16:25

Hej Jowita!

Skąd masz taką informację o tych 30 funtach?
Z tego co wiem płacą 13.
A Nolf znany wszystkim, ma problemy z tym, że w młodości sam chciał tłumaczyć, ale nie miał kwalifikacji. Przyjemniaczek.

Jovi
805
Jovi 805
#3523.09.2009, 21:55

Aga, taka jest oferta Globala. Płacić Ł30 za godzinę, czyli jeszcze raz tyle, niż dotychczas, ale nie płacić za dojazdy.

Zozolek
4
#3623.09.2009, 22:08

Wiecie jak to wszystko czytam to tylko jedna rzecz nmie naprawde boli.. a mianowicie nikt tu nie mowi o tym ze ludziom wyksztalconym ktorzy biora na siebie ogromna odpowiedzialnosc (tak jak lekarze, prawnicy etc) odmawia sie godziwego wynagrodzenia!
to chyba przoste - wynagrodzenie proporcjonalne jest do wyksztalcenia i odpowiedzialnosci jaka wiaze ze soba dana profesja!
A co tu widze pokolenie postkomunistycznych "narzekaczy" wykszykujacych slogany ze kazdemu tyle samo sie nalezy - czy sie stoi czy sie lezy- zapomnieliscie dodac.

Zozolek
4
#3723.09.2009, 22:08

Wiecie jak to wszystko czytam to tylko jedna rzecz nmie naprawde boli.. a mianowicie nikt tu nie mowi o tym ze ludziom wyksztalconym ktorzy biora na siebie ogromna odpowiedzialnosc (tak jak lekarze, prawnicy etc) odmawia sie godziwego wynagrodzenia!
to chyba przoste - wynagrodzenie proporcjonalne jest do wyksztalcenia i odpowiedzialnosci jaka wiaze ze soba dana profesja!
A co tu widze pokolenie postkomunistycznych "narzekaczy" wykszykujacych slogany ze kazdemu tyle samo sie nalezy - czy sie stoi czy sie lezy- zapomnieliscie dodac.

Zozolek
4
#3823.09.2009, 22:11

Wiecie, jak to wszystko czytam to tylko jedna rzecz nmie naprawde boli. A mianowicie nikt tu nie mowi o tym ze ludziom wyksztalconym, ktorzy biora na siebie ogromna odpowiedzialnosc (tak jak lekarze, prawnicy etc) odmawia sie godziwego wynagrodzenia!
to chyba przoste - wynagrodzenie proporcjonalne jest do wyksztalcenia i odpowiedzialnosci jaka wiaze ze soba dana profesja!
A co tu widze pokolenie postkomunistycznych "narzekaczy" wykszykujacych slogany ze kazdemu tyle samo sie nalezy - czy sie stoi czy sie lezy- zapomnieliscie dodac.

Jovi
805
Jovi 805
#3923.09.2009, 22:26

ana X x x, godziwe wynagrodzenie należy się każdemu, kto ciężko pracuje, IMHO.

Ale faktem jest, że tłumacz to nie jest jakiś zawód "zastrzeżony", każdy może się wykszatłcić w tym kierunku:)

gabby13
4
#4025.09.2009, 15:41

Hej Jowita,

Global mówi mi co innego... 16,5 ale tylko w sądach, a gdzie indziej 12,5 czy coś takiego (ale tego dokładnie nie pamiętam). Jest ustalona stawka 36 minimalna, ale nie wiem, czy Ci o to chodzi.
Pewnie każdemu mówią co innego, typowe.
W każdym razie dzięki i niech się dzidzia chowa.

A