Do góry

Nie idealizujmy Polski

Rozmawia Małgorzata Mrozińska

"Osoby wracające do kraju myślą, że powrót będzie czymś prostym i przyjemnym, w końcu wracamy "do siebie". To właśnie jest romantyzm. Bo w czasie, kiedy przebywamy na emigracji, zmieniamy się my sami, miejsca, z których wyjeżdżamy, i ludzie, których tam zostawiamy" - mówi Anna Osińska, psycholog kultury z warszawskiego ośrodka MABOR, specjalizująca się w pomocy powracającym z zagranicy emigrantom.

Twierdzi pani, że nie mamy obecnie do czynienia z falą powrotów, ale zaledwie ich początkiem. Pani opinia zaprzecza propagowanej przez ostatnie miesiące w polskich mediach ocenie "ekspertów od emigracji" wróżących masowe powroty jeszcze w tym roku. Skąd biorą się te różnice w ocenie sytuacji?

Mówiąc zarówno o wyjazdach, jak i powrotach, kierujemy się subiektywnymi odczuciami i wnioskujemy na podstawie subiektywnych kryteriów. Nie ma wiarygodnych statystyk opisujących zjawisko Nowej Emigracji w liczbach.

Uważam, że obecne przypadki powrotów Polaków z zagranicy są marginalnymi, ponieważ kilkuset tysięczną falą ludzi zainteresowałby się zarówno rząd jak i władze lokalne oraz media. Przecież powrót setek tysięcy osób do kraju nie może odbyć się bez praktycznego wsparcia ze strony państwa i przejść niezauważony przez media i władze.

Zdaniem prof. Krystyny Iglickiej z Centrum Stosunków Międzynarodowych w Warszawie, emigranci to stracone pokolenie skazane na życie na marginesie społecznym zarówno za granicą, jak i w kraju. Pani się zgadza z taką oceną?

To określenie jest zbyt negatywne i od razu stygmatyzuje. A ja uważam, że trzeba walczyć ze stereotypami, a nie je poszerzać. Możemy mówić o pokoleniu marginalnym w zależności od tego, jak rozumiemy margines. Znaleźć się na marginesie społecznym jest bardzo łatwo. Wystarczy zrobić jeden krok w niewłaściwym kierunku albo pozostać bez wsparcia w nieodpowiednim momencie. Żeby zostać wyrzuconym na margines przez społeczeństwo, wystarczy nie mieć pracy.

Margines to jest bieda, nerwice i poczucie odrzucenia. Dlatego uważam, że powracającym do kraju emigrantom potrzebne jest duże wsparcie ze strony nie tylko najbliższych, ale też państwa. Moim zdaniem emigranci to nie tylko nie jest stracone pokolenie, ale wręcz przeciwnie. To pokolenie ogromnej szansy dla tego kraju i nie rozumiem, dlaczego Polska nie może docenić tych ludzi.

Nazywa pani emigrantów romantykami. Jakie sytuacje obrazują tą cechę najwyraźniej?

Romantyzm emigrantów, paradoksalnie, najlepiej zobrazować w sytuacji powrotu do kraju. Wyjeżdżając, każdy ma gdzieś zakodowane, że "będzie dość trudno", cokolwiek się za tym kryje. To takie wewnętrzne przygotowane na trudności związane z aklimatyzacją w nowym miejscu. Tymczasem osoby wracające do kraju myślą, że powrót będzie czymś prostym i przyjemnym, w końcu jest powrotem do rodziny, przyjaciół, "dzieciństwa" i znajomych miejsc – powrotem "do siebie".

To właśnie jest romantyzm. Bo w czasie, kiedy przebywamy na emigracji, zmieniamy się my sami, miejsca, z których wyjeżdżamy i ludzie, których tam zostawiamy. Dobrze jest więc pomyśleć pragmatycznie przed powrotem i zastanowić się zawczasu co zrobić, żeby zmniejszyć lukę, jaka wytworzyła się między nami, a krajem, za którym tak bardzo tęsknimy i o życiu w którym marzymy.

Podobno za krajem tęskni każdy emigrant, bez względu na czas pobytu na obczyźnie oraz to, jak ułożył sobie tam życie. Są tacy, co wracają do kraju na emeryturę. Po co mieliby to robić? Przecież całe ich życie jest w innym miejscu...

Powroty do kraju na starość są szczególnie charakterystyczne dla emigrantów powojennych, którzy uciekli z Polski przed reżimem komunistycznym. Wydawałoby się, że dla tego pokolenia Polska to już odległe wspomnienie, a jednak to tutaj chcą spędzić ostatnie lata swojego życia. Pomimo wszystko tutaj czują się szczęśliwsi. Powody decyzji zarówno o wyjeździe jak i powrocie są zbyt indywidualne żeby generalizować.

A jednak "ekspertom od emigracji" cytowanym przez polskie media taka generalizacja przychodzi bez trudu. Polacy, którzy wyjechali z kraju po 2004 roku okrzyknięci zostali "emigracją zarobkową" i od tej pory wszystkie migracyjne ruchy rozpatrywane są w kontekście rynku pracy. Gdy w Wielkiej Brytanii pojawiły się oznaki kryzysu gospodarczego, natychmiast wywróżono falę powrotów do kraju. Tymczasem różne badania pokazują, że gro Polaków przyjechało do Wielkiej Brytanii "za sercem", rodziną, po przygodę, rozwój osobisty lub zawodowy, naukę języka albo studia wyższe…Skąd wziął się pomysł, że recesja przestawi ich życie do góry nogami?

Decyzji o emigracji i powrotach nie można sprowadzać do problemu pracy. Jest to kwestia priorytetów i najważniejszych dla nas wartości. Na poczucie zadowolenia wpływa wiele czynników. A właśnie to poczucie zadowolenia jest ważniejsze od zarobków. Wewnętrzne szczęście daje nam motywację do działania, poukładania rzeczy według naszych priorytetów.

Każdy człowiek inaczej zareaguje na konkretną sytuację. Jeżeli ktoś tak bardzo tęskni za rodziną, że nie jest w stanie zrekompensować sobie utraty ich bliskości dobrą pracą i innymi możliwościami rozwoju, nie powinien pozostawać z dala od tego, co daje mu poczucie szczęścia. Podejmując decyzje o miejscu "na życie", trzeba też pamiętać o ogromnych różnicach kulturowych między Polską a Wielką Brytanią.

Na przykład nasza kultura jest znacznie bardziej kolektywistyczna, podczas gdy brytyjska stawia na indywidualizm. Inne są w tych krajach również role kobiety, żony, matki, czy nawet babki. Często nie uświadamiamy sobie tych prawidłowości, a wpływają one diametralnie na to czy czujemy się "u siebie", czy też "na marginesie". Zaadaptowanie reguł danej kultury nie zawsze jest łatwe, a czasem wręcz niemożliwe. Jeżeli bardziej odpowiada nam system wartości, tradycje i zasady wyniesione z domu rodzinnego – lepiej będziemy czuli się w kraju, gdzie są one normą.

A co z sytuacją odwrotną? Czy możliwym jest zaadaptowanie się na powrót do polskiej kultury przez osoby, które przejęły zachodnie wzorce i wartości, ale jednak decydują się na powrót do Polski? Czy nie będzie to dla nich krokiem wstecz na poziomie codziennej egzystencji, poziomu życia, kultury osobistej ludzi itp.?

Może to być powodem frustracji, dlatego tak ważne jest psychiczne, a nie tylko organizacyjne przygotowanie się do powrotu. Jak wróciłam do kraju po osiemnastu latach za granicą, okradli mnie trzy razy w ciągu jednego roku. To było frustrujące, bo jakoś nie brałam pod uwagę, przyjeżdżając do Polski, że takie rzeczy zdarzają się tu częściej niż na Zachodzie. Dlatego żeby nie popaść we frustrację po powrocie, dobrze jest przypomnieć sobie wcześniej, jak to było przed naszym wyjazdem i odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy gotowi żyć w tej rzeczywistości. Jeśli będziemy idealizować Polskę, to ona nas rozczaruje.

Na jakie jeszcze pytania powinni sobie, pani zdaniem, odpowiedzieć emigranci planujący powrót do kraju?

To jest kwestia indywidualna. Ale najważniejsze pytania są o priorytety. Zastanówmy się nad tym, co daje nam poczucie szczęścia, kim chcemy być za dwa lata, co robić i gdzie mieszkać. Potem wystarczy określić kolejne etapy dochodzenia do tego celu.

Komentarze 20

lukasik
215
lukasik 215
#111.10.2009, 12:37

W Polsce miałam pracę w zawodzie, szczęśliwą rodzinę, w pracy kiepskie pieniądze, bark szacunku ze strony lekarzy, zazdrość koleżanek z powodu ukończonych studiów i co roczne wczasy u krewnych. Teraz jestem "emigrantem żyjącym na marginesie". Nauczyłam się języka w dwa lata, teraz uczę się następnego, pracuje w wyuczonym zawodzie, mam szacunek w pracy, szczęśliwszą rodzinę a na wakacje wyjeżdżam dwa razy do roku w miejsca gdzie jeszcze nie byłam. Do Polski może kiedyś wrócę jak realia życiowe się tam zmienią , a w chwili obecnej starość chcę spędzić albo w Hiszpanii, albo we Włoszech a ostatni wybór to Dubai.

emigrantka z marginesu społecznego :)

Uncle
5 325
Uncle 5 325
#211.10.2009, 12:54

że gro Polaków przyjechało do Wielkiej Brytanii

Co to jest GRO ???

Moze chodzi o gros ???

Pulkownik
Aberdeen
7 807 62
Pulkownik Aberdeen 7 807 62
#311.10.2009, 14:53

kto jedzie z polski na zachod- nazywa sie westman
kto wybiera sie na wschod- ostman
kto zostaje w kraju- tuman

pozdrowki dla wszystkich z marginesu :)

Charlotta
705
Charlotta 705
#411.10.2009, 15:13

Podobno za krajem tęskni każdy emigrant, bez względu na czas pobytu na obczyźnie oraz to, jak ułożył sobie tam życie.

Podobno.. Tęsknić za Polską, za czym? Mentalnością ludzi, polityką państwa, biedą, wcale za nią nie tęsknię, nie mam zamiaru wracać, nawet na starość;)

Pochodzę z tak zwanego marginesu społecznego, ćpam, piję, i zarabiam na życie stojąc pod latarnią;]

Pozdrawiam wszystkich rodaków w UK;)

matrixka
24
#511.10.2009, 16:17

"Zdaniem prof. Krystyny Iglickiej z Centrum Stosunków Międzynarodowych w Warszawie, emigranci to stracone pokolenie skazane na życie na marginesie społecznym zarówno za granicą, jak i w kraju."

Ciekawe do jakiej grupy społecznej zalicza się prof.Krystyna?

Pozdrawiam wszystkich emigrantów:)

TomaszW
743
TomaszW 743
#611.10.2009, 16:39

bez komentarza

BD.K
20 491 1
BD.K 20 491 1
#711.10.2009, 16:47

się namnożyło ekspertów od NAS

magdzia_20
5
#911.10.2009, 20:33

"Zdaniem prof. Krystyny Iglickiej z Centrum Stosunków Międzynarodowych w Warszawie, emigranci to stracone pokolenie skazane na życie na marginesie społecznym zarówno za granicą, jak i w kraju."

Kobieto czy kiedyś żyłaś tutaj na Wyspach??
Nie wiesz jak tu jest i co się dzieje z ludźmi, którzy tu zostają i którzy wracają!!!
Po kur... się na ten temat wypowiadasz!!!
Jak coś to może mówić czy pisać ktoś kto był, kto odczuł to na własnej skórze!!!
Ten ''margines społeczny'' żyje lepiej niż zwykli obywatele z za marginesu w Polsce!!!

''Marginesy społeczne'' całego świata ŁĄCZCIE SIĘ!!!!!!!!

syn.szefa
4 143
syn.szefa 4 143
#1011.10.2009, 20:49

"margines spoleczny" moze brzmi brutalnie, ale taka jest prawda.
W oczach tubylcow na zawsze bedzie sie przyjezdnym, kims kto tu jest dla kasy, kims mniej wartosciowym, nawet jesli bedzie sie dyrektorem i zarabialo 200 tys rocznie. w sensie spolecznym nadal bedzie sie niepelnowartosciowym czlowiekiem w UK i czas to sobie uswiadomic.
Dopiero potomstwo imigrantow urodzone tutaj ma szanse na wyjscie spoza nawiasu.
Dla rodakow w kraju natomiast stanowimy margines, bo zwyczajnie nas tam nie ma, wiec nie jestesmy nawet postrzegani jako Polacy. Cos jak Volksdeutche. Taka prawda, choc bolesna, to wyznanie pani profesor jest szczere.
Mozna sie pocieszac rzeczami ktore sie tu kupi, domem, wycieczkami czy koralami, ale w sensie spolecznym niestety jestesmy marginesem.
Mimo tego jednak, ducha nie gasmy, ze tak powiem :)

635
635
#1111.10.2009, 20:53

biedny w Polsce też byłbyś marginesem...
gdybyś był bogaty bo byś kradł, - też...
więc?

frozner
745
frozner 745
#1211.10.2009, 21:03

poważny problem jest w tych wypowiedziach,że nastąpił tu zdecydowany brak zrozumienia treści artykułu. Margines a przynajmniej samo słowo to stereotyp,że to grupa ludzi określana jako patologia społeczna,toż to bzdurne rozumowanie. Jestes tu bo chcesz a możesz żyć gdzie chcesz,ale tu jest lepiej,bo wygodniej. Osiągnąć w PL sukces jest Wielkim sukcesem osobistym zwłaszcza dokonanym uczciwie. Jeśli tu uda ci się osiągnąć sukces traktujesz to jak promocje własnych mozliwości. Życze wam sukcesów nie tylko tu ale i w PL i na Boga przestańcie oczerniać własny kraj i własnych rodaków. Jesteśmy jacy jesteśmy i tyle warto złe rzeczy w sobie zmieniać i promować zawsze i wszędzie to że Jesteśmy Polakami. To zaszczyt być Polakiem.

selma_selma
16 252
selma_selma 16 252
#1311.10.2009, 21:08

szczyce sie zatem...tak na marginesie;-)

Profil nieaktywny
marusia
#1411.10.2009, 22:25

a coz to?jakis rachunek sumienia sobie robicie?paniprofesor ma racje.

Zdzisław
363
Zdzisław 363
#1511.10.2009, 22:54

bez komentarza

lukasik
215
lukasik 215
#1611.10.2009, 23:08

Uważam, że Pani Profesor przesadziła w swojej wypowiedzi. Nie uważam się za margines społeczny wręcz uważam że mi stawiając mnie na równi z np. przestępcami

Swiński gryps - nie mogę się z Tobą zgodzić :
" że oczach tubylcow na zawsze bedziemy przyjezdnym, kims kto tu jest dla kasy, kims mniej wartosciowym, nawet jesli bedzie sie dyrektorem i zarabialo 200 tys rocznie. w sensie spolecznym nadal bedziemy niepelnowartosciowymi ludzmi w UK itd... ".
Z moich osobistych doświadczeń wynika, że jak dotąd oceniano mnie pod względem moich kwalifikacji, rzetelności i pracowitości w pracy. Ten kraj to jedna wielka mieszanka obcokrajowców i uważam że Polsce daleko do tolerancji mniejszosciowej jaką mi tu okazano.

"Dopiero potomstwo imigrantow urodzone tutaj ma szanse na wyjscie spoza nawiasu"- ja nie jestem tu emigrantką, jestem rezydentką i nie wyemigrowałam tylko migrowałam za pracą. Życie na emigracji polega na braku możliwości powrotu do kraju z różnych względów, utrudniony kontakt z krajem rodzinnym lub krewnymi. Ja nie wpisuje sie w ta definicje , mogę jeździć do Polski kiedy chcę, przyjechać do UK i wyjechać z UK również kiedy chcę. Aby zrozumieć źle używanego pojęcia EMIGRANT zanim sie go zacznie używać proponuje pani profesor aby zajrzała do słownika co to słowo znaczy, lub porozmawiała z emigrantami mieszkającymi w Polsce, może oni pomogą jej w zrozumieniu pojęć związanych z emigracją a migracją

Hyperspace
369
#1711.10.2009, 23:50

Homo erectus przywędrował 1,2 mln lat temu z Afryki do Europy, więc śmiało można powiedzieć, że mieszkańcy Europy w tym pani profesor i marusia m są zasiedziałą emigracją paleo-afrykańską.

RidKro
477
RidKro 477
#1812.10.2009, 01:07

Platon - Jaskinia

..."Spróbujmy oczyma wyobraźni ujrzeć ogromną ciemną jaskinię , w której przebywają ludzie przykuci doń kajdanami. Za plecami więźniów, na zewnątrz coś się dzieje i oświetla te wydarzenia blask porannego słońca. Ludzie nie mogą opuścić pieczary, wolno im jedynie śledzić wzrokiem ruchy cieni pojawiających się na ścianie, do której są przykuci. W pewnym momencie nie odczuwają już ucisku łańcuchów- są przekonani, że dane im jest obserwować życie wolne i autonomiczne. Cienie, z którymi przyszło im współistnieć poczynają traktować jako istniejące rzeczywiście i posiadające byt niezależny. Na podstawie tej scenki rodzajowej, Platon pokazuje jak wygląda położenie człowieka, który egzystuje w świecie iluzji, wiedzie płytki żywot bez celu i wzniosłych ideałów, a wiedza jego jest czystą imaginacją. Jednak człowiek ów posiada ogromną możliwość zerwać kajdany i ujrzeć światło dzienne-dane mu jest osiągnąć szczęście swego życia i dotrzeć do prawdy, osiągnąć należyty sens- dzięki staraniom duszy, którą zwykł określać nieśmiertelną i przynależną do świata niezmiennego i wcielającą się w wiele istnień."...

Jak juz sie wyjdzie z jaskini, to ciezko tam wrocic...

Ale jak to mowia: Zdobedziesz szczyt to zobaczysz kolejny

Slowem - przygoda :)

lukasik
215
lukasik 215
#2012.10.2009, 10:21

Irek Czy ty kiedyś kogoś nie obraziłeś lub nie z wyzywałeś. Była całkiem fajna dyskusja do czasu, kiedy ty się nie pojawiłeś, i nie zacząłeś ubliżać. trochę tolerancji dla innych, każdy ma prawo do swojego punktu widzenia i to nie powód aby go obrzucać wyzwiskami. Znajdź sobie towarzystwo, które mówi na Twoim poziomie a wszyscy będą szczęśliwi.