Harówka na zmywaku? Dla wielu polskich emigrantów to odległe wspomnienie. Od czasu, gdy unijne kraje otworzyły dla nas swoje rynki pracy, wielu naszych rodaków wspięło się po szczeblach zagranicznej kariery.
Nagłówki w Polsce i za granicą krzyczą o rosnącym bezrobociu i słabo wykształconych, borykających się z problemami polskich robotnikach. Co wtedy czuje Andrzej Rybszleger? "Ulgę. Ulgę, że to już nie o mnie" – uśmiecha się. Andrzej po skończeniu szkoły średniej wyjechał do Anglii, gdzie zastała go typowa emigracyjna rzeczywistość. "Bywało krucho z pieniędzmi i mieszkaniem, pracowałem siedem dni w tygodniu w fabryce samochodów w Oksfordzie" – opowiada. "Choć praca była koszmarnie nudna i męcząca, nie miałem wyboru – rachunki trzeba było płacić."
Ponieważ Andrzej znał angielski, a na miejscu pozbył się akcentu, po pół roku trafił na szkolenie zapewniające awans. Od tej pory systematycznie piął się po szczeblach kariery, by po kilku latach stać się zwierzchnikiem 20 pracowników i mieć pewny, ciekawy etat. Co dalej? "Do kraju nie wrócę, bo nie łudzę się, że podobne możliwości czekają na mnie w Poznaniu" – wyznaje Andrzej. "Tu mam darmową opiekę medyczną na świetnym poziomie, mieszkanie w centrum i samochód. Wszystko po dwóch latach wypełnionych zdobywaniem doświadczenia i ciężką pracą. W Polsce po tym czasie miałbym pewnie dwa tysiące brutto" – dodaje.
Od kelnera do menedżera
Wbrew pozorom ta historia nie jest wyjątkowa. Według danych portalu Londynek.net coraz więcej ofert pracy czeka na chcących objąć kierownicze stanowiska. "Pierwsze lata naszej ekspansji w Anglii były czasem, gdy Polacy testowali swoje możliwości. Dziś coraz więcej emigrantów zostaje na miejscu, ponieważ lepiej znają język, więc nie boją się podejmować nowych wyzwań" – tłumaczą redaktorzy portalu.
Rodacy otwierają też własne sklepy czy bary, naturalnie więc "ściągają" sprawdzonych pracowników z ojczyzny. Również w popularnych portalach z ogłoszeniami pojawia się – obok ofert dla rzeźników czy murarzy – coraz więcej pozycji z kategorii "kadra zarządzająca". O przyjęciu decyduje przede wszystkim udokumentowane doświadczenie i perfekcyjna znajomość co najmniej jednego języka obcego. Zgadza się z tym Marek, menedżer w dużym klubie w centrum Manchesteru. "Po studiach menedżerskich w Krakowie dłuższy czas pozostawałem bez pracy. Kadry kierowniczej nikt nie szukał, a na zatrudnienie na niższym stanowisku i szybki awans na kierownika nie miałem co liczyć" – opowiada. "Postanowiłem popracować poniżej kwalifikacji w irlandzkim klubie i byłem pozytywnie zaskoczony, gdy po dwóch miesiącach, na podstawie dotychczasowej współpracy i wykształcenia, awansowano mnie na menedżera."
Uczeń przerósł mistrza
O początkach na obczyźnie opowiada też Piotr Artemiew, dziś przedstawiciel polskiej firmy w Wielkiej Brytanii. "Na początku oczywiście był strach, samotność i niepewność, wielu znajomych nie wytrzymało presji i wróciło do kraju. Ja w chwilach słabości przypominałem sobie, po co tu jestem i gdzie chcę być za dziesięć lat" – wspomina.
Krzysztof Kłapa z McDonald's Polska potwierdza renomę polskich bossów. "Firma McDonald's powstała w Stanach Zjednoczonych, ale z polskiej perspektywy mogę powiedzieć, że uczeń przerósł mistrza. Polska kadra kierownicza została doceniona tak bardzo, że zapraszana jest do współpracy przy otwieraniu restauracji na Litwie, Łotwie, Ukrainie czy w RPA. Polacy zajmują również wysokie stanowiska na arenie europejskiej" – opowiada.
Dlaczego więc polscy szefowie zdobywają uznanie głównie za granicami kraju? "Nasze młode pokolenie posiada często kwalifikacje niezgodne z oczekiwaniami gospodarki. Polacy to często menedżerowie, kadra kierownicza, podczas gdy pracodawcom potrzeba personelu technicznego: murarzy, dekarzy, zbrojarzy, kierowców czy operatorów maszyn" – tłumaczy Janusz Grzyb, dyrektor Departamentu Migracji w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. W tej sytuacji wolą wyjechać i spełnić się zawodowo niż cierpieć bezrobocie w kraju.
Mierzymy coraz wyżej
W rekrutacji na wyższe stanowiska często decydujące znaczenie mają narodowe stereotypy – zarówno te pozytywne, jak i negatywne. "Najpierw pracowałem w knajpie, której właściciel miał Polaków za leniwych pijaków, i nawet moje zaangażowanie nie sprawiło, żeby zmienił zdanie" – krzywi się Marek. "Za to mój drugi szef na wstępie zaznaczył, że nie potrzebuje nowych pracowników, a przyjmuje mnie tylko dlatego, że jestem z Polski, a więc nie oszukam go i będę pracował za dwóch" – dodaje. Jak widać, w zagranicznym pięciu się po szczeblach kariery nie ma reguły. Pewne jest za to, że zawsze przydaje się znajomość języka i doświadczenie. Co zrobić, gdy nie spełniamy tych warunków? Uzbroić się w cierpliwość i krok po kroku walczyć o wymarzoną pracę.
Marzysz o byciu szefem? Oto kilka rad na początek
- Uważnie śledź oferty pojawiające się na polskich i polonijnych portalach. Przydatne adresy: Pracuj.pl, Londynek.net, Mojawyspa.co.uk, Praca.money.pl, Jobisjob.pl, Emito.net.
- Wykształcenie menedżerskie nie jest konieczne, ale na pewno przydatne – rozejrzyj się choćby za kilkumiesięcznymi kursami czy internetowym uniwersytetem.
- Nie skacz z kwiatka na kwiatek – istnieje spora szansa, że kilka pracowitych lat przyniesie ci awans na wyższe stanowisko w obrębie firmy. Będziesz cenniejszym pracownikiem (znasz już specyfikę, system pracy) niż ktoś "z zewnątrz", a na pewno lepiej zrozumiesz problemy ewentualnych podwładnych.
- Miej oczy otwarte: udział w dodatkowym szkoleniu czy kursie to na pewno doskonała szansa, by zostać zauważonym.
- Wymieniaj się doświadczeniami z osobami na podobnym stanowisku, niekoniecznie w tej samej firmie.
- Kolega został doceniony po kilku miesiącach, a ty nie awansowałeś po pięciu latach? Może warto porozmawiać z szefem lub zmienić miejsce pracy.
Komentarze 76
czasem trzeba na mieć cierpliwość przez kilka lat :)
Marzysz o byciu szefem?:
- znajdz najwiekszego gangstera w miescie
- torturami dowiedz sie dla kogo pracuje
- killym
Michal 1987 z tym kilym to już pojechałeś hehehehe rozwaliło mnie na maksa hehehehe :D
Co do artykułu to miło poczytać o tym że są wśród nas ambitni ludzie którzy mają jakieś cele w życiu i je realizują. Oby więcej takich historii.... :)
''Ponieważ Andrzej znał angielski, a na miejscu pozbył się akcentu..'' jak wszyscy Polacy w UK :)
madagaskar... nie zapominaj ,że historie tworzysz właśnie Ty.