Minister ds. imigracji Australii, Chris Evans, ogłosił zmiany w polityce kraju, które pomogą ściągnąć wysoce wykwalifikowanych pracowników – pisze BBC.
Skrytykował obecny trend, według którego przyjeżdżający zazwyczaj zapisują sie na kursy gotowania czy fryzjerskie, aby otrzymać prawo rezydenta. Evans powiedział, że Australia zniesie obecną listę 106 "zamawianych" zawodów i zmodyfikuje test punktowy uprawniający do pobytu stałego. Jest to szczególnie dobra wiadomość dla sektora górniczego, który nie radzi sobie z zapewnieniem dostaw dla wymagającego rynku chińskiego.
Dane Australijskiego Biura Statystycznego pokazują, że znajduje się tam 4,4 miliona osób urodzonych za granicą. "Mieliśmy tysiące studentów gastronomii oraz księgowości i fryzjerstwa, ponieważ były one na liście i dawało im to pozwolenie na stały pobyt" – powiedział Evans w australijskim radio.
Nowa lista skupi się na pracownikach sektora opieki zdrowotnej, inżynierii i górnictwa. Przemysł wydobywczy w Australii ściera się z ciągłym niedoborem dziesiątek tysięcy pracowników. Brakuje ich między innymi w takich firmach, jak BHP Billiton i Rio Tinto.
Komentarze 13
a bus drajverów nie kcą?
...kca, ale tych bez "benow"...
ale ja pobieram tylko HB, CTC, CDG, MP3, GTI, LM ,VGC, CPC, CSCS i mam rubinowy status w kolejce do wlasnego M3?
i 40 % taxu:/ od zarobków w Aussie
Bus, a ty bys tam nie zaginal, jak ciotka w Czechach?
Wszak kierowcy MPK, tak jak taksowkarze, umieja jezdzic tylko po jednym mieszcie.