Do góry

Rodzić, ale w Polsce!

Dla kobiety, która jest w ciąży, jest tyle rzeczy do przemyślenia i tyle decyzji do podjęcia. Nagle nic nie można odkładać na dalszy plan, trzeba dokładnie rozważyć wszystkie za i przeciw powrotu do Polski. W końcu pojawia się pytanie o poród – gdzie to zrobić? Najłatwiej jest kupić bilet i ściągnąć do Anglii mamę, teściową lub siostrę. Czasem jedyną opcją by być z rodziną i nie martwić się o język jest poród w Polsce. Tylko jak się do tego zabrać?

Karta European Health Insurance Card

Każdy Polak mieszkający w Wielkiej Brytanii jeżdżący często do Polski powinien zaopatrzyć się w tę kartę. Gwarantuje ona bezpłatną opiekę lekarską w razie nagłych wypadków. Tak, nagłych wyłącznie. Więc jeśli planujesz zrobić okresowe badania, iść do okulisty czy dentysty, będziesz musiała pokryć koszty z tym związane z własnej kieszeni. Również poród nie jest traktowany jako awaryjna sytuacja, bo przecież masz podaną datę porodu z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Wyjątkiem może być przedwczesny poród (przed 37 tygodniem ciąży).

Jeśli jednak twój stan zdrowia wymaga regularnej opieki, badań czy nadzoru medycznego (obejmuje to również opiekę podczas ciąży) karta służy pomocą. Zdobycie karty EHIC jest bardzo proste. Najłatwiej jest wypełnić formularz przez internet (www.ehic.org.uk/Internet/home.do). Inną opcją jest złożenie wniosku przez telefon (0845 606 2030) lub wypełnienie formularza, który znaleźć można na poczcie. Po złożeniu wniosku karta zostaje ci przesłana do domu w ciągu siedmiu dni. Wyrobienie jej nic nie kosztuje, a dokument jest ważny przez pięć lat.

Pomoc nadchodzi!

Jest jednak wyjście z sytuacji, kiedy nie masz polskiego ubezpieczenia. Jest to wniosek E112 (obecnie S2), o którym wiedza krąży tylko w emigracyjnym ciążowym podziemiu. Tak się przynajmniej wydaje. Od czasu do czasu jakaś dziewczyna wie coś więcej i dzieli się z innymi, ale generalnie dla wielu kobiet ten formularz to zupełna nowość!

Najpierw trzeba napisać list do Overseas Healthcare Team (Newcastle), w którym musisz zamieścić powód, dla którego chcesz rodzić w Polsce. Do listu musisz dołączyć formularz MATB1 (wydawany po 20 tygodniu ciąży) lub list od twojego lekarza/położnej z datą porodu, numer NHS (można go znaleźć na karcie NHS) lub numer ubezpieczenia (National Insurance Number), swoją datę urodzenia, adres w Anglii oraz daty, w których będziesz podróżować/przebywać w Polsce. Zaznacz w liście również czy będziesz wracać do UK, a także to, czy już jesteś w Polsce.

Oto adres pod który powinnaś wysłać list z powyższymi informacjami: Overseas Healthcare Team (Newcastle), Room TC001, Tyneview Park, Whitley Road, Newcastle upon Tyne, NE98 1BA.

Po otrzymaniu formularza już w Polsce należy złożyć jego kopię w wojewódzkim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia. Nie ma konieczności tłumaczenia formularza, jako że jest to standardowy unijny wzór. Wydanie formularza nic nie będzie cię kosztować i zazwyczaj czeka się na niego około 2 tygodni.

Macierzyński u mamy

Urlop macierzyński obejmuje w Anglii dziewięć miesięcy. Zacząć można go najwcześniej ok. 3 miesięcy przez terminem porodu, ale można zacząć go też później (jak np. w dniu porodu). Świadczenia, jakie pobiera nowa mama na urlopie są bezzwrotne, więc nie musisz się martwić, że jeśli nie wrócisz do pracy będziesz musiała jakąś kwotę pieniędzy zwrócić. Jeśli nie skontaktujesz się z pracodawcą i bezpośrednio nie poinformujesz go o swoim powrocie do pracy to zakłada on, że wykorzystujesz pełen przysługujący ci urlop macierzyński i że wracasz do pracy po jego zakończeniu. Bezprawne jest zwalnianie kobiet przebywających na zwolnieniu macierzyńskim. Masz więc pełne prawo cieszyć się swoim maleństwem ze swoimi bliskimi bez martwienia się o to, co stanie się z twoją pracą.

Wiele kobiet wybiera poród w Polsce ze względu na problem językowy – boją się, że nie tylko nie będą potrafiły się wysłowić, ale że nie będą rozumiały co się dzieje. W Polsce zaś będą miały ten komfort, ale i opiekę i pomoc ze strony swojej rodziny. Jednak kobiety, które zdecydowały się na poród w Anglii w ogromnej większości chwalą go sobie. Mimo że porozumiewanie się było dla niektórych problemem, to zadowolone były z opieki, uśmiechniętej położnej, środowiska i prywatności jaką miały zapewnioną podczas i po porodzie. Czasem można się porozumieć bez słów, czasem ważniejszy jest uśmiech i ciepły ton głosu niż to, by dobitnie zrozumieć, jak lekarz mówi ci „pierwiasta musi się namęczyć”.

Komentarze 18

iwo
7 761
iwo 7 761
#103.08.2010, 11:17

rozumiem, ze to dla lasek, ktore zaliczyly wpade na imprezie i ojca nie maja...

gdzie w tym wszystkim ojciec? ojcei ma pracowac i widziec dziecko raz na 3 miesiace? przy porodzie tez go sie odcina?

kijevna
18 938
kijevna 18 938
#203.08.2010, 11:43

ojciec ma podrzymać tradycję, czyli pracować do ostatniej minuty, potem czekać grzecznie pod drzwiami , a na końcu trzy dni pić;)

sansess
170
sansess 170
#303.08.2010, 11:52

Iwo, ale jest mowa o teściowej, więc ojciec też gdzieś tam poniekąd jest... Ale faktycznie mało ojcostwa w tym wszystkim. Ja rodzę za 2 miesiące i nie wyobrażam sobie odcięcia się od męża na czas porodu i pierwszych dni, które są najważniejsze dla nowej rodziny tylko ze względu na barierę jezykową, z którą tak naprawdę można sobie poradzić w ciągu tych 9-ciu miesięcy oczekiwania. Dla chcącego nic trudnego!

Profil nieaktywny
BagiraPantera
#403.08.2010, 12:20

Faktycznie bariera językowa strasznie przeszkadza, szczególnie jak położna kilka razy zajrzy i siedzi dalej pisze. Śmiechu warty artykuł. Może niech od razu dla tych co się napaliły na wyjazd porodowy do Pl podadzą łączny koszt porodu na podobnych warunkach jak tutaj to się zaraz odechce.

Profil nieaktywny
BagiraPantera
#503.08.2010, 12:25

Tak bota bene az mi trudno uwierzyć ze nie idzie dogadać się z personelem nawet mając te podstawy językowe. Z resztą jak ktos jest az tak bardzo zdesperowany to ponoć jest tłumacz.

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#603.08.2010, 12:55

W polsce kobiety rodza jak krowy.
Przechodzi polozna obok łózka i kieruje do kobiety ze skurczami słowa ,,no czego pani się tak drze?''

Liryczna
Aberdoom
6 776
#703.08.2010, 13:09

"Pani" to do burżuazji chyba...Się rozpędziłeś :)
Artykuł dający ogólną wiedzę, ok. Może ktoś się skusi, choć ja nazwałabym to kompletnym wariactwem.

kijevna
18 938
kijevna 18 938
#803.08.2010, 13:11

ciiichoooo! niech jadą! będzie mniej krzyku i lepsza opieka tutaj:)

companero
945
companero 945
#1003.08.2010, 16:59

Pewna dobrze znana mi osoba rodzac tutaj (Aberdeen) bardzo narzekala na opieke w szpitalu. Fakt, nie znala angielskiego za dobrze. Ale... Pierwsze dziecko, stress itd. Drugie dziecko postanowila urodzic w Polsce... Po porodzie nie mogla sie nachwalic jak to w Aberdeen bylo o niebo lepiej...

ferdynat
79
#1103.08.2010, 17:47

szpital livingston :Żonka rodziła normalnie super,opieka ,miłe usmiechniete panie,kawka ,herbatka ciasteczko dla tatusia,no swietnie.i cały czas przy Żonie byłem.

JoanAberdeen
4 140
JoanAberdeen 4 140
#1203.08.2010, 21:32

rodzilam w Aberdeen dwa lata temu. I jakbym miala rodzic w Polsce to bym sie psychicznie zalamala. Stach sie bac. Tu masz wszystko KAZDY rodzaj znieczulenia jaki chcesz, fantastyczna obsluge, polozne swietne, ucza wszystkiego, pomagaja i o 2 nad ranem przybiegaja na dzwonek z usmiechem.
Jezyk?
Mam dosc jojczenia: ja nie umiem!... Jak sie nie umie to sie nie wyjezdza. A jak sie wyjezdza jednak to sie uczy a nie czeka jak sierota na tlumacza. Podstawy wystarcza zeby sie porozumiec.

magda.t
1
#1303.08.2010, 23:36

podstawy jezyka moze i wystarcza jak wszystko dobrze przebiega,ale jak jest jakis nawet niewielki problem-wierzcie mi,ze wtedy nie wystarcza,a tlumacza trzeba wczesniej w szpitalu zamawiac.Prawda jest taka,ze w UK jest lepiej tylko wtedy,gdy ciaza przebiega prawidlowo.Ja spedzilam kilka dni przed porodem w szpitalu i tydzien po porodzie( jezyk znam).Po moich doswiadczeniach moge napisac ze strach byc w ciazy w UK(porod na szczescie mialam bardzo szybki i bezproblemowy)i strach po porodzie,gdy sa komplikacje- ja mialam- wtedy tej najwazniejszej osoby tu nie ma-ginekologa.Lekarze sa tu niekompetentni- bardzo cierpialam po porodzie,powinnam dostac antybiotyk na drugi dzien po porodzie dostalam w 5 dniu bo akurat inny lekarz przyszedl i po rozmowie ze mna zrobil narade z innymi i w koncu otrzymalam antybiotyk ktory bardzo mi pomogl i moglam wreszcie cieszyc sie macierzynstwem.Jest to kraj niekompetentnych lekarzy.Nastepna moja ciaza bedzie w Polsce.

iwo
7 761
iwo 7 761
#1504.08.2010, 00:08

swoja droga nie kumam co tu robisz.. a zaraz w PL benefitami nie zloca..

kama79_79
Glasgow
22 709
#1604.08.2010, 00:12

Tlumacz przy porodzie?A kto za to zaplaci?Porod moze trwac 30 min, oraz 24 godziny.Zamawiajac tlumacza placowka musi okreslic na jak dlugo bedzie on potrzebny.Godzina pracy tlumacza, w Glasgow kosztuje okolo.50f z Vat, od pon-pt, w godzinach od 9-17.Zadna Polka, ktora mialam okazje poznac przed, tuz po porodzie nie skarzyla sie na warunki, opieke, niekompetencje.Przyjaciolki moje tutaj rodza, kazda jest zadowolona, nawet, jak rzeczywiscie ten porod nie byl taki, jak go sobie wyobrazaly.

Pobyt u mamusi?A co mloda matka to kaleka, ktora potrzebuje stalej opieki?
Moze jednak w Pl ten porod jest tanszy dla NHS, ktory bedzie musial za to zaplacic?

waga13
38
waga13 38
#1704.08.2010, 20:17

pierwszego dzidzia urodzilam w szkocji , w szpitalu super bylo , kawka cherbatka nie moglam jesc przed porodem to proponowali mi lody. szpital mozna przyrownac do hotela a wlasciwie to chyba tez nie bo w chotelu masz wieksze szczescie naciac sie na lekarza. podobnie jak magda p . cala ciaze zle sie czulam myslalam zeby pojechac do polski ale po pracy ( gdzie nic nie robilam wlasciwie) bylam tak padnieta ze chwilami nie wiedzialam jak sie nazywam . w 14 tyg zaczely mnie bolec rece , po jakims czasie to juz plakalam co noc z bolu , w 18 tyg spuchlam jak balon, potem bylo juz tylko gorzej. co kilka dni bylam u lekarza lub poloznej ale powtarzali ze wszystko dobrze . nie moglam chodzic bo nogi strasznie bolaly i te okropne dusznosci , brakowalo mi powietrza , w 29 tyg dzidzius przestal sie ruszac . po 3 dniach urodzil sie Mateuszek . z sekcji nic nie wyszlo , lekarz powiedzial ze chlopak pepowina sie zawinol , dowiedzialam sie ze mam czynnik v leiden cos jak zakrzepica , wiec to cod ze zyje . teraz jestem w ciazy , jestem w polsce , nie ma mozliwosci zeby tatus mogl sie cieszyc dzieckiem od samego poczatku , nie mamy na tyle kasy , biore zastrzyki przeciwzakrzepowe i dopiero teraz zaczynam zyc , DO WSZYSTKICH MAM CZEKAJACYCH NA UPRAGNIONE DZIECKO - W RAZIE JAKICHKOLWIEK PROBLEMOW NAWET NIEWIELKICH ZABIERAJCIE SIE ZARAZ DO POLSKI NA WIZYTE KONTROLNA bo potem to moze byc za puzno i ten koszmar bedzie sie ciagnol za wami juz zawsze .

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#1805.08.2010, 15:27

ile dzieci rocznie umiera w polsce na sepse?
a ile tutaj?