Do góry

Seks telefon receptą na udany związek

Pozwoliłam mojemu chłopakowi na wysyłanie sms-ów do innych dziewczyn, ale ustaliliśmy reguły, których nie wolno naruszać. To sposób na trwałość naszego związku.

Mówi Natalie Davies, która ma 32 lata. Jej chłopak jest o 12 lat młodszy. Dziewczyna nie chce go stracić, więc zdobyła się na ryzykowny krok. Adam Philips uwielbia flirtować, więc może to robić, ale jedynie z klawiatury swojego telefonu. Wysyła więc sprośne listy pod numery reklamowane w gazetach jako "hot". Miesięcznie przeznacza na ten cel co najmniej 100 funtów, odprawiając do "hot koleżanek" mniej więcej po 120 sms - ów. Para jest ze sobą od ponad roku i jak na razie to działa. Dziewczyna twierdzi, że dzięki ustalonym przez nią regułom.

Oto one:

  • Nie może spotykać się z dziewczynami, z którymi pisze. To dotyczy także rozmów przez telefon.
  • "Mam ochotę ściągnąć z ciebie bieliznę" - takiej treści sms dozwolony, pod warunkiem, że wie o tym partnerka.
  • Co tydzień zmienia dziewczyny, z którymi sms-uje, by do żadnej z nich, nie przywiązać się.
  • Natalie może w każdej chwili zajrzeć do jego komórki.
  • Adam sam płaci swoje rachunki.
  • Numery dziewcząt mogą pochodzić jedynie z gazet, a nie z internetu lub innych źródeł, zwłaszcza z pubu i klubu nocnego.

Chłopak wie, że nie może wejść w bliższą relację z kobietami od sms-ów. Początek jakiegokolwiek romansu jest końcem ich związku. Adam tłumaczy, że nie ma powodu do niepokoju, bo z jego strony to gra, zabawa, śmieszne wygłupy, bez znaczenia. Każda wiadomość kosztuje od 35p do 69p, czasami £1,20. Natalia przegląda jego komórkę niemal każdego dnia. Znajduje w niej śmiałe teksty i zdjęcia rozebranych pań. Jest zadowolona. "Wolę to, niż gdyby oglądał pornosy, jak wszyscy mężczyźni" - mówi.

"Poza tym, te zdjęcia nie odpowiadają prawdziwemu wyglądowi tych kobiet. Pocieszam się, że niektóre są wysyłane przez stare, brzydkie i grube, które w ten sposób tylko dorabiają. Myślę, że gdyby żony i dziewczyny częściej pozwalały swoim facetom na takie rzeczy, byłoby mniej rozstań i rozwodów. Wolę, by mój chłopak wysyłał z domu smsy, niż błąkał się gdzieś po mieście w poszukiwaniu przygód" - dodaje.

32-latka jest przekonana, że mężczyźni zdradę mają we krwi. Podpiera się przykładami Tigera Woodsa, Marka Owena, czy Ashleya Cole, których uroda żon i seksapil nie uchroniły przed skokiem w bok.

Natalia wydaje się być szczęśliwa w tym związku. Bardzo kocha Adama i planuje z nim wspólną przyszłość. Wiedziała to od razu, gdy go poznała. Po dwóch miesiącach znajomości zamieszkali razem w Derby. Chłopak był czuły, przynosił jej kwiaty, wysyłał miłosne listy, w łóżku było wspaniale. Po jakimś czasie zauważyła, że jej sympatia za dużo czasu spędza przy telefonie. Stale coś pisał lub z łazienki z kimś rozmawiał. Natalia myślała, że ją zdradza. Którejś nocy po raz pierwszy zabrała aparat i sprawdziła zawartość. Była zszokowana ilością pikantnych słów i zdjęć. Załamała się.

Następnego dnia postanowiła o tym z nim porozmawiać. Adam przyznał się do wysyłania sex tekstów, w czym nie widział nic złego, tłumacząc, że wszyscy koledzy robią to samo. Zakochana dziewczyna długo chodziła z tą myślą, szukając rozwiązania i sposobu na ocalenie związku. Z czasem wytłumaczyła sobie, że dwudziestolatek prawdopodobnie dzięki temu czuje się bardziej męski, więc nie ma o co walczyć. Po kilku dniach wpadła na pomysł zezwolenia i wszystko wróciło do normy. "Jestem najszczęśliwszym chłopakiem na świecie. Mam dziewczynę, którą kocham i zabawę z sms-ów które wysyłam".

I trudno mu nie wierzyć.

Komentarze 5

cropas
5 522
cropas 5 522
#105.11.2010, 08:19

kolejny swietny artykul. mam nadzieje, ze wiele mlodych badz samotnych matek pojdze w slady bohaterki artykulu

Pulkownik
Aberdeen
7 807 62
Pulkownik Aberdeen 7 807 62
#205.11.2010, 08:24

ten artykul to piramidalna bzdura
durniejszej rzeczy juz dawno nie czytalem
no i zrodlo odpowiednie :)