Do góry

Polska jest dla nas ważnym partnerem

Od listopada ubiegłego roku londyńskie City ma nowego zwierzchnika, który zgodnie z tradycją, obejmuje swój urząd na rok. Przez tez czas jego zadaniem jest promowanie sektora finansowego i biznesu brytyjskiej stolicy na całym świecie.

The Lord Mayor, Michael Bear

To on ma ściągać inwestorów, to on ma stwarzać dla nich idealne warunki i to on ma przekonywać świat o tym, że pieniądze najlepiej procentują nad Tamizą. W tym roku, The Lord Mayor odwiedzi także Polskę, nie zapominając o "polskich" funtach od tak dawna zasilających brytyjski budżet.

Filip Cuprych: Zacznijmy może od wyjaśnienia pewnej kwestii, która może wprawiać w zakłopotanie nawet londyńczyków. Który urząd jest ważniejszy: The Lord Mayor czy burmistrz Londynu?

Michael Bear: Ja mam inne zadania, Boris Johnson ma inne zadania. Narze urzędy różnią się od siebie zasadniczo. Choć oczywiście, można powiedzieć, że on jest moim odpowiednikiem w całym mieście, a ja jego odpowiednikiem w City. Johnson jest burmistrzem, który zarządza 32 gminami, a ja jestem burmistrzem City, czyli mniej więcej jednej mili kwadratowej. Do moich obowiązków należy między innymi promowanie londyńskiego, brytyjskiego biznesu tak w kraju, jak i poza jego granicami. Boris Johnson takiej odpowiedzialności nie ma.

Czyli żeby była jasność, The City jest miastem w mieście, jak Watykan?

Można tak powiedzieć.

Jakie są zatem główne różnice między burmistrzem całego miasta, a Pana urzędem?

To, czym zajmuje się Boris Johnson my zamykamy w skrócie T.E.F.L.O.N. "T" oznacza transport w mieście, "E" to rozwój ekonomiczny miasta, w każdej z 32 gmin, "F" oznacza nadzorowanie służb przeciwpożarowych w całym mieście (fire), choć oczywiście nie dotyczy to tylko straży pożarnej, ale także tych służb, które angażowane są w przypadku powodzi, zamachów terrorystycznych i innych. "L" oznacza planowanie. Niestety, nie znalazło się miejsce dla literki "P" (śmiech). Niemniej, na Borisie spoczywa odpowiedzialność kontrolowania wszystkich gmin w zakresie przynajmniej podobnej polityki, żeby nagle nie okazało się, że są między nimi jakieś znaczne różnice, żeby nie powiedzieć przepaść. Dalej mamy "O", które oznacza olimpiadę w 2012 roku i wszystkiego, co się z nią wiąże, czyli przygotowanie całego wydarzenia, zaplecze czy też infrastruktura. I w końcu "N", które oznacza środowisko naturalne, czyli wszystko, co wiąże się z ekologią. Także to są zadania Borisa Johnsona. Z kolei ja, zajmuję się sprawami związanymi z biznesem, ekonomią, nadzoruję usługi finansowe w City, mamy własną policję, zarządzamy portem, nadzorujemy sąd w City. Generalnie, wszystko, co znajduje się na naszym terenie, oznaczonym herbem Corporation of London, podlega pod mój urząd.

Podkreśla Pan, że reprezentuje przede wszystkim biznes, tę dziedzinę, gdzie obraca się potężnymi pieniędzmi. Jaka jest w tym rola Polaków, którzy tu, w Londynie mieszkają i pracują?

Ogromna. I jesteśmy z niej wyjątkowo zadowoleni. Tym bardziej, że Polska przejmuje przewodnictwo Unii Europejskiej w czerwcu. Mam nadzieję na bardzo owocną współpracę. W tym celu jadę do Polski w maju, żeby spotkać się z waszymi decydentami. Podkreślam, że Polska jest dla nas bardzo ważnym partnerem.

Historia pana urzędu jest bardzo długa i robi wielkie wrażenie. Gołym okiem widać zmiany, jakim ten urząd był poddawany.

Zgadza się. Jestem 683 urzędnikiem piastującym funkcję Lorda Mayora w historii urzędu, która liczy sobie już 822 lata. Także można sobie wyobrazić zmiany, jakie w sposób naturalny następowały. Ale to, co jest najważniejsze i co nigdy się nie zmieniło, to waga City w odniesieniu nie tylko do całego Zjednoczonego Królestwa. Oczywiście, świat dookoła się zmienia i nie mamy na to wpływu. Kiedyś handlowaliśmy jedwabiem i przyprawami, a teraz innowacjami, technologią i usługami finansowymi. Nasze działania jako City się nie zmieniły. Zmieniły się jedynie produkty, którymi "handlujemy". I ja jestem odpowiedzialny za bardzo dobre wyniki tego handlu. W ciągu całego roku sprawowania urzędu muszę odwiedzić 23 kraje, z którymi współpracujemy. Poza tym, City, dla wielu firm, instytucji, organizacji, jest pewnego rodzaju trampoliną, bo dzięki naszym kontaktom na całym świecie, mogą promować też siebie i czerpać z tego wymierne korzyści.

Czy w obecnej sytuacji ekonomicznej na całym świecie łatwo jest reprezentować biznes i usługi finansowe?

Uważam, że tak. Uważam, że jest to wręcz niezbędne właśnie teraz. I tak nigdy nie jest łatwo, bo zawsze są jakieś przeszkody, które trzeba pokonywać. To, że City ma się dobrze wynika przede wszystkim z tego, że szybko identyfikujemy te przeszkody. Przy czym, ważne jest też to, że City zajmuje się przede wszystkim rozwiązaniami problemów finansowych, ekonomicznych z jakimi boryka się świat. Praktycznie każde państwo boryka się z podobnymi problemami, jak choćby bezrobocie. My staramy się znaleźć i oferować takie rozwiązania, które zwiększą liczbę miejsc pracy nie tylko w Wielkiej Brytanii.

Każdy Lord Mayor sprawuje swój urząd tylko przez jeden rok, choć historia pokazała, że są przypadki reelekcji. Czy jeden rok to nie za mało?

Najważniejsze jest odróżnienie samego urzędu od osoby, która go sprawuje. To właśnie urząd jest najważniejszy, a nie na przykład ja. Dana osoba, tylko go obejmuje na czas określony i proszę mi wierzyć, jest to rola tak energochłonna, że po roku przychodzi czas na zmianę. Ważne jest to, że kontynuowane są zadania samego urzędu, a nie sprawującego go.

No tak, ale każdy ma inne umiejętności, a i przecież sama osoba, jej cechy charakteru też pomagają w nawiązywaniu niezbędnych kontaktów i prowadzenia interesów.

Zgadza się. Ale właśnie ta różnorodność cech i umiejętności jest też zaletą samego urzędu. Ja na przykład jestem inżynierem. Pierwszym od dziesięcioleci, który objął to stanowisko. Najwidoczniej uznano, że czas najwyższy powierzyć tę funkcję komuś takiemu, jak ja, bo widocznie moje umiejętności teraz akurat mogą być przydatne. Kolejny Lord Mayor może być na przykład prawnikiem, kto wie?

Jak Pan sam zaznaczył, zajmowany przez Pana urząd istnieje już ponad 800 lat. Czasy się zmieniają, nawet brytyjska monarchia się zmienia. Czy Pana zdaniem urząd burmistrza City będzie istniał za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat?

Zdecydowanie tak. Wydaje mi się, że nigdy nie było bardziej odpowiedniego i ważniejszego okresu w historii dla tego urzędu. Gdyby spojrzeć na usługi finansowe tylko w tym kraju, City wytwarza około 10 procent krajowego dochodu brutto, zatrudniamy 1,3 miliona ludzi. Najważniejsze jest jednak to, że właśnie usługi finansowe i sam eksport generują dochody rzędu 41 miliardów funtów. To, z kolei pokrywa połowę tego, co importujemy. Dlatego uważam, że rola City i burmistrza tego miasta w mieście jest wyjątkowa. Do tego, wychodzimy z recesji i jestem pewien, że cyfry, które przed chwilą przytoczyłem będą znacznie większe za kilka najbliższych kilku lat.

Komentarze 4

Profil nieaktywny
DzieckoWeMgle
#109.01.2011, 10:43

Wezmie mnie pan do roboty panie Lord Mayor, Michael Bear
na kierowce?
Mam komunikatywny angielski, dobre chęci, dobry ze mnie team lider...
Bede mył samochód, otwierał panu drzwi, jezdził po pizze...

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#209.01.2011, 18:43

checi to za malo. angielski ok, ale jak tam z twoim hebrajskim? ;)

squit
3 108
squit 3 108
#309.01.2011, 19:26

))) hebrajskim piszesz..., dobre
City jest świetne,
uwielbiam to miejsce
żałuje ,że rodzice nie wychowali mnie na bankiera

TuneUp
78 452
TuneUp 78 452
#409.01.2011, 20:53

nie da się wychować kogoś na bankiera...
bankierem trzeba się urodzić
;)