Większość z nas słyszała ten dowcip: W autobusie mały chłopczyk kopie siedzącego naprzeciwko starszego pana. Mama chłopca nie reaguje, w końcu odzywa się któryś z pasażerów: "Może zwróciłaby pani uwagę dziecku?" Mama na to: "Nie, ja go wychowuję bezstresowo." Na te słowa podniósł się pewien młodzieniec, podszedł do kobiety, wyciągnął gumę z ust, przykleił jej do czoła i powiedział: "Ja też byłem chowany bezstresowo." Pojęcie bezstresowego wychowania wielu negatywnie kojarzy się z pozwalaniem dziecku na wszystko.
Czym jest bezstresowe wychowanie?
Według dostępnych w internecie definicji, bezstresowe wychowanie jest nazwą różnych praktyk wychowawczych m.in. unikania odmawiania prośbom dzieci, akceptacji wszystkich poczynań dzieci i nie ingerowania w socjalizację. Zachowania składające się na bezstresowe wychowanie są efektem propagowania takich teorii i systemów pedagogicznych jak: edukacja humanistyczna, edukacja nie narzucająca opinii i ocen, antypedagogika, wychowanie bez granic, wychowanie pajdocentryczne, progresywizm wychowawczy.
Monika B. - psycholog tak się wypowiedziała w tym temacie:
- Bezstresowe wychowanie - mam wrażenie, że każdy sam je definiuje i wartościuje w oparciu o swój własny pomysł na wychowanie. Jeśli określa je - jak słychać tu i tam - brak dyscypliny, brak granic, uległość i pasywność rodzica, to czy naprawdę można nazwać je wychowaniem? Gdzie miejsce na szacunek dla rodzica? Czy nie chodzi tu jedynie o to, że role się zmieniły i tym razem to dziecko kontroluje rodzica? Ale jeśli bezstresowe wychowanie to szacunek dla dziecka jako człowieka, którego raczej się słucha i tłumaczy niż rozkazuje i wymaga, któremu pozostawia się wybór tak często jak to rozsądne i możliwe - to jestem za.
- Wiele osób kojarzy bezstresowe wychowanie z brakiem karcenia. Tyle, że jest ono niestety wciąż kojarzone z pasem, klapsem, krzykiem. Większość po prostu nie zna, bądź nie nauczyła się innych sposobów. Ale przecież każdy karcenia potrzebuje. Bezstresowe wychowanie kojarzy mi się z karceniem w sposób, który nie upokarza dziecka - ale to temat rzeka. Dziecko nie uniknie stresu w procesie wychowywania. Cóż, nie można lepiej przygotować się do dorosłości. Jak zdecydować jednak gdzie jest granica? Konia z rzędem dla tego kto ją zdefiniuje. - dodaje.
Korzyści płynące z zakreślania dzieciom granic
Dzieciom trzeba zakreślać granice, w przeciwnym razie czują się nieswojo. Potrzebują dorosłych, którzy dobrze wiedzą, gdzie należy zakreślać takie granice i informować je o tym. Muszą rozumieć, że wytyczone granice mają zapewnić im szczęście i wyjść na dobre. Muszą też pojąć, że mogą cieszyć się wolnością jedynie wtedy, gdy potrafią uszanować wolność drugich. Gdy dzieci się przekonają, że przekroczenie granic pociąga za sobą takie czy inne konsekwencję, zrozumieją, że nie wszystko im wolno, a przy konsekwentnej postawie rodziców wypracują sobie dyscyplinę wewnętrzną.
Ronald Simons, amerykański socjolog stwierdził:
- Dzieci lepiej sobie radzą, gdy muszą przestrzegać wyraźnych i konsekwentnie egzekwowanych reguł, w przeciwnym razie stają się egocentryczne i samolubne. Są nieszczęśliwe i unieszczęśliwiają innych.
W pewnym czasopiśmie dla rodziców napisano: "Dzieci wychowane przez rodziców kochających a jednocześnie wymagających respektowania ich autorytetu, troskliwych lecz nakreślających wyraźne granicę zazwyczaj lepiej sobie radzą w szkole i w kontaktach z innymi, są pewniejsze siebie i szczęśliwsze niż dzieci, których rodzice są zbyt pobłażliwi lub przesadnie surowi."
Powyższe cytaty wskazują, że rodzice muszą nauczyć się zachować równowagę w wychowywaniu dzieci, gdyż zarówno nadmierna wolność, jak i surowość nie wychodzą dziecku na dobre. Co się dzieję gdy rodzice pozwalają dziecku na wszystko? "Dziecko rządzi w naszym domu" napisano w tygodniku Wprost. "To przede wszystkim dla nich kupuje się luksusową odzież, kosmetyki i gadżety cywilizacji. Nastolatki pochłaniają do 80 proc. budżetu rodzin uboższych i średniozamożnych."
Omawiając pewne badania, w artykule zwrócono uwagę na niektóre przejawy despotyzmu dzieci. Na przykład, zamiast okazywać wdzięczność rodzicom, "dziecko żąda coraz więcej, jest niezadowolone z tego, co ma, i jest agresywne, z nikim się nie liczy". -
- Popełniamy elementarne błędy wychowawcze, już kilkulatkom pozwalamy wejść sobie na głowę — mówi Małgorzata Rymkiewicz z warszawskiego Uniwersytetu dla Rodziców. Według psychologów "granice, jakie wyznaczy sobie nastolatek, zależą od tych, jakie mu się wytyczyło, kiedy miał od roku do czterech lat. (...) Ulegając każdej formie sprzeciwu i agresji nastolatka, najzwyczajniej hodujemy tyranów".
Realia...
O potrzebie wyznaczania granic mówi Aneta, mama 4-letniej Blanki: - Wychowywałam się w domu, w którym nie wyznaczano granic i słono za to zapłaciłam. Dziś jako matka wiem, jakie to ważne, choć ja mogę tylko przygotować swoją córkę do tego, żeby ona sama wyznaczała sobie granice. Ale musi mieć jakiś grunt ode mnie.
Często rodzice, którzy nie mają czasu dla swoich dzieci próbują im to wynagrodzić spełniając każdą ich zachciankę, nie wymagając od nich niczego, odgradzając je od jakiegokolwiek stresu. Nie da się jednak przeżyć życia bez stresu i lepiej jest dziecko do tego przygotować. Anna, mama 11-letniej córki słusznie zauważyła:
- Idea bezstresowego wychowania dzieci zupełnie do mnie nie przemawia. I to z kilku powodów. Po pierwsze, chyba nie trzeba nikogo przekonywać, ze nie istnieje coś takiego jak bezstresowe życie. Do jakiego więc życia przygotowywalibyśmy nasze dzieci odgradzając je od wszelkich sytuacji powodujących stres. Poza tym, odpowiednia ilość stresu jest niezbędna, jako czynnik stymulujący. Większość naszych osiągnięć do pewnego stopnia zawdzięczamy stresowi, który mobilizuje nasz organizm i mózg do większej wydajności. Rodzice więc najlepiej spełniają swoją rolę wtedy, kiedy nauczą dziecko dobrze wykorzystywać stres i oceniać, kiedy byłoby mądrzej go unikać.
Czy mądrze byłoby w takim razie unikać zwracania dziecku uwagi, by go nie stresować? Czy w ten sposób uniknie się konfliktów? Milena, mama 9-letniego Roberta tak to skomentowała: - Zauważyłam, że więcej stresu wywołują u dziecka konflikty z innymi wskutek jego niewłaściwego zachowania, niż samo skorygowanie jego zachowania.
Również zbytnia pobłażliwość szkodzi rozwojowi dziecka. Gdy nie pozwalamy dziecku ponieść konsekwencji jego postępowania utrudniamy mu uczenie się. Sprawa nie jest błaha, gdyż pewne badania wykazały, że 70% przestępców w Ameryce było wychowywanych nierozsądnie, w rodzinach zbyt surowych lub niekonsekwentnych.
Ostrożność w korzystaniu z porad
Żyjemy w czasach zalewu informacji. Wydano już mnóstwo poradników na temat wychowywania dzieci. W każdej gazecie znajdziemy rubryki z poradami psychologów, pedagogów i innych ekspertów. Jak rodzice mogą wybrać to, co najlepsze dla ich dzieci? Przede wszystkim muszą zachować ostrożność i nie przyjmować bezkrytycznie porad specjalistów. I w psychologii daje się zauważyć pewne trendy, które po jakimś czasie znikają, a rady psychologów na jeden temat często są sprzeczne i same się wykluczają.
Podaję przykład. W roku 1969 na łamach The New York Times Magazine ukazał się artykuł, w którym profesor Bruno Bettelheim podkreślał, że dziecko ma prawo "do własnych opinii, niezależnych od kazań prawionych przez rodziców — do opinii ukształtowanych wyłącznie przez jego doświadczenie życiowe". Jednak w roku 1997 profesor Robert Coles napisał w książce The Moral Intelligence of Children (Inteligencja moralna dzieci): "Dzieci bardzo potrzebują poczucia, że ich życie ma jakiś cel; potrzebują wskazówek i zasad".
Z kolei W.R Coulson, twórca edukacji efektywnej po 20 latach zadeklarował, że jest winny przeprosiny rodzicom, gdyż jego projekt był nieudany i nie odniósł zamierzonego skutku. Co mogą zrobić w tej sytuacji rodzice? Najlepiej jeśli zachowują równowagę i będą kierować się własnym rozsądkiem.
Komentarze 41
hahahahaha, to dobre. Nie ma czegoś takiego jak "bezstresowe wychowanie" w pedagogice. To tylko pusty potoczny termin którym rodzice usprawiedliwiają swoje błędy wychowawcze czy też brak przemocy fizycznej. Wychowując kształtujemy osobowość młodego człowieka, uczymy go odróżniać dobro od zła itd. Musi więc on być narażony na stres, gdyz ucząc sie tego popełnia błędy, nie sposób tego uniknąć. To my kreujemy młodego człowieka który nie wie za dużo o życiu. Wychowanie nie polega na pozwalaniu mu na wszystko i likwidowaniu zasad, gdyż on tych zasad a nawet odpowiedniego systemu kar i nagród potrzebuje. Wychowanie to stres.
oj lepiej chyba zabrzmi - wychowanie naraża na stres :D
@warriorPress - gratulacje, właśnie napisałeś to samo, co w artykule. ;)
"o tylko pusty potoczny termin którym rodzice usprawiedliwiają swoje błędy wychowawcze czy też brak przemocy fizycznej."
Trochę nie rozumiem, co chcesz powiedzieć przez "usprawiedliwianie braku przemocy fizycznej". Usprawiedliwiać powinni się akurat ci, którzy leją pasem po dupie, bo nie potrafią porozmawiać.
Za czasow kiedy my bylismy dziecmi, ADHD nie istnialo
Ta mala na zdjeciu jest przecudna