Do góry

Prowadzić w Polsce i na Wyspach

Każdy, kto odwiedza Polskę i Wielką Brytanię wie, że to dwa różne drogowe światy. Inny system, infrastruktura, kodeks, zachowania kierowców i innych użytkowników drogi. Oto, jak to wygląda w praktyce.

Dla kierowcy Polaka, który zamieszkał na Wyspach i postanowił zrobić tutaj prawo jazdy, jeżdżenie po brytyjskich drogach to wyzwanie przede wszystkim mentalno-emocjonalne. Z dumnego samotnego zdobywcy szos musi przeobrazić się w przyjazną innym owieczkę w stadzie, dla której… cóż, prawo na drodze jest prawem!

Pieszy z duszą na ramieniu

Sytuacja pieszego w Polsce nie jest godna pozazdroszczenia. W Zjednoczonym Królestwie również najwięcej wypadków notuje się z udziałem pieszych, tu jednak kierowcy traktują ich bardziej przyjaźnie.

– W Polsce pieszy często przechodzi przez jezdnię "z duszą na ramieniu" – zauważa Tymek Skroban-Korzeniecki, właściciel firmy Emano, który zanim przeniósł się do Wielkiej Brytanii, przez 15 lat jeździł w Polsce. – W Polsce powszechną praktyką jest wymuszanie prawa do przejścia. Po daremnym oczekiwaniu na to, że sznur samochodów się skończy, pieszy wchodzi na jezdnię, rozglądając się, czy kierowcy zauważyli jego determinację – dodaje.
Test wrocławskich dziennikarzy wykazał, że średnio co ósmy kierowca zatrzymuje się na przejściu bez świateł, pozostali udają, że pieszego nie dostrzegli. Na Wyspach napotkamy inny fenomen – tu pieszy wchodzi na przejście na czerwonym świetle. – Z perspektywy użytkownika dróg w Wielkiej Brytanii nie jest to problem – wyjaśnia Tymek Skroban-Korzeniecki.

– Na przechodzenie na czerwonym świetle policjant po prostu nie zareaguje. To dlatego, że na Wyspach, gdy piesi zbliżają się do przejścia, kierowca wie, że są oni najbardziej narażeni na wypadki, zwraca więc na nich szczególną uwagę i zatrzymuje się, zanim będą chcieli przejść. To, że piesi za takie zachowanie najczęściej dziękują kierowcom, też jest typowe. Jeżdżąc po Polsce samochodem, zatrzymuję się przed przejściem i bardzo często jest to dla pieszych taka niespodzianka, że nie wiedzą, jak zareagować.

Polskie i wyspiarskie drogi

Stan dróg w Polsce dla nikogo nie jest tajemnicą. Kierowcy narzekają na połączenia, objazdy, wściekają się na dziury, wieczne remonty i spowodowane nimi korki. Na takich drogach trudno jest zachować spokój. – Widzę jednak światełko w tunelu – pociesza Tymek Skroban-Korzeniecki. – W Polsce mamy zdecydowaną poprawę, oczywiście związaną z Euro 2012.

W Wielkiej Brytanii, nawet na peryferyjnych drogach w gminnych miejscowościach, gdy tylko pojawi się po zimie kilka dziur, to od razu zostają pomalowane farbą, aby łatwo je było zobaczyć. Szybko też wypełnia się je asfaltem lub ściera nawierzchnię na całym odcinku i kładzie się nową warstwę asfaltu.

Czerwone światło dla parkujących

Parkowanie to powszechny problem. Zarówno w Polsce, jak i na Wyspach trudno zorientować się, gdzie można zostawić samochód i dlaczego w miejscu, które wydaje się do tego całkiem dobre, jest to niedozwolone. – Wystarczy kupić brytyjski kodeks drogowy w języku polskim i zrozumieć podstawy organizacji ruchu motoryzacyjnego w Zjednoczonym Królestwie, a tajemnice się wyjaśnią – radzi Tymek Skroban-Korzeniecki. – Lokalne samorządy skomercjalizowały parkowanie, ale tak jest w każdym cywilizowanym kraju. Ponieważ samochodów jest wiele, trzeba być gotowym zapłacić za parkowanie w centrum miasta.

Stereotyp narodowy za kółkiem

Zgodnie ze stereotypem, Polacy są impulsywni, gwałtowni, bardzo emocjonalni. Brytyjczycy – opanowani i bardzo uprzejmi. Choć różnie z tym bywa przy bliższym poznaniu, generalnie mamy odmienny styl bycia, co przekłada się na sposób jazdy, kulturę i przewidywalność na drodze.

– Brytyjscy kierowcy wydają się o wiele bardziej spokojni – zauważa Magdalena Loryńska z Emano. – Podkreślają to wszyscy Polacy przyjeżdżający do Wielkiej Brytanii.

Tymek Skroban-Korzeniecki uważa jednak, że różnice wywodzą się ze stosunku Polaka i Brytyjczyka do prawa – W Zjednoczonym Królestwie, jeśli coś jest prawem, trzeba się do tego stosować. Brytyjczycy nie jeżdżą np. bez prawa jazdy, i z reguły tylko na autostradach czasami przekraczają limity prędkości.

Polacy w takim zestawieniu wypadają gorzej. Jeśli nie widzą stróżów prawa, często jeżdżą tak, jak im pasuje. Klasycznym przykładem są reakcje na sygnalizację świetlną. W Polsce zmiana świateł w sygnalizatorze na żółte niekoniecznie oznacza dla kierowcy, że należy się zatrzymać. Choć gaśnie zielone, niektórzy dodają gazu i wjeżdżają na skrzyżowanie. Na żółtym przejeżdżają nie tylko auta osobowe, ale również samochody ciężarowe. Niektórzy nie reagują nawet na czerwone.

– Zauważyłem w Polsce manierę "przeskakiwania" świateł – mówi Tymek – Tu, na Wyspach, także się to zdarza, ale norma jest inna. Żółte oznacza "stop", "nie jedź". I nie jedziemy. Zasada jest prosta – gdy światła długo się palą na zielonym, to szybko się mogą zmienić, a więc ściąga się nogę z gazu i zwalnia.

Pomoc, owczy pęd i świąteczne balowanie

Uprzejmość, dostrzeganie się nawzajem przy wyprzedzaniu, przepuszczanie w korku – o to także łatwiej jest w Wielkiej Brytanii niż w Polsce, choć brytyjska stolica pozostaje niechlubnym wyjątkiem. W Londynie wszyscy się spieszą i bywają nieuprzejmi. Warszawscy kierowcy, dla odmiany, nauczyli się już cierpliwości i kultury – ustępują sobie miejsca, przepuszczają w korku. Doniesienia dziennikarzy "Gazety Stołecznej" burzą stereotyp: w polskiej stolicy można już np. włączyć się do ruchu z podporządkowanej ulicy. Ciągle jednak panuje przekonanie, że aby się w nim utrzymać, trzeba przyspieszać i przekraczać prędkość.

– Nie można dać się ponieść owczemu pędowi – przestrzega ekspert – W Wielkiej Brytanii uczestniczę w specjalnym szkoleniu dla zaawansowanych kierowców, gdzie słyszę, że jazda sprawna oznacza przede wszystkim jazdę bezpieczną. Widząc blisko za sobą samochód, człowiek naturalnie zaczyna przyspieszać, by zachować bezpieczną odległość. Jest to jednak pozorne rozwiązanie problemu, bo wtedy ci, którzy jadą za nami, też przyspieszają. Brytyjski kodeks drogowy zaleca właśnie wtedy zwolnić, aby zwiększyć odstęp do pojazdu przed nami i umożliwić kierowcy za nami bezpieczne zatrzymanie się w razie naszego niespodziewanego hamowania.

W Polsce w świąteczne weekendy za jazdę pod wpływem alkoholu zatrzymuje się ponad 1000 osób. Może byłoby inaczej, gdyby na polskiej imprezie z alkoholem, w Polsce czy w Wielkiej Brytanii, gdy ktoś mówi "To ja jadę", ktoś inny podnosił się i oznajmiał: "Absolutnie nie jedziesz!". – Jeśli ja nie akceptuję pewnych zachowań, to jest szansa, że i moi znajomi będą skłonni ich nie akceptować. Powinno się kreować modę na odpowiedzialną, trzeźwą jazdę – dodaje właściciel Emano.

Uwaga, wariat na drodze!

"Przepisowego" kierowcę w Wielkiej Brytanii użytkownicy drogi traktują naturalnie. W Polsce wciąż tak nie jest, choć na szczęście kierowców trzymających się przepisów przybywa, a wariatów na drodze jest znacznie mniej niż np. 10 lat temu. Jednak nadal się zdarzają.

– Pamiętam, jak trzy lata temu przekraczałem granicę w okolicach Świecka – opowiada Tymek Skroban-Korzeniecki. – Wracaliśmy w nocy, padał deszcz, widoczność była fatalna. Droga nieoświetlona i pełna błota. Ograniczenie prędkości do 50 km/h. Jechałem wolno i ostrożnie, bo z całą rodziną, a na zakręcie w deszczu wyprzedziła mnie ciężarówka... Chciałbym wiedzieć, co zamiast rozumu miał w głowie jej kierowca.

W Wielkiej Brytanii przestrzeganie prawa to okazywanie szacunku innym użytkownikom drogi. – Można się z prawem nie zgadzać, ale tak naprawdę nie zgadzają się z nim ci, którzy go nie rozumieją – mówi Tymek.

Plusy jazdy po lewej stronie

Polacy przyznają, że w Wielkiej Brytanii jeździ im się bardzo dobrze. Wiedzą, że tu nie wypada i nie opłaca się łamać prawa. W nieprzekraczaniu dozwolonej prędkości pomaga im największa liczba kamer w Europie. Punkty karne są zachowywane na prawie jazdy przez trzy lata, a ich limit wynosi zaledwie 12. – Jedno zatrzymanie za "łysą" oponę i trzy za prędkość, a zabierają nam prawo jazdy na co najmniej trzy miesiące – ostrzega expert.

Przyjemność jazdy lewą stroną drogi właściciel Emano potwierdza własnym przykładem – Osobiście wolę ruch lewostronny ze względu na położenie kierownicy w brytyjskim pojeździe. Większość ludzi jest praworęczna. Kiedy jedziemy samochodem z manualną skrzynią biegów, zmiana biegów jest wygodniejsza, gdy kierownicę trzymamy prawą ręką.

Tymek Skroban-Korzeniecki dziwi się Polakom żyjącym na Wyspach, którzy jeżdżą polskimi samochodami: – Przecież gdy np. jadą z pasażerem i dojeżdżają do ronda, mają bardzo ograniczoną widoczność po prawej stronie. Nie przesiadając się w angielskie samochody, z uporem godnym lepszej sprawy łamią prawo, narażają się na niebezpieczeństwo i utrudniają sobie oraz innym życie. Radzę im wsiąść przynajmniej raz i zobaczyć, jak się jeździ, bo naprawdę jeździ się lepiej.

Materiał powstał przy współpracy z firmą Emano.

Komentarze 29

Scott_David
4 693
Scott_David 4 693
#112.06.2011, 11:10

Nie sprzedaja polskich aut. Bo szkoda im pozniej kupic cos chocby za 500£ do jezdzenia.

ArekWis
6 122
ArekWis 6 122
#212.06.2011, 11:53

Chcialbym poprawic piszacego artykul wiekszosc punktow na prawie jazdy nie znika przez 4 lata.

How long endorsements stay on your driving licence
An endorsement must stay on your driving licence for the following periods of time:

Eleven years from date of conviction

If the offence is:

drinking or drugs and driving - shown on the licence as DR10, DR20, DR30 and DR80
causing death by careless driving while under the influence of drink or drugs – shown on the licence as CD40, CD50 and CD60
causing death by careless driving, then failing to provide a specimen for analysis – shown on the licence as CD70
Example: Date of conviction is 3 December 2002 - the endorsement must stay on the licence until 3 December 2013.

Four years from the date of conviction

If the offence is for:

reckless/dangerous driving - shown on the licence as DD40, DD60 and DD80
offences resulting in disqualification
disqualified from holding a full driving licence until a driving test has been passed
Example: Date of conviction is 28 May 2004 – the endorsement must stay on the licence until 28 May 2008.

Four years from the date of offence

In all other cases.

Example: Date of offence 10 June 2005 – the endorsement must stay on the licence until 10 June 2009.

A oto oficjalne zrodlo
http://www.direct.gov.uk/en/motorin...

Jak sie pisze artykul warto by siegnac po oficjalne zrodla a nie pisac to co sie autorowi wydaje.

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#312.06.2011, 11:58

@ArekWis - skoro już cytujesz źródła, czytaj je do końca. ;) Punkty nie "znikają" przez 4 lata, ale liczone do całości punktacji są przez 3, więc że są tam wpisane akurat nie ma aż tak wielkiego znaczenia..

'Totting-up' penalty points

If you build up 12 or more penalty points within a period of three years, you’ll be liable to be disqualified under the 'totting-up' system.

empoyer
162
empoyer 162
#412.06.2011, 13:05

Tymek Skroban-Korzeniecki dziwi się Polakom żyjącym na Wyspach, którzy jeżdżą polskimi samochodami: – Przecież gdy np. jadą z pasażerem i dojeżdżają do ronda, mają bardzo ograniczoną widoczność po prawej stronie. Nie przesiadając się w angielskie samochody, z uporem godnym lepszej sprawy łamią prawo, narażają się na niebezpieczeństwo i utrudniają sobie oraz innym życie. Radzę im wsiąść przynajmniej raz i zobaczyć, jak się jeździ, bo naprawdę jeździ się lepiej.

Materiał p

pierdzieli ja jezdze brytyjskim autem po polskich drogach od 7 miesiecy..i nikomu nie stworzylem zagrozenia....

JoanAberdeen
4 140
JoanAberdeen 4 140
#512.06.2011, 13:18

reklama firmy Emano?

pestek
130 4
pestek 130 4
#612.06.2011, 14:40

teoretycznie powinno sie w uk jezdzic lepiej ale czy tak do konca to tak wyglada?
w polsce mamy jedena z najwiekszych w europie ilosc wypadkow smietelnych
ale gdy wezmiemy pod uwage ilosc wypadkow,kolizji to polska znajduje sie na szarym koncu listy

JacekJohn
2 198 107
JacekJohn 2 198 107
#712.06.2011, 14:53

Właściciel Emano sam jest chyba mańkutem skoro twierdzi że do trzymania kierownicy lepsza jest tutaj prawa ręka. Jeżdżę tu już 5 lat i nadal miewam problem jao osoba praworęczna z obsługą niektórych rzeczy które normalnie są przez praworęczną osobę obsługiwane prawą ręką. Jako że prawa ręka jest sprawniejsza manualnie u osoby praworęcznej, to do trzymania kierownicy spokojnie wystarcza lewa. Wówczas w pojazdach z kierownicą po lewej, prawa obsługuje wszystkie pozostałe przyciski, włączniki, suwaki ogrzewania itd. Przecież nie będziemy zmieniać ustawień radia po zjechaniu na parking. A jeśli wszystko mamy po lewej stronie to czasem bywa trudniej. Nie twierdzę że niemożliwe. Bardziej absorbujące.

pestek
130 4
pestek 130 4
#812.06.2011, 15:03

w uk kierowcy wszystko i wszystkich maja w dupie parawda jest ze cie wpusci ,ustapi ale na tym koniec tego dobrego

w uk kierowcy potrafia zatrzymywac sie doslownie wszedzie na zakazach na skrzyzoawaniach,na luku,za wzniesieniem,na mostach itp itd
nieprzejmuja sie niczym wysiadaja z samochodu i nie spojrzy jeden z drugim w lustro czy droga jest pusta poniewaz wysiada pan i wladca !!!
nie uwzywaja kirunkowskazow a po co??
nie uzywaja swiatel drogowych podczas ulew !!!
a na autostradzie potrafi sie nawet zatrzymac debil poniewaz wpuszcza kogos kto wjezdza na autostrade szok !!!
a najlepsze widzialem ok miesiaca temu
jak peleton rowerzystow (ok 50 -70 kolarzy) wjechalo na bypass w edinm najwazniejsze ze kazdy wystawil prawa raczke sygnalizujac wjazda na trase szybkiego ruchu normalnie debilizm!!!

takich przykladow jest wiele ale nie warto wymieniac bo i tak nic to nie zmieni

prawda jest taka w angli jest najwiecej wypadkow

http://wypadki-samochodowe.automoc....

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#912.06.2011, 17:37

@pestek - wg. tego co podesłałeś najwięcej jest akurat w Niemczech i we Włoszech - czytasz wogóle to, co sam linkujesz?

Po części dlatego, że tutaj nawet najmniejsze pierdoły ludzie zgłaszają, przez co pęknięty zderzak liczy się do liczby wypadków. W Polsce takie obcierki starych rzęchów załatwia się flaszką, to i statystyki mamy niższe.

Sprawdź sobie teraz, ile z tych wypadków kończy się tragicznie:

http://www.admiral.com/newsArticles...

Tutaj "wypadki" to głównie obcierki parkingowe i najechanie komuś w zderzak, w polsce co dziesiąty kończy się śmiertelnie. Chyba jednak wolę, żeby mi jakaś oferma urwała lusterko, niż polski miszcz kieroffnicy zapierdalający 160 przez miasto zabił rodzinę.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#1012.06.2011, 18:29

ja byłam miszczem kierownicy w Polsce, a tu jakoś od dwóch lat nie mogę się odważyć żeby wsiąść za kółko..

Profil nieaktywny
jozek.
#1112.06.2011, 19:01

warrior dawaj za kolko.tu jest fajnie.i chyba kazdy sie ze mna zgodzi ze tutaj sie jezdzi lepiej niz w Polsce.

Skubany
107
Skubany 107
#1212.06.2011, 19:29

"W Wielkiej Brytanii, nawet na peryferyjnych drogach w gminnych miejscowościach, gdy tylko pojawi się po zimie kilka dziur, to od razu zostają pomalowane farbą, aby łatwo je było zobaczyć"

co za bzdury...po tegorocznej zimie na "bordersach" co druga gminna ulica podzirawiona jak szwajcarski ser...

co do brytyjskich kierowcow,niech te glaby naucza sie jezdzic na swiatlach przy deszczowej pogodzie ...

Profil nieaktywny
pryncypal
#1312.06.2011, 19:46

Pestek ma calkowita racje ,ja na codzien smigam trackiem i widze co oni potrafia zrobic ,wszystko to pisze Pestek ,a nawqet wiecej ,co do statystyk ,to wyslac ich do Polski na miesiac ,wtedy zobaczymy jak te statystyki zmienia sie .

Profil nieaktywny
pryncypal
#1412.06.2011, 19:46

Pestek ma calkowita racje ,ja na codzien smigam trackiem i widze co oni potrafia zrobic ,wszystko to pisze Pestek ,a nawqet wiecej ,co do statystyk ,to wyslac ich do Polski na miesiac ,wtedy zobaczymy jak te statystyki zmienia sie .

knapior
3 364
knapior 3 364
#1512.06.2011, 20:11

Klasycznym przykładem są reakcje na sygnalizację świetlną. W Polsce zmiana świateł w sygnalizatorze na żółte niekoniecznie oznacza dla kierowcy, że należy się zatrzymać. Choć gaśnie zielone, niektórzy dodają gazu i wjeżdżają na skrzyżowanie. Na żółtym przejeżdżają nie tylko auta osobowe, ale również samochody ciężarowe. Niektórzy nie reagują nawet na czerwone.

Ja odniosę się tylko do powyższego. Autor robi sobie jaja, kpi w żywe oczy , czy może jest po jednym???
Zawodowo - chyba tak mogę nazwać - jeżdżę od 3 lat po Glasgow, żółte światło dla tubylca oznacza tylko jedno - wcisnąć gaz do oporu, by tylko zdąrzyć, nawet nie przed czerwonym, bo i tak zazwyczaj już się świeci, ale przed tymi wyjeżdżającymi z boku... Policja ma to generalnie gdzieś. Oczywiście osobny rozdział tworzą taksiarze... ale oni też zarabiają na życie jeżdżeniem:)

Matylda
195
Matylda 195
#1612.06.2011, 20:43

sami miszcze kierownicy wypowiadają się na temat brytyjskich kierowców???

Elliza
3
Elliza 3
#1712.06.2011, 21:08

A ja sobie kupilam samochod i sie ucze jezdzic, sama :)))

Profil nieaktywny
jozek.
#1812.06.2011, 21:21

dokladnie Matylda.Przyjechali do obcego kraju i beda uczyc tubylcow jezdzic.Ja tez tutaj duzo jezdze i uwazam ze tutejsi kierowcy jezdza duzo lepiej niz w Polsce.czasami trafi sie jakis niedzielny kierowca,ale przynajmniej jezdza z kultura,nie to co w Polsce.

knapior
3 364
knapior 3 364
#1912.06.2011, 21:25

No to jesteś w błędzie józku... oki może i kultury im nie brak, ale umiejętnosci ... niedostatek. Pomijając braki w kierunkowskazach, światłach wieczorami, parkowaniu gdzie popadnie, - najzwyczajniej w świecie ich uprzejmość (niewątpliwa zresztą) wynika głownie z ... braku znajomości rzepisów!!! Lepiej przecież kogoś przepuścić, nawet jeśli ma się pierwszeństwo, niż być ewentualnie ciąganym po sądach...

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#2012.06.2011, 21:28

@knapior - urzekła nas twoja historia, a teraz pokaż mi brytyjskie miasto, w którym autobusy jeżdżą na skróty przez wysepkę z przejściem, bo też jeździłem do klientów po calutkim kraju od inverness po isle of wight, i takich rzeczy jakoś nie zauważyłem:
 
 

 
 
A może wyprzedzanie we mgle na czołowe przeładowanym busem z pasażerami siedzącymi na drewnianych skrzynkach to też pomysły tych kiepskich brytyjskich kierowców?

Profil nieaktywny
jozek.
#2112.06.2011, 21:31

knapior niestety nie zgodze sie z toba.co do parkowania byle gdzie to sie z toba zgodze,ale parkuja tam gdzie to jest dozwolone.

knapior
3 364
knapior 3 364
#2212.06.2011, 22:12

Radnor - jak zawsze się czepiasz... moja historia Cię nie urzekła, co do aktualnego tematu masz pewnie odmienne zdanie, ale nie byłbyś sobą, gdybyś nie powiedział w moją stronę kilku uszczypliwych słów, nie sądzę, że jeżdząc tutaj przez jakiś czas nie zauważyłeś co miejscowi wyprawiają... Jazda na skróty przez wysepki???? To najnonrmalniejszy manewr tutejszych kierowców - sorry nie mam linków, ale jak jeżdżę to widzę - fakt, nie ma lub prawie brak ekstremów made in poland - czyli busów, ciężarówek itepe wyprzedzajacych na piątego, ale generalnie normalni kategorii B są o kant dupy roztrzaść... Wiem , że mam niezwykłą zdolność urzekania oteczenia, ale tutaj na drodze rządzi zwykła banalna nieznajomość przepisów. A jak wiadomo nieznajomośc prawa szkodzi... więc lepiej komuś odpuścic, niż potem zastanawiać się czy na penwo miało się rację - w sądzie...

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#2312.06.2011, 23:00

@knapior - twierdzisz, że tutaj jeżdżą przez wysepkę z przejściem dla pieszych?

aha..

Thomasn
200
Thomasn 200
#2412.06.2011, 23:57

Przyjemność jazdy lewą stroną drogi właściciel Emano potwierdza własnym przykładem – Osobiście wolę ruch lewostronny ze względu na położenie kierownicy w brytyjskim pojeździe. Większość ludzi jest praworęczna. Kiedy jedziemy samochodem z manualną skrzynią biegów, zmiana biegów jest wygodniejsza, gdy kierownicę trzymamy prawą ręką.

co za totalna bzdura.
Jestem osobą leworęczną i dla mnie nie ma żadnej różnicy prowadzenia samochodu, trzymania kierownicy i zmiany biegów

a tutaj jeżdzę dużo w szczególności po mieście.

Thomasn
200
Thomasn 200
#2513.06.2011, 00:00

Polacy przyznają, że w Wielkiej Brytanii jeździ im się bardzo dobrze. Wiedzą, że tu nie wypada i nie opłaca się łamać prawa. W nieprzekraczaniu dozwolonej prędkości pomaga im największa liczba kamer w Europie. Punkty karne są zachowywane na prawie jazdy przez trzy lata, a ich limit wynosi zaledwie 12. – Jedno zatrzymanie za "łysą" oponę i trzy za prędkość, a zabierają nam prawo jazdy na co najmniej trzy miesiące – ostrzega expert.

Z tego co mi wiadomo to polskiego prawa jazdy nie mogą policjanci zabrać.

pooky
52
pooky 52
#2613.06.2011, 00:23

Hmm... Czyżby Szanownego Pana Moderatora nie doszły wieści o ubiegłorocznym chaosie na Southside gdy niezmierna inteligencja doświadczonego notabene wydawałoby się kierowcy zawiesiła autobus na pasie zieleni rozdzielającym dwie jezdnie, blokując je obie. Tradycyjna w tym miejscu droga samochodów osobowych na skróty właśnie przez przez przejście dla pieszych była nieco za wąska dla dużego pojazdu..., ale parę metrów dalej... Odsyłam do prasy po szczegóły.
To tak a propos tylko.
Staram się natomiast wydedukować skąd u Szanownego Pana Moderatora takowy mizantopiczny wręcz stosunek do polskiego światka motoryzacyjnego. Mam nadzieję że nie wynika tenże z jakowychś doznanych urazów i niemiłych wspomnień? Zwróciłem po prostu na to uwagę, gdyż na proste wyliczenie przez jednego z dyskutantów podstawowych grzeszków brytyjskich kierowców, był Szanowny Pan Moderator łaskaw wykonać pisemny gulasz z błota i kierowców polskich. Z przykrością muszę stwierdzić że w żaden sposób nie umniejsza to grzeszków miejscowych.
Owszem, to temat rzeka. Ciekawy, ale bezproduktywny. Po prostu debatują Panowie na temat dwóch prawd: prawdą jest że polscy kierowcy znają przepisy i jeżdżą brawurowo i prawdą jest że brytyjscy przepisów nie znają i jeżdżą jak cielęta. To już naprawdę wybitny subiektywizm co nam bardziej odpowiada, jaki więc cel tych sprzeczek. Proponuję przenieść się do Holandii lub któregoś z krajów niemieckojęzycznych. Tam i znają przepisy i jeżdżą płynnie. Problem zniknie...

radnor
26 173 16
radnor 26 173 16
#2713.06.2011, 00:35

@pooky - baw się do woli w głębokie analizy psychologiczne wspomnień z dzieciństwa, udowadniaj nawet że wujek mnie dotykał, jeżeli to coś wniesie do dyskusji. ale proste jest jedno - statystyki dość dobitnie pokazujące, gdzie trup ściele się gęsto. Łot i cała historyja mocium szanownego pana..

"polscy kierowcy znają przepisy" - tym gorzej dla nich, skoro znają mają w poważaniu dość głębokim, nie sądzisz? Jako ciekawostka - dresy pod blokiem też znają przepisy i wiedzą, ile grozi za skrojenie tobie komórki. skoro komuś poprawi to nastrój, może być z ich wiedzy zadowolony jeśli wola.

swingerek
850
swingerek 850
#2813.06.2011, 09:52

Polskie warunki drogowe i brytyjskie są zupełnie odmienne.To są dokładnie dwa inne światy do których należy się dostosować.I Polacy i Brytyjczycy łamią przepisy a ten artykuł to zwykła reklama Emano.Rozbawił mnie fragment o tym gdy naszego zucha z Emano wyprzedzała na łuku ciężarówka.Zapewne ten ekspert od siedmiu boleści przeoczył fakt że pierwsza wyprzedzała go na prostej po czym kierowca pierwszej informował tego drugiego przez radio co sie dzieje za łukiem.Takie praktyki to codzienność przy jezdzie w parze.No i zapewne temu ekspertowi z Emano histerycznie zaciskającemu kierownicę utkwił tylko fakt że był wyprzedzany na łuku przez pojazd ciężarowy.Dziwi mnie tylko że ktoś sie uważa za eksperta tylko dlatego że przetłumaczył jakiś kodeks i założył jakąś szkołe jazdy.Takie przyklaskiwanie sobie w wiadomym celu.

knapior
3 364
knapior 3 364
#2913.06.2011, 14:37

Czyli raz statystyka jest oki (liczba śmiertelnych), a raz be (liczba wypadków)?? Dosyć to wybiórcze...