pszczolka_maya
Wyrobilismy peszport naszemu Labradorowi, ale tylko raz byl z nami w Polsce, na promie (Newcastle-Amsterdam) masakra: maly kojec, pisza, ze w kazdej chwili mozna do psa zajzec -bzdura !!!; pies zwymiotowal, zdarl nos (tak bujalo), wyl strasznie a my stalismy pod drzwiami i niemoglismy mu pomoc bo nikt nie wiedzial gdzie jest pani z kluczem... Teraz zostawiamy pas zaufanym znajomym, ktorzy super o niego dbaja i nie mamy zamiaru narazac go na kolejny stres podrozy
Nawet najkrótszy opis pozwoli nam lepiej zrozumieć zaistniały problem.
Weryfikacja obrazkowa
Przepisz kod z obrazka: