Do góry

Mieszkańcy Wysp korzystają z "prawa do zapomnienia"

Od maja b.r. Brytyjczycy zażądali wykasowania ponad 60 tys. linków z największej wyszukiwarki internetowej - to najwięcej po Francuzach i Niemcach w całej Unii Europejskiej.

Tylko w Wielkiej Brytanii zażądano od Google usunięcia ponad 60 tys. linków. Fot. © Jipé - Fotolia.com

Na mocy orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE mamy prawo zażądać, aby Google usunął z wyników wyszukiwania lub zablokował dostęp do wszelkich informacji i danych, które nas dotyczą, a są nieaktualne, nieprawdziwe, nieistotne lub jeśli w jakikolwiek inny sposób łamią prawo ochrony danych. Co ważne, informacje te wcale nie muszą być negatywne, aby musiały zostać usunięte.

Precedens na miarę Google

Przypomnijmy: w maju 2014r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał bezprecedensowe orzeczenie w sprawie Mario Costeja Gonzáleza - obywatela Hiszpanii, który wniósł skargę m.in. przeciwko Google Spain SL oraz Google Inc.

Mario Costeja González podniósł w skardze, że po wyszukaniu jego imienia i nazwiska w wyszukiwarce Google Search na liście wyników pojawiał się link do stron dziennika La Vanguardia z ogłoszeniem o licytacji jego nieruchomości za zaległości wobec zakładu zabezpieczeń społecznych. Skarżący domagał się usunięcia informacji ze strony dziennika oraz zobowiązania Google Spain lub Google Inc. do usunięcia lub ukrycia jego danych osobowych w taki sposób, by nie były one ujawniane w wynikach wyszukiwania i powiązane z linkami do gazety La Vanguardia. Podkreślał, że kwestia zajęcia nieruchomości została rozwiązana już wiele lat temu i informacja o niej nie ma żadnego znaczenia. Trybunał orzekł na korzyść Gonzáleza, co oznacza, że obecnie niemal każdy może domagać się ochrony swoich danych poprzez usunięcie linków dotyczących ich osoby.

Masowe wykreślanie z pamięci

Z tego prawa korzystają już setki tysięcy osób w całej Europie - tylko w Wielkiej Brytanii zażądano od Google usunięcia ponad 60 tys. linków. Google obecnie dostaje ponad 1000 żądań dziennie: z Wysp dotychczas wysłano ich ponad 20 tys. Liczby te rosną w bardzo szybkim tempie.

Na swojej stronie internetowej firma informuje, że dotychczas zrealizowała 65 proc. żądań Brytyjczyków. Pod względem ilości złożonych wniosków, Wielka Brytania jest trzecia w Europie. Najwięcej z nich Google otrzymał od Francuzów - 31 048, a następnie od Niemców - 26 631. Polacy wystosowali do tej pory 4050 próśb żądając usunięcia 16 044 linków.

Ochrona nie dla wszystkich

Orzeczenie Trybunału spełnia wyjątkowe zadanie ochrony danych osobowych w sytuacji, gdy dana osoba nie może złożyć skargi na administratora strony internetowej, umożliwiając wyegzekwowanie praw w stosunku do operatora wyszukiwarki internetowej, jeśli informacja ta może negatywnie wpłynąć na “szeroki zakres aspektów prywatnego życia”.

To ostatnie stwierdzenie jest niezwykle ważne, ponieważ pozwala ono na wyeliminowanie tych żądań, które nie mają wystarczająco mocnego uzasadnienia. Google, na swojej stronie podało kilka przykładów próśb, które zaakceptowało lub odrzuciło: “Osoba pracująca w mediach poprosiła o usunięcie czterech linków do artykułów, które opublikowała w internecie, a które zawierały żenujące treści. Nie usunęliśmy tych stron z wyników wyszukiwania.”

Inne żądanie pochodziło od urzędnika państwowego, który prosił o “wykasowanie linka do petycji złożonej przez organizację studencką domagającą się usunięcia go ze stanowiska. Nie usunęliśmy tej strony z wyników wyszukiwania.”

“Mężczyzna poprosił, abyśmy usunęli link do krótkiego artykułu informującego o wyrokach wydanych przez sąd pokoju, w którym wymieniono również wyrok dotyczący tegoż mężczyzny. Zgodnie z ustawą o resocjalizacji przestępców, kara pozbawienia wolności została odbyta. Zatem strony te zostały usunięte z wyników wyszukiwania dla jego nazwiska.”

Portale, których dotyczy największa ilość żądań, to Facebook z 3511 wykasowanymi linkami, profileengine.com z 3422 linkami oraz YouTube z 2461.

Z prawa do “bycia zapomnianym” przez Google może korzystać ponad 500 mln osób z 32 krajów.

Komentarze