lokalne knajpki? korporacje wszystko powykupowały, zostawiły wszystko niby po staremu.
Nie wszystko- jest mnóstwo pubów z korzeniami, tylko liczba bywalców się kurczy. Jeśli chodzi o jedzenie to faktycznie jakość pikuje w dół (zwłaszcza jeśli chodzi o przysłowiowy „bakon’n’roll”), ale puby zawsze bywalcami stały. Tyle, że bywalcy się wykruszają- ze względu na wiek.
pod warunkiem ze mam dwie godziny wolnego czasu.
To taki „chłyt!”. Na kasach coraz częściej spotyka się ludzi starszych lub upośledzonych fizycznie (punkty dodatnie dla sieci) w zamian za więcej stanowisk samoobsługowych (plusy ujemne) lub samoobsługę ze skanerem w ręku (plusy ujemne).
'tylko liczba bywalców się kurczy'
kończy się okres wychodzenia z domu. teraz wszyscy siedzą w Internecie, zaraz będą komputery kwantowe w każdym domy, kabelki w mozgach i każdy w matrixie z własnej woli. sam chętnie dołączę. umieszczę się na bezludnej wyspie z wszystkimi płytami świata. żartuję, wiatr we w włosach musi być, albo liść na łysinie wersja druga dla delirki i karola.
Obecnie wiekszosc firm rezygnuje z ludzi na rzecz automatyki, nawet frytki w Macu juz niedlugo bedzie smazyc robot, wiec chocby nie wiem jak kochac kasjera i kasjerke z lokalnej spolecznosci to on/ona w koncu dostanie inne stanowisko lub pozegna sie z robota.
Co do jedzenia to mam podobne zdanie jak kolega wyej niestety, wszystkie knajpy nawet te dyze korzystaja doalownie z 3 czy 4 dostawcow tych samych polproduktow, tylko kwestia kucharza jak to przygotuje.
Takie czasy lokalnych biznesow to sie skonczyly w ubieglym wieku raczej.
Obecnie wiekszosc firm rezygnuje z ludzi na rzecz automatyki, nawet frytki w Macu juz niedlugo bedzie smazyc robot, wiec chocby nie wiem jak kochac kasjera i kasjerke z lokalnej spolecznosci to on/ona w koncu dostanie inne stanowisko lub pozegna sie z robota
i będę frajerskie roboty zapierdalać w korpo haha. zardzewieją przed emerytura, zatrą tryby na amen.
Cos w tym jest niestety.
A co do robota, to poszukajcie sobie flipin robot to sie nazywa chyba, smazy burgery i robi frytki.
Temat automatyzacji to zagadnienie na inny temat a wracajac do "lokalnych" biznesow, kiedys wydawalo mi sie ze kupujac w farmshopie mozna jak w tytule wspomoc lokalna spolecznosc, ale to tez nie do konca, bo co z tego ze obsluga to Brytole gdy w przyczepach na zapleczu zapieprzaja rumuni za miske ryzu doslownie i wlasciciel to typowy Janusz biznesu zaslaniajacy sie ze lokalni nie chca pracowac (malym druczkiem doszeptujac - "za takie pieniadze")
Supermarkety bedace czescia korpo to tez cwaniaki bo czesto wykorzystuja ten "local community spirit" na wlasna korzysc, zeby tam zachwcic do kupowania starsze osoby i nie tylko. Zobaczcie sobie w byle kazdym sklepie ajkies tablice, ze zdjeciami i haslami rodem z PRL, kazdy ma takie. Nie wspomne juz o tych stock zdjeciach farmerow z farm ktore nie istnieja lol
A za jakie pieniądze chcieliby tam pracować? Istnieje taka liczba, czy jeszcze jej nie wymyślono? ;)
Mysle, ze istnieje, ale kto by chcial za kg jablek placic £45.
Z drugiej strony pracujac teraz po "fabrykach" widze jakie podejscie maja mlodzi-lokalni do roboty fizycznej. Zero umiejetnosci, zero checi bo placa do dupy ale po podwyzkach tez nie chca bo to zawsze za malo. Natura ludzka it seems.
chocby nie wiem jak kochac kasjera i kasjerke z lokalnej spolecznosci to on/ona w koncu dostanie inne stanowisko lub pozegna sie z robota.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że poprzez bierne przyglądanie się automatyzacji, powolne przystosowywanie się do tego procesu sami go wspieramy i napędzamy, czynnie uczestniczymy w korporyzacji wszystkich biznesów.
Pisząc o pubach nie miałam na myśli wielkich weekendowych wyjść, a raczej podtrzymywanie tutejszej tradycji uczestniczenia w życiu społecznym, wpaść na pintę, przywitać się, poprzyglądać się lokalnym rozgrywkom w domino…
Co do lokalnych sklepików- w mojej okolicy nie ma już żadnego „mięsnego” i „rybnego”.
Automatyzacja nie zabiera pracy a wspiera kreatywność…
Gdyby nie supermarkety dużo innych osób miało by prace..
wiec ogólnie nie kupować z marketów a z lokalnych sklepików.
Pan/ Pani z kasy ma wiele innych możliwości na inne prace…
Ode mnie z okolicy raczej
nikt nie chodzi do lokalnego pubu:) na poprzedniej okolicy to z koleji mordownia była:) jak żyłam tam 13 lat moja noga tam nie stanęła:)
Chyba teraz jak nigdy ludzie unikają sieciowek i chodzą do lokalnych restauracji, cafe czy barów
Ciekawy punkt z chodzeniem do osoby nie maszyny. Jak 10 osób ustawi się w kolejce do kasy z osoba to chyba trochę presja na osobę która tam by była tak czy siak?
Więcej osób raczej nie zatrudnia, bo to nie jest cost Effective a zwolnić tez nie zwolnią bo kto będzie potwierdzał wiek do alku?:)
Delirium co chciałeś przekazać oprócz standardowego przyjebania się?
Serio pytam automatyzacja to zabieganie manualnych taskow i dawanie ludziom czasu na kreatywność.
Supermarkety wycięły lokalne biznesy bo ty i twoi starzy i twoi znajomi idą tam gdzie jest wszystko i tanio.. a nie do mięsnego, warzywniaka itd itp?
Ja chodze do kasy samoobslugowej, bo jestem dziwaczka i unikam kontaktow z zywymi ludzmi. Przewaznie mysle, ze mnie odrzuca, zanim ja ich odrzuce - zawsze trwa taki wyscig, kto kogo odrzuci pierwszy ;-)
Dzis w naszym Tesco do kas samoobslugowych wila sie kolejka-gigant, a w kasie obok pani kasjerka sama siedziala.
Kiedy idziesz do kasy samoobslugowej i jestes dziwakiem/dziwaczka z dyspraksja, to zawsze jeszcze jest szansa, ze cos zle klikniesz, zablokujesz, zepsujesz i przyjdzie zywa pani/zywy pan, ktorzy tam sa zatrudnieni do pomocy nieogarom. Czasem widza, ze to ja, nie chce im sie podejsc i mnie odrzucac, tylko czyms tam z daleka pstrykna ( chyba) i znow dziala. Albo to maszyna sie lituje nade mna? :)
Supermarkety wycięły lokalne biznesy bo ty i twoi starzy i twoi znajomi idą tam gdzie jest wszystko i tanio.. a nie do mięsnego, warzywniaka itd
To jest wolby rynek, dzieji niemu mamy tez tanie buty Nike, czy w miare tania elwktronike z Chin. Nie mozna wymagac od ludzi, ze beda placic premium za ten sam towar. Tak samo z uberem, jakos nikt nie ma problemu z korzystaniem z niego zamiast z regularna taxowka...
Zastanawiam się czy po tych paru ładnych latach osiedlenia się tu, gdzie w obecnym miejscu jesteśmy skupiamy się bardziej na tym, co nas otacza- korzystamy z serwisów, odwiedzamy lokalne puby, knajpki i sklepiki, w najbliższych supermarketach rezygnujemy z kas samoobsługowych na rzecz kasjerów zatrudnionych spośród lokalnej społeczności. Jednym zdaniem- czy wspieramy lokalne biznesy w tym trudnym czasie?