Znowu z drugiej strony kto wiedział jak będzie. Stalinizm na dobre ruszył po 1948. Kupę ludzi w tym czasie zjechało z Europy do Polski myśląc, że to będzie normalny kraj. Ś.P. babcia (po kądzieli), która zjechała z Francji - paskudnie się dała nabrać. Ś.P. dziadek (po mieczu), który w 1940 za rzucenie żydowi cebuli został przez wachmana wypakowany do budy i wywieziony na roboty. Od 44 w Brytyjskiej Armii, wrócił w 47. Oj, stalinowcy w 50 roku dobrze mu się do dudy dobierali za służbę pod królową.
Kuzynka mojego ojca też dała się zwieść i namówić mamie do powrotu. Przesiedziała kilka lat w więzieniach bez wyroku. Jej brat na szczęście został tutaj, w Szkocji.
Jak komu się chce, to może przeczytać o jej losach pod linkiem ponizej:
http://www.polonika.at/index.php/miesiecznik/historia/2345-polskie-losy-...
Pamiętam jak za dziećka mama kazała młodszemu bratu na kury wachować. Tata mój to był gorol, wracał z pracy i pyta go.
-Co tu robisz?
-Kur wachuja- brat na to.
Albo jak byłem w przedszkolu. Pani mówi dzieci do dzieci. "Teraz dzieci kucać"
Ja z taką Justyną zaczęliśmy charlać.
Jej mama po zajęciach do przedszkolanki.
"Moja cera do pani łazi i nie będzie kucać na zawołanie."
;)
W latach 80 do szkoły średniej kumpel dojeżdżał na motorze. Zimą też. Zauważyłem kiedyś że ma takie fajne skórzane rękawice, długie, z mankietami, w środku futerko. Pytam się skąd je wziął. On na to, że od dziadka. Po czym z filuternym uśmiechem odchylił mankiet i pokazał wyprasowaną w skórze pieczęć: Wafen SS.
Do tej pory nie wiem, czy jego dziadek je wyfasował czy może okradł magazyn podczas zdobywania.
Oj pokręcone losy ludzkie na tym Śląsku były.