No wez, jak nie na temat?
Ogol to mlodzi, zdrowi i jurni faceci. Jednostka to Tomek. Faceci chca miec dzieciatka ( dobro ogolu). Tomek nie chce cizby dzieciatek ( dobro jednostki).
Albo wez tak: niechetni dzieciatkom to ogol. Napalony na dziecenie sie gosciu to jednostka. I co tam z tym dobrem, jednym i drugim, he?
@92
Dlatego sugerowalem uscislenie definicji ogolu. Niekontrolowany naplyw leniwych I niecywilizowanych rzeszy mlodych jurnych z bliskiego wschodu jest oczywiscie wbrew dobru ogolu Europejczykow, tak jak i plodzenie przez nich kolejnym pokolen jednostek majacych gdzies dobro ogolu miejscowych. Ale ty to oczywiscie rozumiesz Harrier, tylko irracjonalne emocje zagluszaja glos rozsadku.
problem w tym, ze zawsze znajdzie sie ktos kto bedzie probowal wprowadzic swoja definicje ogolu i dobra ogolnego. I problem polega na tym, ze czesto tylko czesc tego ogolu zgadza sie z takowa definicja.
No bo wspomniany przeze mnie Stalin oczywiscie nie dbal o ludzi natomiast swoje poczynania tlumaczyl wlasnie dobrem ogolu. Dobrem ogolu wedlug tylko niego oczywiscie.
Ale szeroko pojęty ogół jest jak stado owiec- musi się znaleźć baca i jego owczarki, żeby ukracać cwaniactwo co bardziej operatywnych baranków. Problem pojawia się, gdy skromny i opiekuńczy pastuszek ma aspiracje na mega owczarza z najnowszym luminujacym modelem laski, który zamiast siedzieć na kamieniu i grać na fujarce zatrudnia ekipę do przenoszenia fotela z pastwiska na pastwisko w zamian za co dorodniejszą owieczkę.
cwaniactwo bardziej operatywnych barankow moze byc jak najbardzej korzystne dla dobra ogolu. wystarczy wymienic Billa Gatesa i jemu podobnych, ktorzy po dorobieniu sie obrzydliwego bogactwa, zajeli sie dzialalnoscia dobroczynna na duza skale. Albo taki Musk ktory laduje ogromne pieniadze w rozwoj nauki ktory w koncu odbije sie na poziomie zycia nas wszyskich.
dzialalnosc dobroczynna takich ludzi to dowod jeszcze bardziej wyrafinowanej operatywnosci, zbyt skomplikowane zeby mozna przeczytac u Michnika, a powazniejsze teksty sa trudne
dla mnie to nastepny przyklad ze sa to naturalne sily przyrody, i z rasy ludzkiej zaczyna wyewoluowywac rasa wyzsza, nie podchodze do tego krytycznie, stwierdzam fakt
w 1950 roku kongresmen Patman zainicjowal dochodzenie w sprawie fundacji, we wniosku koncowym czytamy:
"Zycie gospodarcze calego krajuspotkalo sie z wielka iloscia komercyjnych dzialan fundacji. Musimy podjac szybkie kroki, w przeciwnym raziewiele dziedzin i branz znajdzie sie pod ich kontrola"
jakis czas pozniej nastepny kongresmenCaroll Reece podjol trzecia probe wyjasnienia roli fundacji w systemie gospodarczym i finansowym Stanow, we wniosku koncowym czytamy:
Fundacje to druga wladza po rzadzie federalnym. Prawdopodobnie kongres zgodzi sie z tym ze na niektorych polach dysponuja one wiekszymi mozliwosciami niz organy ustawodawcze"
od tego czasu nie podjeto juz zadnej kolejnej proby jakichkolwiek dzialan przeciwko fundacjom
fundacje to twory w ktorych ksiegowosc jest o wiele trudniesza do jakiejkolwiek kontroli a podatek od dochodu, jezeli jest jakikolwiek ujawniony, jest najczesciej symboliczny, dzisiaj najwieksze fortuny sa przobrazone w fundacje, nie wiele mozemy sie o tym dowiedziec, trzeba sie mocno starac zeby dotrzec do jakiejkolwiek wiedzy na ten temat, jedyne okruchy informacji to nieraz informacje ze jacys wazni ludzi maja lub otwieraja fundacje
pisze to bo mam nadzieje, ze czyta ten watek przynajmniej para osob ktore moga sie tym tematem zainteresowac, sprawa trudna do wyszukania ale nie niemozliwa, pozwala na lepsza ogolna ocene swiatowych finansow i zaleznosci
jeszcze raz powtorze - nie jestem temu przeciwny, dla mnie to nastepny etap ewolucji czlowieka
tak zgadza sie Fundacje bardzo rzadko wykazuja dochod, a nawet jezeli to w wypadku kiedy dzialalnosc statutowa jest zwolniona od placenia podatku, to podatku nie placa
nie wiem dokladnie jak jest w Polsce, ale mysle ze podobnie jak w Stanach o ktorych to czytalem pewne opracowania
dzisiaj ludzie mysla ze Fundacje to taka zinstytucjonowana pomoc spoleczna, a sprawy wygladaja troche inczej
kiedys ktos z politykow wspomnial ze powinnismy sie przyjrzec organizacom pozarzadowym bo to tamtedy wyciekaja ogromne pieniadze, dzisiaj to nie banki ale fundacje przejmuja czy raczej juz przejely kontrole nad finansami swiatowymi
rozmawialem kiedys z czlowiekiem i powiedzial ze dzisiaj na swiecie to nie banki tylko najwieksze Uniwesytety sa najbardziej wplywowa i decyzyjna sfera panstw, zeby to zrozumiec trzeba sie troche w tu pozaglebiac, same wpisanie paru chasel w google nie wystarczy
Często nie jesteśmy w stanie podołać ogółowi, ale jak możemy chociaż jedej osobie to już sukces. I tak samo, jak można poświęcać jednostki, dla dobra ogółu? Ogół tworzą jednostki, to jak dobro jednostki to i dobro ogółu, a dobro ogolu nie zawsze jest dobrem jednostki. W każdym razie dobro jednostki jest ważne ;)
Dziś sobie tak myślałam... jeśli czas na dokonanie wyboru jest mocno ograniczona, a sprawa niezwykle ważna (np zagrożenie życia), to zarówno ogół potrafi działać tylko dla dobra jednostki jak i jednostka dostosować się dla dobra ogółu- tylko w takim wypadku widzę szansę na to, że złoty środek znajdzie się sam.
obawiam się że podchodzisz nieco idealistycznie. bohaterowie grupowo ratujący tonące dziecko właściwie się nie zdarzają. Chyba że chodzi o wpłatę paru złotych na konto osoby chorej, często w celu uspokojenia sumienia/nabycia dobrego samopoczucia. Nawet milioner otwierając jakąś fundację dobroczynną bardzo rzadko kieruje się przede wszystkim chęcią pomocy. Łatwiej pomóc komuś kogo się dobrze zna, członkowi rodziny. I znów wracamy do punktu wyjścia - definicji ogółu jego wielkości.
kiedys bylo takie cos jak Teleranek, tam byl take cos jak "niewidzialna reka"
dzieci i mlodziez bawila sie pomagajac innym, slabszym, starszym, potrzebujacym, sztuka polegala na tym ze musialo to byc aninimowe i tylko znak "niewidzialnej reki, mozna bylo zostawic
jak uwazasz czy jak ktos wrzoci wegiel do komorki jakiejs starszej pani (taki glupi przyklad ale chodzi o pomoc bezposrednia) to bedzie to zauwazalne bardziej niz wyslanie smsa za ktorym ida jakies pieniadze?
@110
poświęcenia się komu? jeśli rodzic poświęca się dla dzieci, to chroni swój materiał genetyczny :) jeśli znudzona pani domu, żona milionera, otwiera działalność dobroczynną, znajduje sobie zajęcie, czuje się potrzebna, podnosi prestiż swój i męża, a często pierze brudne pieniądze swojego faceta. rzadko robi to przede wszystkim dla dobra kogokolwiek, rzadko też ma wyrzuty sumienia.
Nie postrzegam działalności dobroczynnej jako poświecenia (no chyba, że wolnego czasu wolontariusza, który i tak był marnowany u na pierdoły).
Poświęcenie do sztuka zrezygnowania z czegoś lub kogoś dla wyższej sprawy. Znudzona pani domu poświeci co najwyżej nieco uwagi po to być bardziej zauważoną ;]
#116
moze tak, to jest utopia, bez szans na cos takiego jak nasladownictwo, wdziecznosc czy chocby zastanowienie, swiat jest dzisiaj inny, zmienil sie, niektorym jednak zmienic sie trudno, moze powinienem napisac dostosowac sie trudno
ale dobrze mi ze samym soba i taki juz zostane : )
w tych akcjach "niewidzialnej reki bralem udzial z kolegami z naszej ulicy, wysylalo sie takie zgloszenie i dostawalo sie takie kartki z reka i numerem i jak ktos byl wdzieczny mogl wyslac ta reke z numerem do teleranku i nalepsze/najciekawsze pomysly byly w teleranku opisywane, wszystko bylo anonimowo, nie dla rozglosu czy popularnosci
Tak sie zastanawialem nad tym zagadnieniem w kontekscie wielu zacieklych dyskusji na forum emito. W gruncie rzeczy wydaje mi sie, iz wiekszosc sporow sprowadza sie do roznic w rozumieniu dobra. Ktore dobro jest wazniejsze? Ciekawy artykul ponizej jesli ktos ma ochote spedzic kilka minut na przeczytanie. Nie znam autora, wyszukalem artykul przez google. Chetnie uslysze jakies komentarze:-)
http://adwokat-solhaj.pl/czy_jest_wazniejsze_dobro_ogolu_czy_jednostki.h...