kinem, muzyką, książkami, telewizją?
Po kolei:
Kinem: Najbardziej mi brakuje w kinie filmow nieanglojezycznych, bo w w tutejszych to z takich jedynie Bollywood.
Muzyka: jezdzi sie na koncerty, kupuje muzyke on-line, jak ktos lubi to sie slucha radia przez Internet. Nie problem
Ksiazki: Serwisy Interneto wysylyjaja ksiazki za granice, mozna bez problemu kupowac ebooki po polsku; ba mozna nawet prenumerowac gazety elektronicznie jak ktos lubi (ja lubie)
telewizja: chlam niesamowity leci w Polsce na kanalach tzw naziemnych; reklamy obliczone na totalnych idiotow, telewizje trzymam jedynie dla kanalow filmowych.
Zadajesz chyba pytanie niewlasciwemu pokoleniu, dziewczyno.
Gros imigrantow mowi po polsku, biadoli na polskie sklepiki (znaczy - uzywaja), czyta w jezyku polskim (nawet jesli m.in. postawisz z przodu), podrozuje do Pl mniej lub bardziej regularnie, utrzymuje kontakt z rodzina i przyjaciolmi w Pl (chyba, ze sierotki totalne), co niektorzy nawet tv czy wiadomosci online ogladaja. Zeby calkowicie odrzucic polskosc w sobie, trzebaby chyba wyrzec sie wlasnej geby, natury, serca i mentalnosci plus zafundowac sobie amnezje. Podejrzewam, ze Twoi znajomi po prostu sie wstydza tego, kim sa... a to roznica, przykra roznica.
ogladalnosc pl tv jest malo miarodajna w tym temacie :)
dzien zaczynam od news w bbc i wirtualnej polsce nastepnie zrecznym slalomem lawiruje miedzy joemonsterem a redditem zaczepiajac o pudelka, zdaza sie mi chodzic do kosciola pospiewac to i pozniej zaczepie o polski sklep kupujac angore i kasztanki, wieczorami slucham radia online z Polski i ogladam simpsonow, jak nie moge zasnac to siedze na kompie przed spaniem jakas polska ksiazka lub polski browar, chodze na wszystkie polskie filmy puszczane w uk. nie tesknie za polska tv bo tam faktycznie chlam leci, zeby sie spelnic tworczo cos popisze na portalach przewaznie glupoty ale zrecznie ubrane i raz na pol roku wstapie do polskiego klubu zjesc obiad, to tak wyglada moj zwiazek z Polska
Z pewnością nie jest to odrzucenie, ale jestem faktycznie odcięty od polskiej kultury. Nigdy nie zdecydowałem się na polską telewizję w drodze świadomego wyboru, nie słucham też polskiego radia, gdyż regularnie radia w zwyczaju słuchać nie miałem nigdy. Nie śledzę też innych wydarzeń polskiej kultury w sposób inny niż przypadkowy. Nie jest to przejaw buntu czy świadomy bojkot, a raczej splot przypadków.
Po pierwsze, tuż po przyjeździe chciałem mieć jak najwięcej kontaktu z językiem angielskim, aby podnieść jego poziom. Po drugie w trakcie początkowych prób odkryłem jak wiele jest świetnego materiału w tym języku w każdej dziedzinie kultury. A po trzecie - jak wielkie są moje braki w tej materii. A ponieważ jedno łączy się z drugim, a trzecie wynika z obu pierwszych, to często rozumiejąc przekaz poznawanych treści, nie umiałem zrozumieć kontekstu. Zacząłem więc przykładać znacznie większą uwagę do tego otoczenia, w którym obecnie żyję. Zdarzało się często, że ktoś rozmawiał o jakimś wydarzeniu, przywoływał jakieś wspomnienia czy odnosił się do ważnych dla niego sytuacji, które to rzeczy wydawały się być powszechnie znane, a ja nie miałem pojęcia o czym jest mowa.
Dodam też subiektywnie, że poziom wielu produkcji, na przykład powstających pod egidą BBC, bardzo mi odpowiada. Zresztą, zanim jeszcze przeszło mi przez myśl, że zamieszkam w Wielkiej Brytanii lubiłem brytyjski humor (np. Monty Phyton), a moje dzieciństwo kształtowała również spora dawka angielskojęzycznej literatury, w której wyspiarski klimat miał dla mnie egzotyczny urok nie mniejszy, niż Indie Kiplinga czy Wyspa Skarbów Stephensona. Możliwość więc poszerzenia wiedzy jest dla mnie zwyczajnym bonusem. Nigdy nie dobierałem też lektur pod kątem pochodzenia autora, a raczej kreowanego przez niego świata i klimatu.
Sądzę też, że utknąłem z polską kulturą w stanie sprzed mojego wyjazdu i coraz mniejszą ochotę mam na tego zmianę. Jest pewien pozytywny aspekt tej sytuacji - wielu autorów zajawek pozostaje w mojej głowie niezmieniona i nie postarzała się przez te dziesięć lat, choćby o dzień. Nie mam natomiast większych zaległości z polityką, gdyż jedyną formą codziennego kontaktu z nowinkami z Polski są dla mnie wizyty na polskich portalach z newsami. Nie śledzę jej zapamiętale, ale trudno przegapić tę szopkę nawet, jeśli człowiek bardzo by się starał. Czy takie podejście jest właściwe, nie wiem, ale tak mi jest wygodnie i z przyjemnością odkrywam, wraz z łatwością zrozumienia trudniejszych wyznań językowych, produkcje takie jak "Still Game", których klimat powoli staje się mi bliższy niż nadwiślańskie realia. Z rzadka też sięgam po nowości ze "Starego Kraju", choć z każdej w nim wizyty staram się przywieźć coś na specyficzny nastrój, który potocznie zwie się melancholią. Nie ma w moich działaniach jednak żadnej zawziętości - jestem i pozostanę Polakiem z pełnym bagażem "zad i waletów", które mam upchane w swoim małym śmietniku. Sądzę bardziej, że po prostu, zwyczajnie i po ludzku się starzeję - z całym dobrodziejstwem inwentarza. Jeśli więc możecie - nie idźcie moją drogą! ;)
Zgadzam sie z Mazio , dobija 12 rok na wyspach z czego polowa z tutejsza dziewczyna z zza Glasgowic :) Polska tv nigdy mnie nie interesowala, znajomi polacy jak i tubylcy chociarz to z krajanami spedzam wiecej czasu a moze i jakos 50 na 50 .Rodzina i tutaj od zony strony i ta moja krajowa zamieszkala w Polsce do ktorej regularnie dzwonie i staram sie zobaczyc z raz do roku .
Czas spedzony na FB to rozmowy glownie z paroma dobrymi kolezkami z Polski B . Jestem i bede Polakiem i nic tego nie zmieni a najwazniejsze jest to ze nie wstydze sie pochodzenia a zdazaja sie sytuacje ze wstydze sie za rodakow ( niestety ) . Jak Mazio napisal Still Games albo Chewing the fat jest mi blizsze niz juz wogole nie znane terazniejsze Polskie seriale. Nie sledze co sie dzieje w kraju obsesyjnie bo mnie to nie interesuje, kocham Polske jako kraj przez jej piekno , 4 pory roku , niepowtarzalny zapach gnojowki na polach itd ale przez sprawojacych wladze, wieksza czesc debilnego spoleczenstwa, a juz najbardziej Polski kosciol katolicki z ktorym nigdy nie chialem i nie bede miec nic wspolnego do kraju nie zamierzam wrocic.
Nie interere mnie Polska polityka , ani celebryci. Muzyka , filmy to raczej te jeszcze z przed wyjazdu , chociarz czasami cos sie obejzy z nowego kina .
Ksiazek nie czytam od dawna, wiedze czerpie z netu jak jest czas :)
Ci co odrzucaja Polske i swoja narodowosc z jakichkolwiek przyczyn sa jak bezpanskie psy, choragiewki wlazace w dupe szkockim supervisorom podpieprzajac kolegow , na sile starajac sie zeszkocic wracajac do domu ogladajac sie za siebie kopuja petko kielbasy w polish deli chowajac ja do plecaka i wala na chate wlaczajac polskie kanaly bo slaba znajomosc angielskiego ogranicza ich tak bardzo. Wracajac do kraju swiruja Europejczykow tak bardzo ze malo to sie nie posraja obgadujac szkockich glupich ludkow ktorzy bez ich pomocy nie ogarneli by tematu.
Co do mnie to chetnie spotykam sie tak i z Polakami jak i z innej narodowosci znajomymi , naszczescie polscy znajomi tez sa juz tu troche wiec podejscie do spraw wielu mamy takie same , takie ktore mi i im ulatwilo decyzje o nie powrocie do Polski
Mam i ogladam polska telewizje. Slucham polskiej muzyki, czytam polskich autorow. Gdy jest jakakolwiek okazja uczestnicze w imprezach sportowych z udziaem Polakow. Czasem jakis koncert.Co roku gdy odwiedzam rodzicow w Polsce kupuje ksiazki i filmy "na zapas". Nie to jest jednak najwazniejsze moim zdaniem. Istotne jest pielegnowanie tradycji w rodzinie i przekazanie mlodszej generacji swiadomsci kim jestesmy i ze mowiac kolokwialnie sroce spod ogona nie wypadlismy.
@8
Mazio, zrob cos, na milosc boska/ludzka/wlasna*, dla polskiej kultury i napisz ksiazke (pierwsza stane po autograf) ;)
Asymilacja i integracja nie sa rownoznaczne z odrzuceniem... co wiecej - wysoce wskazane sa, wiec oby wszyscy deptali Ci po pietach :)
*najsluszniejsze pozostawic
@11
Zgadzam sie z Toba, Bober, calkowicie i jak rzadko :) Istotne sa wartosci, jakie przekazujemy dzieciakom. Jesli nie beda znaly jezyka, tradycji, kwintesencji tego, co sami szanujemy - to sami pozbawimy je korzeni. Albo beda tak krotkie i slabe, ze cale to drzewko polskosci przewroci sie, nim wilk dmuchnie dwa razy:)
Nie nazwałbym tego odrzucaniem kultury, po 11latach polska telewizja po prostu nie bawi, jesteśmy nie na czasie więc ciężko śmiać się z tego czego śmieje się mieszkaniec polski.
Rano przy kawie odwiedzę BBC by wiedzieć co się dzieje wokół mnie i mieć o czym pogadać w pracy, polski serwis odwiedzę czasem, ale przyzwyczajony jestem do przejrzystości serwisów nie atakujących reklamami a nie wulgarnego wp.pl czy onetu gdzie dostać można oczopląsu i popaść w depresję od samych tytułów: masakra, tragedia, niewiarygodne, jak to masz/używasz to: umrzesz, koniec z tobą, obciach itp.
Wracać czasem lubię zaś do filmów które poznałem przed wyjazdem.
To raczej Polska mnie odrzuca.
Prasa w Polsce jest anty-emigracyjna a proba polemiki na portalach konczy sie moderacja i banowaniem ,nawet w bulwarowkach brytyjskich i amerykanskich jestem tolerowany.
Gdy pojade do Polski kazdy chce mnie orznac na kase-dlatego wole kierunki poludniowe.
Zycie polityczne i kulturalne w Polsce to jakas paranoja.
Jak to jest? Tęsknicie za polskim kinem, muzyką, książkami, telewizją? Czy się totalnie naturalizujecie?
------------------
Polskie kino? z ostatniej chwili Play Poland Film Festival - polecam
Muzyka? średnio raz w miesiącu jakiś grajek, śpiewak, grupa z Polski
Książki? z tymi chyba najmniejszy problem
Telewizja? WeebTv czy inne "polsaty" mają ludzie
plus przyjaciółka, znajomi, rodzina... nie czuję się stęskniona, ale gdyby nie to wszystko to pewnie byłabym, i to bardzo.
Mamy teraz taką swobodę przemieszczania się, że swoje miejsce do życia można znalezc daleko daleko od Polski, ale zawsze będzie bliska.
Dzięki wielkie za odzew! :) Mam dosłownie kilkoro polskich znajomych tutaj i trudno było mi wyrobić sobie zdanie o większości bez poddawania tematu pod dyskusję na forum. Dzięki, że podeszliście do tego tak pozytywnie. Przyznam szczerze, że spodziewałam się zignorowania.
Wygląda na to, że jesteśmy (my emigranci) w naszym podejściu do Polski i polskiej kultury bardzo podobni. Jeśli o mnie chodzi - ja ją doceniam. Obok straszliwych gniotów powstają filmy, które wywołują zdziwienie na mojej twarzy (jakbym gdzieś podświadomie zakładała, że tam już nic dobrego nie może powstać). Obok muzyki, której nie da się ścierpieć i telewizji, której nie da się odglądać powstają perełki, które moją marniejącą dumę narodową napompowują od nowa nadzieją. Tak wiem - to brzmi pretensjonalnie, heh, co poradzę... tak właśnie wypada to opisać.
A jednocześnie: nie wrócę do Polski. To znaczy, owszem, staram się często tam bywać, ale szkoda mi życia. Inaczej niż (jak przypuszczam) większość z Was, kiedyś wróciłam i od tamtej pory już nigdzie nie pasuję. Zgadzam się: to Polska mnie odrzuca. Nie tylko mnie emigranta, ale mnie jako osobę, Polkę, obywatela.
Viteac --> zwróciłeś uwagę na to, co mnie w polskim necie po prostu dobija (media emigracyjne są identyczne w tej materii): Chowaj się Polaku, schylaj głowę i gnij kark, bo cię zabiją albo wsadzą do więzienia. Świat jest zły, ceny rosną, ale jak zaczną spadać będzie jeszcze gorzej, wkrótce wojna, potem armageddon a na końcu fiskus i komornik. Ok, myślę sobie, w Polsce jest dramatycznie to i dziennikarze panikują, ale nie - media polskie na emigracji biją w ten sam bęben. I nie chodzi mi tu o to, żeby nie informować, każdy kraj ma swoje problemy - tylko po co straszyć?
Nie zaluje,ze opuscilem kraj nasiakniety kseno i homo fobia. Jak nie ma dobrej komedii na kanalach freeview to na chwile przelaczam sie na weeb tv w celu obejrzenia polskich newsow,ale tylko na chwile;) Za to nalogowo przesiaduje na meczyki pl aby ponownie ujrzec urok naszej extraclass:) kopanej . Polsata nie mam. Z polska kontakt urlopowo-telefoniczny ze wzgledu na mame,tate,siostre,psa i chomika . Tesknie za krajobrazem polski wolnym od katolickiego krajobrazu-pseudo moralnego rowniez. Nawet,gdy niebo jest piekne to nie mozna noca to nie mozna rozkoszowac swych oczu obrazem potrgi przyrody bo krzyze z w/w kosciolow przeszkadzaja lub ich cien na mych plecach niczym stygmaty rodem z bajki "pojebalo psa i lancuch".
Od jakiegoś czasu wraz ze znajomymi kłócimy się o to, czy polscy emigranci mają kontakt z polską kulturą? Na przykład czy oglądają polskie filmy? Czy tęsknią za nie wiem... telewizją? Czy po wyjeździe odrzuca się Polskę całkowicie? Mam wśród znajomych ludzi, którzy totalnie odrzucają polskość i wszystko co z nią związane... Ja natomiast jestem trochę romantycznie nastawiona - wierzę, że Polska ma mnóstwo wartości (może po prostu nie wszystkie jesteśmy w stanie docenić?) :)
Jak to jest? Tęsknicie za polskim kinem, muzyką, książkami, telewizją? Czy się totalnie naturalizujecie?