z podstawówki kojarze new kids i kojarze Europe. ja słuchałem Queen, az Freddy umarł i wtedy wszyscy już słuchali Queen. przerzuciłem się na niemodny wtedy Pink Floyd. ONA u nas obciachowe, bo skawinski i tkaczyk. oni społecznie byli wykluczeni przez rockandrollową młodzież lat 90. tego słuchały kujony i diskomuły :)
młodzież wokół traktowała sprawy muzyczne dużo poważniej niż teraz. biliśmy pozerów, metale kroili frajerów przed metalmanią z ciuchów, biletów, pieniędzy i ze złudzeń. potem dostawali wpierdol od depeszowców(przeważnie na odwrót ale fajniej brzmi)
Z podstawówki jeszcze Kelly Family. ;D
Z Queen - tru, wszystkie diskomuły rzuciły się na Queen jak na tego gościa, co lubił kremówki. Żenujące to było.
Skawiński dobry gitarzysta, ale woli konfitury.
Na mojej parafii depesze poszli w punk rocka, dla jaboli i samary z buta przy nosie. ;p
A propos "voyage" - pogoda w Peak District cudowna, siedzę na kamieniu pośrodku strumienia, strumyk płynie z wolna, a ja wciągam chałwę i robię miny do własnego odbicia w wodzie. Próbuję robić jakieś mądre, ale wychodzą same głupie. ;P Tak czy owak, piękne zakończenie lata. :)
Wrzucę zatem coś letniego. Mam przeczucie, że o tym dziewczęciu usłyszymy jeszcze nieraz. Na razie Julia Zarzecka studiuje Vocal Performance and Songwriting na BIMM w Londynie oraz uczęszcza do szkoły muzycznej w Warszawie.
Lekko będzie. Wino dla wszystkich. ;)
Niewazne czy komp, iPOD, wieza, magnetofon Kasprzak, 'gramofon' Balbinka...
Wazne co kręci sie u Was właśnie TERAZ :D
i tak np. u mnie
płytka
dEUS - Pocket Revolution