Rozumiem, o co ci chodzi, jednak mam inny poglad na ta sprawe.
Problemy ze zdrowiem psychicznym dotykaja rowniez ludzi bogatych, czy uprzywilejowanych. Mimo, ze oni maja srodki, zeby o to zdrowie zadbac, nie zawsze sa w stanie sobie pomoc (glosne przypadki samobojstw aktorow czy muzykow).
Z kolei, faktycznie ludziom biedniejszym jest o tyle trudno, ze nie maja srodkow finansowych na dlugotrwale, kosztowne terapie a NHS niestety nie jest w stanie zapewnic wszystkim odpowiedniego wsparcia.
Uwazam, ze to dobrze, ze ludzie znani pokazuja swoje twarze w zwiazku z takimi kampaniami i promuja zdrowie psychiczne.
Osobiscie nie jestem fanka rodziny krolewskiej, ale wydaje mi sie, ze najwiecej zwolennikow maja oni wlasnie wsrod biedniejszej, mniej wyedukowanej czesci spoleczenstwa. Taki apel "royalsow" i innych celebrities o dbanie o swoje samopoczucie byc moze predzej dotrze do tych mniej urzywilejowanych ludzi.
Nie sledze poczynan ksiazat i ksiezniczek, ale uwazam, ze lepiej niech sie przyczyniaja do popularyzowania pozytecznych kampanii, niz wyleguja w palacach w oderwaniu od rzeczywistosci.
Hari,
ja tez nie sledze poczynan ksiazat I ksiezniczek, choc trudno sie nie napatoczyc na nie, nawet pobieznie przegladajac prase ;)
Rzecz w tym, ze 'zadbac o swoje samopoczucie' trudno w warunkach chronicznego stresu. A powodem tego stresu jest czesto po prostu bieda. Kiedy ludzie bogaci zachecaja biedakow, ze 'zadbali o swoje samopoczucie',brzmi to dla mnie pociesznie.
Harrier, widzę, że skupiasz się tylko na ludziach dotkniętych trudną sytuacją materialną. Oni faktycznie mają najbardziej "pod górkę", co nie zmienia faktu, że powinni dostać informację, gdzie i jak można szukać wsparcia i pomocy. Wpędzając sie w załamania nerwowe czy depresje nie poprawią swojej sytuacji materialnej.
Mi nie przeszkadza fakt, że "jaśniepaństwo pochyli się nad cierpiącymi biedakami" w takiej kampanii. Wręcz przeciwnie - myślę, że to dobrze. Kampania rozdmuchana, więc więcej osób o tym usłyszy. Może to kogoś zachęci do pójścia do lekarza, bądź na jakąś grupę wsparcia. Takie grupy nie nasypią kasy do kieszeni, ale dadzą chociaż potrzebne wsparcie, również bliskim, którym nie jest łatwo żyć z osobą chorą. Czasem na prawdę rozmowa dużo daje, zwłaszcza z ludźmi w podobnej sytuacji.
Problemy natury psychicznej nie znikną cudownie, nawet gdyby taki biedak z depresją otrzymał worek z pieniędzmi od jakiegoś bogacza.
Skupiam sie na tych narazonych najbardziej, na najpowazniejsze zaburzenia psychiczne. Z raportu British Psychological Society:
''Stress and poverty impact significantly on mental health, leading public health researchers to refer to the ‘social determinants’ of mental health problems. In the words of a review for the World Health Organisation: ‘No group is immune to mental disorders, but the risk is higher among the poor, homeless, the unemployed, persons with low education.''
Biedak nie ma otrzymywac 'workow z pieniedzmi', ale dobrze byloby, gdyby czul sie bezpiecznie i mogl zaspokoic podstawowe potrzeby. Prawdziwym wsparciem i pomoca bylaby praca w tym kierunku ( sa takie inicjatywy, takze w Szkocji), a nie 'doradzanie' przez ludzi znajdujacych sie w zupelnie innej sytuacji, choc i oni moga miec problemy z psychika, owszem.
Jasniepanstwo "powymadrzalo" sie w temacie depresji I chorob psychicznych, I wszyscy zachwceni Ile to dobrego robia.
Oczywiscie, ze pieniadze nie chronia CIE przed depresja I chorobami psychicznymi ale chronia CIE przed kolejkami do psychologa I psychiatry, chronia przed martwieniem sie jak zaplacic kredyt I rachunek za prad, a jak masz obnizony nastroj to wskakujesz w samolot I lecisz na wakacje raz w tygodniu...a jak Ci wytkna, ze niszczysz przyrode to odpowiesz z usmiechem, to nic, Bo wplacilem na charity, ktore zajmuje sie sadzeniem drzew...
19
Sokole, ja nie mowie, ze pieniadze nie moga pomoc wyrwac sie z nalogow. Pewnie, ze moga. Nawet sie interesuje, ile to kosztuje tutaj ( prywatnie i skutecznie).
Ja tylko nie wiem, czy jak dac czlowiekowi w nalogu kase ( tak zrozumialam postulat zbytnika), to on nie przeputa jej, zamiast sie ratowac.
Ogolnie jestem za basic income dla kazdego, spokojem i pokojem ( z kuchnia i lazienka), no i mniej by wedlug mnie nieszczescia bylo, szczucia biedakow przeciw biedakom itp.
Nigdy nie mowilam, ze wystarczy czlowiekowi z problemami psychicznymi poradzic, zeby 'wzial sie w garsc', tym bardziej, zeby 'przestal sie uzalac'. Nie wysmiewam tez ludzi, ktorzy maja problemy psychiczne. Nie uwazam ich za 'gorszych'. Czesto sa po prostu bardziej wrazliwi, bardziej podatni na zranienie od innych.
A powazniej i na temat:
jak wyglada praktyka pomocy osobom, u ktorych zdiagnozowano autyzm, mowi opublikowany dzis raport Mental Welfare Commission.
Otoz: czesc tych osob przetrzymuje sie bez potrzeby w szpitalach, bo czekaja na 'suitable accomodation'. Znaczna wiekszosc z przypadkow badanych przez komisje otrzymywala psychotropy, w tym spora czesc byla faszerowana psychotropami z powodu 'challenging behaviour'. Komisja uznala to za wielce niepokojace i zalecila NHS zmiany.
Widze, ze jest art. o tym, jak sobie pomoc, kiedy pojawiaja sie problemy z psychika. Bardzo dobrze.
Razi mnie tylko dopisywanie do jakichkolwiek inicjatyw w tym zakresie ludzi niesamowicie uprzywilejowanych, korzystajacych z ogromnych rodowych majatkow.
Klopoty ze zdrowiem psychicznym czesto pojawiaja sie I zaostrzaja pod wplywem chronicznego stresu wynikajacego z biedy. Brak pracy, niepewna praca, strach o przyszlosc, zycie 'z reki do geby', dlugi, choroby wynikajace z niemoznosci zmiany warunkow zycia na lepsze itp. itd.
Jakos nieprzyzwoite wydaje mi sie, ze jasniepanstwo pochyli sie tu nad cierpiacymi biedakami… moze juz lepiej niech bogacze chronia przyrode ( byle nie tylko dla siebie, za ogrodzeniem).