To że na ciebie tak podziałało to własnie wynik całej bazsensownej nagonki na dziewczynę. Mieszanie jej do tezy o straszeniu jednak było bez sesnu - przynajmniej w sposób, w jaki zrobiła to autorka - wyzej juz napisałam dlaczego.
Swoją drogą cos przegapiłes w rozwoju swoich dzieci jesli dopiero teraz masz na ten temat przemyślenia;)
No i ciekawe co by było gdybym to ja pare miesięcy temu popełniła post o białym demonie Borisie i straszeniu dzieciaków Brexitem, deportacją, zamknięciem granic;)
'Do tego dochodzi wyraz jej twarzy, a właściwie grymas niezadowolenia, czy wręcz zniesmaczenia'
No jakzez moze miec wyraz twarzy, jakzez moze miec grymas? Taka mloda panienka powinna sie przyjemnie usmiechac i szczebiotac. Bo sie dzieci wystrasza.
Wyraz twarzy moze miec babajaga w chatce z piernika. A beczec moze beksalala, a nie mloda panienka ze Szwecji.
I racja, pani Mroczkowska, co sie stalo z bajkami? Czemu nie straszymy dzieciorow wsadzaniem Jasia do pieca? Albo krawcem,co obcina bachorkom paluchy wielkimi nozycami? Komu to przeszkadzalo?
kijevna 17 091
#31Dziś - 22:49
"To że na ciebie tak podziałało to własnie wynik całej bazsensownej nagonki na dziewczynę"
Kijevno, uwierz mi, że nie śledzę tego, nie interesuję się tym, nie jestem świadom żadnej nagonki. Wiem natomiast, że zawsze jest tak, że za osobami medialnymi ciągną sznury zarówno bezkrytycznych klakierów, jak i zwykłych krytyków czy obrzydliwych hien. Nic w tym nienormalnego i to ty wybierasz treści, które czytasz - chcesz widzieć nagonkę, to ją widzisz, nagonka z kolei widzi bezkrytycznych pochlebców. ;)
Nie wiem, skąd przyszło ci do głowy, że zastanawiam się nad czymś dopiero teraz. Rozumiem, że jadłaś obiad tylko raz w życiu, nie ściągasz butów, bo już raz je zasznurowałaś i nigdy nie zastanawiasz się nad czymś dwa razy, cóż... ;)
W ostatnim akapicie znowu piszesz o straszeniu, robiąc proste przełożenie: Greta - Boris... Nie możesz uwolnić się od tej Grety, a szkoda, bo w ogóle nie mam ochoty rozmawiać o niej, ponieważ co innego zwróciło moją uwagę w felietonie. No ale ja nie ślinię się na widok miski. ;)
fajowo sie wykorzystuje dzieci w celach komercyjnych czy komercyjno-politycznych jak w tym przypadku. dziewczynki sa najlepsze, bo zawsze znajdzie sie jakas nawiedzona neofeministka, ktora bedzie bronic ja wbrew wszystkiemu.
nakarmione propaganda dzieci chetnie beda uczestniczyc w roznego rodzaju manifestacjach, bo to dla nich zabawa i trudno sie takie akcje krytykuje, bo to przeciez dzieci. a ludzie wciaz sie na to nabieraja, niewazne jak bzdurne haselka sie za tym kryja
Tak własciwie to dlaczego nie straszy się pedofilami?
Zastanawiam się czemu ten temat umarł, a Greta nadal zyje?
W maju ub. roku odbyła sie premiera filmu Sekielskiego... od paru miesięcy już o tym cisza, temat uwalono, że niby to atak na kosciół... Wiekszych konsekwencji nie ma.
Greta wystapiła we wrześniu... mamy luty i temat dalej sie kreci, dalej w ten sam sposób, końca nie widac, a przecież jeśli ona sie myli, jeśli jest tylko kukiełką, na sznurkach, za które pociąga ktoś inny to dlaczego aż tyle przejmowania sie tym? Czemu tyle pisania, czemu temat ciągle wraca? W sprawie pedofili - którzy są na wyciągnięcie reki mozna by przeciez cos zrobić? To powinno wracac i dobijac się niektórym czkawką - a tu już prawie nic. Nawet o premierze nowego filmu Sekielskiego nikt za bardzo nie trabi...
Może ta bezsilnośc w temacie pedofili wyładowuje się na Grecie? Może ogólna bezsilnośc?
No nic, dalej będe patrzeć ile to sie jeszcze pokręci. Obstawiam, że trochę.
Esza - jak nie śledzisz i nie wiesz, to czemu stawiasz teze, że pani uzyła medialnego nazwiska po cos tam? To wiesz, ze nadal jest medialne, czy nie? Bo może jest już passe?
Nie stosuje prostego przełożenia - po prostu takie mam doswiadczenia ze swoimi dziecmi i tym co ich w ostatnich miesiącach wystraszyło. Natomiast zaangażowanie róznych indywiduów w plucie na Grete tyle miesięcy po jej wystapieniu i ciągłe jej przywoływanie - nawet tutaj na emito jest fascynujące.
nie kumasz kijewno. nie chodzi o jakas glupkowata nastolatke ktora nie ma pojecia co robi i co mowi, chodzi o wciskanie ludziom na sile do glow swoich wizji swiata, za wszelka cene. takze za cene wystawienia dziecka na publiczne ataki i ponoszenia wszelkich konsekwencji bycia osoba publiczna gloszaca kontrowersyjne dla wielu poglady. mozna (a nawet trzeba) obwinic za to jej rodzicow. to ze sie to ludziom nie podoba, z roznych przyczyn, jest akurat naturalne.
Sory, ale pierdolisz tomuś, nawet nie chce mi sie z tobą gadać. To jest kilka ładnych miesięcy pastwienia się nad jednym dzieckiem, rzekomo zmanipulowanym i przez jedno jej wystąpienie - prawie pół roku - reakcja niewspólmierna do osoby co najmniej. Gdzie się człek nie obejrzy ona nadal wyskakuje.
Ja się domyślam, że jest duzo łatwiejszym celem (ona, personalnie, bo niestety jest nagonka na nia, a na to, o czym mówiła juz się rzadko kto odnosi) niz własnie księza pedofile np.
To jest taka Greta zastępcza - pośmieszkowac, puscic mema, przywołac nazwisko dla przyciągnięcia uwagi, żeby tylko nie dotykac tego, co trudne i w zasięgu ręki do naprawienia.
"Esza - jak nie śledzisz i nie wiesz, to czemu stawiasz teze, że pani uzyła medialnego nazwiska po cos tam?"
Stawiam tezę? Serio? Ok, niech ci będzie... Przeczytałem konkluzję, dla potwierdzenia której Greta jest tylko przesłanką. Mocną czy słabą -nie jest to dla mnie ważne, bo (jak już pisałem), co innego zwróciło moją uwagę. Postać Grety jest dla mnie najmniej ważna w tym wszystkim. Taki odbiór, nic nie poradzę.
No kuźwa, sorry, ale chyba musita poprztykać się beze mnie. ;)
;P
"Ja się domyślam, że jest duzo łatwiejszym celem (ona, personalnie, bo niestety jest nagonka na nia, a na to, o czym mówiła juz się rzadko kto odnosi) niz własnie księza pedofile np."
Serio? Od paru lat trwa nagonka na pedofilów w sutannach, to najprostszy cel, wali się w nich jak w bęben.
Siostra Grety - Beata Ernmam, też chora tyle, że na ADHD do tego stopnia, że nie może przebywać w klasie z innymi uczniami. Jej problemy psychiczne zaczęły się w momencie, gdy uwaga rodziców była skoncentrowana na Grecie, która przeżywała depresję i odmówiła jedzenia z powodu problemów klimatycznych.
Tak... Baeta to jeszcze nastolatka! Co się zobaczy to się już "nieodzobaczy"! I będzie straszyć w nocy! :) Cała rodzinka chora psychicznie...
https://fakty.interia.pl/news-siostra-grety-thunberg-bylam-samotna-i-wyc...
Felieton Małgorzaty Mroczkowskiej
Greta Thunberg jest obecnie najsłynniejszą i najbardziej rozpoznawalną na świecie aktywistką walczącą o ochronę środowiska. Cały świat usłyszał o nastolatce, która zaczęła krzyczeć o ochronie planety. Z większością jej postulatów zgadza się właściwie cały świat. Czy jednak ktokolwiek zastanowił się nad tym, jaki na treści, które Greta przekazuje reagują jej rówieśnicy, czyli nasze dzieci?
Wiadomo, że dzieci nie zawsze słuchają tego, co mają do powiedzenia dorośli. Wie o tym każdy rodzic i każdy nauczyciel. Do tego, by dziecko zaczęło kogoś słuchać z uwagą i uczyć się, potrzebny jest autorytet. Dlatego z tym większym zaufaniem dzieci i młodzież na całym świecie zwróciły uwagę na to, co ma do powiedzenia młoda dziewczyna ze Szwecji. Można powiedzieć, że zaufały jej bezgranicznie, bo dziecko w naturalny sposób bardziej identyfikuje się z kimś, kto jest w podobnym do niego wieku. Wielu młodym osobom Greta wręcz imponuje, bo przecież jej osądy są cytowane na całym świecie.
Czy jednak ktokolwiek z nas, dorosłych zastanowił się, jaki wpływ uboczny na dzieci mają poglądy głoszone przez nastoletnią aktywistkę? Wszyscy chcemy ratować naszą planetę, w końcu nikt o zdrowych zmysłach nie będzie podcinał gałęzi, na której siedzi, a przynajmniej nikt nie zrobi tego świadomie. Jednak sposób w jaki obecny stan zagrożenia ekologicznego w jakim znalazła się nasza planeta przedstawia Greta Thunberg jest bardzo agresywny i dosłowny. Do tego dochodzi wyraz jej twarzy, a właściwie grymas niezadowolenia, czy wręcz zniesmaczenia. Jej łzy, roztrzęsienie i ogólna napaść słowna na polityków, jej oskarżenia rzucane na prawo i lewo nie pozostają bez echa w głowach młodych ludzi. Oczywiście te starsze głowy, już nastoletnie, które potrafią samodzielnie myśleć wyciągają odpowiednie wnioski i być może zbudują naszą przyszłość na zdrowych dla planety zasadach.
Co jednak ma pomyśleć dziecko, dajmy na to ośmioletnie, które jest zwyczajnie przerażone wizją końca świata, a do takiego mniej więcej wniosku można dojść po wysłuchaniu mowy Grety Thunberg? Małe dzieci, które słuchają tego, co ma do powiedzenia sławna nastolatka mogą poczuć się zagrożone. A przecież to my, dorośli jesteśmy odpowiedzialni za zapewnienie im spokojnego dzieciństwa, co zwyczajnie im się należy.
Nie chcę być źle zrozumiana. Zgadzam się z tym, co mówi Greta, też jestem przerażona wizją katastrofy ekologicznej, która ponoć się zbliża, ale czy jesteśmy pewni, że chcemy by takimi problemami były obarczone nasze dzieci? Chyba nie tędy droga.
Jak mamy wytłumaczyć małemu dziecku, które książkę Grety może znaleźć w bibliotece szkolnej, że jutro jednak nastąpi i nie będzie końca świata? Dlaczego tak szybko przeskoczyliśmy z opowiadania dzieciom bajek, do karmienia ich wizjami rozpadu i destrukcji? I jaki ma to wpływ na rozwój osobowości takiego młodego człowieka, który zdając sobie sprawę z prawdziwości takiej wizji zwyczajnie przeżywa traumę?
Poprzednie pokolenia przeżywały strach związany z wizją ataku nuklearnego, który zafundować miały nam wrogie mocarstwa. W szkole były nawet zajęcia, na których uczono jak w razie ataku chować się pod stół i trzymać się z daleka od ścian, które mogłyby się zawalić. Dzisiejsze pokolenie jest od małego karmione wizją rozpadu planety. Z tą jednak różnicą, że nikt nie uczy gdzie chować się i uciekać.
A może człowiek po prostu lubi się bać i lubi straszyć dzieci? Tylko taki wniosek przychodzi mi na myśl. Mimo wszystko bardzo współczuję wszystkim dzieciom, które przerażone takimi wizjami muszą kłaść się spać z brakiem pewności, czy jutro w ogóle nastąpi.