co ty bredzisz... bogactwo jezyka. Jak ci matke od suk wyzwa, to sie bedziesz cieszyl, jaka bogata polszczyzna? Bo Fince sie 'spierdalaj' spodobalo... no to lec do Finki i obsobaczaj ja z gory na dol, jak taka zachwycona...tylko zeby tam roslego Fina nie bylo w poblizu, co juz w Polsce bywal.
Prof. Miodek ( mialam z nim zajecia, swietny gosc) opowiadal, ze na Pl. Zgody w Paryzu sprzedawca pocztowek ucieszyl sie, ze cos Polakom sprzeda i zawolal przyjaznie: 'kurwa, kurwa'. Wcale Miodek nie byl rozanielony, jaka bogata polszczyzna w Paryzu ;)
''do ciebie maz zwraca sie per "suko" i dlatego uwazasz to za normalne?''
Tak napisal 3 kwietnia mustang i pozalil sie w tym watku, ze nie raczylam mu odpowiedziec.
Mam czas, teraz odpowiem:
Ty do zony moze wolasz 'suko', nie wnikam w wasze milosne obyczaje... ale skoro pytasz: Nie. Nie uwazam tego za normalne. Ale ty, mustang, uwazasz to nie tylko za normalne, uwazasz to nawet za chwalebne i lajkujesz wyzywanie od suk obcych kobiet.
Nie ty jeden z waszej paczuszki milosnikow polszczyzny. A jak ktos nie uwaza za normalne i zglasza, to lizus Delirium wyzywa go od konfidentow. Ale cyrk ;)
Pa, pa, spijcie dobrze
Ja tam do swojej "lafiryndo" . Nawet w telefonie tak mam. Ale to za obopólną zgoda i akceptacją.
Moja Ty lafirydno!
To moja kobieta, Lafirynda!
Suka by nie przeszła, zreszta nie jest tak fajna jak Lafirynda .
Ciekawe, kiedy przestaniecie sobie dogryzać, ze wzgledu na nicka.
Przeciez kurna macie podobne poglądy na większość spraw, ale kiedys tam coś było i teraz kosa.
Pomijam Tomaszka Głuptaska, bo głuuupi :P
harrier 9 189
#126Dziś - 00:46
"No popaCZ, i jakby jakis chory osobnik od suk wyzywal obce kobiety, to przyklasnalby pewnie...bo to dla ''wzmocnienia wypowiedzi'' :P"
Nie o tym piszę, mam w nosie wasze gównoburze. Odniosłem się do twojego wpisu, w którym przytaczasz opowieść profesora Miodka.
To, czy jesteś suką, czy nie, a może tylko lizusem swojej przyciajółki, :P chwilowo nie jest przedmiotem moich rozważań. :P
harrier 9 191
#129Dziś - 01:05
"Jeszcze do Delirium ( pytal w innym watku, ale juz tu odpowiem): kogo obchodzi opinia kijevny.
Mnie."
Nie pytałem. To kijevna pytała, kogo obchodzą opinie omegana. Taki tam przerost cholerawieczego nad treścią. A ponieważ nie pytałem, nie jestem ciekaw odpowiedzi. W sumie, skoro nie było pytania, to i nie ma twojej odpowiedzi. ;P
To, co wzięłaś za pytanie, było zwykłym echem. Zbłąkanym jakimś takim, bo zamiast wrócić do nadawcy, powędrowało do ciebie.
#132:
Piszesz w kółko o jakichś obcych babach w internecie. Już raz zaznaczyłem, że nie obchodzi mnie wasz spór. Wystarczająco precyzyjnie określiłem, do której części twojej wypowiedzi się odnoszę, ale w twojej głowie cały czas ganiają wte i nazad jakieś suki i obce baby - nic, tylko pogratulować im niezłej formy, ale... co z głową? ;) Wierzę, że próba wciągnięcia mnie w wasz kynologiczny spór, to jedynie chwilowa jej niedyspozycja i demony nocy będą musiały poszukać czegoś innego równie twardego do zbijania kręgli podczas dzisiejszej partyjki z Belzebubem. :P
Harrierze, czytnij se, tak dla relaksu:
"Newsweek.pl: A może wulgaryzmy nie są tak bardzo złe, mają jakiś pozytywny ładunek, nadają wypowiedzi magicznej mocy, tzw. „smaczku”, pomagają rozładować napięcie?
Prof. Jan Miodek: Więc to jest druga sytuacja, gdy do pewnego stopnia rozgrzeszam wulgaryzmy. Mało tego, jest pewien procent dowcipów, które bez brzydkiego słowa przestają być dowcipem. W zaufanym męskim gronie można czasem powiedzieć jakiś pieprzny dowcip na tematy damsko-męskie, ale powiedzenie tego w towarzystwie kobiety, jest w moim odczuciu zupełnie niemęskie. Tak, są sytuacje, gdzie można się wulgaryzmami bawić, jakiś kalambury słowne itp.
Newsweek.pl: Podobno Antoni Słonimski potrafił przeklinać przez 3 minuty bez powtórzenia dwa razy tego samego wyrazu. Mickiewicz przewyższał w tej dziedzinie samego Puszkina, a XIII Księga Pana Tadeusza to perełka literacka. Wulgaryzmy mają w naszej tradycji literackiej duże znaczenie.
Prof. Jan Miodek: Ależ oczywiście, że tak. Ja bym mógł zacytować jeszcze z tuzin innym przykładów. Melchior Wańkowicz np. opisuje w którejś ze swoich książek salę ćwiczeń, gdzie plutonowy uczy rozkładania i składania broni jedynie za pomocą słowa „pierdolić” i wyprowadzonymi od niego derywatami, czyli „tu wypierdalamy, wpierdalamy tam, odpierdalamy z tej duli, ale uważamy, żeby nie spierdolić”. Trwało to dość długo.
Newsweek.pl: To paradoks, z jednej strony wulgaryzmy czynią język rynsztokowym, jednak z drugiej w jakiś sposób go ubogacają. Prof. Jan Miodek: Tak, w półobiegu takie fraszki zawsze funkcjonowały, jeszcze coś bym dodał - nie ma niczego złego w języku, jeśli ja świadom tego używam. Oczywiście w tekście oficjalnym nie mogę powiedzieć „weś se” tylko „weź sobie”, „trza jusz iść”, tylko „trzeba już iść” ani tym bardziej używać przekleństw. W pewnych sytuacjach nieoficjalnie pozwalam sobie na pewien luz i powiem „weź se to i daj mi spokój”. Zawsze powtarzam jak mantrę, najważniejsze w języku jest możliwość wyboru. Jeśli jestem świadom użycia przekleństwa w ściśle określonej sytuacji, to może być nawet źródłem swoistej zabawy. Człowieka zawsze nęcił zakazany owoc. Natomiast pejzaż komunikacyjny Polski to już inna sprawa. On jest bardzo smutny."
Więcej:
https://www.newsweek.pl/polska/prof-miodek-nie-znosze-slowa-zajebiscie-w...
Niestety, wywiad skopany literówkami przez jakiegoś niechluja.
Dla relaksu se czytnij, tylko i wyłącznie.
Dobranoc.
co ty bredzisz... bogactwo jezyka. Jak ci matke od suk wyzwa, to sie bedziesz cieszyl,
nie odwracaj teraz kota ogonem, harrier, najpierw twierdzisz, ze "suka" to nie wyzwisko, a teraz probujesz wszystkim wmowic, ze nie to mialas na mysli, dobrze, ze Ci psiapsiolka podsunela "sarkazm", bo dzis pewnie twierdzilabys, ze to moderator we wpisie namieszal :)
#127 Ty do zony moze wolasz 'suko', nie wnikam w wasze milosne obyczaje... ale skoro pytasz: Nie. Nie uwazam tego za normalne. Ale ty, mustang, uwazasz to nie tylko za normalne, uwazasz to nawet za chwalebne i lajkujesz wyzywanie od suk obcych kobiet.
Obrazilem Cie tym, ze odnioslem sie do Twojego stwierdzenia powyzej, ze "suka" to nie wyzwisko i zapytalem grzecznie?
do ciebie maz zwraca sie per "suko" i dlatego uwazasz to za normalne?
tak harrier, zapytalem, tam byl taki "odwrocony haczyk" na koncu wypowiedzi, o taki ? :)
Nie wnikam w Twoje malzenstwo, jak dla mnie mozecie sie nazywac nawet "kurwami", ale nurtowalo mnie dlaczego "suko" nie jest dla Ciebie wyzwiskiem, a poza obrazaniem mnie i mojej rodziny we wpisie 127 nie otrzymalem, zadnej konstruktywnej odpowiedzi. Jakas skaza z dziecinstwa, harrier? :)
bicie piany i odwracanie kota ogonem, plywajace w wielkim oceanie hipokryzji i dulszczyzny, to chyba najlepsze okreslenie zachowania naszych forumowych kwoczek :)
poszczekiwanie naszego mysliweczka skwituje poezja:
Próżnoś repliki się spodziewał
Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
Nie powiem nawet "Pies cię jebał",
bo to mezalians byłby dla psa.
przeklenstwa obecne sa tez w literaturze, w pewnych sytuacjach sa nie do zastapienia i nabieraja swoistej szlachetnosci.
wracajac do naszych kwoczek - moze ktos kto siedzi na tylku nie robiac nic, wykorzysta ten czas na wyszukanie i wklejenie setek przeklenstw, wyzwisk i innego plugastwa, ktorym chetnie raczyly swoich adwersarzy nasze kwoczki, za kazdym razem gdy nie stalo argumentow, lub po prostu puszczaly nerwy. czyli bardzo czesto
Z dzisiejszej prasy:
Nicola Sturgeon zapowiada, ze prawdopodobnie zalecane bedzie zaslanianie twarzy 'in limited circumstances', jednak wystarczy do tego szal lub bandana.
Nie ma wiec potrzeby zaopatrywania sie w specjalne maski czy tez - jak w Polsce - noszenia ich na okraglo.