Wczoraj w nocy znajoma zapytała mnie, dlaczego jeśli facet zalicza panienki to jest GOŚĆ przez duże G, a jeśli to samo robi kobieta, to jest zwykłą TUFTĄ.
Oczywiście jej powiedziałem coś innego, żeby mi z łóżka nie uciekła, ale moja opinia jest zupełnie inna.
Gdybym miał zażartować, to powiedziałbym tak:
Klucz którym można otworzyć wszystkie zamki jest bezcenny, a zamek który można otworzyć każdym kluczem jest bezwartościowy.
Jednak to jest żart i nawet jeśli odrobinę pasuje do sytuacji, to jednak niczego nie wyjaśnia.
A powód jest wbrew pozorom bardzo prosty. Jest nim OSIĄGNIĘCIE CZEGOŚ SPEKTAKULARNEGO.
Znany kierowca formuły 1 napisał w swojej książce, że przeleciał w życiu ponad 5000 kobiet.
I czy jest chociaż jeden facet, który mu nie zazdrości?
Jeśli macie kolegę, lub słyszeliście że ktoś z waszych znajomych ma takiego kolegę, któremu wystarczy kilku słów na ucho i laski idą z nim do domu, to czy nie zazdrościcie takiemu i nie podziwiacie go. Ja bym mu zapłacił żeby mnie tego nauczył.
To jest coś, co w większym lub mniejszym stopniu próbują osiągnąć wszyscy, a udaje się tylko nielicznym. To jest OSIĄGNIĘCIE.
Mnie zdarzyło się tylko raz i tylko jednego wieczoru poderwać dwie dziewczyny i obie zabrać do łóżka, a pomimo że było to raz i 20 lat temu, chwalę się tym do dzisiaj. Pochwaliłem się wszystkim kolegom, znajomym, żonie, bratu, ojcu i nawet matce powiedziałem. To jest największy sukces w moim życiu i nie mam wśród kolegów i znajomych nikogo, komu się to udało.
Wprawdzie skakałem z samolotu i na bungee, pilotowałem mały samolot, szybowce i helikopter, udało mi się wdrapać na kilka dość wysokich europejskich szczytów i nurkowałem z rekinami, ale wszędzie tam były tłumy. Niby czułem że coś osiągnąłem, ale przecież to żadne osiągnięcie, bo każdy może to zrobić.
Jaki sens pochwalenia się, że się skakało z samolotu, kiedy za niecały 1000zł każdy może pójść i skoczyć? Nie wymaga to ani specjalnych umiejętności, ani za dużo pieniędzy, ani też nikt tego nie zazdrości. Ludzie lubią osiągać coś, co jest prawdziwym osiągnięciem i sukcesem. Zwycięstwo w F1 to jest coś. Dostanie się do pracy na stanowisku pilota w liniach lotniczych. To jest coś. Zostanie jakimś dyrektorem dużej spółki, gdzie są setki kandydatów, czy dla fizyka praca w NASA.
Masz coś, czego bardzo wielu próbowało i próbuje, ale bez skutku.
A gdyby kobieta chciała mieć na noc 10 facetów? Gwarantuje wam, że skompletowanie chętnych, żadnej nie zajęłoby dłużej niż dwie godziny.
Jakie to osiągnięcie? Czym się pochwalić. Przecież każda może to zrobić bez najmniejszego wysiłku. Dlatego to nie wzbudza szacunku, a wręcz przeciwnie.
Podrywanie faceta i zaciągnięcie go do łóżka nie stanowi dla żadnej kobiety trudności. One mogą mieć co noc trzech i co noc trzech innych. Bez wysiłku.
Szukałem jakiegoś porównania, że kobieta oddająca się trzem facetom dziennie jest jak... I tutaj szukałem czegoś, co mogliby bez trudu zrobić faceci, z czego nie mogliby być dumni i do czego są namawiani.
I wiecie co. Znalazłem analogię.
Kobieta wychodząca wieczorem na miasto jest podrywana i namawiana, ale gdy zacznie ulegać wszystkim, nie zasłuży sobie na szacunek, a raczej na pogardę ze względów opisanych powyżej.
To teraz wyobraźcie sobie że mężczyzna idzie na jakąś giełdę, a tam jest kuszony, namawiany i kokietowany przez organizatorów gry w trzy kubki.
Jest kuszony wysoką wygraną, manipulowany poprzez pokazowe zwycięstwa podstawionych ludzi i namawiany przez podstawionych przechodniów. Zagraj! Zagraj, a może wygrasz! Zagraj! I ulega... kładzie na stół 500zł i odchodzi z niczym.
No niby lubi ryzyko, niby lubi hazard i niby lubi gry, ale i tak po wszystkim kończy wydymany po całości. I teraz wyobraźcie sobie faceta który pyta się was tak:
Dlaczego organizator gry w trzy kubki, jeśli namówi do gry 10 osób, to jest uważany za cwanego gracza, a jeśli ja dam się namówić 10 razy na taką grę, to zostanę uznany za frajera??
I teraz porównajcie to pytanie do pytania jakie ja usłyszałem dzisiejszej nocy! Czy te pytania nie są identyczne i podobnie idiotyczne?
W jednym i drugim przypadku pytanie zadaje osoba WYDYMANA PO CAŁOŚCI. A wydymany z założenia nigdy nie będzie stroną zwycięską.
Takich gnojów w błocie(mentalnym) przeciągałem i wyrośli na ludzi, do dziś mi dziękują, zapraszam zbytniu jak zawsze, poćwiczysz, poboksujesz i ujrzysz inne życie:)
wiesz co to jest stalking w ogole kmiocie? poczytaj o angielskiej nomenklaturze, chciala zobaczyc jak wygladam to jej wyslalem w calej okazalosci, zaden offence...
Wrecz odwrotnie, byla bardzo poekscytowana, ale teraz zmienia zeznania, wiadomo kobieta I jeszcze jej stary moglby zobaczyc wiekszego fiuta niz on ma, rozumie to...
Komunistyczni prowokatorzy oraz agenci Kremla zgłoszeni do ostrzegawczego strzału w tył głowy, rozstrzelania przez powieszenie i testowania leczniczych właściwości wylegiwania się w dole z wapnem.
Do Ciebie pisze Orlando bo ty tu kozaczysz, ze jakis boks, Delira to parch, jogurciarz I suchoklates, po fajkach ma zadyszke jak po schodach wyjdzie na I wsze Pietro...
Wczoraj w nocy znajoma zapytała mnie, dlaczego jeśli facet zalicza panienki to jest GOŚĆ przez duże G, a jeśli to samo robi kobieta, to jest zwykłą TUFTĄ.
Oczywiście jej powiedziałem coś innego, żeby mi z łóżka nie uciekła, ale moja opinia jest zupełnie inna.
Gdybym miał zażartować, to powiedziałbym tak:
Klucz którym można otworzyć wszystkie zamki jest bezcenny, a zamek który można otworzyć każdym kluczem jest bezwartościowy.
Jednak to jest żart i nawet jeśli odrobinę pasuje do sytuacji, to jednak niczego nie wyjaśnia.
A powód jest wbrew pozorom bardzo prosty. Jest nim OSIĄGNIĘCIE CZEGOŚ SPEKTAKULARNEGO.
Znany kierowca formuły 1 napisał w swojej książce, że przeleciał w życiu ponad 5000 kobiet.
I czy jest chociaż jeden facet, który mu nie zazdrości?
Jeśli macie kolegę, lub słyszeliście że ktoś z waszych znajomych ma takiego kolegę, któremu wystarczy kilku słów na ucho i laski idą z nim do domu, to czy nie zazdrościcie takiemu i nie podziwiacie go. Ja bym mu zapłacił żeby mnie tego nauczył.
To jest coś, co w większym lub mniejszym stopniu próbują osiągnąć wszyscy, a udaje się tylko nielicznym. To jest OSIĄGNIĘCIE.
Mnie zdarzyło się tylko raz i tylko jednego wieczoru poderwać dwie dziewczyny i obie zabrać do łóżka, a pomimo że było to raz i 20 lat temu, chwalę się tym do dzisiaj. Pochwaliłem się wszystkim kolegom, znajomym, żonie, bratu, ojcu i nawet matce powiedziałem. To jest największy sukces w moim życiu i nie mam wśród kolegów i znajomych nikogo, komu się to udało.
Wprawdzie skakałem z samolotu i na bungee, pilotowałem mały samolot, szybowce i helikopter, udało mi się wdrapać na kilka dość wysokich europejskich szczytów i nurkowałem z rekinami, ale wszędzie tam były tłumy. Niby czułem że coś osiągnąłem, ale przecież to żadne osiągnięcie, bo każdy może to zrobić.
Jaki sens pochwalenia się, że się skakało z samolotu, kiedy za niecały 1000zł każdy może pójść i skoczyć? Nie wymaga to ani specjalnych umiejętności, ani za dużo pieniędzy, ani też nikt tego nie zazdrości. Ludzie lubią osiągać coś, co jest prawdziwym osiągnięciem i sukcesem. Zwycięstwo w F1 to jest coś. Dostanie się do pracy na stanowisku pilota w liniach lotniczych. To jest coś. Zostanie jakimś dyrektorem dużej spółki, gdzie są setki kandydatów, czy dla fizyka praca w NASA.
Masz coś, czego bardzo wielu próbowało i próbuje, ale bez skutku.
A gdyby kobieta chciała mieć na noc 10 facetów? Gwarantuje wam, że skompletowanie chętnych, żadnej nie zajęłoby dłużej niż dwie godziny.
Jakie to osiągnięcie? Czym się pochwalić. Przecież każda może to zrobić bez najmniejszego wysiłku. Dlatego to nie wzbudza szacunku, a wręcz przeciwnie.
Podrywanie faceta i zaciągnięcie go do łóżka nie stanowi dla żadnej kobiety trudności. One mogą mieć co noc trzech i co noc trzech innych. Bez wysiłku.
Szukałem jakiegoś porównania, że kobieta oddająca się trzem facetom dziennie jest jak... I tutaj szukałem czegoś, co mogliby bez trudu zrobić faceci, z czego nie mogliby być dumni i do czego są namawiani.
I wiecie co. Znalazłem analogię.
Kobieta wychodząca wieczorem na miasto jest podrywana i namawiana, ale gdy zacznie ulegać wszystkim, nie zasłuży sobie na szacunek, a raczej na pogardę ze względów opisanych powyżej.
To teraz wyobraźcie sobie że mężczyzna idzie na jakąś giełdę, a tam jest kuszony, namawiany i kokietowany przez organizatorów gry w trzy kubki.
Jest kuszony wysoką wygraną, manipulowany poprzez pokazowe zwycięstwa podstawionych ludzi i namawiany przez podstawionych przechodniów. Zagraj! Zagraj, a może wygrasz! Zagraj! I ulega... kładzie na stół 500zł i odchodzi z niczym.
No niby lubi ryzyko, niby lubi hazard i niby lubi gry, ale i tak po wszystkim kończy wydymany po całości. I teraz wyobraźcie sobie faceta który pyta się was tak:
Dlaczego organizator gry w trzy kubki, jeśli namówi do gry 10 osób, to jest uważany za cwanego gracza, a jeśli ja dam się namówić 10 razy na taką grę, to zostanę uznany za frajera??
I teraz porównajcie to pytanie do pytania jakie ja usłyszałem dzisiejszej nocy! Czy te pytania nie są identyczne i podobnie idiotyczne?
W jednym i drugim przypadku pytanie zadaje osoba WYDYMANA PO CAŁOŚCI. A wydymany z założenia nigdy nie będzie stroną zwycięską.