Rober Karas opowiada o potrójnym triathlonie.
http://akademiatriathlonu.pl/lukasz-grass-w-rozmowie-z-robertem-karasiem...
http://innpoland.pl/145555,fiskus-zostawi-oszustow-w-spokoju-bo-sa-od-ni...
I pytanie do onieznajomego ;)
Jak tam stadniny koni arabskich? Daja rade? Tak plules na poprzednich prezesow, ze kradli, ze walki robili itd. (gdzie te wyroki sadow? ), to pewnie teraz tam miod plynie ;)
Kilka dni spędzonych w dużej polskiej aglomeracji natchnęło mnie optymizmem: ludzie pozytywniejsi niż kiedyś, częściej niż kiedyś się uśmiechają, miasto wypiękniało a w centrum w przeciągu godziny mijają mnie trzy bentleye cabrio. Jest na bogato, czuć "piniondz". Dzieje się dużo, a na ulicach, poza wszechobecnymi Ukraińcami, międzynarodowy tłum: sporo Azjatów, Hindusów, Afrykańczyków, słychać angielski, niemiecki, hiszpański.
Przyszła pora wypuścić się nieco dalej, gdzie wzrok prorządowych kamer telewizyjnych sięga rzadko, chyba tylko podczas hałaśliwych kampanii wyborczych. No więc jadę. Regionalne PKP - zgroza, stare strucle po pseudomodernizacjach i nibyremontach, fartem trafiam jednak na "wypasiony", nowoczesny skład. Klimatyzacja chłodzi aż miło, wi-fi, gniazdka usb i 230V pod fotelami, na ekranach filmiki reklamowe kampanii społecznych, czysto, cicho, miło. Super.
Dojeżdżam do celu.
Polska prowincja powiatowa, na którą zapuszczam się po ośmiu latach nieobecności. Całkiem "niedaleko od szosy"
Odwiedzam kilka państwowych instytucji, urzędy.
W pierwszym odwiedzanym miejscu "głównodowodząca" jest na urlopie. Proszę zajrzeć we wrześniu - słyszę.
W trzech kolejnych miejscach pojawiam się o kilka-, kilkanaście minut za późno. Ponoć upały dały się urzędnikom we znaki tak bardzo, że od trzech dni pracują 1,5-2,5 godziny krócej, o czym informują... kartki na drzwiach. Sprawdzam strony internetowe odwiedzanych urzędów. Znajduję słodkie pierdy o podejmowanych inicjatywach. Zabrakło inicjatywy do zamieszczenia krótkiej informacji o skróconych godzinach pracy. Drepcę na dworzec PKS (miasto powiatowe). Zlikwidowano przed dwoma miesiącami. Wraz z wszystkimi połączeniami. Cóż, poluzuje się nieco w kolejkach do lekarzy, starowinki zostaną w domu.
Bentleyów nie widać. Zerkam do sieci- ponoć średni wiek polskich aut wciąż rośnie zamiast maleć i tej chwili wynosi ponad 16 lat.
Polska w ruinie. Obywatele zapierd*lają w pocie czoła, a urzędnicy siedzą w tym czasie w domach, przy wentylatorze i z nogami w misce z zimną wodą. Państwo istnieje tylko teoretycznie.
Wybory ida, nowa droga obiecana, koszty...?
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23763540,przerazajaca-zm...
Za sto lat odrosnie ;/
po co wydawac sare na "maintanace" skoro mozna wszystko wyrznac i problem z glowy :)
Sheffield's tree massacre: How locals battled to protect Europe's greenest city
Mass arrests, poisoned-tea plots and the unravelling of a secret £2.2bn PFI contract. Colin Drury delves into the inside story of the battle to save 17,500 trees being felled in a single city
https://www.independent.co.uk/news/long_reads/sheffield-tree-massacre-pa...
dodam, ze tu council ustapil pod naciskiem ale..... rzeczy sie dzieja nie tylko w kraju naad Wisla, lecz takze blizej nas, tutaj.
piszmy i o tym :)
Roman Giertych
PiS wprowadza regulacje umożliwiające wywłaszczenie każdego przedsiębiorcy.
Przeczytałem z uwagą projekt ustawy z dnia 25 maja br. o odpowiedzialności prawnej podmiotów zbiorowych. Tekst jest szokujący. PiS chce wprowadzić:
-konfiskatę majątku przedsiębiorcy za każde naruszenie prawa przez podmiot zbiorowy np. spółkę. Do wykazania naruszenia prawa nie jest wymagane skazanie kogokolwiek za przestępstwo (art.5.3 projektu). Konfiskatę orzeka sąd na wniosek prokuratora również w tym przypadku, gdy przedsiębiorca uzyskał nieświadomie korzyść majątkową z przestępczego działania innego podmiotu (art.9).
Pracownicy przedsiębiorcy, którzy doniosą na swoją firmę np. na „niezachowanie należytej staranności” (art.12 pkt.3) podlegają ochronie przed zwolnieniem i mogą uzyskać odszkodowanie od firmy do 1 mln złotych. Prokuratura może już w czasie postępowania wprowadzić ze skutkiem natychmiastowym zarząd przymusowy. Po wprowadzeniu zarządu dopiero sąd zatwierdza decyzję prokuratora. Prokurator może również bez zatwierdzenia przez sąd orzec zakaz zawierania umów, zakaz obciążania majątku, zakaz prowadzenia działalności i wstrzymać dotację lub subwencję. (Art.52)
Uwaga!!! Ustawie podlegają partie polityczne!!!!(art.2)
Uwaga! Ustawa dotyczy również czynów popełnionych 10 lat przed jej wejściem w życie!!!(art.30).
Wejście w życie tej ustawy oznacza koniec prywatnej własności w Polsce. Cały majątek może być w każdej chwili zabrany przez państwo. I to bez udziału sądu.
Miłej nocy.
Roman Giertych
Jeszcze o drzewach :/
Tez na pograniczu Puszczy Bialowieskiej
http://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,23745975,jak-znikaja-drzewa-w-gmi...
8631 Nie wyświetla mi się cały więc nie wiem co jest na koncu artykulu. Taki sobie ten las Bór świeży sosna brzoza i osika Połowa co prawda w wieku 68-88 lat sosna, ale reszta to sukcesja i młode sosny. Nie jestem z Bs ale tak na oko to nie najgorsza lokalizacja. A że mieszkańcy protestują? Zawsze ktoś protestuje bo lepiej mieć las niz cmentarz po sąsiedzku. Ale sprawa jakich wiele. Po prostu arcybiskup + gazeta = czerwone gały, więc nie ma się czym podniecać. Zawsze lasu szkoda, ale czy jest tam lepsza propozycja?
Taki sobie ten las? Jak swizy to mozna ciac? Stuknij sie glowe koniu. Ponad 60h lasu jak obok sa pola.
Mieszkancy protestuja bo to jest teran na spacery, las publiczny, teren publiczny a nie prywata.
arcybiskup + gazeta = czerwone gały, więc nie ma się czym podniecać... ty nie musisz sie podniecac, u siebie wyninaj i pozwalaj na wycinki
Wizyta w Polsce to nieustanny rollercoaster.Wjeżdżam do kraju od strony Berlina, kieruję się trasą na Poznań. Przejeżdżam most graniczny, zatrzymuję się na pierwszym parkingu po polskiej stronie.
Po zafajdanych kiblach na niemieckich parkingach dla "ciężarowców", z "aż" jedną kabiną, do której nawet w nocy ustawiają się kolejki, przyjemna odmiana- pierwszy parking po polskiej stronie wita czystymi toaletami i zapachem kawy.
I z plusów to by było na tyle.
Wrzucałem już linki do fotek-
okratowany automat z wafelkami:
https://m.fotosik.pl/zdjecie/0dd05314a8a1118e
i pojemniki na papier toaletowy zabezpieczone solidnymi, czerwonymi kłódkami:
https://m.fotosik.pl/zdjecie/78f22929216000b4
mówią więcej o narodzie, niż tysiące książek, traktatów i rozpraw.
Mam ochotę na herbatę, w niewielkim sklepo-barze szukam papierowych kubków. Dostępne u kasjera po uiszczeniu zapłaty. No tak, polska norma, żebym przypadkiem nie spierdił z herbatą i nie poparzył się wrzątkiem podczas ucieczki. Jak oni w tej Polsce o mnie dbają...
Jakiś obcokrajowiec biega po sklepie, szukając saszetki musztardy, pyta się mnie, czy przypadkiem nie widziałem... Nie, nie widziałem, ale wiem, kto łaskawie ten bezcenny frykas rozdziela.
Na parkingu nachalni niegdysiejsi Cyganie a dzisiejsi Romowie wciskają kierowcom podrabiane perfumy.
Wielkopolska bije po oczach porządkiem, czuć tutaj niemiecką solidność i obecność gospodarza. Ludzie chętnie nawiązują kontakty, są bardzo uczynni, pozytywni i pomocni.
Oczywiście coś musi zachwiać tym wizerunkiem, rollercoaster, a jakże.
Zatrzymuję się na chwilę przed dworcem kolejowym w Poznaniu. Nie zauważam budki parkingowego, chociaż stoi ona cztery metry ode mnie, mea culpa. Po około dwóch minutach biegnie do mnie parkingowy, wymachując mandatem. Płacisz pan mandat? -pyta. - Przepraszam, nie zauważyłem. A mogę kupić bilet? -Nie, mandat jest, jak pan nie płacisz to wypierdalaj, mandat przyjdzie do Anglii- słyszę. Proszę trochę grzeczniej. Parkingowy zerka na kierownicę po prawej stronie i ciśnie mi od "zmywaków", hmm... słucham wyzwisk i "panienek", zerkam na jego budkę o powierzchni póltora metra kwadratowego imomentalnie degraduję go w myślach z pana parkingowego na zwykłego ciecia. Przeżywam poznawczy dysonans: parkingowy cieć ciśnie mi od "zmywaków".
Parodniowy pobyt w niedużym mieście położonym na wschodnich rubieżach Wielkopolski, pośród jezior i lasów, to tylko i wyłącznie przyjemne doświadczenia.
Podróż kontynuuję pociągiem. Jazda w korytarzu, z tyłkiem na walizce, przypomina mi czasy, gdy na wszystkich dziennikach wydawanych w Polsce widniało hasło "Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!" No więc łączę się w niewygodach z proletariatem, młodzieżą i wykształciuchami.
Pociąg dojeżdża spóźniony tylko kwadrans. Wysiadam. Przez 20 minut usiłuję rozmienić 20 złotych, ponieważ potrzebuję drobnych do schowka na bagaż. Bezskutecznie. Odmawia nawet pani pracująca w toalecie. W końcu płacę w kibelku dwudziestką za usługę, z której nie skorzystałem. Za "rozmiankę" dwa pięćdziesiąt dla pani, deal. Przez opóźniony pociąg i zamieszanie z bilonem niemalże spoźniam się na Bardzo Ważne Spotkanie, wpadam spocony jak szczur, "na styk", minutę przed wyznaczonym czasem. Na szczęście Bardzo Ważny Pan Urzędnik w swej łaskawości spóźnia się kwadrans, mam więc czas, żeby ochłonąć, poprawić krawat i poczuć wdzięczność za jego nietakt.
Nie rozumiem tylko, dlaczego przez całe spotkanie wrzeszczał, może ma problemy ze słuchem...
Melduję się w tanim hotelu. Jest tani, wybaczam więc jeden ręcznik wielkości chustki do nosa i brak czajnika czy szklanki.
Potem już tylko kilka dni frajdy z kontaktu z tubylcami i zachwytów nad tym, jak pięknie zmieniło się Duże Miasto... do czasu aż... patrz #8619. ;)
Jak już pisałem: rollercoaster. Caly czas w górę i w dół.
Gdy odwiedziłem Prowincję... zwymiotowałem (patrz #8619).
Cóż, rząd (góra) wyżywi się sam. Obywatele (dół) nie mają dostępu nawet do resztek ze śmietników za Sejmem.
Wobec wielu wydarzen Emito bezwstydnie milczy - pomoz innym byc na biezaco z istotnymi wydarzeniami dnia/ tygodnia.