''Pewnie nie sa tez nauczycielami, lekarzami rezydentami, rehabilitantami, lista jest dluga...''
Pewnie tez nie ma zbytnik emerytow w rodzinie: ci to dopiero piszcza. Starsze Polki jezdza do Niemiec starszym Niemkom pampersy zmieniac, bo taka emerytura godna (sarkazm) przy rosnacych cenach I oplatach.
Ja wiem gdzie lezy problem i kto jest winien, nie wiem tylko jak to naprawic:
- cala brakujaca kasa - na wyzsze emerytury, na refundacje lekow, na dlugi szpitali, 13tki dla emerytow do konca ich zywota, itp.itd zostala zajebana wraz z bankomatem na przelomie wieku gdzies w Malopolsce.
Robert, wiesz cos o tym :)?
i tak jeszcze a propos wzrastajacej liczby firm. Pomijajac proceder wypychania pracownikow na samozatrudnienie przez pracodawcow. Kolejnym czynnikiem zwiekszajacym ilosc aktywnych firm jest podejmowanie pracy za granica na zasadzie swiadczenia uslug: firma zarejestrowana w PL, uslugi swiadczone np. w DE lub NL. ZUS i podatek placony w PL, stad moze statystyka tez jest lekko krzywa...
Po pewnym czasie, ludzi sie zaczynaja jarac, ze jednak lepiej miec firme tam gdzie sie pracuje, pomijam Skandynawie :), ale to juz inna bajka. Emeryture tak czy inaczej trzeba bedzie ogladac przez wielkieee szklo powiekszajace.
Bob, ale gdzie jest kasa, bo o to bylo pytanie?;)
I kto to naprawi?
Bo wymaga to:
- powiedzenia ludziom ze jestesmy w czarnej dupie i pociag jedzie, (jaka partia po takiej deklaracji wygra wybory? LOL!)
- madrej, dlugofalowej polityki zmian,
- konsekwencji,
- w pewnym sensie wyrzeczen,
- jak wszyscy mlodzi uciekna do GLA pic cydry, to nie bedzie mial kto wypracowac wartosci :)
Bob,
popatrz na wylistowane zagadnienia i na swoje odpowiedzi?
1. Wiemy ze pociag jedzie - ja wiem, zakladam ze ty tez. <b>Kto to powie</b> ludziom na mitycznym Podkarpaciu, czy na zabitej dechami Bialostockiej wsi - bez urazy? Jesli teraz maja lekko przejebane,myslisz ze pojda za kims, kto im powie ze przeprowadzi ich przez Morze Martwe w glodzie,chlodzie i z wizja poprawy dla wnukow? To nie Igrzyska Glodu :)- chociaz gdyby do mnie przemowila J. Moore przynajmniej zastanowilbym sie przez chwile :)
2. Nie chodzi o to zeby porownywac polityki przeciwnych/zwalczajacych sie obozow, biorac pod uwage nadjezdzajacy pociag, dobro kraju i obywateli - heheheheheh, sam sie z siebie smieje, powinno byc priorytetem. Polityka byla i jest zjebana do szpiku kosci, niewazne przez kogo prowadzona.
3. Konsekwencji czego? W przypadku zmian systemu emerytalnego/budzetowania/zadluzenia zewnetrznego polityka (mam na mysli glowny trend, nie slowa w jakie jest opakowana) powinna byc stabilna przez 30/50/70 lat w zaleznosci od czynnikow makro. Co sie dzieje niestety widac z kazda zmiana opcji rzadzacej.
4. Wyrzeczen nie ma dokonywac lokalny kacyk, cale spoleczenstwo musi sie na to zrzucic. Jak spoleczenstwo ma sie dawac golic czesciej/mocniej jak widzi ze kasa idzie np. na fruwanie w/w. Pomijam powazne cele - nadplata zadluzenia zewnetrznego/ strategiczne inwestycje (atom)/siec komunikacji kolejowej, blah,blah,blah
5. Hmmm powiedzial koles ktory siedzi poza PL ponad 10 lat do drugiego, ktory mieszka na sasiedniej dzielni :)
Bob pierdolisz glupoty, sorry. Dalsza dyskusja nie ma sensu.
Ja też mam wrażenie że materialnie się poprawia. Widzę jak ludzie żyli ok. 2000 i teraz. Jest to wynik zarówno koniunktury i zmian zewnętrznych (m.in. UE), jak też mniej lub bardziej świadomej polityki kolejnych rządów, a nie tylko ostatnich 4 lat. (mimo że wiem, że moja koleżanka pielęgniarka we wschodniej Pl w 2015 r. zarabiała ok 2500 a obecnie 3900- z tym, że to długotrwała zmiana systemowa a nie cudowne pociągnięcie rządu, choć być może niektórzy tak myślą) Paradoksalnie są też np. korzystne krótkoterminowe efekty procesów, które w dłuższej perspektywie będą katastrofalne, czyli emigracja-> mniejsze bezrobocie i wyższe płace->przyspieszenie zmian demograficznych->przyszły brak emerytur. Ja na swoją nie liczę, w związku z czym każdemu również gorąco polecam dbać o zdrowie :)
Wobec wielu wydarzen Emito bezwstydnie milczy - pomoz innym byc na biezaco z istotnymi wydarzeniami dnia/ tygodnia.