Półka poznała w internecie aktora Willa Smitha i wysłała mu kasę.
https://www.lublin112.pl/poznala-mezczyzne-podajacego-sie-za-amerykanski...
Myśliwi planują zastrzelić w nowym sezonie odpowiednio ponad 24 razy więcej jarząbków, 10 razy więcej dzikich gęsi, 6 razy więcej dzikich kaczek i gołębi grzywaczy, 33 razy więcej słonek i 7 razy więcej łysek, których populacja i tak spadła o ok. 90 proc. w ostatnich 30-40 latach.
Mazowiecki Ruch Antyłowiecki konstatuje, że ostrzał zwierząt przyniósł kołom łowieckim wysokie dochody. Jak wyliczają jego aktywiści, w sezonie zakończonym w marcu 2020 r. wypłacili oni rolnikom za szkody łowieckie blisko 78,4 mln zł, a w tym czasie ich przychody tylko z tytułu sprzedaży ciał zabitych zwierząt wyniosły aż 85,2 mln zł. Zaznaczają: – Nie wiemy, ile dodatkowo uzyskali myśliwi z tytułu odstrzału sanitarnego dzików, a przede wszystkim ile zarobili na polowaniach komercyjnych i na pozostałej działalności gospodarczej, którą obudowali zabijanie zwierząt. To są informacje utajnione przed opinią publiczną.
https://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/7,35241,26563255,wstrzasajacy-ra...
W ciągu dnia kryją się w gęstych krzakach, często podlatują do ludzi w restauracyjnych ogródkach. W ciągu ostatnich 20 lat w Polsce wyginęło 1,5 mln wróbli. Niestety jest to związane z działalnością człowieka.
https://tech.wp.pl/15-mln-par-wrobli-zginelo-w-polsce-oto-przyczyna-6447...
Dania. Norki zombie wydostają się na powierzchnię. Sceny jak z horroru
Duński rząd planuje wykopać i spalić tysiące martwych "norek zombie", które wcześniej uśmiercono, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się COVID-19.
https://www.o2.pl/informacje/dania-norki-zombie-wydostaja-sie-na-powierz...
Dobra srup sorry, takie tam
Przez pandemię w Polsce żyje się coraz trudniej. Potwierdzają to dane o kradzieżach sklepowych, które właśnie zostały udostępnione przez Komendę Główną Policji. Okazuje się, że ich liczba wzrosła o 30 proc. Proceder wzmógł się w aż 14 województwach. Szczególną uwagą zwraca sytuacja w dwóch z nich.
https://www.o2.pl/informacje/policja-ujawnia-liczby-polacy-coraz-wiecej-...
Lukasz Pawlowski
Co ma wspólnego Kaczyński - i szerzej polska prawica - z sex-party dla gejów zorganizowanym w środku pandemii, które kilka dni temu rozbiła belgijska policja? Otóż wbrew pozorom ma i to całkiem sporo.
Najpierw jednak krótkie wprowadzenie. József Szájer, europoseł z Fideszu i ponad 20 innych osób zostało w piątek złapanych na nielegalnej, bo łamiącej regulacje pandemiczne, orgietce dla homoseksualistów w Brukseli. Policja już ujawniła, że troje uczestników próbowało powoływać się przy zatrzymaniu na immunitet dyplomatyczny. W tym Szájer, który najpierw podjął próbę brawurowej ucieczki po rynnie, a kiedy nie wyszło i kiedy w jego plecaczku znaleziono narkotyki, przypomniał sobie, że jest europosłem największego ugrupowania na Węgrzech.
Fidesz to oczywiście partia Viktora Orbána - wielkiego przyjaciela obecnej polskiej władzy, sojusznika PiS w blokowaniu budżetu Unii Europejskiej, a przy okazji gościa, który miał pomóc Kaczyńskiemu w robieniu „kontrrewolucji kulturalnej” w tej zgniłej i zepsutej Europie. A przynajmniej tak obaj panowie zapowiadali cztery lata temu na Forum Ekonomicznym w Krynicy. Komplementów i retorycznych całusów było tam co nie miara. Orbán mówił, że wszystkiego nauczył się od Kaczyńskiego, Kaczyński trzepotał rzęsami i twierdził, że to Orbán jest światłością, a na końcu obaj stwierdzili, że „musimy ruszyć jak husarzy” na tę cholerną Europę.
Na razie ruszył europoseł Szájer, który - co ważne - nie jest jakimś tam szarym misiem z tylnych rzędów. Przez 14 lat (do 2004 roku) był posłem Fideszu, a przez 8 lat przewodniczącym klubu parlamentarnego tej partii. Potem od 2004 roku, czyli od wstąpienia Węgier do UE, nieprzerwanie zasiadał w Parlamencie Europejskim. W międzyczasie zajmował się pisaniem nowej węgierskiej konstytucji uznającej za małżeństwo wyłącznie związek kobiety i mężczyzny. Dominik Hejj, publicysta zajmujący się Węgrami, pisał na Twitterze, że „rola Józsefa Szájera w tworzeniu nowej ustawy zasadniczej była absolutnie nieoceniona” i dodawał, że to na iPadzie pana posła ją redagowano. Przytacza też oświadczenie frakcji Fideszu w Parlamencie Europejskim, w której ta „wyraża wdzięczność Szájerowi za to, że odegrał decydującą rolę w umożliwieniu węgierskiemu obywatelskiemu konserwatyzmowi i chrześcijańskiej demokracji zajęcia należnego im miejsca na europejskiej scenie politycznej”. Niestety, husarz konserwatyzmu i Janosik chrześcijaństwa poległ w ostatni piątek w brukselskim gej-klubie.
Hipokryzja jest śmieszna, to prawda. Ale jest też bardzo, bardzo groźna - zwłaszcza jeśli wypływa ze szczytów władzy. I tu brukselska orgietka łączy się z Kaczyńskim i sytuacją w Polsce.
Bo przecież my z podobnymi akcjami mamy do czynienia od dawna. To jest Jacek Kurski, który 24 lata i troje dzieci po jednym ślubie nie tylko dostaje kościelny rozwód, ale jeszcze nową pannę (też rozwódkę) bierze za żonę w Łagiewnikach z błogosławieństwem arcybiskupa w bonusie. To jest Beata Szydło, która pręży pierś na okładkach prawicowych propagandówek, kiedy jej syn zostaje księdzem i domaga się „poszanowania prywatności”, kiedy po dwóch latach księdzem być przestaje, bo niestety taka sytuacja. To jest Morawiecki, którego ojciec jak poszedł w konspirację, to wyszedł z równoległą rodziną, ale nikt nie powie, że coś jest nie halo, bo przecież do kościoła chodził, na pielgrzymki papieża jeździł i to podobno z dużym transparentem. To jest Kaczyński, który poucza nas jak ma wyglądać tradycyjna rodzina, chociaż zgodnie prawilnymi standardami jego własna rodzina jest pod wieloma względami patologiczna. To są te wszystkie Cejrowskie, Ziemkiewicze i Lisickie po rozwodach, którzy wszędzie widzą gwałt na tradycyjnych wartościach, tylko jakoś w sobie „gwałcicieli” nie dostrzegają. To są wreszcie hierarchowie kościelni, którzy chcą nauczać pokory, skromności i pokuty za grzechy, a jak dociekliwy dziennikarz ujawni kolejnego ukrywanego pedofila, to się chowają za spódnicą władzy.
Nauczyliśmy się przymykać oczy na tę hipokryzję i to z bardzo prostych powodów. Z wygodnictwa i ze strachu. Bo łatwiej jest udawać, że wszyscy żyjemy po bożemu. Że polska kobieta jest szczęśliwa i niebita, mężczyzna trzeźwy i rycerski, a za całe zło świata odpowiada LGBT, imigranci, Unia i Netflix.
Kaczyński ten strach rozumie, dlatego tak chętnie powtarza dyrdymały o tym jak to po jednej stronie jest kościół katolicki i jego rzekome wartości, a po drugiej „nihiliz” (wypowiadany zawsze bez „m” na końcu, bo przecież Kaczyński to człowiek z ludu, a każdy człowiek z ludu wypowiada „nihilizm” bez „m”). Wybierając nas, mówi Kaczyński, godzicie się na hipokryzję, ale przynajmniej wciąż będziemy udawać, że wyznajemy jakieś wartości i jakoś to będzie. Lepiej być hipokrytą niż przyznać, że nikt w to całe pitolenie nie wierzy. Nieprawda.
Wszechobecna hipokryzja rozsadza zaufanie, które z kolei jest absolutną podstawą jakiegokolwiek porządku społecznego. Hipokryzja ma swoje konsekwencje. Wychowuje ludzi cynicznych, przekonanych, że nic nie jest na poważnie, że wszystko jest picem, a zatem wszystko wolno, bo normy są dla frajerów. W takich warunkach nie ma szans nie tylko na budowę konserwatywnego społeczeństwa. Nie ma szans na budowę jakiegokolwiek społeczeństwa. Pozostaje tylko prokuraturą, policyjną pałą i skorumpowanym sędzią wymuszać posłuszeństwo.
Ci wszyscy konserwatywni populiści - od Orbána, przez Bolsonaro i Trumpa, po Kaczyńskiego - idą do wyborów z hasłami przywracania wartości i porządku. Z hasłami powrotu do czasów, kiedy ludzie byli przyzwoici i ufni, a uścisk dłoni znaczył więcej niż spisana umowa. Pal licho, że nigdy tak nie było. Gorzej, że ludzie głoszący te wartości są ich całkowitym zaprzeczeniem. I dlatego zamiast po prostu praktykować to, co głoszą, muszą zawsze i wszędzie szukać winnych tego, że im się nie udaje.
Dlatego dziś więcej dla utrzymania porządku społecznego robią ci wszyscy znienawidzeni lewacy i liberałowie, którzy zamiast straszyć każdego ogniem piekielnym za odstępstwo od normy, pokazują, że można być przyzwoitym i żyć zgodnie ze swoimi normami nie potępiając wszystkich innych wokół. I że w dzisiejszych czasach „moralny nihiliz” najbardziej zżera tych, którzy najbardziej nim straszą.
@460
Robercik smierdzacy planktonie i tak sie ciesz ze miales tyle czasu i dopiero teraz skasowali ten badziewny temat szkoda tylko ze razem do scieku nie polecial bawol, zalozyles juz nicka dzban321?
Moze zamiast siedziec w norze przy kompie pojdz na randke tylko nie opowiadaj nam czy wyrwales dzis swoja lewa czy prawa dlon bo to nikogo nie obchodzi tak samo jak twoje kopiowanie jutuba...
13 miejsce na świecie pod względem liczby wykrytych infekcji i 15 miejsce na świecie pod względem liczby zgonów z powodu COVID-19 i chorób współistniejących. To podsumowanie epidemii w Polsce. Mamy już ponad 1 mln wykrytych zakażeń koronawirusem. I niewiele mniej niż mają nasi zachodni sąsiedzi - Niemcy. Oto, jak wygląda sytuacja epidemiczna na świecie i w Europie.
https://www.money.pl/gospodarka/koronawirus-w-polsce-jestesmy-w-swiatowe...
bejsbook 148
#21470Dziś - 20:53
"13 miejsce na świecie pod względem liczby wykrytych infekcji i 15 miejsce na świecie pod względem liczby zgonów z powodu COVID-19 i chorób współistniejących."
Słabo, ale nienajgorzej. Jest nadzieja, że przy trzeciej fali pan premier uzna, że warto powalczyć o miejsce na pudle.
A potem w pudle.
Adolf Hitler doszedł do władzy w demokratycznych wyborach. Wbrew pozorom, nie jest to lekcja historii, lecz informacja z byłej niemieckiej kolonii, Namibii. Mężczyzna nazwany na cześć przywódcy III Rzeszy wygrał tam wybory do lokalnego samorządu.
https://www.o2.pl/informacje/adolf-hitler-wygral-wybory-w-namibii-nie-da...
Jedenaście lat temu Donald Tusk zapowiedział że w 2020 roku Polacy dostaną prąd z polskiej elektrowni jądrowej. Powołano nawet spółkę której zarząd zarabiał 100 tys miesięcznie. Jest 2020 jak jest to wiadomo. Teraz Macierewicz zapowiada polską elektrownie jądrową w 2043. Ciekawe ile te patałachy wyciągną kasy.
Wobec wielu wydarzen Emito bezwstydnie milczy - pomoz innym byc na biezaco z istotnymi wydarzeniami dnia/ tygodnia.