@Negocjator #25047:
#045 ja bym jeszcze dodał, że Talibowie maja cały czas aktywne konta na Twitterze, a Republikanie już nie.
Jacy Republikanie?
Jeśli chodzisz z ręcznikiem na głowie to już więcej możesz?
Nie wiem, może w tej całej "wolności" posiadania konta na Twitterze liczy się nie to, że je ktoś ma, tylko co z nim robi? :)
Karol, jakie to ma znaczenie co się dzieje w tamtych stanach?
Dla mnie istotne jest to że to nie jest żadna szczepionka skoro trzeba co 8 miesięcy iść na zastrzyk. No i jest to skrzętnie ukrywana informacja, podawana w delikatny sposób aby się nie wydało. Mówi coś o 'maximum protection' zamiast podać prawdę: przeciwciała znikają po paru miesiącach. Wiedzieli o tym od dawna skoro mówi że mają zakupione szczepionki dla wszystkich, wiedziałem i ja.
Dlatego nie wierzę tym zakłamanym politykom z każdej strony sceny. I naprawdę, nie mam zamiaru co 8 miesięcy brać preparatu którego długoterminowe działanie nie jest poznane a wszyscy co to biorą defacto uczestniczą w trzeciej fazie testów.
@Negocjator #25055:
@Karol, No, ci drudzy Republikanie. Wiesz o co chodzi. Nie czepiaj się.
Jeśli oboje wiemy którzy Republikanie, to zakładam też, że oboje wiemy dlaczego.
Pytanie poboczne - czy Tweeter powinien zamykać konta wszystkim znanym przestępcom (bo są przestępcami) czy osadzać swoje decyzje w kontekście przestępczej aktywności na Tweeterze?
Karol, źle zadane pytanie, powinno brzmieć: kto określa czy dana osoba jest przestępcą czy nie jest? Kto określa czy dane słowa na twitterze są przestępstwem czy nie?
Bo np. dla mnie Elon Musk jest przestępcą, wielokrotnie manipulował akcjami Tesli, Bitcoinem i Piescoinem, nie jest to mój wymysł ale ma wyrok sądu. Nadal może pisać na Twitterze.
@SlawekEdynburg #25057:
Karol, źle zadane pytanie, powinno brzmieć: kto określa czy dana osoba jest przestępcą czy nie jest? Kto określa czy dane słowa na twitterze są przestępstwem czy nie?
Skaczesz po tematach Sławku bo pytanie było o Taliban, czemu właśnie nadałem kontekst. A to czy dane słowa na Tweeterze są przestępstwem, określają lokalne prawa.
Bo np. dla mnie Elon Musk jest przestępcą, wielokrotnie manipulował akcjami Tesli, Bitcoinem i Piescoinem, nie jest to mój wymysł ale ma wyrok sądu. Nadal może pisać na Twitterze.
Zgadzam się z Tobą, ale czy nie sądzisz, że powinniśmy w tej kwestii chociażby poczekać na jakąś decyzję FTC? Chociażby w imię poszanowania demokratycznie ustanowionych procesów prawnych? Inaczej jaką mamy alternatywę - Judge Dredd?
@Delirium #25059:
Nowo rozkręconej branży nie wolno zamordować. Testy, laboratoria, szczepienia, punkty szczepień, naklejki, maseczki, przyłbice, tony zadrukowanego papieru, praca dla urzędasów.
I to wszystko w imię kilku ocalonych żyć emerytów… A społeczeństwo już prawie było eko i w ogóle.
#056 Karol, uznaniowe zamykanie kont czy usuwanie postów to ciekawa sprawa. Weźmy pod uwagę dwie prywatne platformy społecznościowe twittera i emito. Zarówno w jednym jak i drugim panuje pełna uznaniowość, z tym, że jeśli będę zabanowany na emito to jedynie Delirium nie będzie mógł lajkowac moich postów. Jeśli to samo będzie na TT to już ucierpi cały świat.
Z kolei uznaniowość prowadzi do narzucania mediom punku widzenia „cenzora”, co z kolei przekłada się na opiniotwórczoć i ewentualne wybory. Generalnie jest to bardzo potężne narzędzie i wydaje mi się, że o jego użyciu w przypadku TT powinien o tym decydować bezstronny sąd.
A jak długo na emito będzie można wklejać cycki to ten portal będę odwiedzał.
Nie jestem pewny, czy z kontem Trumpa aby na pewno chodzi o ograniczanie wolności słowa, a nie np. o siłę rażenia tych słów związaną z tym, kto je wypowiada. Na podburzanie części społeczeństwa do niepokojowego protestu, inna część społeczeństwa zaprotestowała w sposób pokojowy, bez uciekania się do fizycznej przemocy? Przepraszam, ale mogę się mylić, wciąż jeszcze spijam pierwszą kawę, więc doskonały będę dopiero za jakąś godzinę lub dwie. :/
Jakoś tak się dziwnie składa, że ci, którzy popierają palenie, burzenie czy demolowanie ulic w demokratycznych ponoć państwach, sami nie potrafią stworzyć własnych serwisów społecznościowych, pałętając się po tych stworzonych przez ludzi, którzy na ogół nie napierniczają kubłami w wystawy sklepów rtv. :/
@Delirium #25072:
Nie jestem pewny, czy z kontem Trumpa aby na pewno chodzi o ograniczanie wolności słowa, a nie np. o siłę rażenia tych słów związaną z tym, kto je wypowiada. Na podburzanie części społeczeństwa do niepokojowego protestu, inna część społeczeństwa zaprotestowała w sposób pokojowy, bez uciekania się do fizycznej przemocy? Przepraszam, ale mogę się mylić, wciąż jeszcze spijam pierwszą kawę, więc doskonały będę dopiero za jakąś godzinę lub dwie. :/
Dokładnie to!
Wg mnie platformy zamknęły mu konta w dobrym momencie. Przed próbą insurekcji byłoby za wcześnie, a po nuklearnej wojnie z Koreą mogłoby być za późno... ;P
Karol, platformy nie zamykają same z siebie. Za tym stoją konkretni ludzie, którzy podjęli konkretne decyzje. Nie oceniam, czy postąpili słusznie, czy nie. Ale postąpili i ingerowali.
Przypuśćmy teraz, że gdzieś na świecie istnieje sobie platforma medialna, która uważa że homoseksualizm to zło. Albo że jakiemuś koreańskiemu grubasowi należy oddawać boską cześć.
Co powoduje, że w/g ciebie TT postąpił dobrze, a te inne platformy źle? A może jest na odwrót?
@Negocjator #25074:
Karol, platformy nie zamykają same z siebie. Za tym stoją konkretni ludzie, którzy podjęli konkretne decyzje. Nie oceniam, czy postąpili słusznie, czy nie. Ale postąpili i ingerowali.
Czyli argumentem jest to, że ostatecznie decyzje podjęli ludzie, a że ludzi można posadzić o opinie, więc ich decyzji nie wolno ufać? Dobrze Cię rozumiem?
Bo jeśli tak, to analogicznie żaden wymiar sprawiedliwości nie zdaje egzaminu bo opiera się na transparentnych zasadach implementowanych przez ludzi.
Dla mnie (pobocznym i trochę cynicznym) argumentem za tym dlaczego Tweeter mógłby chcieć utrzymać Trumpa na swojej platformie jest jego model biznesowy. Bo dlaczego prywatny biznes chciałby zrezygnować z klienta, który napędza miliony odwiedzin i który stawia dany biznes w centrum zainteresowania mediów.
@Negocjator #25074:
Przypuśćmy teraz, że gdzieś na świecie istnieje sobie platforma medialna, która uważa że homoseksualizm to zło. Albo że jakiemuś koreańskiemu grubasowi należy oddawać boską cześć.
Każda platforma porusza się w jakiś realiach prawnych. W Niemczech na przykład za opublikowanie swastyki idzie się do pierdla, więc Facebook i Twitter muszą się do tego odpowiednio dostosować.
Z drugiej strony, jeśli dana platforma uznaje wartości, które są nieeksportowalne, może się to wiązać z ich nieobecnością w niektórych krajach. Jak na przykład Facebook w Chinach.
Przerywnik.
Wiadomość z cyklu "poniósł wilk razy kilka":
"Stówa to za mało, piękny kawalerze". ;)
Czy można uznać, że działają te same mechanizmy, które sprawiają, że kawał świata kupuje na Amazonie? W tym przypadku ludzie również zagłosowali (i to dosłownie!) nogami (chętnych brak). ;)
@Karol, już zaczynasz łapać ale jeszcze nie do końca.
Wszystko się opiera o NIEZALEŻNOŚĆ. Znam taki kraj, gdzie wymiar sprawiedliwości został uzależniony od rządu. Czy ufasz mu w sprawach, kiedy ma orzekać na korzyść lub niekorzyść owego rządu?
Inny przykład - warsztat spieprzył ci samochód, zakładasz spór i ekspert z warsztatu ma się wypowiedzieć kto ma rację.
Jeszcze inny przykład. Karol podpisuje wielki kontrakt reklamowy dla swojego portalu ale pod warunkiem, że na portalu nie będą publikowane cycki.
Czy teraz rozumiesz? Twitter nie jest platformą pro-bonów, zarabia na reklamach. Reklamodawcy mogą żądać kiedy płacą, z tych pieniędzy w końcu składają się wypłaty na „niezależnych” pracowników.
Wobec wielu wydarzen Emito bezwstydnie milczy - pomoz innym byc na biezaco z istotnymi wydarzeniami dnia/ tygodnia.