Najważniejsze Wydarzenie Dnia - zapodaj link

Do benefitów dopisałbym jeszcze „we pay you for the hours you work” :P

Aha, ten na plakacie to nie ja. :p

Łatwo się domyślić- nie ma w ręku kubka z kawą ;p

Chyba, że chodziło o #918? :P

tam tez brak kubka z kawą ;D

#926:

Karol, no nie wiem. :)

Firmy produkcyjne z Worksop (mieścina kilkanaście mil od Sheffield) próbują kusić bezpłatnymi busami dowożącymi mieszkańców Sheffield do i z pracy. Praca siedem godzin plus godzina dojazdów, tzn. płacą extra za godzinę spędzoną w busie. Jedziesz, dłubiesz w nosie, sprawdzasz fejsunia, a kasa już stuka. W sumie to zabawne, że nie tylko nic nie płacisz, ale to tobie płacą za jeżdżenie autobusem. ;)

Te £1.50 dodatku do kazdej godziny z ogłoszenia na zdjęciu powyżej jest de facto za 100% obecności i brak spóźnień, czyli za to, że po prostu przychodzisz do pracy.

Przed Brexitem firma była oblężona przez pracowników głównie z Rumunii, teraz robi łapanki na ulicach.

Ciekawi mnie, jak to wygląda w Szkocji, ale chyba jeszcze nie tak drastycznie?

U mnie nikt nawet nie wchodzi do agencji, która do tej pory zgarniała ochłapy z rynku pracy (praca w magazynach za NMW, dla spawaczy za £12) - jeszcze niedawno zaglądało tam sporo osób, bo chociaż stawki nie zachęcały, to jednak były to oferty dla osób "niespikających", a takich ludzi w moich stronach od groma. Takich " ani be, ani me". Teraz widzę, że lokal, który wciąż jeszcze zajmuje agencja, jest do wynajęcia.

Okna innych agencji pooklejane są ofertami dla kierowców i zwykłych pracowników produkcyjno-magazynowych:

Ogłoszenia wiszą na płotach przy przystankach autobusowych:

i przy wejściach do parku (tereny rekreacyjne nad kanałem nieopodal jednego z parków przemysłowych):

Banerów wiszących na płotach firm nawet nie wrzucam, bo Karolowi wysadziłoby serwery. Mityczny kontrakt, za który jeszcze niedawno

niektórzy byli gotowi oddać za darmo nerkę, teraz dostępny jest "od kopa".

250-funtowe bonusy za polecenie chyba już nie robią wrażenia na nikim. W moim przypadku firma dorzuca wielokrotność tej kwoty za przeprowadzkę ledwie kilkadziesiąt mil dalej, a jestem -podkreślę to- nikim ważnym. Mi akurat łatwiej, jestem singlem bez mortgage, mogę powybrzydzać. Rozumiem, że nie każdy tak może, ale pojawiło się naprawdę mnóstwo opcji.

Jak to wygląda u was? Nie pytam o IT, bo za wysokie progi, ta branża rządzi się swoimi prawami. ;) Podobnie, czy jeszcze nie ten etap?

Aha, jeszcze jedno: na tę chwilę dziękuję Anglikom za Brexit. :P

Jezusie słodki jak batonik Danusia, toć ja tylko napisałem, że wszystkie tamte benefity są regulowane prawnie za wyjątkiem hantla w kantynie :P

No jasne, że jest ssanie na pracowników :)

Przecież nic nie kwestionuję, nakreślam tylko sytuację w moich stronach i ciekaw jestem siły tego ssania na północy UK. :)

Ja nie zauważyłam, żeby było AŻ tak dramatycznie. Widać, że Dominos szuka kierowców, poza tym zdaje się być całkiem stabilnie, banerów brak.

"Stabilnie" w tym przypadku chyba równa się "słabo", bo nie ma zachęty do podnoszenia stawek. :(

Z tego, co się orientuję, to coś drgnęło w stawkach dla kierowców ciężarówek, ale podobno np. za nocki na sprzątaniu autobusów płacą jedynie £9/h (!nocki!), ale to zasłyszana informacja.

Żaden to nius, a mały personalny update.

2 ulice ode mnie mieliśmy piękny mały lasek. Były króliki, był dzięcioł. Lasek ścieli a teraz stawiają nam Greggsa drive-thru.

Jeśli jest na tym świecie rzecz święta to jest nią las. I żeby wyciąć coś tak pięknego tylko po to by karmić pie’ami z okienka ludzi w samochodach to jest potrójna potwarz.

…wkurzyłem się trochę

Z tego, co się orientuję, to coś drgnęło w stawkach dla kierowców ciężarówek, ale podobno np. za nocki na sprzątaniu autobusów płacą jedynie £9/h (!nocki!), ale to zasłyszana informacja.

Drgnelo? Dzizas, pierdulnelo jak sklad nawozu w Beirucie.

…wkurzyłem się trochę

Spokojnie, council wybudowal i dobuduje jeszcze mnostwo sciezek rowerowych i bedzie eko.

#938

miszcz! ROTFL! musze sie wylaczyc bo mi przepona nie wytrzyma:p

Będziecie się ryćkać?

#936:

Busa panu busowi pucowałem ponad 13 lat temu, na razie wystarczy. ;)

Oktarynko, przykro to czytać. Czasem zdarzało mi się tutaj pisać przy rozmaitych okazjach, że "ja to chyba w jakimś innym UK mieszkam". Liczyłem na to, że ktoś wyprowadzi mnie z przeświadczenia, że żyję w jakiejś bańce. Naprawdę fajnie byłoby mi przeczytać, że "u nas tak samo", zwłaszcza że -jak dobrze wiesz- bardzo ciągnie mnie na północ. Przeglądam rozmaite oferty w Szkocji (bo trochę rzeczy robiłem już w życiu i nawet mam na nie papier, ;p ) i widzę, że jednak powinienem zostać tu, gdzie jestem. :( Plan działania rozpisałem (wreszcie ;) ) szczegółowo na najbliższe trzy lata, ale prędzej góra przyjdzie do Mahometa niż delirium wróci do Szkocji i chyba trzeba będzie dołączyć do planu kilka kartek. :(

#937:

Ludzi trzeba nakarmić. Miło jest patrzeć na kępkę drzew z pozycji własnego fotela, głaszcząc się przy tym po pełnym brzuchu.

Ludzie mają głodować, bo chciałbyś mieć gdzie wysikać psa. ;p

Nigdy w życiu nie byłeś głodny. :(

Rzekłbym, że wreszcie będzie z tego lasu jakiś pożytek. :p

cóż… plany są od tego, by je zmieniać, dostosowywać. W gruncie rzeczy 3 lata to może nie tak dużo, ale też nie mało ;)

Jako człowiek „luźny” z pewnością masz spore pole do manewru, ale póki co zdaje się, że w Anglii place manewrowe są jak te pola u Mickiewicza ;)

Kto wie? Może za 3 lata wylądujesz na Spitsbergenie :))

Niom, lody będę sprzedawał, kurna.

Patrząc na tempo, w jakim postępują zmiany klimatu, powinienem dodać:

"...na plaży".

#42, #43:

Poezja wycięcia lasu, wylania asfaltu i postawienia okienka drajfru Greggsa, polega na tym, że będą się tam karmić ludzie, którzy głodni nie są.

@Infidel #25938:

Spokojnie, council wybudowal i dobuduje jeszcze mnostwo sciezek rowerowych i bedzie eko.

Walczyłem kiedyś o ścieżkę rowerową, która miała łączyć naszą dzielnice ze szkołą, ale projekt padł. Ścieżka miała się ciągnąć za trzema ogródkami, których właściciele zaklinali się, że „na takiej ścieżce ktoś na pewno potrąci dziecko motorem”.

Drive-thru Greggsa też nie przeszedł konsultacji publicznej, ale lobby przepchało projekt do lokalnego Councilu gdzie plan padł ponownie. Wówczas sprawa trafiła do szkockiego rządu gdzie w magiczny sposób ktoś się pod projektem podpisał.

Widzisz Infidel - w Greggsie będziesz jadł czy chcesz czy nie chcesz.

Wówczas sprawa trafiła do szkockiego rządu gdzie w magiczny sposób ktoś się pod projektem podpisał.

Na tym właśnie etapie jest projekt lokalnego Drive Through Ronalda MC D. W napięciu czekamy na kolejne decyzje.

Sorki, ale nie ma szans Oktarynka :( Ktoś się pod tym podpisze i dostaniecie najbzdurniejszą listę punktów uzasadniających dlaczego jest to jedyna słuszna decyzja.

Może gdyby komuś np w Scotsmanie chciałoby się powiercić dziurę i przez FOIA uzyskać listę spotkań osób decyzyjnych z okresu kiedy McD lobbował sprawę to może... Takie rzeczy można rozwiązać tylko naciskiem medialnym.