Dzięki za wklejkę, bo gadzinowej gazety nie czytam. Nic dziwnego, że żydki się boją, bo nie byle kto - ale sam Henry Kissinger powiedzial, że Izrael może przestać istnieć w ciągu najbliższych 10 lat. Trzeba myśleć o ewentualnej ewakuacji. Ale dokąd? Zachodnia Europa będzie wkrótce muzułmańska, więc byłby to wyjazd z deszczu pod rynnę. Może znowu Polin? Ten kraj antysemitow i nazistów, kraj polskich obozów koncentracyjnych?
Spokojnie ludzie,Rydzyk już od lat swoją armię szkoli.Są pełni do boju.gotowi i zwarci.Parasolki,laski,nie wiadomo jaka jeszcze maja broń w zanadrzu;-p
http://m.youtube.com/watch?v=JIMoNJ...
Już kiedyś pisałem ze wszyscy ci wojujacy ateisci prowadzący na codzień nachalna agitacje antykoscielna robią krecia robotę na której korzystać będą muslimy. Co gorsza te osiolki nie zdaja sobie sprawy w swoim ograniczeniu z tego co robia. Uważają siebie za wyzwolonych tyle ze w swoim wyzwoleniu pakują się w łapy kozojebcow.
Niemieccy salafici, powiązani z terrorystami wyznawcy najbardziej radykalnej odmiany islamu, chcą nawracać Polaków. - Już nad tym pracujemy - mówi ich przywódca. W szeregach niemieckich islamistów jest już sporo polskich imigrantów.
Artykuł otwarty
- To nie żart - mówi mi Sven Lau, jeden z najbardziej znanych salafitów w Niemczech. - Chcemy nieść posłanie miłosiernego Boga do Polski. To da się zrobić - zapewnia.
Rozmawiamy w Wuppertalu, 300-tysięcznym mieście w Zagłębiu Ruhry. Lau, 34-letni konwertyta, wiosną tego roku na obrzeżach miasta założył swój meczet. We wrześniu razem z 11 radykalnymi muzułmanami wyruszył na pierwszy w historii kraju patrol islamskiej policji obyczajowej. Napominał spotkanych w centrum Wuppertalu ludzi, by nie wchodzili do dyskotek i salonów gier. Rozdawał ulotki przypominające, że zgodnie z prawem szariatu alkohol, papierosy, głośna muzyka, pornografia i prostytucja są zabronione.
Patrol rozwścieczył Niemców, szybkiej rozprawy z Lauem i salafitami domagali się kanclerz Angela Merkel i szef MSW Thomas de Maiziere. Ale to były puste pogróżki. Policja obyczajowa nie złamała prawa. Naruszyła jedynie ustawę o zgromadzeniach, bo salafici nie zgłosili przemarszu patrolu władzom miasta.
Lau dzięki tej akcji zdobył sporą popularność. W jego meczecie były tłumy, a skrzynka mailowa zapychała się wiadomościami. Media zaś okrzyknęły go wrogiem publicznym numer 1.
Jego historię przeczytacie w czwartkowym "Dużym Formacie"
Najszybciej rosnąca grupa ekstremistyczna w Niemczech
To są niebezpieczni ludzie - mówi "Wyborczej" Burkhard Freier, szef Urzędu ds. Ochrony Konstytucji (niemiecki odpowiednik ABW). Lau podczas rozmowy ciągle opowiadał, że islam to religia pokoju, że muzułmanie szanują chrześcijan, z którymi zresztą mają tyle wspólnego, że odrzucają terror i potępiają zbrodnie Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku. Freier wylicza jednak, że niemieccy salafici rekrutują bojowników dla islamistów na Bliskim Wschodzie, zbierają dla nich sprzęt i pieniądze, a nawet przygotowywali zamachy w Niemczech.
- Są jak sekta, a ich islamska religijność jest powierzchowna. Zresztą tego, co robią, nie da się pogodzić z islamem - dodaje Aiman Mazyek, przewodniczący Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech. Opowiada, że z salafitami spotykał się wielokrotnie. - Rozmawiałem z ludźmi, którzy dali sobie wmówić, że tylko ortodoksyjny islam jest odpowiedzią na problemy współczesnego świata. I że wszyscy nienawidzą muzułmanów - wyjaśnia.
Mimo to według służb specjalnych salafici to najszybciej się rozwijająca grupa ekstremistyczna w Niemczech. Eksperci szacują, że pod koniec roku będzie ich już 7 tys. Ich niemiecką twierdzą jest Nadrenia Północna-Westfalia. Nie tylko dlatego, że tam żyje najwięcej imigrantów z krajów islamskich. To właśnie tamtejsze miasta borykają się z najpoważniejszymi w skali Niemiec bezrobociem i biedą. A brak perspektyw i poczucie wykluczenia są dla salafitów doskonałą pożywką.
Polscy imigranci przechodzą na islam
Niemcy jednak salafitom przestają wystarczać. - Nasi bracia i siostry nagrywają już posłania po polsku. Będziemy je publikować na YouTubie - mówi. Jego "bracia i siostry" to żyjący w Niemczech polscy imigranci, którzy przeszli na islam. Lau mówi, że jest ich wielu. To żarliwi wyznawcy.
Na YouTubie nie udało mi się znaleźć posłań dla Polaków. Ale jest sporo filmików o polskich muzułmanach żyjących za Odrą. Gdy 22-letni Davut (wcześniej Dawid) mówi na spotkaniu salafitów, że jest imigrantem z Polski, prowadzący spotkanie kaznodzieja Pierre Vogel jest zachwycony. - Znowu Polak. Wkrótce wśród Polaków i Włochów będzie więcej muzułmanów niż wśród Niemców - mówi. Dawid odpowiada, że Polacy są po prostu bardzo religijni. Tyle że chrześcijaństwo nie daje odpowiedzi, co zrobić z życiem. A on nie chciał dalej dryfować w konsumpcyjnym społeczeństwie. - Nie byłem zadowolony z chrześcijaństwa. Od czterech lat wypełnia mnie prawda - mówi z dumą.
Starszy o dwa lata Yusuf (przed przejściem na islam Andrzej) opowiada, że muzułmaninem jest od pięciu dni. Był gorliwym katolikiem, studiował Pismo Święte, pracował jako misjonarz. W pewnym momencie zrozumiał, że Koran jest bardziej logiczny niż Biblia. - Nikt spośród chrześcijan nie potrafił mi odpowiedzieć, dlaczego tak jest - mówił. Do tego irytowało go, że chrześcijanie psioczą na inne wyznania.
Na innym filmiku o konwersji opowiada starszy Polak, który religię zmienił pod wpływem żony, pochodzącej z Bośni i Hercegowiny. Kolejny przedstawia Martinę, w towarzystwie dwóch muzułmanów wypowiadającą szahadę, muzułmańskie wyznanie wiary. Arabskie, a potem niemieckie słowa formuły podpowiada jej jeden z mężczyzn. Gdy dziewczyna kończy, gratuluje jej. - Teraz jesteś muzułmanką, wszystkie grzechy zostały ci odpuszczone. Jak się z tym czujesz? - pyta. Martina uśmiecha się i mówi, że dobrze.
Wśród salafitów z polskimi korzeniami jest też 25-letnia Karolina R. Mieszkała w Bonn. Była praktykującą katoliczką, ale pewnego dnia oświadczyła osłupiałej matce, że właśnie odnalazła prawdziwą wiarę. W kwietniu została aresztowana. Prokuratura zarzuca jej, że zbierała pieniądze dla bojowników Państwa Islamskiego - miała przekazać ponad 4,5 tys. euro. Razem z dzieckiem siedzi w areszcie śledczym pod Bremą. Jej proces ma się rozpocząć w grudniu.
W Polsce żyje ok. 25 tys. muzułmanów. Co piąty jest członkiem osiadłej w Polsce przed wiekami społeczności tatarskiej. Reszta to imigranci z krajów arabskich i konwertyci. Liczba tych ostatnich też rośnie, ale trudno ją oszacować. Czy przysłani z Niemiec salafici znajdą w Polsce posłuch? Na to pytanie nie da się jeszcze odpowiedzieć.