Do góry

Polskie zapasy, czyli zabawa w kotka i myszkę z kierowcami. Od pokoleń to samo.

Temat zamknięty
digger
97
digger 97
04.11.2019, 14:55

Czasami mam wrażenie że w Polsce czas się zatrzymał. Na świecie zmiany i rozwój, a u nas ciągle mamy rok 1980.

Nie wszędzie i nie zawsze, ale jednak.

Zanim przejdę do tematu właściwego, przypomnę wam scenę z najpopularniejszego chyba, polskiego filmu.

Pamiętacie scenę w pociągu, kiedy to w kiblu jest spadająca klapa, a główny bohater mówi.

Od 40 lat jedni idioci pod nadzorem innych idiotów projektują te kible tak blisko ściany, że ta klapa musi opadać.

I cholerka wszyscy wiedzą, że ona spada, spadała i będzie spadać, ale nikt nie wpadł na to, żeby ją przeprojektować.

To jednak nie są idioci. To po prostu zwykły komunistyczny beton zasiedziały w biurach.

Dziadek należał do partii i projektował wagony, zatrudniał kolegów, znajomych, rodzinę, oraz kolejnych wiernych partii. Nie brał pod uwagę wykształcenia, umiejętności, ani talentów. Brał znajomych i wiernych towarzyszy. Czym bardziej się człowiek podlizywał, tym wyżej mógł zajść. Tak funkcjonował cały komunizm. I nawet jak ktoś wpadł na to, ze te wagony są źle projektowane, to nie odważył się głośno skrytykować szefa.

Czasy sie zmieniły, zmienił się teoretycznie ustrój państwa, ale najlepsze posadki ciągle obsadzane są przez partyjny beton, choć samej partii już nie ma.

Tam ciągle zatrudnia się po linii znajomości i wiary w nieomylność szefa. Zresztą, kto będąc dyrektorem, zatrudni na kierownicze stanowisko człowieka mądrzejszego od siebie. NIKT!! Mądrzejszy zaraz wytknie szefowi jego idiotyzmy.

Drugim powodem jest lenistwo.

Pamiętacie tunel w Warszawie, szumnie zapowiadany jako tunel dla cieżarówek, który pozwoli odciążyć część miasta i zmniejszyć korki.

Tunel zapowiedziano, wykopano i zakończono. I dopiero na chwilę przed otwarciem, ktoś się ocknął że tunel ma 3 metry wysokości.

Gdyby za takie pomyłki kopano nowy tunel, a koszty rozłożono na raty kierownikom, dyrektorom i ich zastępcom, to do takich pomyłek by nie dochodziło.

No ale trzeba by było tych dziadów bez litości zlicytować, łącznie z żonami, dziećmi i wnukami. Zabrać im wszystko na poczet spłaty kosztownej pomyłki, a dać mieszkania w barakach z przydziału.

Wrocław rok 2012. Zbliżają się mistrzostwa w piłkę kopaną. Szumnie ogłoszono, że będzie się zachęcać kierowców do pozostawienia aut na parkingach na obrzeżach miast i do kontynuowania jazdy komunikacją miejską. Powstało sporo parkingów i pojawiły się tablice, drogowskazy z ogromnym napisem : "PARK AND DRIVE"

W całym świecie napis brzmi: "PARK AND RIDE" ale u nas "PARK AND DRIVE". Czyli co? Jakiś pracownik urzędu miejskiego projektuje napis, idzie z projektem do kierownika, ten do dyrektora i żaden nie zna angielskiego w stopniu pozwalającym uchwycić błąd? Nieprawdopodobne. A jednak. To jest urząd miasta. Tu na stanowiskach są ludzie z nadania partii, a w roku 2012 były to złodzieje z PO. Oni uplasowali na stołkach SWOICH ludzi, a ci SWOJACY pozatrudniali rodziny i znajomych. Jak ktoś miał na tyle oleju w głowie, żeby wyłapać taki błąd, to pewnie już dawno wyłapał inne i za to wyleciał.

I znów. Tablice hańbiły nasze miasto przez kilka tygodni, ale nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Ot PO w pigułce. To samo mieliśmy kiedy w Warszawie wybiło źródło Trzaskowski niegazowanej. Jeszcze idiota w TV mówił że woda się oczyści sama, zanim do morza dopłynie.

Jeden de-bil głosił będąc prezydentem, podczas powodzi, ze to nie problem, bo woda wypływa i do morza spływa, a drugi głąb kapuściany krzyczy że ścieki w Wiśle nie są problemem. Ot, elity PO.

No i wracam do wątku właściwego, czyli do polskiego "na zapas".

Jest łuk drogi i powinno stać ograniczenie do 50 km/h, ale kierowcy i tak przekraczają, więc na zapas obniżmy prędkość do 30 km/h i pojadą 50.

A kierowcy wiedzą, że ograniczenie jest "na zapas i jadą 70 km/h.

Wiadukt. Jest faktycznie 4, 15m i powinien stać znak 4, 00 m. Jednak na wszelki wypadek postawmy 3, 6 m. Żeby było na zapas.

I kierowca jedzie. 3, 7 przechodzi, 3, 6 przechodzi, a czasami nawet pod 3, 5 przejdzie. Ile jest naprawdę? O tym nikt nie informuje.

Niech obok znaku zakazu, stoi niebieska tablica informacyjna informująca ile wiadukt ma naprawę wysokości.

Przejazd kolejowy w PL to temat na osobną książkę.

Jedzie pociąg. Zbliża się do stacji, na której wysadzi i zabierze pasażerów, a później ruszy i pokona przejazd. Można by zamknąć zapory, kiedy pociąg będzie stał na stacji i zabierał pasażerów, ale po co? Zamknijmy jak jeszcze będzie miał 10 m do stacji. Na zapas i na wszelki wypadek. I kierowca wie, że będzie stał na przejeździe jak kołek 5 minut, więc objeżdża szlaban.

Sam osobiście kiedyś stanąłem przed opuszczającym się szlabanem. Zamknął się i stanąłem, ale po drugiej stronie był sklep. Wziąłem dziecko na rączki, pozamykałem auto i przeszedłem z dwulatkiem pod szlabanem. W sklepie zrobiliśmy zakupy, wróciłem i jeszcze raz przeszedłem pod szlabanami. otworzyłem samochód, wsadziłem malutką w fotelik, pozapinałem i usiadłem za kierownicą, kiedy usłyszałem pociąg. Stałem 7 minut. A oni później zdziwieni, że kierowcy objeżdżają pół zapory. Sam objeżdżam jak się tylko da, a pieszo nie stoję nigdy. W dodatku zdarza się że pociąg przejedzie, albo dróżnik trzyma przejazd zamknięty po już za 5 minut będzie pociąg z przeciwka i jemu nie opłaca się otwierać.

Do wielkich zdziwień i wypadków z udziałem Polaków, dochodzi za granicą. Kiedy zamyka się szlaban, kierowca go objeżdża i nie zdąży zjechać z torowiska. Trafia go pociąg. No jak to, przecież przed chwilą zamknęli szlaban?

Kiedy jedzie po łuku drogi, ograniczenie jest do 60km/h, a rodak wylatuje do rowu jadąć 75km/h. Tam nikt nie postawił ograniczenia z zapasem. Kto jeździ po Czechach ten wie, że 50 znaczy 50.

No i wiadukty. Kierowca wali w wiadukt, na którym było ograniczenie do 3, 9 m. I nikt nie zostawił pół metra zapasu?

Są kraje gdzie nikt nie stara się przeskakiwać ani objeżdżać szlabanów. Szlabany się zamykają i za 10 sekund jedzie pociąg.

Tam za przeskoczenie szlabanu jest kilka tysięcy kary, ale człowiek wie że nie będzie stał 15 minut przed szlabanem.

Czy to się w Polsce kiedyś zmieni?

Jeśli tu działa mechanizm tych kolejowych kibli, gdzie jedni idioci pod przewodnictwem innych idiotów od 50 lat kultywują tradycję "na zapas".

robertwozniak
6
#6208.01.2020, 16:21

Do autora watku - w UK jest to samo, nic nowego nie napisales... Kupuja jakies oprogramowanie za milion "kuidow" z subskrypcja na 5 lat, po roku okazuje sie ze to syf, ale nikt za to nie odpowiada. Zero wizji, planowania, wszystko dziala, bo jednak to starszy i bogatszy kraj niz Polska, ale jak zajrzysz pod dywan to takie same farfocle jak na calym swiecie. Wszedzie sa ludzie i ludziska i jak widac na tym forum, rozny poziom intelektualny i emocjonalny. Najczesciej jak widac po takich komentarzach jak wyzej, nawet jesli poziom intelektualny jest dosc wysoki, to emocjonalny jest na poziomie dziecka, kto prawdziwie dojrzaly czy dorosly odpowiadalby na taka wulgarnosc czy pozorne ataki? Tylko ludzie zagubeni, majacy potezne kompleksy to robia, nie maja swojego zycia, albo sie nim nie ciesza, wiec zyja zyciem innych i w polskim narodzie jest to bardzo widoczne, ale co sie dziwic, wymordowano polska inteligencje, rozrywano kraj na kawalki przez setki lat, polozenie Polski w srodku nie dawalo szans do prawdziwej niepodleglosci... Do tego na sile wprowadzony utopijny ustroj i katastrofa gotowa. Przykro mi dla tego kraju i manifestuje mu rozwoj i szczescie. Ale nie mam co do niego wracac... I nie chodzi o znaki, czy parkingi, chodzi o duzo, duzo wiecej, czego nie da sie opowiedziec na forum.

Katalog firm