Pracowalam w agencji celnej na przejsciach w Lubieszynie i Kolbaskowie. Luzik-bluzik, zero ruchu ale ktos musial byc :)
A w Wigilie to w PL wszyscy pracuja, przynajmniej do 16tej. Tu tez sie pracuje ale dla tubylcow to dzien jak kazdy inny. Dla tych katolickich Irlandczykow zreszta tez. Za to tu sie ma Wielki Piatek wolny :) Nie pisze tu o pracy w lokalach czy w ruchu ciaglym bo to inna bajka.
Mam wrażenie, ze ta praca w w Wigilię w Polsce z reguły jakoś zamiera o 14:00, a ludzie dyskretnie ulatniają się po ostatnie karpie, papier świąteczny i oszukane pierogi ;). A tu jest większy nacisk, że to dzień jak co dzień.
@Kataryna - z agentki celnej w imigrantkę? #IroniaLosu, nie chciałaś się w Home Office zatrudnić?
@Kijevna - ale w charakterze pacjenta czy obsługi?
Nie bardzo rozumiem, kto kogo by mial 'naciskac'?
Wydaje mi sie, ze to po prostu roznica kulturowa. Szkoci (przynajmniej ci, ktorych znam) zwyczajnie nie uznaja wigilii Bozego Narodzenia za swieto. Nie obchodza go. I gdyby mieli wolne 24go, to pewnie wieczorem siedzieliby w knajpce, ogladali serial albo skubali indora na 25go :)
Ja w szoku bylam w pierwsza wigilie tutaj. Nie robie nigdy szumu ze swietowaniem, ale mnie zaskoczylo, ze tu wigilia calkiem niewazna! Zmrok zapadl, siedzialam w bardzo zimnym i dosc paskudnym wynajetym domku, ugotowalam zupy grzybowej i ja siorbalam samiutenka, ciekawiac sie, co ludzie w Polsce by powiedzieli, chyba by sie splakali nad moja samotnoscia. Maz byl do pozna w pracy i w ogole nie rozumial, o co mi chodzi z ta wigilia :)
#6 dotja - owszem, kiedys bycie agentem celnym to bylo cos. Pozniej zawod sie bardzo zdewaluowal. Po wejsciu do UE w 2004 mozna powiedziec ze padl na cyce. Przynajmniej na zachodniej granicy.
Wlasnie na emigracji udalo mi sie rozwinac skrzydla zawodowo :)
Co do wigilii to jak asbo napisala, na wyspach sie jej nie swietuje i juz. Nawet Irlandczycy siedza w pubie.
Harrier, theba bylo sobie polskie towarzystwo zapewnic coby dola nie lapac :)
@harrier mąż nie było wdrożony w polskie zwyczaje z wyprzedzeniem? ja w zeszłym roku zarządziłam chłopakowi Wigilię 16 grudnia, bo potem wyjeżdżał, trochę był zdezorientowany, ale robienie pierogów mu się podobało (mimo że nam nie wyszły).
W sumie to ja nie pamiętam Wigilii, w której bym nie pracowała (na szczęście z domu), ta będzie wyjątkowa dla mnie.
@Kataryna - teraz zachodzę w głowę, gdzie pracujesz.
Kataryna: no wlasnie bez polskiego towarzystwa przybylam ;) ale dola nie mialam, tylko sie czulam surrealnie, a umownosci opadaly ze mnie jak liscie z drzewa, az sie ostal cudny, goly, bezczelny gnat czy tam pien.
Dotja: maz obczytal sie w polskich rozbuchanych obyczajach I przyszedl powiedziec,, co wyczytal. Ze na polska wigilie ma byc dwanascie potraw! Rzeklam, zeby mi sie nie wydurnial, to sie nie wydurnial I pojechal do pracy :P
Bo ja czlowiek orkiestra jestem Dotja :)
Etat jako Energy Manager, mala dzialalnosc na boku (EPC i rozne energy calculations) Reszte czasu i pieniedzy inwestuje w nieruchomosci przy okazji uczac sie np kafelkowania, tynkowania czy elektryki :)
I tak, jestem kobitka i to podobno do rzeczy :))
Jak sie spojrzy 'spolecznie', to chyba wiekszym bolem bedzie praca w same swieta...dla Szkotow tez :)
Dla mnie pierwsze swieta tez byly zaskoczeniem. Ale przestalam rozdzierac koszule i szlochac w niebo, czemu swiat nie tancuje ze mna, skoro tancuja Polacy i Wlosi :) A co do nerwowych szefow, to predzej szef Polak by Cie zjadl spojrzeniem (a sam ukradkiem na ten zegarek...bo to moze ostatni ten karp w rybnym obok). Szkoci, jesli juz powie sie im co i jak, to i zyczliwie spojrza, i chetnie potowarzysza :)
Zależy z jakiej perspektywy pytasz? Ja nie mam problemu z praca w swieta? Jest tez mnostwo brytyjczykow(przewaznie innych wyznan) ktorzy maja w nosie swiateczna histerie. A problem ze "zdobyciem" pracy w swieta polega na tym ze jest poki co jest to dobrze płatne. Kolejna sprawa to w jakiej branży pracujesz. U mnie w domu robi sie swiatek, piatek i Niedziela dlatego nie ma jakiegos wiekszego cisnienia. Generalnie nigdy nie uczestnicze w bitwie o wolne na swieta, chetnie bym poszedl do pracy za kogos jak potrzeba, tylko akurat jakoś zawsze jest wiecej chetnych niż zmian swiatecznych. Baba natomiast ma prosty system, jeden rok swieta jeden rok sylwester.
W polszy miałem przymusowy urlop 2 tygodnie w okresie swiatecznym i to była kara raczej.
PS a w styczniu np bilety za grosze (polska i europa), zero tłoku i pustki na lotniskach...why bother?!
Ja pracuję w wigilię, pierwszy dzień świąt, drugi dzień świąt, sylwestra i Nowy Rok :)
Ale kolacja wigilijna będzie w domu ufff. Gorzej na drugi dzień po polskiej pasterce o północy gdzie trzeba dojechać pół h autem. Jak tu wytłumaczyć rano szefowi że się jest nietomnym nie z przepicia tylko z pobytu w kościele;)
hej Dotja, od 3 lat kazde swieta spedzam w pracy, czesto sylwestra tez, najczesciej na wyrazne wlasne zyczenie, zazwyczaj nocki w tym roku tez ale "wyjatkowo" dni bo tak mi rota wyszla, ale sylwestra mam "przymusowo" wolne.
Generalnie wyglada to tak, ze zazwyczaj jest rozpisywana specjalna rota swiateczna i ludzie zglaszaja sie - jest minimum osob ile ma byc na dzien i na noc, i kto chce byc tu a kto tam, kto swieta a kto sylwestra. Pierwszy rok w swieta i sylwestra bylo nas tylko dwoch na zmianie ;) Nie ma problemu ze staffem. W tym roku na swieta jest prawie caly team.
Jesli potrzebujesz cos konkretniej zapytac to wal prywatnie czy na fejsiku, jak tam wygodniej.
Drodzy Forumowicze,
Szukam osób, które najbliższe Święta - lub przynajmniej Wigilię - spędzą w pracy / na nocnej zmianie. A może są tu osoby, które kiedyś musiały Święta spędzić "na posterunku?"