Raytoo, a raz jedni Polacy sie nozami pochlastali, bo serweta wigilijna krzywo byla :)
Tradycja jednych koi i umacnia, a innych meczy i dreczy.
Kilkuletnie maluchy potrzebuja spokoju i milosci, a nie nerwowej bieganiny, warczenia zestresowanych domownikow i podpitych glosow zawodzacych koledy.
A, czekaj, mlody jestes, to mozesz nie pamietac: jedna z najstraszniejszych zbrodni w PRLu wydarzyla sie w noc wigilijna, chrzescijanie wracajacy z pasterki, ja popelnili, cala wies byla swiadkiem i milczala, w Polancu to chyba bylo.
Rozne byly, sa polskie wigilie i nie ma sie co rozczulac za bardzo.
kiedys w swieta bylem w szpitalu, bylem mlody, czulem sie samotny, strasznie ta wigilia sie zaczela, same smutne mysli, ale wieczorem nasz odzial ozyl, chorzy i pielegniarki razem usiedlismy na hollu do wspolnego stolu, jedzenie bylo symboliczne (choroba, czasy) ale we wszystkich nas wstapil ten duch swiat, wszystko zaczelo byc inaczej, smialismy sie opowiadalismy, cieszylismy sie soba, chociaz wszyscy z nas poza domem
ludziom ludzie sa potrzebni, w swieta ale i na codzien, zrozumny czyjas samotnosc i pomagajmy takim, starczy slowem, odezwac albo i usmiechnac tylko
Ha, to mnie zdziwiliście, że można pracę w Święta lubić. Raz czy dwa - jasne, przygoda, ale mi się ogólnie wydaje, że fajnie czasem w spokoju usiąść, zjeść ulubione potrawy i spędzić czas z rodziną (nawet jeśli ja osobiście po trzech godzinach czuję, ze już mi kontaktu starczy na kolejny rok). Nie wiem, jakoś tak... samotnie pracować?
Najbardziej przemawiają do mnie argumenty finansowe, ale przecież by spędzić Wigilię po polsku nie trzeba od razu wracać do domu.
@ChaoticBiker - czy fisz and czips mogą zastąpić karpia, hmm, fajne pytanie. Jak dotąd znakomita większość osób, z którymi rozmawiam, spędza Wigilię w Szkocji a nie w Polsce, ale za to przy tradycyjnych daniach (nawet harrier samiuteńka w paskudnych wynajętych domkach ma grzybówkę).
A mam jeszcze pytanie: co Was najbardziej zaskoczyło w brytyjskich świętach?
Ja spędzałam święta w Edi dwa lata temu, moje pierwsze święta w Szkocji i to, co rzuciło mi się w oczy, to choinki na śmietnikach 26-27 grudnia. Ja w ogóle wtedy drzewka nie mialam, bo przyzwyczajona z domu planowałam kupić 24.12 i trzymać do lutego, a tu się okazało, że wypatrzone przeze mnie targi z drzewkami zniknęły 22 grudnia... pewnie gdzieś jeszcze sprzedawano, ale nie miałam głowy ani czasu jeździć po obcym mieście i szukać choinki. Tego 26 grudnia aż mnie korciło, by coś wnieść ze śmietnika do domu, przecież zielone jeszcze były...
'nawet harrier samiuteńka w paskudnych wynajętych domkach ma grzybówke'
Spoko, to raz bylo! Teraz mam rezydencje, a I tak chodu do Polski na Wigilie.
Tu, co mnie zaskoczylo, to przyjecia pracowe ( dobrze podlane, z ekscesami nieraz), ktore nijak mi sie maja do Bozej Dzieciny I zlobka. Plus chory ped do obdarowywania sie goowienkami, ktore trzeba potem wymieniac czy podawac dalej - mam nadzieje, ze poliestrowe serwetki haftowane w kaczuszki nie zatocza kregu I nie trafia do hojnej dobrodziki, co je puscila w obieg :)
Niech zyje minimalizm ( chyba, ze ktos ma male dzieci, no to juz trudno).
Jakbym byla chopem, co mu sie kobita miota po chacie jak w ukropie, to bym uciekala do pubu w dyrdy. Ja sie bycze na swieta, w swieta i po swietach, czego i szanownym panstwu zycze. No, jakies jedzenie robie, bo zle znosze kupne, ale bez fajerwerkow, szast-prast, gotowe. Dekor kupilam wieki temu w Asdzie, musze odkurzyc :)
Drodzy Forumowicze,
Szukam osób, które najbliższe Święta - lub przynajmniej Wigilię - spędzą w pracy / na nocnej zmianie. A może są tu osoby, które kiedyś musiały Święta spędzić "na posterunku?"