Mówisz, ze promocja Wedla neguje Milkę? Nie sądzę, obydwie czekolady nadal leżą na półce i sie sprzedają.
Negujac homoseksualistów negujesz rzeczywistość, oni sa, byli i będa - nie widze sensu wypierania tego, kto wie, może i Twoje dziecko będzie? Statystycznie ma na to wieksze szanse niż na wygraną w lotka i to dużo większe.
Jaka szkoła? Średnia? W której klasie ta pogadanka była?
Dzieciakom trzeba pokazywac świat taki jaki jest naokoło nich i uczyć je samodzielnego myślenia i umiejętnego dokonywania wyborów. Homoseksualizm jest naokoło nas i negowanie tego, ukrywanie czy pietnowanie nic nie da. Masz prawo oczywiście wychować dziecko w duchu swoich wartości ale zaklinanie rzeczywistości wyrządzi mu jedynie krzywdę w przyszłości.
Mnie osobiście bardziej wkurza wciskanie na siłę w szkolach dzieciom bajek o jezuskach, duchach swietych i innych bliskowschodnich starozytnych legendach z jednoczesną negacja cywilizacyjnych osiągnięć.
Informowanie nie jest równoważne z promocją.
Zazwyczaj ludzie boję się tego o czym nic nie wiedzą, co często prowadzi do uprzedzeń, odrzucenia i dyskryminacji.
Zadaniem szkoły jest między innymi informować i uczyć życia z ludźmi o innych poglądach, kulturze i również seksualności.
Także ja bym raczej powiedział, że skoła wypełnia tutaj swoje statutowe zadania.
z punktu widzenia hipokrytow nieinformowanie ma sens. nieswiadome tego ze homoseksualizm jest po prostu tolerowana na rowni z heteroseksualizmem orientacja seksualna, moze byc kryptogejem, nieszczesliwym przez cale zycie i walczacym ze swoim "zboczeniem", co moze doprowadzic do prawdziwych wynaturzen takich jak pedofilia lub zwalczanie srodowiska gejowskiego. moze tez zostac ksiedzem :) wszystko jest dla hipokrytow lepsze niz "zycie we wstydzie" bycia homo
Fajna sprawa, chetnie bym poszedl na tego typu pogadanke i posluchal, moze opowiedzial o swoich seksualnych podbojach, skoro jakies zwyrole moga dzieciom opowiadac o sobie to moze by ez heteroseksualisty posluchali, oczywiscie niezbyt ekscytujaca jak posiadanie piersi i penisa ale pokaze mone ulubione filmy z brazzers.
Dzieci mają się uczyć jak sobie radzić w dorosłym życiu. Chowanie ich pod kloszem jedynie słusznej ideologii, zasłanianie im oczu i uszu na świat i nietlumaczenie im zjawisk jakie się wokół nich dzieją sprawia, że potem taki prawie już dorosły osobnik będzie stał z otwartymi ustami i oczami na wierzchu na widok calujacych się gejów albo będzie pokazywał palcem na jakiegos czarneckiego i krzyczał - taty a łón to taki chyba brudny je!
Moje dzieci wiedzą kto to jest gej, znają takie osoby że swojego otoczenia ale nie robią z tego żadnego halo. Po prostu żyją i dają żyć innym tak jak chcą.
Szkola jest od uswiadamiania co to jest czasownik, mnozenie, funkcja logarytmiczna, prawo Newtona lub w ktorym roku Henryk VII objal tron, a nie od pogadanek o seksualnosci. Kazdy odkrywa seksualnosc kiedy przychodzi jego pora. Promowaniem jedynie slusznej idei zajmowalo sie Hitlerjugend i pilnowalo, zeby rodzice czasami nie mieli wplywu na dorastajace dziecko, ktorym najlatwiej manipulowac.
Religia w szkole jest tak samo niepotrzebna jak edukacja seksualna. To sa indywidualne, intymne sprawy, ktore ksztaltuja sie w procesie wychowywania przez rodzicow i otoczenie, a nie powinny byc narzucane odgornie.
kijevna: rozmnazanie i seks ... niby fizycznie to jest to samo (chociaz jedno bez drugiego tez istnieje), ale emocjonalnie to jednak zupelnie rozne kategorie.
Bez religii można się obyć, bez poznania swojej seksualności i zrozumienia mechanizmów zachodzących w organizmie młodego człowieka już trochę gorzej. Jak można mówić o fizjologii czy hormonach bez omawiania aspektow seksualnosci. Rodzice maja wprowadzic dzieci w te tematy? 95% bedzie mialo z tym ogromny klopot. Dzieciaki beda wiec same sprawdzac co i jak i dochodzic do roznych wnioskow czesto zreszta blednych. Szkola jakby nie bylo to dobre wprowadzenie do tematu bo dzieciaki uczą się w grupach pozbywają się pewnego rodzaju stygmatow i tej wstydliwej otoczki tematu tabu.
Nie kazdy ma rodziców, którzy mu o seksie i zyciu intymnym opowiedzą, nadal, przeważnie to sa ludzie, którym tez tego nie opowiadano, poza tym nie zawsze relacje panujące w rodzinie sa zdrowe, o otoczeniu to nawet nie wspominaj, bo o jakim otoczeniu mówisz? Kto ma dzieciom opowiadac o seksie? Koleżanka? Kolega, wujek, ksiądz???!!! Jak najbardziej szkoła jest takim neutralnym miejscem, ktore moze postawy przekazac wszystkim w kulturalny sposób.
Wczoraj u mojego syna w szkole prezentowano ksiazke o homoseksualnym stylu zycia napisana przez transseksualiste. Jest to dla mnie juz przesada, zeby wpychano sie do szkol z takimi rzeczami. Generalnie promocja jednego stylu zycia neguje inny styl zycia. Ja negujac homoseksualistow jestem od razu pod obserwacja roznych organizacji czy policji. Czy dziala to takze w druga strone? Czy ktos mial jakies przemyslenia jak mozna z tym walczyc? Nie chce oczywiscie walczyc z homoseksualizmem, bo to jest kazdego prywatna i intymna sprawa, ale mieszanie w to dzieci i promocja w szkole, od ktorej oczekuje mimo wszystko koncentracji na matematyce, angielskim, fizyce czy chemii jest dla mnie nie do zaakceptowania.