Wrocilem wlasnie z Polski.
W tamtym tygodniu mowie ojcu ze dzieci zaczely jest steki i byloby fajnie jakiegos podgrillowac.
Ojciec zafrasowany przeprasza ze nie idzie dostac takiej wolowiny jak w Szkocji.
Mysli czy by nie marynowac, podgotowac troche, a ja mu zeby dal spokoj bo sie tylko dzieci zraza do miesa.
Tez nie zdawalem sobie sprawy. Czlowiek zyje sentymentem.
Ja jeszcze pamietam krucha cielecine i pachnace wedliny. Teraz to nawet chleba przyzwoitego ciezko dostac.
#31
u mnie na wiosce wszystko idzie dostac, tylko to kwestia ceny minimum x2 ta z biedronki, w niektorych przypadkach x4. Faktem jest ze poprzez stopniowane ubozenie paszy, niewielu widzi roznice. Pamietam jak koles pracujacy jakies 20 lat temu jako PH, w czolowym polskim koncernie miesnym opowiadal jak sie 'robi' najslynniejsza w Polsce pasztetowa. W kadzi 500-700 litrow, na dnie miesza sie cos szarego, o konsystencji pasty do zebow. Nie ma tego wiecej jak 10% objetosci gara. Do 20l wiadra z kwasiaka, operator nalal bezbarwnej cieczy, woda? i dosypal torebke - okolo 1 kg proszku. Zamieszal mieszadlem budowlanym na wiertarce (jak gips). Tak rozrobiony eliksir wlal do kadzi. Po nastu sekundach, towar w kadzi spuchl do pelnej jej objetosci. Smacznego.
A w owych czasach byla to mocno przodujaca w Polsce 'pasztetowa'. Od tego czasu koles przestal jesc produkty firmy w ktorej pracowal. Po okolo trzech miesiacach odszedl z pracy.
@33
Tak bo wszyscy tu biora świeżynke od lokalnego rzeźnika. Nevermind pasztet.
Kurczak z rodowodem potrafi kosztować £10 za kila.
Prawda jest taka że tu i tu produkty jakościowe kosztuja swoje.
A przypominam ze Jukej w przyplywie, ciul wie czego, otworzył swe półki dla wszystkich wynalazków genetycznych ze swiata.
To tak dla rownowagi.
Natomiast, sa Sokolem, zyjemy w sentymencie, i PL z ktorego zwialismty w 2005 nie jest ten sam. Neither the UK I am afraid.
. Zmielone wymiona z niedojonych krow w parowkach najbardziej mi utkwily w pamieci.
Wczoraj ogladalem dokument, o chinczykach grzebiacych w wysypisku. Szef robił gruby hajz, bo nawet chinski samochod kupil. Natomiast mikrusy od pracownikow przy tasmie( choc tasmy nawet nie było) to by chetnie opierdolily takie paroweczki, nawet bez musztardy.
Takie czasy :|
Apokalipsa.
#36
a w walbrzyskiej Palestynie jezdza tylko bolidami Muska
chodzilo mi o to ze kiedys kupujac nawet pasztetowa, badzmy szczerzy nie produkt premium, dostawales 80% wsadu pochodzenia 'miesnego'. Od jakiegos czasu dostajesz chemie + powietrze, zamkniete w 10% miesopodobnego nosnika.
Pomijam wspomniana wyzej wolowine, o kuciaku i schabie nastrzyknietym solanka z cala tablica Mendelejewa nie wspomne.
Lukasz zapytaj dziecka jak wyglada poledwica wieprzowa, popros niech pokaze jaka ma srednice plasterek, potem cofnij sie w przeszlosc i przypomnij sobie jak sie kupowalo u rzeczonego rzeznika surowa poledwice i jak duza byla.
Smacznego!
Zaraz koles, zalozyciel watku wpisze na manifescie cale stado owiec z Szetlandow. Moze przezyje do powrocie do PL. Zapakuje je oczywiscie do focusa z popsuta kierownica, celnicy sie nie kapna ze chodzi o wwoz auta, skupia sie na owcach.
bodowy 7 190
#41Dziś - 06:56
"Zaraz koles, zalozyciel watku wpisze na manifescie cale stado owiec z Szetlandow. Moze przezyje do powrocie do PL. Zapakuje je oczywiscie do focusa z popsuta kierownica, celnicy sie nie kapna ze chodzi o wwoz auta, skupia sie na owcach"
Po owcach go poznacie. MT. 7:15-20. :p
Nie wiem jak w Szkocji, ale w moich stronach u solidnego rzeźnika lambina kosztuje £138 za 20-kilogramową sztukę, ale jakoś nie widzę siebie popylającego ulicą z owcem "na barana", ;p a potem przez dwa miechy nie wstającego od stołu. Solidny, grubachny burger: £0,9-1 -to chyba znośnie, można się nim nażreć, ale i tak znajdą się tacy, co powiedzą, że za taki hajs to mają w Polskiej Szopie całą paczkę burgerów z jakiegoś "Indykpolu", a potem postękają w chałupie i na forum, że w tym jukeju, panie, to nie ma co jeść.
maya2002
#49Dziś - 14:16
#48...kolo mnie , gosciu wyskoczyl z 13 pietra, tez bez spadachronu...ale z torba z ikea.
..............................
Widzisz jaki twardzioch! Do tej pory myślałem, że Szwedzi produkują porządne rzeczy. Volvo cieszyło się renomą karocy nie do zdarcia, Scania i Saab podobnie, a tu popatrz, szwedzki spadochron i się nie otworzył.
Cholerka, nigdy w życiu nie kupię spadochronu w IKEA. Nawet małego!
mam przyjaciol na stacji benzynowej, nie zebym sepila benzyne :) nie mam juz samochodu...byl podzial majatkowy przy rozwodzie internetowym :) moj byly maz chcial mercedesssa !!! a moje zostalo mieszkanie...ale to tak na marginesie :) i na tej stacji promuje nasze produkty...i szkoci lububia je...nawet moj kolega hindus pokochal kluski slaskie :)
#57 wlasciwie Antek wcale sie tak nie porysowal...oczywiscie bylam z psem jak i dziesiatki moich sasiadow...niezly tlok byl, juz nie wspomne, ze nie wszystkie psy sie lubia...ale natura ludzka jest niezniszczalna, trzeba zobaczyc co sie stalo, wiec widzialam goscia, mala plamka krwi...az dziwne...wiem, ze moze byc to drastyczne dla bardziej delikatnych ale minely 4 lata , wiec moge o tym owic spokojnie i troche z humorem :)
Czy ktoś się może orientuje jak bezproblemowo zabrać się z dobytkiem z UK do Polski po Brexicie? Planuję zamówić transport, który zabierze wszystkie kartony itp. ale dodatkowo pojadę z częścią rzeczy samochodem (prom dfds do Holandii). Transport jedzie 2-3 tygodnie wcześniej niż ja. Niektóre firmy transportowe oferują załatwienie tematu deklaracji celnej, prawdopodobnie skorzystam. Rozumiem, że będę musiał zadeklarować samochód i to co w samochodzie osobno? Jak się wogóle do tego zabrać? Czy jak wjeżdżam do UE w Holandii, to cała deklaracja celna samochodu odbywa się właśnie tam? Czy muszę coś jeszcze zrobić w Polsce? Będę wdzięczny za wszelkie sugestie.