Całe szczęście , ze ten koń nie wrócił z koniem trojańskim albo z dwoma koniami ponieważ istniało by prawdopodobieństwo ze syn mógłby złamać dwie nogi i mieć z tego powodu absencje podczas dwóch wojen prowadzonych równolegle lub jedna po drugiej . Natomiast jesli chodzi o konia trojanskiego to syn tego pana mógłby zaliczyć głęboką dupę tak jak Szwecja zaliczyła z mułzumańskim ubogacaniem kulturowym . Dobranoc .
Dawno temu, był pewien starzec, który żył przy północnej granicy Chin. Był bardzo dobry w wychowywaniu koni. Ludzie znali go jako „stary hodowca koni”.
Pewnego dnia, jeden z jego koni zniknął. Jego sąsiadom było żal z tego powodu i starali się go pocieszyć. Jednak stary człowiek wcale się nie denerwował. Powiedział im: „straciłem konia, ale ta strata może okazać się czymś dobrym”.
Kilka miesięcy później, jego koń powrócił z innym koniem, który był jeszcze lepszy. Sąsiedzi po usłyszeniu nowiny, przyszli, aby mu pogratulować. Starzec jednak, znów spojrzał na sytuację odwrotnie. Powiedział: „Ten zysk, może nie koniecznie okazać się szczęściem i może na końcu przekształcić się w nieszczęście”. O dziwo, znowu miał rację.
Starzec miał syna, który lubił jazdę konną i pewnego dnia, jechał na nowym koniu. Chłopak spadł i złamał nogę. Sąsiedzi ponownie przyszli, aby go pocieszyć. Staruszek tym razem spokojnie powiedział: „Mój syn złamał nogę, ale trudno powiedzieć, że to nie jest szczęśliwy przypadek”. Sąsiedzi nie mogli go zrozumieć i myśleli, że postradał zmysły.
Niedługo po tym, w wyniku trwającej wojny, wszystkich młodych mężczyzn wzywano na służbę i wielu z nich, zginęło na polu bitwy. Ponieważ syn staruszka miał złamaną nogę, nie poszedł na wojnę i był jednym z niewielu, którzy przeżyli.
Dopiero wtedy sąsiedzi zrozumieli, co oznaczały słowa staruszka o szczęściu i niepowodzeniu. Szanowali go za jego mądrość.
Za wszystkim istnieje przyczyna. Dlatego też, trudno z wyglądu stwierdzić czy dana rzecz jest czymś dobrym czy złym.