Harrier, z tym, co piszesz w topicu, sprawa jest chyba nieco bardziej złożona. Tak poza tym nie uważam, żeby w Szkocji brakowało terenów spacerowych.
Orkney to niewielkie wysypy, tam siłą rzeczy żyje się niespiesznie i spokojnie. Pamiętam, jakim wydarzeniem był (pewnie nadal jest) przyjazd burger vana do Stromness - bodajże co piątek, nie pamiętam dokładnie, na pewno w popołudniowej porze. Ludzie zlatują się z całej mieściny i grzecznie ustawiają w długaśnym ogonku. W tym spokojnym, uporządkowanym świecie jest to atrakcja, ale i element owego ustalonego porządku. Społeczność jest niewielka, każdego dnia widzisz znajome gęby, turysta cuchnie turystą na milę. A że znasz wszystkich, to i poczucie bezpieczeństwa rośnie. Nie wiem, jaka jest przestępczość na Orkney, ale tam nie przypina się roweru pod sklepem, bo potencjalny złodziej nie miałby dokąd tym rowerem uciec. Pisałem kiedyś o tym, jak jeden tubylec namawiał mnie pod Co-Opem na przypięcie mojej dwukołowej machiny, nieźle przy tym rechocąc. ;) Byłem tam któryś raz, więc nie dałem się nabrać. ;) Wszechobecne morze uspokaja, ale i -weź to pod uwagę- lubi tam pop... pogwizdywać. ;p Zielono masz wszędzie, ale z drzew, to tylko rachityczne krzaczory, więc z tą przyrodą trza lubić to, co jest. ;) Szlaki spacerowe to jedno (miejscowi stwierdzą raczej, że nie ma dokąd wyjść ;) ), ale bezcenne jest, moim zdaniem, dość niespieszne tempo życia (mniejszy codzienny stres) i poczucie bezpieczeństwa.
No i nie wiem, jak jest z biedakami na Orkney, ale chyba łapią się na benefit dla mieszkańców wysp:
https://www.sehd.scot.nhs.uk/pcs/PCS2021(SDIA)01.pdf
Gdy żyjesz z dala od miejskiego zgiełku, siłą rzeczy redukujesz pewne potrzeby, a co za tym idzie- również wydatki. Na większość z tych wysepek nie możesz zamówić dostawy z popularnych sklepów internetowych, więc i pokus mniej. ;)
62
W topiku nie ma moich wlasnych obserwacji, tylko 'reader's digest'. Nie znam Orkney, Barcelony zreszta tez nie.
Zgadzam sie: obnizanie poziomu stresu, zapewnienie poczucia bezpieczenstwa sa megawazne. Tereny zielone, spore parki moga sobie nawet byc w poblizu, ale jesli np.kobiety beda sie baly z nich korzystac, a nie zawsze znajda/chca znalezc walking buddy, to co im z tego. Z kolei teren bardzo odsloniety, bezpieczny - no to znow nie ma dobroczynnych drzew i krzaczorow, trzeba to wywazac jakos.
Mnie interesuje dobrostan biedakow, najlepiej izolowanych ( tez samoizolujacych sie, z roznych powodow), bo do tej grupy aspiruje. 'Savvy pauper' na tym padole to moj ideal. Praca tylko z sensem, jak nie ma z sensem, to wyjsc z kieratu i zajac sie samorozwojem :-)
Orkney to miejsce, gdzie Szkotki i Szkoci najdluzej ciesza sie zdrowym zyciem: panowie pozostaja w zdrowiu do 71.2 lat, a panie do 77.5.
Dla porownania w North Ayrshire kobiety zachowuja dobry stan zdrowia tylko do 54 roku zycia.
Najubozsi ciesza sie zdrowiem okolo 24 lat krocej niz ci,ktorzy zyja w bogatszych spolecznosciach.
Podaje za dzisiejszym 'The Scotsman'.
Nie pamietam, czy juz pisalam: nawet biedacy sa zdrowsi, jesli mieszkaja niedaleko od przyjemnych terenow spacerowych, w porownaniu z biedakami, ktorzy maja daleko do parku, wybrzeza itp.