Och, zycie jest takie smutne. Ciagle czlowiek trzezwieje.
Jeszcze wczoraj widzialem Dorke tyrajaca w kamieniolomach i siebie przynoszacego jej bamboszki, masujacego nozki, pioracego jej kombinezonik roboczy i gotujacego jej obiadki...
Dzis juz widze jedynie jak lezymy z Pulkownikiem w ogrodku, przygnieceni grillem, wsrod sterty butelek i slysze jak Pulkownik mowi: Wstawaj zolniezu. Dopiero 6 rano. Idziemy walczyc dalej do Pakola bo dzisiaj niedziela.
:(
…dobrze, może to za ‘grube’ określenie… kogoś, kto przejmie taką funkcje. Tak właśnie postanowiłam. Wszystkie znaki na ziemi i niebie tluką mi młotkiem po głowie, że to genialny pomysł (z owego tłuczenia niechybnie narodzony).
Na tym forum każdy czegoś szuka… przyjaciela, domu dla psa, para pary na param-param, dziewczyny w czerwonej sukience… a nawet – czego doskonalym przykładem jest mój hedonistyczny brat – czarnej rzyci.
Z każdej strony atakuje się feministki lub kobiety do nich podobne, wszyscy psioczą na babo-chłopy, co to wszystko same chcą zrobić. I robię od paru dni pieriestrojkę w domu, biegam za śrubokrętem, walczę z mlotkiem, gadam do gwoździ… Myślę więc: no żesz ty, racja! Chcę być leliją, pachnącą, leżącą i pokazującą bladym wątłym paluszkiem z globusową minką: jeszcze tu… a tu to troszkę krzywiutko… i teraz w ociupinkę w prawo… a nie nie – może w lewo… a obiadek jakiś będzie?... bo kotecek zmęcony tym pokazywaniem… nioch nioch …
Powiem więcej (drogie panie) – mężatki są fajne pod każdym względem i cieszą się ogromnym powodzeniem (ha!), są wyluzowane, spokojne, za niczym nie gonią, do niczego nie zobowiązują. Cud-miód-malina. Oczywiście… wszystko zależy od pana męża… wiadoma.
Więc jeśli jakiś Ktoś poszukuje zupełnie niefeministycznej lelijki, nieporadnej, wdzięcznie niochającej, pachnącej cudnie z wyciągniętym paluszkiem – to ja się chętnie wcielę… zwłaszcza, że pieriestrojka do skończenia... ;) :P
Oferta, rzecz jasna, ważna do odwołania... lub zakończenia pieriestrojki