A propos "komara".
Dawno dawno temu jeszcze za poznej komuny nie wiodlo sie nam za dobrze i nawet kupno butow to bylo wydarzenie rodzinne. Pewnego dnia moj ojciec wrocil z delegacji i zawolal mojego nastoletniego brata "Pawel, Pawel chodz przywiozlem ci komara". Pawel pobiegl jak na skrzydlach zobaczyc komara. No i ojciec przywiozl... mega duzego komara. Mina brata nie da sie oddac slowami...
… od bohaterskiego wylegiwania się naczelnika Jarosława pod pierzyną!
Jak to najlepiej uczcić?