Wyglada na to, ze ktos przechwycil Twoje dane i otworzyl konto na Twoje nazwisko.
Skontaktuj sie z bankiem i wyjasnij ta sprawe.
Mialem podobna sytuacje, ale tutaj w szkocji.
Pomoglem koledze wyjsc z 8000£ dlugow, o ktorych nic nie wiedzial.
Ktos ukradl jego dane i niezle namieszal.
Bylo to w 2008 roku, ale w miesiac udalo sie wszystko wyprostowac.
Zajmij sie tym jak najszybciej.
W kazdym banku jest Fraud Department.
Z nimi sie skontaktuj.
Podaj im swoje dane i powiedz, ze nie masz u nich konta, ale ktos na Twoje dane konto otworzyl.
Rozmawiaj tylko bezposrednio z bankiem i zapisuj imiona i reference number, zeby mozna bylo weryfikowac.
Tygodniowo dostaje 3 do 7miu polaczenia od pseudo firm, ktore chca ze mna dyskutowac na temat wypadku (ktorego nie mialem), dlugow (ktorych nie mam), czy blednie zlozonych zeznan podatkowych (ktore zawsze sa zatwierdzone i potwierdzone zwrotem nadplaconego podatku przez HMRC).
Musisz pamietac o tym, ze jest pelno Scammerow, ktorzy beda probowali sie z Toba skontaktowac, dlatego... jeszcze raz - imie, reference number i sciagnij call recorder na telefon.
Bedziesz tego potrzebowal.
Infidel
Na chwile obecna pojsc osobiscie nie moze.
Jakby chcial poleciec do polski, to kwarantanna po obydwu stronach go moze czekac, a to jest blisko miesiac siedzenia w hotelach, czy w domu. Dodatkowo moze pojawic sie problem z powrotem - odwolane loty, kolejne restrykcje itp.
Z reszta...
Po co sie narazac i siedziec w samolocie bedac otoczonym dziesiatkami osob, ktore moga miec wirusa.
Szkoda ryzykowac.
Santander ma siedziby w UK i w UK latwiej jest wszystko zalatwic. Skoro mieszka w UK i jest rezydentem, to moze spokojnie z nimi sie kontaktowac i powiedziec, ze ktos tutaj ukradl jego dane i otworzyl konta za granica.
Proste.
Uwaga, fałszywy alarm. Zadzwoniłem do nich na inny numer i o dziwo udało mi się czegoś dowiedzieć. Okazuje się, że 8 lat temu, przed wyjazdem, założyłem konto w WBK i najwyraźniej nie zamknąłem. Santander przejął wubek itd.
Jednak uważać trzeba, rok temu mojej pani zeszło z konta 3x £17, raz za razem, na jakieś goowno na fb. Kasę zaraz oddali, ale wg banku nic się nie stało, bo przecież oddali.
Słuchajcie, ze 2 tygodnie temu na stary adres w Polsce, gdzie mieszka syn, przyszła karta debetowa z Santander na moje nazwisko. Od 8 lat mieszkam w Szkocji, nie mam konta w Polsce, nigdy nie miałem nic wspólnego z tym bankiem. Zadzwoniłem, nie mogą mnie zweryfikować, bo nie mam konta. No nie mam. Wysłałem syna, karty nie chcieli przyjąć nazad, bo nie jest upoważniony. Paragaf 22.
Pytanie: przejąć się czy olać?